Vesta Black
Po raz drugi VII rok, Slytherin ⬩ Urodziła się w Londynie, lecz większość życia spędziła w Afryce, a konkretniej w Ugandzie, gdzie przez siedem lat uczęszczała do Szkoły Magii Uagadou, jednak została wyrzucona w niewyjaśnionych okolicznościach i nie skończyła ostatniego roku ⬩ Czystokrwista czarownica, która obecnie przebywa pod opieką ojca, który za wszelką cenę chciał uciąć jej toksyczną relację z matką, sam jednak będąc w ciągłych rozjazdach jest w stanie zaserwować jej jedynie dojmującą samotność ⬩ Pół wila, która po matce odziedziczyła łatwość w kokietowaniu i wykorzystywaniu swojej nieprzeciętnej urody, aby zdobyć to, czego pragnie ⬩ Po matce odziedziczyła też kilka innych, paskudnych cech, takich jak narcyzm, brak empatii i okrucieństwo w stosunku do szlam ⬩ Założycielka tajnego stowarzyszenia Zawsze Czyści, które zrzesza młodych czarodziei (głównie Ślizgonów), którzy są wierni idei czystości krwi ⬩ Różdżka: włos z głowy wili, cis, 13 cali, sztywna ⬩ Klub pojedynków, zaklęć i chór ⬩ Uczyła się posługiwania legilimencją i oklumencją, jest bardzo dobra w pojedynkach i zaklęciach - niezwykle szybka i zręczna, niecały rok temu skończyła kurs teleportacji; słabo zaś radzi sobie z eliksirami, zbyt często powodując wybuchy i będąc przekleństwem nauczycielki eliksirów. ⬩ W szkole Uagadou nauczyła się rzucać zaklęcia za pomocą gestów.
Pamiętam, że miałaś tak czarujący uśmiech, że nie potrafiłem mu się oprzeć, zaś twoje oczy błyszczały tak żywo, tak pięknie, że nie miałem szans dostrzec w nich nienawiści, ani choćby okruchu złych emocji czy odczuć. Początkowo mnie nie raniłaś, a przyciągałaś urokiem wili, a ja z każdym dniem zatracałem się coraz bardziej. Nigdy nie atakowałaś otwarcie, zawsze czekałaś na odpowiedni, pełen intymności moment, by nikt nie patrzył, by nikt nie był świadkiem. Dbałaś o dyskrecje, pieczołowicie planowałaś każdy najdrobniejszy szczegół i wszystko zawsze musiało iść po twojej myśli. I szło, bo poddawałem ci się we wszystkim. Tak bardzo się w tobie zatraciłem, że pozwalałem ci na wszystko. Na początku uśmiechałaś się subtelnie, a twój dotyk był pełen delikatności, niczym muśnięcie skrzydeł motyla. Zdawało mi się, że przypadkiem muskałaś mnie palcami, że twoje szepty zniknęły gdzieś w głębi mojej podświadomości, że zbyt mocno zatraciłem się w tobie. Pragnąłem kontaktu z tobą na każdej płaszczyźnie, niezależnie czy emanowałaś spokojem, czy przerażającym, chłodnym szaleństwem. Nie wiedziałem dokładnie, kiedy stałem się twoją ofiarą i uzależniłem się od ciebie. Każdy mój krzyk zdawał się być pieszczotą dla twoich uszu, a ja chciałem byś była szczęśliwa, a skoro mój ból był twoim szczęściem, to dałem ci go w pełni. Zatraciłem się dla Ciebie, oszalałem dla Ciebie, Vesto. ~ niedbale spisane na pergaminach wspomnienia pacjenta Szpitala Psychiatrycznego Dla Niestabilnych Czarodziei w Ugandzie  
Byłaś cudem, najpiękniejszym dzieckiem świata. To dla ciebie zdecydowałam się dołączyć do świata, którego tak naprawdę wcale nie znałam i nie rozumiałam. Nie byłaś moim pierwszym dzieckiem, każde inne porzuciłam, ale ciebie nie potrafiłam zostawić. Widziałam w tobie swoją nieodzowną kopię, a jednocześnie swojego ukochanego, z którym związek zawsze był niemożliwy. Ty byłaś najpiękniejszą pamiątką po tej relacji i moim żywym klonem; zdawało mi się, że nie różniło nas nic i nic nie mogłoby nas rozdzielić.   ~ list od matki, Vilmy Shelby, wysłany zaraz po wyjeździe Ves do Londynu,
OD AUTORKI
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit, sed do eiusmod tempor incididunt ut labore et dolore magna aliqua. Ut enim ad minim veniam, quis nostrud exercitation ullamco laboris nisi ut aliquip ex ea commodo consequat. Duis aute irure dolor.
ff

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz