Madlock Travers
Drogi Ojcze, wszystko wydaję się być dla Ciebie tak proste - niepodważalnym faktem jest Twoje błędne myślenie, doprowadzające do szału i kpiny, kolejnej kłótni z Tobą. Twój wzrok przyprawia mnie o dreszcze, przypominasz swym spojrzeniem, jak bardzo mnie nienawidzisz. Twój ciężki oddech wprawia mnie w zakłopotanie, oczami wyobraźni widzę bolesne i trudne wspomnienie - metalowy pręt, który do tej pory naznacza moje łopatki jasnymi bliznami. Karałeś, próbowałeś wychować, lecz nie zauważyłeś podstawowego błędu, tak żałośnie prostego - brakowało bliskości, tego cholernego "kocham cię, córeczko". Bezlitośnie lustrujesz mnie na kolejnym niedzielnym obiedzie, dostrzegając we mnie swoją największą, życiową porażkę. Nie zauważasz potencjału, zapału i ogromu wiedzy, którą zdobywam tylko i wyłącznie dla Ciebie, dla Twojej satysfkacji...
Sarknęła, gdy po raz kolejny przeczytała własne wypociny. Trzęsąca dłoń niepokojąco mocno zaciskała się na dzierżonym piórze - wiedziała, że wszystko, co zapisała, jest najszczerszą prawdą, lecz brakowało jej odwagi, by przyznać to przed obliczem własnego ojca. Cisnęła zapisanym pergaminem do szuflady wypełnionej po brzegi zaadresowanymi kopertami - szkoda, że wszyscy adresaci pozostają niedostępni.
Lucretia Travers
Lachlan Grindelwald
Nieśmiało uśmiecha się za każdym razem, gdy podczas wycieczki przez szkolne korytarze, ich spojrzenia się skrzyżują, a następnie odprowadzają swoje sylwetki w najdalsze zakątki Hogwarckich murów. Zajmuje jej głowę, mimo, że nie chciałaby, aby tak często w niej się pojawiał. Myśli krzyczą, milczą, lub niespodziewanie drżą, gdy brnie za daleko własnymi wyobrażeniami. Nie powinnaś...
Poklepanie po ramieniu, czuły uśmiech, czy motywacyjna pogadanka doprowadza do szału, gdy Twoje wyobrażenia pragną czegoś więcej, gdy widzisz w nim upragnionego ojca...
Zatruwasz, mimo czystych intencji...
Uciszasz, mimo pragnienia wydarcia z siebie przeraźliwego krzyku...
Jesteś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz