The dust and dirt. A sturdy back, but brittle bones

Xavier Cavendish

My daddy's got a gun to blow their dead heads straight off
urodzony 17 maja w Birmingham jako pierwsze dziecko młodego małżeństwa Cavendish - syn mordercy - jedyny czarodziej w rodzinie - mugolski polaroid nieustannie przy nim - czarnobiała kolekcja niepokojących fotografii - bezsenność leczona spacerami nad jezioro - elegancja zapisana w ruchach - zblazowanie - uważny obserwator - kłamstwa stylem życia - zagadka - wyśmienita znajomość ludzkich odruchów i społecznych mechanizmów, które czasem trudno wykorzystać mu w praktyce - niepokój zakrywany pewnością swego - strachliwie zafascynowany postacią ojca, którego styl bycia bezwiednie odtwarza - umysł w szponach rodziciela - uwiedziony magią niewerbalną i legilimencją, których nieustannie się uczy - właściciel złośliwej sowy Sin

William Cavendish

ojciec ♠ autorytet ♠ tajemnica ♠ cichy strach ♠ obietnice i manipulacje ♠ paranoje ♠ zapach czarnej kawy ♠ mocne dłonie na ramieniu ♠ seryjny morderca ♠ I'm with you, son He says, that I should keep quiet.

Grace Cavendish

matka ♠ perfekcyjność ♠ liczne natręctwa ♠ idealna pani bogatego domu ♠ słaba herbata ♠ uśmiechy przyklejone do twarzy ♠ wygodna niewiedza ♠ kłamliwa akceptacjaShe said: who are you sonny?

Alice Cavendish

dziesięcioletnia siostra ♠ truskawki i morele ♠ dźwięczny śmiech ♠ laleczka ♠ kolana ojca ♠ niezrozumiałe plamy na zdjęciach ♠ obca dusza ♠ cicha odpowiedzalnośćShe says: I'm afraid of you, brother.

Effy Fitzgerald

przyjaciółka ♠ tajemne spotkania ♠ wspólne łzy i smutne uśmiechy ♠ ciche wsparcie ♠ szepczące sekrety, lęki i wątpliwości ♠ nocne telefony ♠ akceptacja ♠ I need youShe said: I will never leave you.

???

niespełnione zakochanie ♠ podziw ♠ dźwięki fortepianu echem w sercu ♠ dyskusje ♠ zapach w pamięci ♠ poniżające odrzucenie ♠ nadzieja i chęć zranienia ♠ Be close to meHe said: you are disgusting.

