Joy Rockefeller
13 V 2005, Manchester — szesnaście lat — klasa VI — Ravenclaw — pół-wila — patronusem wilczak czechosłowacki — bogin to tajemnica — 12 i 1/2 cala, orzech, włos z ogona jednorożca, sztywna — koło zielarskie, szkolny chór, klub ślimaka — kot brytyjski Ares
Jeśli porównać jej matkę do mroźnej zimy, a ojca do gorącego lata, uczyni to z niej zmienną wiosnę. Na początku chłodną, ale z czasem coraz cieplejszą, a mimo to wciąż nieobliczalną i kapryśną. Raz będzie przyjemna, spokojna i cicha, kiedy indziej zimna i zdradziecka, a innym razem będzie niczym burza – gwałtowna oraz niebezpieczna. Nikt nie wie czego się po niej spodziewać, więc niektórzy myślą, że ma nierówno pod sufitem, a ona po prostu taka już jest – pełna sprzeczności, niedomówień i niespodzianek. Kiedy już myślisz, że ją znasz, ona udowodni ci, że wcale tak nie jest. Cały czas jednak majaczy w niej odrobina kokieterii, którą odziedziczyła po matce i wydaje się być nieco oderwana od ziemi, zupełnie jak ojciec. I to właśnie z nim dogaduje się najlepiej, szczególnie rozprawiając o podróżach, magicznych stworzeniach czy zielarstwie, którymi oboje się fascynują. A kiedy wspólnie babrają się w ziemi w ogrodzie za domem, ona zawsze podśpiewuje coś pod nosem, zaś po skończonej pracy tańczy na bosaka w kałużach niczym mała dziewczynka, którą w głębi duszy ciągle jest. Bo i złości, i obraża się tak jak ona, a czasami rzuca tym, co ma pod ręką, gdy naprawdę się zdenerwuje, by na koniec wybuchnąć rzewnym płaczem. Ale i tak nigdy nie wiesz na którą Joy trafisz, bo jest z nią dokładnie tak samo jak z fasolkami wszystkich smaków.
Jodie Slot, Billie Eillish i moja twórczość
przyjmiemy wszystko, więc zapraszam!
[Chyba straciliśmy dla niej głowę. <3 Kocham kartę, a od zdjęć nie mogę oderwać wzroku!]
OdpowiedzUsuńLorcan
[Kokietuj mnie, by później dać w twarz za przystawianie się w Klubie Ślimaka. Przy okazji powiem Ci jak bardzo pasujesz do grzebania się w ziemi na kolanach. Z chęcią wypróbuję mit o wilach i ich potomkiniach. + pani ze zdjęć to Jodie Slot ;)]
OdpowiedzUsuńC.R
[Popraw mnie, jeśli się mylę (bazując na kojarzeniu nicków), ale czy nie jestem Ci czasem winna zaczęcia lub powiązana w ramach rekompensaty swoje ociąganie na Skyline?]
OdpowiedzUsuńMalcolm Letherhaze
Witamy serdecznie i życzymy udanej zabawy!
OdpowiedzUsuń[Dupeczka ma tak mało zdjęć, że wiesz. Ciężko ją namierzyć XD Uuuuu nielegalnie zamierzasz pić? Nieładnie. Myślę, że moja dziewczyna/niedziewczyna nie będzie zachwycona, ale to już jej problem. Powinna mnie lepiej pilnować ;> Ale jestem jak najbardziej za. Szczególnie jak opiekun sobie wypił więcej niż powinien i zasnął, a myśmy się rozpierzchli i wytropiłem Cię gdzieś w zakamarkach zamku jak wracałaś z party. Oddaję nerkę za zaczęcie, bo tonę w długach odpisowych, a to by mi uchyliło nieco zmartwień!]
OdpowiedzUsuńCezik
[Cześć! Joy pasuje mi na taką starszą siostrę. Poza tym ten przygłup kogoś takiego potrzebuje, żeby ogarniał go i jakoś zmuszał do zrobienia czegokolwiek. Pewnie jest nieco oburzony, że nazywa go nudziarzem, bo hej, wcale tak nie jest? On jest cool boy, który jej powróży z wahadełka, kiedy znajdzie sobie wreszcie chłopaka? W sumie to jest nawet jakiś pomysł na wątek!]
OdpowiedzUsuńValery
[Jak najbardziej odpowiada mi taka relacja. <3 Kochają się mocno, równie mocno się kłócą pewnie czasami, ale Lorcan na pewno zawsze marzył o siostrze, więc ją sobie przygarnął. I nieważne, że jest starsza, dla niego będzie młodszą siostrą. :D
OdpowiedzUsuńTo co, chcemy wątek pełen akcji czy coś spokojniejszego?]
Lorcan
[Ooo taki ktoś na pewno Gai się przyda! :D Wiadomo ona jeszcze coś tam mu pomaga, ale można uznać że pod koniec V roku miała już odruchy wymiotne na widok bliźniaka, więc Joy wysyłała na zwiady czy nie ma go nigdzie dookoła XD O i tu mam nawet pomysł na wątek! Gaia nie potrafi odpowiedzieć mu nie, jeśli jej potrzebuje. Jednego dnia Joy gdzieś by podsłyszała że znowu wpadł w tarapaty więc Gaia musiałaby się przed nim ukrywać przez cały dzień, a Joy mogłaby jej towarzyszyć w tym uciekaniu przed nim i bawieniu się w kotka i myszkę :D]
OdpowiedzUsuńG a i a
[Piszę się na takie duety! W dodatku pani ma tak piękne oczy, że ojoj. Mogliby poznać się na spotkaniu w Klubie Ślimaka i skoro ona to kokietka, a mój to trochę kokietek, to myślę, że się polubią.
OdpowiedzUsuńWięc mam pytanie: czy pani by zechciała namówić pianistę do pomocy chórowi? Vin pięknie się odwdzięczy, kiedy tylko znajdzie fortepian w Sali Życzeń, a nie pianino gdzieś tam, nie wiem jeszcze gdzie.]
vin
[Noaha z pewnością będzie denerwowało te jej śpiewanie pod nosem. Nie wiem czy jesteś chętna na taki wątek, ale White z pewnością potrzebuje kogoś takiego w swoim życiu. Można to zawsze jakoś fajnie podkręcić i może wrzucić ich dodatkowo w sytuację, w której musieliby na sobie polegać, hm?]
OdpowiedzUsuńNoah
[Dziękuję pięknie za powitanie! Joy również wyszła Ci wspaniale, pozostawia po sobie takie niesamowicie pozytywne wrażenie, do tego pani ze zdjęć przepiękna! Także życzę Ci wspaniałej zabawy i jak coś ciekawego wpadnie mi do głowy, to zgłoszę się po wątek ;)]
OdpowiedzUsuńARIEL
[ O nie! Przepraszam za to :x sprawdziłam wszystkie karty aby nie powtórzyć przypadkiem takiego samego wizerunku, a tytułom się już nie przyjrzałam. Mogę go zaraz zmienić (ale cieszy mnie, że piosenka przypadła do gustu komuś jeszcze :D)
OdpowiedzUsuńW każdym razie. To za Joy należy się oglądać. Te oczy! Annaise w jej towarzystwie nieustannie tworzyłaby nowe kompleksy]
Annaise
(A dziękuję bardzo za propozycję. Kenneth co prawda przyjaciółkę już chyba znalazł, mimo to chęci do wątku są, ale czasu brak. Mój limit niestety i tak chyba zaraz pęknie bo za dużo tutaj fajnych postaci. Anyway, dziękuję bardzo za powitanie i również życzę ci dobrej zabawy! Mam nadzieję, że Joy znajdzie kogoś dla kogo będzie mogła być cudowną przyjaciółką.)
