Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mighty virgin. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mighty virgin. Pokaż wszystkie posty

You look like a winter night. I could sleep inside the cold of you

Cherry Greyback
VII, Slytherin ⬩ Wand: cherry, dragon heartstring, 13", unyielding ⬩ The Ice Women ⬩ Nightmare Child ⬩ Leo: fiery, proud, dramatic ⬩ Entj: intense, dominant, charismatic ⬩ Alpha Bitch ⬩ Choleric: courageous, zealous, successful ⬩ Fire: strongwilled, outspoken, stubborn ⬩ Rich Girl: privileged, lonely, powerful
Owoc brutalnego gwałtu, córka szalonej zielarki, Lydii Brougham z Londynu, obecnie Szefowej Brygady Ścigania Wilkołaków i Fenrira Greybacka, aktualnie przebywającego w Azkabanie; urodzona trzynastego dnia lipcowej nocy, w czeluściach mrocznego lasu ⬩ Ojczym z rodu Fawley, z Nienaruszalnej Dwudziestki Ósemki ⬩ Jedynaczka? zapatrzona we własną wizję ojca, którą uroiła sobie w głowie ⬩ W jej rodzinie czystość krwi zachowana jest od wielu pokoleń, a matka głęboko zakorzeniła w niej niechęć do szlam i poczucie wyższości nad innymi ⬩ Była prefekt, którą zwolniono z tej funkcji za nadużycia ⬩ Wzorowa uczennica, która obsesyjnie pragnie być we wszystkim najlepsza i mieć nad wszystkim kontrolę, lecz tak naprawdę tylko malarstwo uwalnia ją od nadmiaru uczuć, które w sobie chowa ⬩ Członkini klubów: Ślimaka, Pojedynków, Zaklęć ⬩ Choć próbuje być zdystansowana i zimna, to coraz częściej ponoszą ją emocje, a impulsywność i dzikość bierze kontrolę nad chłodną kalkulacją ⬩ Mściwa i pamiętliwa, nigdy nie zapomina wyrządzonych krzywd i nie potrafi wybaczać ⬩ Fanatyczka, która przez wiele lat dążyła do wywołała u siebie likantropii, aż w końcu jej się to udało.
Kiedy się śmieje, jej ciemnobursztynowe oczy błyszczą tak żywo, tak rozkosznie, że mało kto by pomyślał, że za tak niewinną buźką, kryje się diabelskie oblicze. Wzgardzonej córki, która nienawidzi i gardzi matką, a ojca wychwala ponad niebiosa, uznając go za wzór i zażarcie broniąc jego imienia, choć najpewniej gdyby go poznała, to zamiast czcić, rozszarpałaby na strzępy. Lojalnej przyjaciółki, która za bliskich jest gotowa wytrzymać największe katusze i nawet crucio jej nie złamie; jednak zdrady nigdy nie wybaczy, nieważne czy będzie to drobne kłamstewko, czy oszustwo na wielką skalę; według niej zdrada w każdym przypadku powinna być karana śmiercią. Gorącej kochanki, która opada w kolejne ramiona, której bliskość pozwala choć na chwilę zapomnieć o wszystkich bólach i rozterkach, która ucieka przed wschodem słońca, zostawiając jedynie swój zapach, która nie daje sobie szansy na prawdziwą miłość, bo w końcu oddanie komuś swojego serca jest zbyt przerażające, prawda? Pozostaje wciąż nieuchwytna, nie dając się złapać nikomu w sidła. Obse, świadomość, że ona rozdaje karty, że ona owija sobie nawet najtrudniejsze jednostki wokół palca. Miłość... jest zbyt dużą komplikacją. Wzorowej uczennicy, która godzinami przesiaduje w bibliotece, przemyca do dormitorium zakazane książki, nie pozwala sobie by jej stopnie spadły poniżej wybitnego, zajmuje czas licznymi zajęciami dodatkowymi i chłonie wiedzę z każdego niedostępnego źródła. Ukrywa, że fascynuje ją czarna magia i gdzieś na pergaminach zapisuje eksperymentalne zaklęcia, których nie miała okazji jeszcze przetestować. Zręcznie ukrywa swoje ciągoty, wiedząc, że mogą jej przysporzyć więcej szkód niż zysków. Największą jej obsesją pozostają wilkołaki, niezmiennie, od wielu lat. Najgorszego wroga, bo gdy ktoś zajdzie jej za skórę, to nie potrafi odpuścić, zupełnie jakby nienawiść była jej siłą napędową, a jej upór, jej zaciekłość zawsze biorą górę. Nie potrafi odpuszczać i nie potrafi przegrywać, zawsze walczy do końca, zawsze daje z siebie wszystko, a jej charakter jest równie płomienny co rude włosy. Tylko, gdzieś po drodze, wciąż zatraca siebie. Jej serce czarnieje, a dusza... Właśnie, czy wciąż ją ma?
Cześć, wracam z Cherry! Karta nieco odświeżona, trochę inna, lecz sama postać niewiele się zmieniła, wciąż karmi się tymi samymi obsesjami i dziwnymi pragnieniami, choć mam nadzieję, że to Was nie wystraszy. Chętnie będę kontynuować stare wątki i jak najbardziej przyjmę nowe, nieszablonowe relacje, mam do oddania m.in brata. Zapraszam do wspólnej zabawy! Poprzednia karta. ✉nyaeleboe@gmail.com

Istota wolna nie użala się nad sobą, zamarznięty ptak spadnie z gałęzi bez cienia żalu nad sobą

Irlandia, Dublin; 13 II 1995 ⬩ Charłaczka z niepasującym nazwiskiem życiem ⬩ Korzenie irlandzko-angielskie, obecnie jej rodzina zamieszkuje posiadłość pod Londynem ⬩ Kelnerka w Gospodzie pod Świńskim Łbem, zamieszkująca małą, podniszczoną chatkę nieopodal ⬩ Niecałe metr sześćdziesiąt głupich marzeń, jasnowłosa i błękitnooka naiwna dusza, która wciąż wierzy w innych, choć w siebie już dawno przestała ⬩ Paląca nienawiść serwowana przez ojca, wstyd i pogarda ze strony matki, od sióstr zaś czuć chłód i dystans, wsparcie tylko od ukochanego brata bliźniaka, który gdzieś zaginął? - w co tylko ona nie wierzy ⬩ Matka — szanowana pani ordynator Rowena Travers zd. Doherty, w szpitalu Świętego Munga na oddziale Zakażeń Magicznych; ojciec — Richard Travers, Szef Departamentu Międzynarodowej Współpracy Czarodziejów ⬩ Jej trzy młodsze siostry uczęszczają do Hogwartu ⬩ Brak przyjaciół, skrytość i melancholia ⬩ Jej obecność w Hogsmeade nie jest dziełem przypadku, wciąż nie wyrwała się z łap rodziny Travers i przez cały czas pozostaje ich marionetką ⬩ Gdzieś z tyłu głowy pojawiają się myśli o ucieczce, gdzieś na kartkach wpychanych w szufladach, książkach, kieszeniach coraz precyzyjniej rysuje się plan ucieczki ⬩ Smutne wiersze, których nie przeczyta nikt ⬩ Częste stany depresyjne, brak poczucia jakiejkolwiek wartości i tęsknota za wolnością.
Byłaś jak porcelanowa lalka, miałem wrażenie, że tak łatwo Cię stłuc. Kurczowo zaciskałem na Tobie palce, jakby bojąc się, że zaraz rozbijesz się na milion małych kawałków. Byłaś tak bardzo krucha i delikatna, że momentami nie wierzyłem, jak zdołałaś przetrwać w tej rodzinie, w tym świecie — który nie znał kompromisów i był pełen brutalności. Żałowałem każdej Twojej łzy i choć starałem Cię chronić przed całym światem, to nie mogłem spędzić całego swojego życia przy Tobie, bo mimo że byłaś moją bratnią duszą, to moim marzeniem było zbadanie świata, każdego magicznego zakątka, poznanie najbardziej skrywanych przez świat tajemnic. Chciałem uciec od naszego despotycznego ojca, konserwatywnej matki i młodszych sióstr, z którymi nigdy nie potrafiłem się dogadać. Wiedziałem, że wspólnie dzielimy to pragnienie. I przysięgam, że chciałem zabrać Cię ze sobą i pokazać piękno świata, ale w którymś momencie, nie pamiętam już kiedy, mnie także pochłonął mrok. Chyba zbyt mocno przesiąknąłem smrodem naszej rodziny. Nie wiem czemu tak późno dostrzegłem ten chroniczny smutek, który nosiłaś w sobie, który jak ciernie otaczał Twoje serce, które było ciepłe niczym upalny, lipcowy dzień i naprawdę nie sądziłem, że cokolwiek mogłoby tą dobroć skazić. Kiedy mnie całkowicie pochłonęła ciemność, ona emanowała dobrocią i współczuciem, które tak bardzo nie pasowało do wszystkiego, co znałem. Głupcy mówili, że jesteśmy identyczni, ale prawda była taka, że ja byłem Yin — mrokiem, księżycem i zimnem, Ty zaś Yang — ciepłem, latem i słońcem. Przysięgam, że kiedy się uśmiechałaś czułem jak miodowe promienie słońca padają mi na twarz, rozświetlając całą tą czerń, która była we mnie. Ying i Yang są współzależne, wchłaniają i jednocześnie podtrzymują się wzajemnie. Miałem jednak nieodparte wrażenie, że ani mój mrok nie przeniknął do Twego serca, ani Twoje dobro nie zaraziło mojej duszy. Byliśmy istnymi przeciwieństwami i gdyby nie to wizualne podobieństwo, gdyby nie ten sam błękit oczu, gdyby nie identycznie jasne kosmyki, pomyślałbym, że nie należysz do naszej rodziny. Bo do każdego miejsca na świecie, pasowałabyś bardziej niż tutaj. Lepiej odnalazłabyś się nawet wśród szarych, zwykłych ludzi, w mugolskim świecie. Ale nie tutaj. Nie ouosobiałaś w sobie żadnej z cech rodu Travis.

Cześć. ♥ Karta napisana z perspektywy brata bliźniaka, którego postać jest do oddania (tak samo jak siostry). Zapraszam Was na wątki pokręcone, szalone, mroczne, bo takie lubię najbardziej. Annie skrzętnie ukrywa swoje charłactwo (proszę o uwzględnienie tego w wątkach!), więc przygarnę też kogoś, kto odkryłby jej sekret i albo pełnił rolę przyjaciela-niani, albo wręcz przeciwnie, wysyłałby groźby, szantażował, straszył. Na zdjęciach tym razem cudna Pyper America Smith, wygląd karty zawdzięczam Psychosis, a sowy należy posyłać tu: nyaeleboe@gmail.com

Zło nigdy nie umiera. Przybiera tylko nowe formy. Jeśli raz spotkało nas nieszczęście, to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie. Piorun może uderzyć dwa razy

Cherry Greyback
VII, Slytherin ⬩ Wand: cherry, dragon heartstring, 13", unyielding ⬩ The ice women ⬩ Nightmare child ⬩ Leo: fiery, proud, dramatic ⬩ Entj: intense, dominant, charismatic ⬩ Alpha bitch ⬩ Choleric: courageous, zealous, successful ⬩ Fire: strongwilled, outspoken, stubborn ⬩ Rich girl: privileged, lonely, powerful
Krew czystsza niż łza ⬩ Owoc brutalnego gwałtu, córka szalonej zielarki z Londynu i Fenrira Greybacka, przebywającego w Azkabanie ⬩ Urodzona lipcowej nocy, w czeluściach mrocznego lasu ⬩ Ojczym z rodu Fawley, z Nienaruszalnej Dwudziestki Ósemki ⬩ JedynaczkaByła prefekt ⬩ Klub Ślimaka, Klub Pojedynków, Klub Zaklęć ⬩ Pragnienie bycia najlepszą we wszystkim, wzorowa uczennica, ale tylko malarstwo uwalnia ją od nadmiaru uczuć ⬩ Choć próbuje być zdystansowana i zimna, to coraz częściej ponoszą ją emocje, a impulsywność i dzikość bierze kontrolę nad chłodną kalkulacją ⬩ Jest bardzo pamiętliwa, nigdy nie zapomina wyrządzonych krzywd i nigdy nie wybacza ⬩ Fanatyczka, która celowo wywołała u siebie likantropię.
Wisienko, uwierz mi, że próbowałam. Ze wszystkich sił starałam się dostrzec w tobie choć ułamek siebie, ale ilekroć patrzyłam jak się śmiejesz, jak krzyczysz, jak robisz mi na złość, widziałam twojego ojca. Od dnia poczęcia zaczęłam nienawidzić cię równie mocno, co jego. Ilekroć próbowałam się ciebie pozbyć, ty uparcie walczyłaś, jakbyś chciała dać mi do zrozumienia, że będziesz żyć, chociażby po to by zrobić mi na złość.
Wisienko, uwierz mi, że próbowałam. Uczynić cię kimś podobnym do mnie, wymazać ból przeszłości, zaszczepić w tobie nienawiść do ojca, równie wielką, jak ta, która żyła we mnie i każdego dnia sprawiała, że stawałam się coraz bardziej zgorzkniała. Ty zamiast stanąć po mojej stronie, zawsze broniłaś parszywej bestii; zamiast mi wierzyć, nazywałaś mnie starą wariatką. Z każdym dniem stawałaś się coraz bardziej dzika, a w twoich oczach coraz żywiej płonął nieposkromiony ogień, którego zaczęłam się bać.
Wisienko, uwierz mi, że próbowałam. Ale kochanie ciebie było niemożliwe. W moich marzeniach nigdy nie pojawiała się wizja szczęśliwej, kochającej rodzinki; przeciwnie, chciałam zakopać żywcem każdego z rodu Greyback, a ciebie zabijałam w myślach zbyt wiele razy. Byłaś dla mnie obcą istotą, choć łączyło nas jedno - obie pogrążałyśmy się w szaleństwie. Ja zbudowałam sobie krainę ze smutku, żalu i goryczy, spadałam coraz niżej. Ty za to pogrążyłaś się w fantazji, niemożliwej do zrealizowania, stałaś się fanatyczką.
Wisienko, czy kiedyś mnie zrozumiesz? Czy kiedyś zdołasz mi uwierzyć?
Długo nie było mnie na blogach, ale przyjemnie tu wracać z głową pełną pomysłów. Dziękuję za pomoc w tworzeniu karty Psychosis i za inspirację Głosowi bez rozsądku ♥ Zapraszam na wątki fascynujące, skomplikowane i wciągające; relacje nieoczywiste, gdzie leje się krew, łzy i pot. Sówki proszę posyłać na nyaeleboe@gmail.com
Wątki: Iris, Effy, Elias, Finn

Czy w tak cudnym ciele może mieszkać zło?

ISABELLA  LESTRANGE
Urodziła się 13 grudnia 2003 roku w Londynie —— Córka szefowej Komisji do spraw Eksperymentalnych Zaklęć i szefa Urzędu Niewłaściwego Użycia Czarów —— Wzorowa uczennica VII klasy, dumna Ślizgonka i od wielu pokoleń posiadaczka czystej krwi  —— Członkini Klubu Ślimaka, Klubu Pojedynków i Klubu Szachowego —— Posiadaczka daru jasnowidzenia —— Różdżka: włókno ze smoczego serca, 13 cali, wiąz, sztywna; patronus: żmija; bogin: nieznany —— Głęboko zakorzeniona ambicja i zapał każą jej z każdego przedmiotu osiągać stopień wybitny, kiepsko jednak sobie radzi z historią magii; uwielbia za to zaklęcia i eliksiry —— Wielka presja ze strony rodziny by być najlepszą i od dziecka zaszczepiona niechęć do mugoli i ich brudnej krwi —— Twarz anioła i dusza diabła; wiecznie świdrując niemal każdego błyskotliwym spojrzeniem czekoladowych tęczówek, które błyszczą żywym ogniem i co jakiś czas zmieniają kolor na nieco bardziej złoty; typ przenikliwej obserwatorki, która uwielbia wszystko analizować —— Czerpie niezdrową satysfakcje z knucia, intryg i gnębienia tych, którzy w jej oczach sobie na zasłużyli —— Dręczą ją częste nocne koszmary i wizje, których wcale sobie nie życzy i o których chciałaby zapomnieć —— Mistrzyni planowania, która kreuje swoje życie na pozornie idealne: idealna córka, idealna uczennica, idealna przyjaciółka, idealna dziewczyna, idealny wróg.  —— Właścicielka Flory i Lory.

Zło nigdy nie umiera. Przybiera tylko nowe formy. Jeśli raz spotkało nas nieszczęście, to nie znaczy, że jesteśmy odporne na powtórne zranienie. Piorun może uderzyć dwa razy.

Wygląda niewinnie, można powiedzieć niepozornie. Kiedy się uśmiecha, to żywo błyszczą jej oczy; nie śmieje się jedynie ustami, ale całą sobą. W rzeczywistości nie jest jednak tak urocza, jak sądzisz.  Za tą słodką buźką, kryje się podstępna i sprytna czarownica, która nie cofnie się przed niczym by osiągnąć założony cel. Niewątpliwie należy do grona manipulantek, które kunszt intrygi opanowały do istnej perfekcji. Najbardziej twardą i nieugiętą figurę potrafi owinąć sobie wokół palca. Bywa przesadnie ambitna i potrafi dążyć do celu po przysłowiowych trupach; nie ma żadnej siły, która mogłaby ją powstrzymać, szczególnie gdy się na coś uprze. Słynie bowiem ze swojego uporu i zaciekłości. Nie lubi przegrywać i chyba nie ma wyzwania, którego by nie przyjęła. 
Słowa wypływające spomiędzy jej warg, nawet kiedy milusie i słodkie, zawsze nasączone są sarkazmem. Nie umie darować sobie złośliwości i zawsze otwarcie mówi co myśli; jest szczera do bólu, nawet jeśli miałaby przy tym zranić najbliższą osobę. Jednocześnie potrafi kłamać jak z nut i sprawiać by ludzie wierzyli w najbardziej nieprawdopodobne historie. Znajduje niezdrową satysfakcję w bawieniu się ludźmi i czynieniu z nich swoimi marionetkami. Każdy jej ruch jest dokładnie przemyślany i nie pozwala sobie na żadne potknięcie. Czasami jednak, nie wszystko udaje się tak, jakby chciała. Wtedy bardzo trudno jej nad sobą zapanować.

Polowanie na potwory nie jest dla ludzi o słabym charakterze. Ani dla tych, którzy czują się ograniczeni tak trywialnymi pojęciami, jak prawo czy granice państw. Potwory nie przestrzegają przecież zasad, więc my też nie możemy, jeśli mamy nadzieję je pokonać. Ale kiedy rezygnujesz z cywilizowanych reguł postępowania, ponosisz ryzyko, że sam staniesz się potworem.
relacje 

