SOL HAYES
IN THE DEAD OF NIGHT LOVE BITES34 LATA • PÓŁWAMPIR • NAUCZYCIEL LATANIA i SĘDZIA ROZGRYWEK QUIDDITCHA • BYŁY ZAWODNIK SROK Z MONTROSE
WIELOLETNI PARTNER
NA OSTRZU EMOCJI
Trzaskający w kominku ogień dociera do najgłębszych kątów pomieszczenia, rozgrzewając przyjemnie ciało, gdy Pan Łagodny staje przed nim oczekująco.
— Chodźmy do teatru. Ponoć „Czarownice z Appelby” to przyzwoity spektakl.
Wypowiedź partnera powinna zwrócić jego uwagę – powinna to słowo klucz – zamiast tego mija Go w ciszy, siadając przy cieple paleniska. Zajmowany przez Caedmona fotel o miękkim obiciu jest jego ulubionym. Nic dziwnego, że nie ma ochoty opuszczać dormitorium. Nim partner egzekwuje warunki wyjścia, Caedmon chowa się za świeżo przyniesionym egzemplarzem „Proroka Codziennego”, mrucząc coś o braku chęci.
— Dobrze... to pójdę z Marcusem — mężczyzna zdaje się zupełnie nie przejmować odpowiedzią Borgina. Co więcej, nie robi sobie nic z jego braku zainteresowania. Przechodzi tuż obok niego i zwrócony do niego tyłem, skrapia szyję charakterystyczną, uwielbianą przez Borgina wonią perfum. Czując jego obecność, Caedmon zerka na Niego.
— W zasadzie dawno już prosił o spotkanie, może nawet posiedzimy dłużej... wypijemy Ognistą i pogadamy — dodaje Pan Łagodny, nie patrząc na Caeda. Wyciąga przed siebie smukłe nadgarstki i dopina mankiety idealnie sprasowanej koszuli, przypieczętowując wizerunek luźnym odgarnięciem włosów znad czoła.
To ten moment, w którym Caedmon zdaje sobie sprawę z tego, że ostatnim razem, gdy zostawił Pana Łagodnego w towarzystwie Marcusa, ten próbował dobierać się do niego bezceremonialnie w zaułku Smiertelnego Nokturnu. Wobec tego Caedmon odkłada gazetę na podłokietnik fotela.
— Tylko przebiorę koszulę — odzywa się krótko.
Wygrana leży po stronie... cóż, nie jego.
Masz pomysł na powiązanie? Napisz ✉ imprison.men@gmail.com
— Chodźmy do teatru. Ponoć „Czarownice z Appelby” to przyzwoity spektakl.
Wypowiedź partnera powinna zwrócić jego uwagę – powinna to słowo klucz – zamiast tego mija Go w ciszy, siadając przy cieple paleniska. Zajmowany przez Caedmona fotel o miękkim obiciu jest jego ulubionym. Nic dziwnego, że nie ma ochoty opuszczać dormitorium. Nim partner egzekwuje warunki wyjścia, Caedmon chowa się za świeżo przyniesionym egzemplarzem „Proroka Codziennego”, mrucząc coś o braku chęci.
— Dobrze... to pójdę z Marcusem — mężczyzna zdaje się zupełnie nie przejmować odpowiedzią Borgina. Co więcej, nie robi sobie nic z jego braku zainteresowania. Przechodzi tuż obok niego i zwrócony do niego tyłem, skrapia szyję charakterystyczną, uwielbianą przez Borgina wonią perfum. Czując jego obecność, Caedmon zerka na Niego.
— W zasadzie dawno już prosił o spotkanie, może nawet posiedzimy dłużej... wypijemy Ognistą i pogadamy — dodaje Pan Łagodny, nie patrząc na Caeda. Wyciąga przed siebie smukłe nadgarstki i dopina mankiety idealnie sprasowanej koszuli, przypieczętowując wizerunek luźnym odgarnięciem włosów znad czoła.
To ten moment, w którym Caedmon zdaje sobie sprawę z tego, że ostatnim razem, gdy zostawił Pana Łagodnego w towarzystwie Marcusa, ten próbował dobierać się do niego bezceremonialnie w zaułku Smiertelnego Nokturnu. Wobec tego Caedmon odkłada gazetę na podłokietnik fotela.
— Tylko przebiorę koszulę — odzywa się krótko.
Wygrana leży po stronie... cóż, nie jego.
Masz pomysł na powiązanie? Napisz ✉ imprison.men@gmail.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz