
Emily Brown
Slytherin | VI rok | Czysta Krew | Klub Eliksirów | Orzech włoski, włókno ze smoczego serca, 12 i 3/4 cala, sztywna i nieustępliwa | Patronus - Fretka |
Dążenie do ideałów - podsumowanie mojego życia. Tyle, że nigdy nie potrafię być zadowolona, nawet jeśli koniuszkami palców dosięgam szczytu. Zawsze przyzwyczajam się do myśli, że już jest tak jak zaplanowałam, że osiągnęłam to, do czego zawsze dążyłam. Zawsze, kiedy wiem, że już jest dobrze, to ta sama, jedna myśl wszystko niszczy. Pustka. Myślałam, że magia będzie w stanie mi ją zapełnić. Że w końcu poczuję się spełniona. Jednak ja znów spadam na sam dół. Mozolnie próbuje zbudować wszystko od nowa. Ciągle mając nadzieję, że ktoś spojrzy na mnie tak, jakbym chciała, aby na mnie spojrzał. Zawsze, kiedy ta jedna myśl zapełnia moją głowę, jedyne na co mam ochotę to wybiec z domu, z miasta, jak najdalej. Obejmując się ramionami, siadam na trawie, a rosa, która łaskocze mnie po nogach sprawia, że wracam do naszego świata. Po chwili zadaję sobie pytanie „Ale dlaczego kogoś ci brak?”, chyba w końcu zaczynam trzeźwo myśleć. Odpowiedź nasuwa się od razu. Bo jesteś uparta. Bo wolałaś postawić na magię niż na drugą osobę. Nigdy nie potrafisz ugryźć się w język, bo ranisz wszystkich wokół. Nigdy nie liczyłaś, że ktoś tak na ciebie spojrzy, chociaż pragnęłaś tego. Czułaś to pod skórą, więc dlaczego teraz się wypierasz? Westchnęłam ciężko i wstałam potykając się o własne nogi. Nasłuchałam się zbyt dużo romantycznych przypowieści, bo zaczynam nimi żyć. Czekam na tą idealną miłość, dotyk, byle jaki kontakt z drugą osobą, a w zamian oferuję tylko całą siebie. Wtedy przypominam sobie moją pierwszą miłość. Kiedy serce po raz pierwszy zabiło szybciej na czyjś widok. Przełknęłam ciężko ślinę i wchodząc do domu trzasnęłam drzwiami.
Zbyt szybko ufam ludziom. Wydaje mi się, że wszyscy są tak samo uczciwi jak ja w stosunku do innych. Liczę na to, że nikt mnie nie zrani. A kiedy przypominam sobie jego i jak potraktował moje uczucia. Jak zgniótł i podarł je, jak nic nieznaczącą kartkę papieru, a jego resztki rzucił mi w twarz usprawiedliwiając się tym, że nie rozumiem jego problemów. Bo jestem zbyt infantylna. Więc ja, jak głupia, próbowałam za wszelką cenę być dorosła. Wyglądało to dość karykaturalnie w moim wykonaniu, ale taka się właśnie stałam. Głośna i wulgarna. Nieświadomie wykarmiłam wilka samotnika, którego trudno pokochać, ale który skomle o bycie kochanym. Zamknęłam swoje uczucia w klatce zastępując ich miejsce głupimi opowieściami i jeszcze bardziej durnymi żartami. A drogi powrotnej już nie ma, bo jesteś przecież taka nieugięta i nie potrafisz przyznać się do błędu.
[Nie wiem czy to przez zdjęcie, czy to moje odczucia, ale Emily wydaje mi się taka delikatna, i aż dziwne, że jest w Slytherinie.
OdpowiedzUsuńWitam Cię bardzo serdecznie w szkolnych progach, zapraszam też do siebie jeśli jest chęć :D]
Geneviev
Chętnie skorzystam :>
UsuńPieknie Mrowcia <3
OdpowiedzUsuń[ Jaka zaskakująco urocza Ślizgonka! Przyzwyczaiłam się do tego, że na Hogwartach zazwyczaj pojawiają się wychowanki Domu Węża, które ewidentnie stoją po ciemnej stronie Mocy, a wydaje mi się, że nie mogę powiedzieć tego o Emily… Twoja panienka wydaje się raczej samotna i mam nadzieję, że uda jej się znaleźć kogoś, kto zawróci jej w głowie i sprawi, że na moment przestanie się odgradzać i hamować własne odczucia. Poza tym muszę przyznać, że wybrałaś absolutnie przecudne zdjęcie, od którego trudno oderwać wzrok! Jeżeli masz ochotę na wspólne kombinowanie nad wątkiem to zapraszam do siebie, a poza tym życzę wam doskonałej zabawy na blogu :) ]
OdpowiedzUsuńUrquhart
Dziękuje! Stwierdziłam, ze Slytherin to nie tylko mroczne osoby, więc nie mogłam się oprzeć :>
UsuńCo do wspólnego kombinowania - to bardzo chętnie ^^
[ Cześć! Ja również nie mogę odezwać wzroku od zdjęcia Emily. Nieco utożsamiam się z opisem Twojej Ślizgonki, więc nie odpuszczę relacji z nią. Jeśli masz ochotę na zamieszanie naszym postaciom w życiach zapraszam :)]
OdpowiedzUsuńJonathan Brew
Właśnie opublikowałam opowiadanie pod Jonathanem :>
Usuń[Hej, z lekkim poślizgiem, ale przychodzę się przywitać :) Bardzo ładna karta, podoba mi się opis emocji - nieprzesadzony i taki... prawdziwy, a jednocześnie bardzo uczuciowy. Dobrze się to czytało, jedyna rzecz, która trochę mnie dezorientowała, to zmieniający się czas i osoba w narracji.
OdpowiedzUsuńAktualnie tonę w ilości wątków, więc wolę nie proponować wspólnego pisania, chyba, że miałabyś chęć na jakieś powiązanie.]
~ Lavon Carrow
Dziękuje bardzo ^^
UsuńA zabieg celowy, chciałam wlaśnie troche zdezorientować czytelnika :D
A co do wątku to bardzo chętnie :>
[Mrówko, na przyszłość - nie odpisuj pod swoją kartą, tylko pod kartą osoby do której piszesz :) + rozmowy między autorami, niefabularne, dajemy w nawias kwadratowy].
Usuń[Zdjęcie naprawdę przyciąga, podoba mi się, jest zupełnie inne, a to tworzy naprawdę świetny kontrast. :D
OdpowiedzUsuńTekst karty ładnie napisany i wszystko do siebie pasuje, że przeczytałabym jeszcze więcej. Mam nadzieję, że coś kiedyś napiszesz i tutaj wstawisz!
Baw się tutaj dobrze, a od siebie życzę dużo weny i wiele ciekawych wątków!]
Ludovica Lestrange
[Hej! Dziękuję ślicznie za powitanie. :) Karta Emily prezentuje się naprawdę świetnie, zarówno wizualnie, jak i zachwyca treścią. Odnoszę wrażenie, że nasze panienki są do siebie nieco podobne i dzięki temu mogłyby znaleźć wspólną nić porozumienia. I skoro jest chęć na wątek, to ja przychodzę z propozycją i może udałoby się Emily i Lyrę zrobić kuzynkami? Nawet dalszymi lub tymi bliższymi? Jakiś rodzinny obiad albo Emily w czasie przerwy od nauki wpadłaby do Hogsmeade do Lyry? :) I tak w miarę spokojnie zacząć wątek i potem je wpakować w jakieś przygody?:)]
OdpowiedzUsuńLyra Volmer
Jonathan często zapuszczał się do Zakazanego Lasu nie tylko podczas pełni księżyca, ale również w zwyczajne dni nie ociekające bólem i wolnością. Przypominało mu to beztroskie chwile spędzone podczas dzieciństwa, kiedy mógł uciec z domu do pobliskiego lasu i zapomnieć o całej krzywdzie świata. Pogoda nie była sprzyjająca dla spacerów co zdecydowanie nie przeszkadzało Jonathanowi. Miał pewność, że nieproszony nie będzie pałętał się po błoniach, ani w okolicach wejścia do lasu. Zignorował fakt, że jego blond włosy powoli zaczynały robić się nieprzyjemnie wilgotne.
OdpowiedzUsuńNie wiedział dlaczego właściwie dzisiaj postanowił wybrać się na niewinny spacer po lesie, do którego – nie wiedząc czemu wstęp był kategorycznie zabroniony. Podczas jego licznych wędrówek zarówno w dzień jak i w nocy nie udało mu się spotkać niczego co byłoby gorsze od niego samego. A jego mniemanie o sobie było naprawdę na wysokim poziomie zagrożenia. Czasami uważał, że nie ma nic straszniejszego od wilkołaka, który nie zażył Eliksiru Tojadowego.
Przekraczając próg pierwszych drzew odetchnął głęboko czując mokry mech i świeże powietrze, które tak bardzo uwielbiał. Zawsze kojarzyło mu się to z wolnością, której czuł wielki niedosyt. Buty zaczęły mu przemakać, ale zignorował ten fakt. Przeczesał palcami przydługie włosy spadające mu kosmykami na twarz i wszedł głębiej. Nie wyciągał różdżki, ponieważ mało kiedy odczuwał strach. Przymknął na chwilę oczy by inne zmysły mogły wyjść na prowadzenie i wsłuchał się w głuchą ciszę, która została przerywana cichymi odgłosami kroków. Zmarszczył nos i skierował się w tym kierunku. Był bardzo ciekawy kto zdobył się na odwagę, żeby tuż przed zachodem słońca zapędzać się do lasu. Uśmiechnął się pod nosem, kiedy chowając się za drzewem zauważył Ślizgonkę, która według niego kompletnie nie pasowała do domu węża. Była zbyt emocjonalna i łatwowierna. Nie udało mu się nigdy zamienić z nią słowa i chyba nawet nie zamierzał tego robić. Przyjrzał jej się jeszcze raz prychając z niedowierzeniem obserwując jak dziewczyna wznosi wzrok ku niebu jakby chciała zobaczyć coś intrygującego w zwykłych koronach drzew. Pokręcił głową i odwrócił się chcąc odejść niepostrzeżenie, ale nadepnął na gałąź, która głośno trzasnęła. Syknął pod nosem mając nadzieję, że blondynka mimo wszystko go nie usłyszy.
Jonathan Brew