OdpowiedzUsuńkenneth
[Musi być wyjątkowo odważna, skoro byłaby w stanie stanąć na drodze Gregoriusa ;) Dzięki za powitanie i cześć! ]
OdpowiedzUsuńGregorius M.Cavendish
[A gdybym tak ładnie poprosiła ciebie o zaczęcie? Mam nadzieję, że nie będziesz zła ^^]
OdpowiedzUsuńValery
[Nie wiem co musiałoby się stać, aby Adam zaśpiewał przy kimś, haha :D Dziękuję za powitanie! <3]
OdpowiedzUsuńAdam L.
[Myślę, że szlaban mogli dostać za jakąś ostrą kłótnię. Być może zaczęło się niewinną kłótnią, ale któreś z nich miało akurat słaby dzień i w ruch poszły różdżk, o ile pasuje to do Joy ;) jeżeli tak to ja mam mogę zacząć. Daj tylko znać czy od samej kłótni czy już od szlabany.]
OdpowiedzUsuńNoah
[ Przyznam szczerze, że damsko-damskie idą mi jak krew z nosa, ale jestem bardziej niż chętna aby spróbować. Gorzej tylko z pomysłem, bo w przypadku takich wątków ciężej myślę. Szukasz może jakiejś konkretnej relacji, czy idziemy na żywioł?]
OdpowiedzUsuńAnnaise
[się zobaczy, zawsze Joy może trafić do friendzone :P]
OdpowiedzUsuń[a kto powiedział, że będzie łatwo? :D Podoba mi się wizja Joy jako takiej szalonej przyjaciółki ^^]
OdpowiedzUsuń[NA ŻYWIOŁ! Ja jestem starej daty #BlogOnetPamiętamy]
OdpowiedzUsuń[Jakbyś mogła byłabym wdzięczna :D]
OdpowiedzUsuń[Fasolki wszystkich smaków, uwielbiam! :) A jeśli Marcus przyciągnął ją swoją mroczną naturą, to jesteśmy bardzo ciekawi, na ktorą wersję Joy uda się nam na początek trafić, piszemy się na wszystko ! :)]
OdpowiedzUsuńMarcus Westbrock
[Za przejęcie siostry rozdaję wirtualne cukierki. I nie, wcale nie próbuję Cię przekupić. :D
OdpowiedzUsuńSkam to cudowny serial, ja jestem teraz na etapie oglądania remaków (są cztery: Skam Austin, Skam Italia, Skam France i Druck czyli Skam Germany :D) i bawię się równie dobrze, co podczas oglądania oryginału. :) Polecam!
I Joy jest tak cudowna, a ja jak na złość nie mam pomysłu! Ale są na tym samym roku, więc punkt zaczepienia przynajmniej jest. :) Wolisz coś pozytywnego czy negatywnego? :)]
NIKOLA
[Wyrywam wątki na pokrzywdzonego chłopca, heh. Ale jak tu przejść obojętnie obok pół-wili ja się pytam, czy to w ogóle możliwe? No to wrzućmy tu Jordana z dwóch stron i się pobawmy trochę, co ty na to?]
OdpowiedzUsuńJordan
Zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że czasami dawał ponieść się swoim emocjom, zupełnie tego nie kontrolując. Uważał sam, że jego cierpliwość jest na naprawdę wysokim poziomie i trudno jest go wyprowadzić z równowagi. Z pewnością jednak członkowie Krukońskiej drużyny Quidditcha nie powiedzieliby o swoim kapitanie tego samego, wręcz przeciwnie. Prędzej scharakteryzowaliby go jako niecierpliwego, wrednego i sfrustrowanego dupka. Po części taki właśnie był, jednak sam o sobie miał zupełnie inne mniemanie. Nie potrafił się opanować zwłaszcza, gdy w pokoju wspólnym ktoś nie potrafił zachowywać się w odpowiedni sposób, mając na uwadze fakt, że w tymże pokoju nie znajduje się sam – chociaż akurat Noah również nie był dobrym przykładem na poszanowanie tego. Jednak gdy to ktoś inny niż on zaburzał spokój, nie zastanawiał się długo, od razu głosił swoje zdanie.
