OLEANDER SACHENKOV
właśc. fiodor oleandr sachenkov; urodzony 20 marca 2005 roku, w londynie. hufflepuff; czarna owca domu. siódmy rok; zdaje egzaminy z zielarstwa, zaklęć i uroków, opieki nad magicznymi stworzeniami, obrony przed czarną magią oraz transmutacji. metamorfomag; z zapałem godnym pięciolatka naśladuje swojego kota, mruczysława i sachenkov. różdżka z dereniu, dwunasto calowa, z włosem z głowy wili; równie nieprzewidywalna, co jej właściciel. powiązania.
he was
e v e r y t h i n g
you feared
you should've killed him
rip the flesh o f f
his bones and piss on his grave
but you followed
waiting
knife ready
before his look would cut your skin
colouring the ground with f e e l i n g
e v e r y t h i n g
you feared
you should've killed him
rip the flesh o f f
his bones and piss on his grave
but you followed
waiting
knife ready
before his look would cut your skin
colouring the ground with f e e l i n g
Oleander jest wspomnieniem – wielkości i chwały. Niegdyś imię wywołujące strach i szacunek – teraz zaledwie cień dawnej znakomitości. Czasy, kiedy ród Sachenkov przewodził magicznymi rodzinami Rosji, przeminęły wraz ze śmiercią Asyi Sachenkov w brudnej, ciasnej uliczce Londynu. Lata budowania renomy, władzy i bogactwa utracone bezpowrotnie zimnego marcowego ranka w kałuży krwi, wnętrzności i krzyku. Oleander nigdy nie wrócił do Rosji; przygarnięty został przez brytyjską rodzinę czarodziejów o krwi niemal tak samo czystej, jak jego. Od dziecięcych lat kultywowano w nim wszelkie czarodziejskie tradycje, z nadzieją, że któregoś dnia zdoła przywrócić chwałę imieniu Sachenkov i wespnie się na szyt rosyjskiej arystokracji—
Chwila, nie, to nie ta bajka.
Oleander jest owocem — małżeństwa z przypadku i sukcesu. Dziecko szczęścia, nigdy nie zaznał biedy i zawsze dostawał wszystko, co sobie wymarzył. Rodzice pragnęli dla niego świetlistej przyszłości, i wysłali do najlepszej magicznej szkoły w Europie, licząc, że ich syn przyniesie dumę imieniu Sachenkov. I Oleander uczył się, pochłaniał wiedzę, prześcigał rówieśników, podążał za przykładem ojca, światowej sławy uzdrowiciela, czasem zerkając na drogę matki, czarownicy znanej dzięki swoim eliksirom przełomowym w zakresie leczenia urazów wywołanych klątwami. Tak, jak oni, miał zostawić po sobie ślad w świecie czarodziejów, zapisać się na kartach historii—
Chwila, nie, to też nie to.
Oleander jest śladem — w błocie marzeń i niespełnionych ambicji. Zrodzony z desperacji i ślepego dążenia do sławy, z łez wylanych za śmietnikiem pubu i życia wypływającego przez palce; miał zjednoczyć, a doprowadził do upadku. Zabrany z ulicy, z gnoju, potu i wymiocin pokrywających chodnik, już nigdy nie miał zobaczyć twarzy tej, która nazywała siebie jego matką. Wykąpali go, ubrali, dali dach nad głową – ale żadna kąpiel nie mogła wymazać cienia noża i krwi spływającej wolno po ramionach, zedrzeć pokoleń brudu, który zagnieździł się głęboko pod skórą. Miał odciąć się od grzechów rodziców i napisać własną historię, ale powiela te same schematy i błądzi po swerze pragnień z zamkniętymi oczami; brud i upadek zasłania uśmiechem, ale to i tak niewystarczająco—
Chwila, nie, to też kłamstwo.
Oleander jest — echem, cieniem, odbiciem w lustrze. Uśmiecha się czarująco, kiedy przechadza się szkolnymi korytarzami, na zajęciach zna odpowiedź na każde pytanie, a podczas wypadów do Hogsmeade zabawia tłum. Przeskakuje od grupy do grupy, dyskutuje z Krukonami, by zaraz pić piwo kremowe z Puchonami, bierze udział w wyzwaniach Gryfonów, by zaraz usiąść ze Ślizgonami i kręcić na tę błazeniadę głową. Zmienia się, nieustannie – wpasowuje w otoczenie, manewruje, kręci, kłamie, a kiedy nikt nie patrzy, wygrzebuje emocje spod skóry i wycina uczucia. Oleander jest – marzeniem szeptanym pod osłoną nocy, najskrytszą fantazją muskającą ciało i pobudzającą zmysły. Oleander jest – koszmarem mieszkającym pod łóżkiem, potworem wyjętym ze snów, odgryzającym palce i zlizującym krew z ust. Oleander jest – zlepkiem rzeczywistości, oczekiwań, pragnień i słów. Oleander jest—
Kłamstwem. Kłamstwemkłamstwemkłamstwemkłamstwem.
Chwila, nie, to nie ta bajka.
ꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆA
Oleander jest owocem — małżeństwa z przypadku i sukcesu. Dziecko szczęścia, nigdy nie zaznał biedy i zawsze dostawał wszystko, co sobie wymarzył. Rodzice pragnęli dla niego świetlistej przyszłości, i wysłali do najlepszej magicznej szkoły w Europie, licząc, że ich syn przyniesie dumę imieniu Sachenkov. I Oleander uczył się, pochłaniał wiedzę, prześcigał rówieśników, podążał za przykładem ojca, światowej sławy uzdrowiciela, czasem zerkając na drogę matki, czarownicy znanej dzięki swoim eliksirom przełomowym w zakresie leczenia urazów wywołanych klątwami. Tak, jak oni, miał zostawić po sobie ślad w świecie czarodziejów, zapisać się na kartach historii—
Chwila, nie, to też nie to.
ꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆA
Oleander jest śladem — w błocie marzeń i niespełnionych ambicji. Zrodzony z desperacji i ślepego dążenia do sławy, z łez wylanych za śmietnikiem pubu i życia wypływającego przez palce; miał zjednoczyć, a doprowadził do upadku. Zabrany z ulicy, z gnoju, potu i wymiocin pokrywających chodnik, już nigdy nie miał zobaczyć twarzy tej, która nazywała siebie jego matką. Wykąpali go, ubrali, dali dach nad głową – ale żadna kąpiel nie mogła wymazać cienia noża i krwi spływającej wolno po ramionach, zedrzeć pokoleń brudu, który zagnieździł się głęboko pod skórą. Miał odciąć się od grzechów rodziców i napisać własną historię, ale powiela te same schematy i błądzi po swerze pragnień z zamkniętymi oczami; brud i upadek zasłania uśmiechem, ale to i tak niewystarczająco—
Chwila, nie, to też kłamstwo.
ꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆAꓘŁAMƆA
Oleander jest — echem, cieniem, odbiciem w lustrze. Uśmiecha się czarująco, kiedy przechadza się szkolnymi korytarzami, na zajęciach zna odpowiedź na każde pytanie, a podczas wypadów do Hogsmeade zabawia tłum. Przeskakuje od grupy do grupy, dyskutuje z Krukonami, by zaraz pić piwo kremowe z Puchonami, bierze udział w wyzwaniach Gryfonów, by zaraz usiąść ze Ślizgonami i kręcić na tę błazeniadę głową. Zmienia się, nieustannie – wpasowuje w otoczenie, manewruje, kręci, kłamie, a kiedy nikt nie patrzy, wygrzebuje emocje spod skóry i wycina uczucia. Oleander jest – marzeniem szeptanym pod osłoną nocy, najskrytszą fantazją muskającą ciało i pobudzającą zmysły. Oleander jest – koszmarem mieszkającym pod łóżkiem, potworem wyjętym ze snów, odgryzającym palce i zlizującym krew z ust. Oleander jest – zlepkiem rzeczywistości, oczekiwań, pragnień i słów. Oleander jest—
Kłamstwem. Kłamstwemkłamstwemkłamstwemkłamstwem.
W tytule Caitlyn Siehl, na wizerunku Oussama Guessoum, cała reszta moja. Olek to kompulsywny kłamca, lojalnie ostrzegam. Szukam wszystkiego, wybredna nie jestem, po prostu bawmy się! Można łapać mnie na mailu: boromir.is.my.boyfriend@gmail.com
I'm ruined by your voice's deep dark lullaby
OdpowiedzUsuńLie to me
[ O, jakże ciekawe imię… przyznaję bez bicia, że nigdy nie skojarzyłoby mi się z kimś, kto pochodzi z Rosji. Może prędzej z Francji, ale raczej na pewno nie ze wschodu – w każdym razie fajny szczegół, zdecydowanie wyróżnia Twoją postać :) Witaj na blogu i wybacz, że przychodzę tak późno, ale praca człowieka nie rozpieszcza, a później włącza się już tryb leniuchowania, i o… czas ucieka ;) Bardzo ciekawie przedstawiłaś swojego pana. Widzę, że ma całkiem niezłą wyobraźnię (delikatnie mówiąc). Jak tu się z takim nie pogubić… Penelope za kłamczuszkami nie przepada, ale Mruczysław zjednał jej serce <3 Mam nadzieję, że Oleander wraz ze swoim kotem będą się tu dobrze bawić, Tobie życzę Ci tego samego ;) No i w razie pomysłów bądź chęci naturalnie zapraszam do Pen ;) ]
OdpowiedzUsuńPenelope Parkinson
[ O, jak miło, gdy do Hogwartu powracają znajome buźki! Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to niezwykle dopracowana i przyjemna dla oka sama oprawa karty – sposób ułożenia poszczególnych fragmentów tekstu, zestawienia ich ze sobą… Widać, że solidnie to przemyślałaś i włożyłaś w to pracę, ale naprawdę efekt jest wow! Sama karta i to, jak opisujesz swojego pana bardzo interesująca, choć też nieco niepokojąca, jeżeli chodzi o łatwość, z jaką Oleander odnajduje się w różnym towarzystwie, nigdy tak naprawdę nie zdradzając tego, co naprawdę mu chodzi po głowie… By nie przedłużać, witam serdecznie na blogu i mam nadzieję, że zostaniecie z nami na dłużej, świetnie się bawiąc :)
OdpowiedzUsuńPS: niecnie wprowadzasz w błąd tym zdjęciem! W pierwszej chwili byłam przekonana, że to któryś z Potterów zaszczycił grono postaci swoją obecnością :) ]
Jasper Rosier