NICO SVANIDZE
GRYFON — KOŁO ONMS — KOŁO ZIELARSKIE — VII ROK
syn walijskiej specjalistki od trolli i rumuńskiego smokologa
przyszły smokolog, który boi się rogogona węgierskiego
syn walijskiej specjalistki od trolli i rumuńskiego smokologa
przyszły smokolog, który boi się rogogona węgierskiego
Od stawiania sobie celów długoterminowych zawsze wolał wybierać te mniej wybiegające w przyszłość — trochę dlatego, że jeśli ktoś urodził się leniem, to leniem też umrze, a tak głównie dlatego, że odkąd połaskotał śpiącego smoka w Rumuńskim Rezerwacie, każdy kolejny dzień przeżywał, jakby miałby być jego ostatnim. Wszyscy powtarzali, żeby nie igrać ze smoczym ogniem, ale Nico był z natury ciekawski. Ciekawość to pierwszy stopień to piekła, powtarzał tata. I rzeczywiście — poparzone przedramię bolało piekielnie i, choć zabliźniło się ponad trzy lata temu, wciąż przypomina o sobie na zmianę pogody. Po angielsku Nico (nigdy Nicolae, a już na pewno nie Nicolae Luca) mówi najczęściej z zabawnym akcentem, który może zniknąć i pojawić się w zależności od sytuacji i potrzeby. Wydawało mu się, że trafi do Hufflepuffu, bo to był dom jego mamy, ale odkąd Tiara Przydziału postanowiła inaczej, pozostała mu tylko ogromna słabość do Puchonek, które w większości jeszcze nie rozgryzły, czy rzeczywiście tutaj chodzi o nie, czy o łatwiejszy dostęp do kuchni. Z ogromnym zaskoczeniem odkrył, że Backstreet Boys potrafią uspokoić smoka, ale kolegów z dormitorium już nie. Wielu rzeczy chciałby się jeszcze nauczyć, ciężko jednak jest poznawać nowych ludzi i odkrywać nowe pasje, jeśli wszystko w swoim życiu sprowadza się do smoków (przez co rzuciły go już dwie Puchonki). Na początku nawet się tym przejmował, ale z czasem stwierdził, że jeśli już jest się pięknym i młodym, to za dobrze by było, gdyby miało się jeszcze nieskończonego farta. Na szyi nosi rzemień z pazurem chińskiego ogniomiota, zbiera smocze łuski i skorupki jaj, które traktuje jak świętość. Czasem słyszy głosy, które okazują się jedynie zdrowym rozsądkiem, podpowiadającym, że nie warto rzucać wyzwania Bijącej Wierzbie albo próbować na własną rękę dosiąść hipogryfa, a ze szkoły nie wyleciał jeszcze chyba tylko dzięki rodzinnym znajomościom. Gdzie jednak ma się podziać dusza odkrywcy, jeśli nie na kolejnej przygodzie?
Andrea Arcangeli; polnocpoludniee@gmail.com; szukamy szaleństwa, przyjaciół i Puchonek
[Te oczy potrafiłyby omotać niejedną piękność w Hogwarcie :D Coś czuję, że mój Victor miałby szansę na wiele dobrych przygód w towarzystwie Nico. Oboje są chyba aż nazbyt ciekawi w świata, jednak prawdopodobnie każdy z nich kreuje tą ciekawość na dwóch, różnych płaszczyznach, które mogą okazać się ciekawym zestawieniem.
OdpowiedzUsuńBawcie się dobrze i zostańcie z nami jak najdłużej! :)]
Victor/Maria/I luźny twór z roboczych, który z pewnością będzie nauczycielem transmutacji
[Witam serdecznie na blogu :)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że Nico nie trafił do Hufflepuffu; po przeczytaniu karty stwierdzam, że nie mógłby być bardziej gryfoński i jest to z mojej strony komplement xD Dusza podróżnika, połączona z nieprzemyślanymi decyzjami, z pewnością przyprawiła go o niejedną bliznę, nie tylko tę najbardziej pamiętną; ale za to jakie Nico musi mieć wspomnienia i przygody za sobą ;)
Sentyment do Puchonek w pełni rozumiem, nawet jeśli moim postacią z pewnością bliżej zawsze do Slytherinu; jednak gdybyś miał/a ochotę, zapraszam do siebie. Póki co, życzę Ci udanej zabawy na Kronikach, weny i ciekawych wątków!]
Dominique Weasley | Edmund Grindelwald
[Cześć, dzień dobry! Witaj na blogu z przyszłym smokologiem. Zdaje się być temu bardzo oddanym i mam nadzieję, że tam pozostanie. Pal licho te Puchonki, oby znalazła się bardziej wyrozumiała, niż one!
OdpowiedzUsuńOd siebie życzę udanej podróży wątkowej na blogu i zapraszam do siebie, gdyby nasza Cię chęć na stworzenie czegoś.]
tilly i w przyszłości pani bailey
[Tiara musi więc być bardzo zadowolona ze swojej decyzji, a dostęp do kuchni zawsze mile widziany, więc cóż się Nico dziwić xD
OdpowiedzUsuńSkoro twój pan tak wszystkich przytula, może któregoś razu próbowałby przemycić do zamku jajo walijskiego smoka, które gdzieś by znalazł? Wiem, że to oklepany pomysł, ale nic innego mi obecnie do głowy nie wpada; może poza wspólnymi zajęciami Gryffindoru i Slytherinu, gdzie podzielono by ich w pary? Chyba że Ty masz jakiś pomysł?]
Dominique Weasley
[Hej, witam na blogu :) Jaki on jest świetny. Od razu zapraszam do Liz po szaleństwo i przyjaciółkę, o ile oczywiście masz ochotę, ale mam wrażenie, że mogliby być szalonym duetem Hogwartu patrząc na ich charaktery ;)]
OdpowiedzUsuńElizabeth
[Wiesz co? Ja bym miała nawet pomysł na wątek! Skoro trafili do różnych domów, to proponuję, by poznali się jeszcze w pociągu i zaczęli się świetnie ze sobą dogadywać. Do tego stopnia, że nawet tak różniące ich domy nie podzieliły dwójki do tej pory. Szczególnie, iż Tilly urodziła się w Lichtenstein w Niemczech, więc może nie do końca jeszcze rozumiała o co chodzi z tym podziałem na domy i czemy ten Slytherin jest taki zły. Teraz rozumie, jej nazwisko w Europie środkowej to trochę jak rodzina Blacków czy Malfoyów.
OdpowiedzUsuńMogliby zachowywać się trochę specyficznie, mianowicie byliby bardzo przyzwyczajeni do swojego towarzystwa do tego stopnia, żeby ich znajomi żartobliwie uznawaliby ich za parę, jeżeli chcesz się skusić, może z tego wyniknąć coś więcej, a możemy też brnąć w drugą stronę.]
tilly
[Co powiesz na małe cofnięcie się w czasie do momentu wspólnej wycieczki gdzieś naprawdę daleko na samym początku wakacji, hm? :D]
OdpowiedzUsuńVictor W.
[Postacie nie mogą mieć zbyt łatwo, co to to nie, życie nie jest przecież zawsze piękne a i szczęścia dla wszystkich nie ma tyle samo.
OdpowiedzUsuńA w ogóle, ale uroczy ten Nico, taki świeży i pełen młodzieńczej energii!]
Eliska