Zagrasz ze mną?
nyaeleboe@gmail.com
Vesta Black
Po raz drugi VII rok, Slytherin ⬩ Urodziła się w Londynie, lecz większość życia spędziła w Afryce, a konkretniej w Ugandzie, gdzie przez siedem lat uczęszczała do Szkoły Magii Uagadou, jednak została wyrzucona w niewyjaśnionych okolicznościach i nie skończyła ostatniego roku ⬩ Czystokrwista czarownica, która obecnie przebywa pod opieką ojca, który za wszelką cenę chciał uciąć jej toksyczną relację z matką, sam jednak będąc w ciągłych rozjazdach jest w stanie zaserwować jej jedynie dojmującą samotność ⬩ Pół wila, która po matce odziedziczyła łatwość w kokietowaniu i wykorzystywaniu swojej nieprzeciętnej urody, aby zdobyć to, czego pragnie ⬩ Po matce odziedziczyła też kilka innych, paskudnych cech, takich jak narcyzm, brak empatii i okrucieństwo w stosunku do szlam ⬩ Założycielka tajnego stowarzyszenia Zawsze Czyści, które zrzesza młodych czarodziei (głównie Ślizgonów), którzy są wierni idei czystości krwi ⬩ Różdżka: włos z głowy wili, cis, 13 cali, sztywna ⬩ Klub pojedynków, zaklęć i chór ⬩ Uczyła się posługiwania legilimencją i oklumencją, jest bardzo dobra w pojedynkach i zaklęciach - niezwykle szybka i zręczna, niecały rok temu skończyła kurs teleportacji; słabo zaś radzi sobie z eliksirami, zbyt często powodując wybuchy i będąc przekleństwem nauczycielki eliksirów. ⬩ W szkole Uagadou nauczyła się rzucać zaklęcia za pomocą gestów.
Pamiętam, że miałaś tak czarujący uśmiech, że nie potrafiłem mu się oprzeć, zaś twoje oczy błyszczały tak żywo, tak pięknie, że nie miałem szans dostrzec w nich nienawiści, ani choćby okruchu złych emocji czy odczuć. Początkowo mnie nie raniłaś, a przyciągałaś urokiem wili, a ja z każdym dniem zatracałem się coraz bardziej. Nigdy nie atakowałaś otwarcie, zawsze czekałaś na odpowiedni, pełen intymności moment, by nikt nie patrzył, by nikt nie był świadkiem. Dbałaś o dyskrecje, pieczołowicie planowałaś każdy najdrobniejszy szczegół i wszystko zawsze musiało iść po twojej myśli. I szło, bo poddawałem ci się we wszystkim. Tak bardzo się w tobie zatraciłem, że pozwalałem ci na wszystko. Na początku uśmiechałaś się subtelnie, a twój dotyk był pełen delikatności, niczym muśnięcie skrzydeł motyla. Zdawało mi się, że przypadkiem muskałaś mnie palcami, że twoje szepty zniknęły gdzieś w głębi mojej podświadomości, że zbyt mocno zatraciłem się w tobie. Pragnąłem kontaktu z tobą na każdej płaszczyźnie, niezależnie czy emanowałaś spokojem, czy przerażającym, chłodnym szaleństwem. Nie wiedziałem dokładnie, kiedy stałem się twoją ofiarą i uzależniłem się od ciebie. Każdy mój krzyk zdawał się być pieszczotą dla twoich uszu, a ja chciałem byś była szczęśliwa, a skoro mój ból był twoim szczęściem, to dałem ci go w pełni. Zatraciłem się dla Ciebie, oszalałem dla Ciebie, Vesto. ~ niedbale spisane na pergaminach wspomnienia pacjenta Szpitala Psychiatrycznego Dla Niestabilnych Czarodziei w Ugandzie  
Byłaś cudem, najpiękniejszym dzieckiem świata. To dla ciebie zdecydowałam się dołączyć do świata, którego tak naprawdę wcale nie znałam i nie rozumiałam. Nie byłaś moim pierwszym dzieckiem, każde inne porzuciłam, ale ciebie nie potrafiłam zostawić. Widziałam w tobie swoją nieodzowną kopię, a jednocześnie swojego ukochanego, z którym związek zawsze był niemożliwy. Ty byłaś najpiękniejszą pamiątką po tej relacji i moim żywym klonem; zdawało mi się, że nie różniło nas nic i nic nie mogłoby nas rozdzielić.   ~ list od matki, Vilmy Shelby, wysłany zaraz po wyjeździe Ves do Londynu,
OD AUTORKI
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit, sed do eiusmod tempor incididunt ut labore et dolore magna aliqua. Ut enim ad minim veniam, quis nostrud exercitation ullamco laboris nisi ut aliquip ex ea commodo consequat. Duis aute irure dolor.
ff