 
Zgrzyt serca, trzeszczenie piwnicznego stopnia skażonego dziecięcą niepamięcią, oddech – szybki, płytki i spocony we włosach przylepiających się do kościstej szyi, druty zaciskające się na krtani w świadomości błędu. Krople w spowolnieniu - rdzawe, metaliczne i krwawe, czerwone plamy na kafelkach, poszarpane sploty w wyrżnięciu na nieznanym ciele, jęki i wrzaski kakofonią odtwarzane w pamięci. Jej drżenie – nagie i bezbronne, obrzydliwe i żałosne, w panice i proszących szeptach, palce na jego nadgarstku, niezrozumiałe skomlenie w jego próbie ucieczki, oczy – rozszerzone, szklane i popękane w echu życia. Wyrwane spod skóry mięśnie i bulgoczące żyły, mięsne róże w wypluciu pokrojonego, zwłoki w kałuży śliskich wydzielin. Palenie w gardle, bolące kolana w upadku i kwaśne wymioty w krztuszących łzach – wyciszone myśli w rozciągnięciu sekund i tylko jeden obraz w umyśle, panika, gdy dusi się w przywarciu do ściany, dusi, gdy wrzeszczy – wrzeszczy w zdarciu gardła i wytrzeszczeniu gałek, gdy kobieta, a może skatowane coś, drga w agonii, gdy wyrzuca z zsiniałych warg ostatnie krwawe krople, gdy wykręca palce w ostatnim błaganiu, gdy znajome, ojcowskie dłonie odnajdują go i przytulają. Wrzeszczy i zasłania uszy, siłuje się i skomli, gdy ojciec szepcze do niego i tłumaczy, gdy karmi wizjami i pluciem artysty. Mokre spodnie, wilgoć strachu, potu i moczu, ojcowska troska i morderstwo w oczach, starcie łez tą znaną-nieznaną dłonią i kręcenie głową w wyparciu. Początek końca.
Zamiast bajek wieczorne nauki, kary i nagrody, zawieszone w uśmiechu niewypowiedziane groźby i rozedrgana akceptacja po otrzymaniu eleganckiego listu, obietnice w zwątpieniu. Nocne moczenie i matczyne zniesmaczenie w odsłonięciu zębów w codziennym uśmiechu. Bolesna wyliczanka w rozdygotaniu: siniaki i rany, poszarpane ciało, głos ojca, echo siostrzanego śmiechu, rodzinny obiad i szeroki uśmiech w pustych oczach matki, śmierdzące plamy na prześcieradle, czerwone kafelki i deszczowe kałuże w jego oczach zawsze metaliczne i krwawe, ojcowska dłoń zaciśnięta na ramieniu, płacz i wyryte paznokciami półksiężyce na skórze, panika, ojcowskie uspokojenie. Od nowa i nowa, wciąż, wciąż, obrzydliwie, dusząco w wymiotach w łazience i koszmarach, we wrzasku i wyciu w ramionach rodzica. Czerwień płatków a krwawe ślady, czysta podłoga a trupie wydzieliny, tykanie zegara a echo kroków ojca, matczyny nóż krojący surowy schab a ojcowski tnący kobiece szyje, uśmiechy i rozrzucone zabawki, siostra na kolanach ojca a zakładniczka w obietnicy milczenia. Szepty, szepty, gorączka i wrzaski, duszenie się i ucieczka, wyrwane włosy i mijające lata, miesiące i sekundy w splotach kakofonii, strach, strach i panika, gdy go dotyka, gdy tłumaczy i rozsnuwa wizje, wrzaski, krew, plamy, zegar, tik tak, tik tak, wilgotne przebudzenie i smród potu, trzeszczenie piwnicznego stopnia, oddech – szybki, płytki i spocony, mięsne kwiaty i kwas żołądka, tik tak, tato, tato, morderca, krew, echo, nóż i mięso w ustach, w zaciśniętym gardle, krew w kałużach i na dłoniach, zakrwawiona siostra, nie tylko lalka bez głowy, wiedza matki, nie tylko psychodeliczny uśmiech, kat, kat, tik tak, krew wszędzie na ciele i w mózgu, koszmary i wymioty, oddech, rdzawe, metaliczne i krwawe, tato, TATO?!
Dziwne to dziecko, to przez magię mówi matka, cicho, cicho, bo usłyszy, kim jesteś synku, boję się ciebie, boję bracie, nie patrz tak na mnie, synku, liczę na ciebie, nie, nie, nie, niech nie jedzie do tej szkoły, jutro, dziwne dziecko, specyficzne, co nauczyciele piszą o nim mężu, tato, nie teraz córko, lepiej milcz, on ma problem, mówię ci, ma dziwne oczy, co on znowu gada... Jestem przy tobie synu.
I cisza, cisza w kakofonii w przyjęciu jedynego scenariusza, spokój po miesiącach i wrzask – ten ostatni przed zatonięciem w chłodnym oceanie. Koniec początku czy początek końca?
Być jak ojciec. Odtwarzać kroki w eleganckich gestach na hogwarckich korytarzach, w inteligentnych spostrzeżeniach, gdy wciąga w dyskusję, gdy z śliskim uśmiechem wytknie błąd i niewinnie wbije nóż w plecy przyjaciela. Dumnie pisać do ojca i w drżeniu serca wyczekiwać odpowiedzi, nie spać, by nie błagać skrzata o milczenie przy wymianie pościeli, zagryzać niepewność i grać, zblazowanie wśród motłochu. W skupieniu czarować i zdobywać wybitne, trwać na uboczu i obserwować, choć nie niepokoić, tak jak uczył ojciec, w porażkach i społecznych błędach, próbując się odnaleźć. Dążyć do perfekcji, dryfować wśród pomysłów i artystycznych kadrów, zagłębiać się w legilimencję i przeszywać zbyt niepokojącym w niemruganiu spojrzeniem. Nie dławić się już i w kakofonii odnaleźć symfonię, szukać rozwiązań i zaskakiwać. Być jak ojciec, być lepszy niż ojciec, zespolić dwa światy i metody, w magii i mugolstwie odnaleźć szlak, tak, by kontynuować dzieło i nie zostać złapanym, bawić się i tworzyć, a może kurczowo chwytać scenariusza ratującego go przed niepoczytalnością.
Przebiegające po dłoniach przetransmutowane karaluchy, zamknięcie z trzaskiem grubej księgi, dyskusja i punkty dla domu po poprawnej odpowiedzi, wyprostowana sylwetka i palce w eleganckim machnięciu różdżką, niewerbalne próby i zapisująca się w pamięci profesora wypowiedź o numerologicznych równaniach i cichym pomyśle na nowe zaklęcie, drzazga w palcu i niewygodne pytanie o ludzką transmutację. Przerwane wspomnienia wydobyte czasem z mózgów, chłód wieczorów i rude pióra sowy niosącej list od ojca. Jestem przy tobie synu, jestem dumny synu, siostra ma się dobrze, czekamy na twój powrót. Oby tak dalej, synu.
Uspokajające pluskanie jeziornych wód, pstryknięcie migawki polaroidu, kojące dźwięki fortepianu i inteligentne dyskusje z tym jednym, najważniejszym. Nocny pot i uduszona wątpliwość, spojrzenia i chęć bycia blisko, przylgnięcie do ciała i palce na żuchwie, poniżenie i odrzucenie, przełknięcie w zagadkowym uśmiechu, bo grać trzeba dalej. Potrzeba i ból serca, szukanie innych i chęć zastąpienia, sąsiedni oddech i biblioteczne wieczory.
Krew na rękach i w mózgu, gdy w domu zajmuje matkę i siostrę, by ojciec robił swoje, krew w kałużach i na kwiatach, pod paznokciami i w żyłach, na zębach i zarozumiałym uśmiechu. W ogłuszeniu i ślepnięciu, ale żyć trzeba dalej, bo lepiej być wilkiem wśród stada owiec.
 
DOPISEK OD AUTORKI
Hej, Xaviera już znacie, dziękuję wszystkim za przeczytanie karty. Dobrze, być tu znowu. <3

Dam się pokroić (choć w kontekście tej karty brzmi to dziwnie) za pana z powiązań!

WARNING: na wątki odpisuję tylko w weekendy

fc: Mikko Puttonen

Polecam się,
Wasza Crying Girl

7 komentarzy:

  1. [ Dzień dobry, kojarzę Twojego Xaviera i jego śliczną kartę ;) Miło wiedzieć, że o Hogwarcie jednak trochę trudno zapomnieć… :) Mam nadzieję, że tym razem zostaniesz z nami na dłużej, życzę Ci udanej zabawy oraz mnóstwa wciągających wątków! ]

    Penelope Parkinson

    OdpowiedzUsuń
  2. [Ile znajomych twarzyczek, witajcie ponownie! Xavier był i jest przejmująco smutną postacią, karta nie przestaje mnie chwytać za serce. Gdyby nie moja znikoma aktywność i ogromna sympatia do tego chłopca, pewnie porwałabym się na pana z powiązań, ale tymczasem mogę jedynie życzyć powodzenia i w razie chęci zaprosić do panny Rosier.]

    Josephine R.

    OdpowiedzUsuń
  3. [Tak prędkiej odpowiedzi się nie spodziewałam, przyznaję. ^^" Pozwolę sobie zaczepić cię na mailu, tam łatwiej jest mi się zorganizować. A, no i dziękuję za zasłonięcie, nie cierpię wisieć na głównej i wydawało mi się, że będę na wierzchu przez całą wieczność, haha.]

    Josephine R.

    OdpowiedzUsuń
  4. [Jest i on! ♥ Cześć, hej, ja już nie mogę doczekać się kontynuacji naszego wspaniałego wątku i wraz z Cherry obiecujemy uprzykrzyć mu troszeczkę życie.
    Tymczasem, życzę Ci samych porywających wątków i mnóstwa weny. Baw się wspaniale ♥]

    panna Greyback

    OdpowiedzUsuń
  5. [Dzień dobry! Lepiej późno niż wcale, podobno tak się mówi, dlatego z lekkim poślizgiem przychodzę przywitać Ciebie i Twojego pana, o. A miałam okazje się z nim zapoznać już jakiś czas temu, najpewniej podczas Twojej poprzedniej wizyty na blogu, i przyznaję, że zawartość karty rozłożyła mnie na łopatki, absolutnie i bez dwóch zdań. Mistrzostwo, ot co!
    Chętnie wprosiłabym się na wątek, jednak zdaję sobie sprawę, że obie moje panie są raczej kompletną przeciwnością Xaviera i nie wiem, czy udałoby się to jakoś połączyć. Ale w każdym razie, jestem chętna! Poza tym, życzę dobrej zabawy :)]

    Dominique W. & Aurora V.

    OdpowiedzUsuń
  6. [Ależ świetne pomysły podsunęłaś! A że ja w podejmowaniu decyzji jestem tak kiepska, jak tylko kiepskim można być, to oczywiście nie mam pojęcia, w którą stronę ruszyć. Przede wszystkim sądzę, że Dominique absolutnie nie przestrzega zasad, którymi powinna kierować się stażystka, więc śmiało możemy wyjść poza klasyczną relację z uczniem.
    Panienka Weasley ukończyła Hogwart dwa lata temu, więc w trakcie nauki na pewno miała już do czynienia z Xavierem, dlatego też myślałam, żeby połączyć to razem z Twoim pomysłem o francuskich wakacjach. Może spotkali się we Francji akurat w wakacje poprzedzające rozpoczęcie stażu przez Domi?
    Dodatkowo, jej młodszy brat, Louis, również jest na VII roku w Hogwarcie, więc można i tę kwestię wykorzysta – może chłopaki wpakowali się w jakieś kłopot, z których moja panna miałaby ich wyciągać? Co jak co, ale w radzeniu sobie z tarapatami jest mistrzynią!]

    Dominique W.

    OdpowiedzUsuń
  7. [ Hej ho!
    Może jak wróciliście to naskrobiemy coś razem? Jesteśmy otwarci na wszystko!
    A karta i Pan cudne <3 ]

    Reynard & Lily

    OdpowiedzUsuń