OdpowiedzUsuńNie dziwne więc, że opiekun Ravenclawu miał dość ciągłych kłótni toczących się pomiędzy Joy a Noahem, szczególnie gdy w ruch szły już różdżki tejże dwójki postanowił w końcu wymierzyć im wspólny szlaban, aby nauczyli się ze sobą obcować. Noah od razu wyraźnie zaznaczył swoje niezadowolenie z tego powodu, pod groźbą jednak zawieszenia go w drużynie od razu zacisnął usta i chowając dumę do kieszeni, zamknął się i zniknął za drzwiami chłopięcego dormitorium, aby tam dać upust swojej złości.
Następnego dnia stawił się o wyznaczonej godzinie już po zajęciach lekcyjnych w Sali Wejściowej i oczekiwał na Joy oraz profesora, który miał dokładnie wytłumaczyć im ich zadanie w ramach kary, za wczorajszą kłótnie. White nawet nie raczył powitać się z koleżanką, a tym bardziej profesorem.
— Zbierzecie składniki do szkolnego magazynku ze składnikami do eliksirów. Dziwnie, kilka z nich zniknęło nagle. — Oznajmił wysoki mężczyzna, wręczając w ręce Joy listę składającą się z dwudziestu pozycji. — Każde z was ma przynieść swoje zapasy, jasne? Listę ma pani Rockefeller bo z pewnością okaże się większą wyrozumiałością niż pan, panie White. Nie próbujcie nawet wracać bez skompletowanej całości. — Dodał jeszcze, wręczając już każdemu z osobna po wiklinowym koszu. — Będę was miał na oku, więc nawet nie próbujcie nic knuć. A teraz jazda, jeżeli nie zdążycie do kolacji waszym kolejnym posiłkiem będzie śniadanie. — Posłał im uśmiech i machnął pospiesznie dłonią wskazując, że mają się ruszyć.
Noah White przewrócił teatralnie oczyma dookoła i spojrzał wyczekująco na Joy, wyciągając w jej stronę rękę.
— Pokaż mi to. — Zarządził, wyczekując aż odda mu świstek pergaminu z bazgrołami profesora. W końcu to on powinien przewodniczyć temu zadaniu, to on miał miano kapitana. To nic, że tylko na boisku.
Noah
[Teraz pojawił ten niezręczny, nieoczekiwany moment, gdy okazało się, że idąc po kolei z odpowiedziami na powitania od współtworzących, że oddałam wszystkie możliwe powiązania, a nie chciałabym ich powielać. Nie mam również w tej chwili świeżego pomysłu, stąd moje pytanie: czy miałabyś coś przeciwko, gdybym zgłosiła się, kiedy coś mi się zwolni lub na coś wpadnę?]
OdpowiedzUsuńM.L.
[Dziękuję ślicznie za ciepłe słowa i powitanie :) Bardzo pogodna (bo o pogodzie i wesoła) karta, a na wzmiankę o fasolkach przypomniał mi się Albus i ten jego pech w trafianiu na wątpliwie najsmaczniejsze hihi :) Charakterek Joy taki trochę lunowy lovegoodowy, bardzo przyjemny.
OdpowiedzUsuńCo do wątku to oczywiście, kobietom się nie odmawia c; Powiedz tylko czy masz jakiś koncept na ich znajomość? Które oblicze Joy jest w stanie pokazywać Alfiemu częściej? Burza czy słoneczko? ;)]
Alfie Larose
W takie dni jak ten, gdy słońce grzało zdecydowanie zbyt mocno, a w cieplarni nr. 3 było stanowczo za duszno, Nikola zastanawiał się, co w ogóle robił na zielarstwie. Nigdy nie był specjalnie zafascynowany roślinami i ich uprawianiem, i właściwie jedynym, co w nich doceniał, były niewątpliwe walory estetyczne, a i to nie zawsze. Jednak coś go podkusiło, by wpisać zielarstwo na listę przedmiotów kontynuowanych (może sam fakt, że bez większych przygotowań udało mu się zdać SUMy z tego przedmiotu na powyrzej oczekiwań) i teraz siedział przed zastawionym doniczkami stołem.
OdpowiedzUsuńMogło być gorzej. Mógł mieć lekcje ze Ślizgonami, co równałoby się nieustannym sprzeczkom i przerzucaniem się wyzwiskami (a tego wolał uniknąć). Niemniej perspektywa spędzenia następnej godziny w towarzystwie Krukonów również nie napawała go entuzjazmem — przy nich jego i tak niewielka wiedza będzie wydawać się jeszcze mniejsza.
Postanowił jednak nie nastawiać się negatywnie — rok szkolny w końcu dopiero się zaczął — i chociaż spróbować aktywnie uczestniczyć w zajęciach.
— Dzisiaj będziemy pracować w parach, Gryfoni z Krukonami — ogłosiła nauczycielka tuż po wejściu do cieplarni, czym całkowicie popsuła humor Nikoli. Z trudem powstrzymał się od ciężkiego westchnięcia – naprawdę nie miał ochoty na rozmowę z osobą, której prawdopodobnie nawet nie znał z imienia, zresztą odkąd tylko pamiętał nie przepadał za pracą w grupach – i poprawił torbę na ramieniu. Odczekał chwilę, aż zamieszanie wywołane przez nauczycielkę nieco opadnie i podszedł do pierwszej wolnej osoby, którą dostrzegł.
Padło na dziewczynę z jednymi z najpiękniejszych oczu, jakie kiedykolwiek widział (chyba miała na imię Joy, ale nie był tego pewny). Bardzo dobrze ją kojarzył, przez ostatnie lata często mijali się na korytarzach i spotykali na zajęciach, może nawet zamienili słowo czy dwa, ale zdecydowanie nie nawiązali bliższej znajomości. Nikola nie był nawet pewny, czy ona kojarzyła jego — gdyby nie sławne nazwisko, zapewne pozostałby przez większość niezauważony — ale w tej sytuacji nie miał innego wyjścia.
Podszedł do niej, starając się wyglądać choć trochę zachęcająco i w myślach przeklinając, że nigdy nie był tak dobry w nawiązywaniu kontaktów jak Irina.
— Cześć — przywitał się i wskazał na wciąż puste miejsce u jej boku. — Mogę się do ciebie przyłączyć?
[Nie wiem, jaki humor ma Joy, więc zostawiam Ci otwartą furtkę — możemy wkurzyć ich oboje i zrobić z tej lekcji piekło. No i niech Twoja pani zabłyśnie wiedzą, to idealny moment! :D]
NIKOLA
[Okej, czyli będzie przygoda, da się zrobić! Jak nie zacznę do połowy przyszłego tygodnia, to przyjdź na mnie nawrzeszczeć. No chyba że ty chcesz zaczynać, wtedy śmiało.]
OdpowiedzUsuńJordan
[Hmm oki, jak dla mnie gra gitara ;) Potajemnie myślę będzie ciekawiej, po co wtajemniczać rodziców zwłaszcza kiedy mamuśka to mroźna zima haa :> To wszystko by oznaczało, że Alfie i Joy znali się już za dzieciaka, z tym że Alfie nikomu się nie chwalił swoją rodziną, więc pewnie coś by zmyślił jeśli chodzi o jego powód zatrzymania się u Joy.. A reszta niech będzie nieodkrytą tajemnicą, ja lubię mieć tylko szkic i podczas pisania wymyślać na bieżąco, improwizacja to moje drugie imię haha :>
OdpowiedzUsuńLubisz zaczynać czy ja mam to zrobić? :)]
Alfie
Słońce stanęło w samo południe i zdawało się godzinami nie ruszać z miejsca. Dotkliwy skwar sączył się z nieba, prażąc asfalt do tysiąca stopni Celsjusza. Ani wiatru, ani cienia… nic, co przyniosłoby choć odrobinę ulgi.
OdpowiedzUsuńAlfie błąkał się w plątaninie ulic już od paru dni. Nogi niosły go same, bo głowa wyłączyła się z głodu i braku snu. Przeganiany z miejsc, które znał z dzieciństwa, a które wydawały się dobrym schronieniem dla bezdomnego (został ciężko uświadomiony, że bezdomność to nie tylko jego problem), błąkał się bez celu po ścieżkach znanych lepiej i mniej, starając się unikać kłopotów, jednocześnie czując narastającą potrzebę odurzenia się choćby papierosem.
Przetarł twarz dłonią i stanął w miejscu. Nie wiedział już gdzie się znajduje ani po co w ogóle wciąż idzie. Upał wyparował z jego głowy wszystkie myśli, zarówno resztki racjonalnych, jak i te zupełnie bezsensowne. Ludzie mijający go zdawali się być tylko szybko przemykającymi, kolorowymi plamami. Świat zaczął zataczać coraz większe koła, w końcu zawirował. Plecak zdawał się ciążyć jak głaz przypięty do pleców. Przypomniał sobie mit z mugolskiej szkoły, kiedy jeszcze do niej chodził, mit o Syzyfie, który wtaczał kamień pod górę, a kamień spadał i spadał.. i spadał… i spadał…
Ostatnim, co mózg Alfiego zdążył zarejestrować zanim chłopak stracił przytomność, było jego imię wykrzyczane z odległości, co wydawało mu się tak absurdalne, że aż śmieszne.
[Więc ogłaszam oficjalne rozpoczęcie wspólnego wątaska, mam nadzieję, że miło się czytało c: Nie musisz się spieszyć z odpisem, bo najprawdopodobniej będę zmuszona się rozstać z laptopem do wtorku, więc easy ;)]
Alfie
[ Chyba muszę doprecyzować, że on się tym faktem nie chwalił i tak tylko potajemnie, bo jeszcze sobie wrogów w domu tym narobi! Zazwyczaj po cichu trzymał kciuki za Puchasi, no ale to przecież można wytłumaczyć braterskim wsparciem... :)
OdpowiedzUsuńNa chwilkę aż się zatrzymałam, oczarowana ślicznymi zdjęciami w karcie Joy... Zdecydowanie nie ma się wątpliwości, że Twoja pani ma w sobie krew wilii :) Odzywam się tu, bo sądzę, że wspólny dom i różnica tylko roku daje nam więcej pola do popisu. Zatem jeżeli tylko chcesz, chętnie bym coś wspólnie napisała. Nawet mogę mieć pewien pomysł, o! ]
Lys Scamander
[ Chętnie rozwinę, ale najpierw prosiłabym byś powiedziała mi coś więcej o Aresie – jaki był z niego kocurek :) Bo chciałam wykorzystać to, że Lys ma całkiem niezłą rękę do zwierząt, co tajemnicą nie jest... I ewentualne zamieszanie związane z kotem, gdzie najprościej byłoby Joy szukać pomocy w Pokoju Wspólnym, skoro mamy zaklinacza zwierzątek wszelakich. I tu już tylko charakter kota będzie mi decydował w jakim kierunku pójść dokładnie. A że koty czasem bywają wyjątkowo nieusłuchane i niedobre, wbrew pozorom dałoby radę skleić z tego niemały chaos – przynajmniej taką mam nadzieję :) ]
OdpowiedzUsuńLys Scamander
[Tyler jest dobrym dzieckiem, tylko trochę chłopięco wygląda. Mam ten sam problem, ogólnie nie wyglądam na swój wiek, nikt mi nie wierzy, że jestem pełnoletnia i zawsze dają mi tak z szesnaście lat; zdarza się też, że uważają mnie za trzynastoletniego chłopca... :D Panna Hess nigdy nie poznała, toteż być może nie miała się na kim wzorować, a może po prostu tak miało być. :D Bardzo chętnie napiszę wątek z tą uroczą panną! Wolisz pójść w coś pozytywnego czy negatywnego? C;]
OdpowiedzUsuńTyler Hess
[O, gdybyś mogła nam zacząć, byłaby wdzięczna :) ]
OdpowiedzUsuńVincent
[Ha! Niech nie chce, a Joy pójdzie jego śladem i się do niego przyczepi, a on nie będzie miał wyjścia, jak znosić jej towarzystwo :D]
OdpowiedzUsuńDeucent