Charleen Wheeler

półkrwi | VI rok | ravenclaw | leszczyna, 9 cali, włos z ogona jednorożca
Wszyscy mówią, że wygląda jak matka. Ma przecież takie same oczy, brodę, kształt nosa i krzywą prawą górną dwójkę, a przecież to już prawie zupełnie tak, jak gdyby była jej wierną kopią. Nauczyła się w identycznym geście odgarniać włosy z czoła, mieszać herbatę trzy razy w prawo, a później raz w lewo, odginać palec przy unoszeniu filiżanki z kawą, chociaż kawy wcale pić nie lubi, i mrużyć oczy w zastanowieniu, nawet jeśli kiedyś zrobią jej się od tego zmarszczki. Maluje usta tym samym odcieniem czerwonej szminki, potyka się na jakichkolwiek obcasach, zakłada ciężkie pierścionki i rwie włosy przy ściąganiu wałków, na które je zakręca, żeby mieć loki takie same, jak ma matka.
Zakochuje się miłością szczerą i prawdziwą mniej więcej cztery razy na kwartał; godziny spędza na rysowaniu jego portretów, wypełniając nim całe strony w szkicowniku, chusteczki, marginesy notatek i serwetki, nawet jeśli on zmieni się, nim w kalendarzu nastanie nowy miesiąc. Później o wielkim uczuciu przypominają jej tylko zapełnione szkicami teczki, schowane w kufrze pod łóżkiem, na znak, że wcale nie jest jak matka – ona przecież nigdy nie uciekłaby za byle facetem do Paryża, zostawiając za sobą stateczne życie, karierę i rodzinę.
Uśmiech i odstające uszy ma po ojcu, tak samo jak rozsiane na całym ciele pieprzyki, nieustannego pecha, czy kilka blednących siniaków na ramionach. Czasami jest nieźle – wtedy rozmawiają jak kiedyś, razem oglądają filmy, on pokazuje jej te wszystkie dziwaczne komiksy, opowiada o pracy, nieudanych randkach i nowym samochodzie, w którym ciągle puszcza stare płyty. Kiedy jest gorzej, ojciec milczy albo warczy, ogranicza się do wydawania poleceń, a jeśli wskazanie palcem nie wystarczy, zdarza mu się podnieść rękę.
Ale później znowu jest nieźle i Charlie chyba zaczyna rozumieć, co tak naprawdę pchnęło matkę do odcięcia się grubą kreską od starego życia.
Zakochuje się miłością szczerą i prawdziwą mniej więcej cztery razy na kwartał; godziny spędza na rysowaniu jego portretów, wypełniając nim całe strony w szkicowniku, chusteczki, marginesy notatek i serwetki, nawet jeśli on zmieni się, nim w kalendarzu nastanie nowy miesiąc. Później o wielkim uczuciu przypominają jej tylko zapełnione szkicami teczki, schowane w kufrze pod łóżkiem, na znak, że wcale nie jest jak matka – ona przecież nigdy nie uciekłaby za byle facetem do Paryża, zostawiając za sobą stateczne życie, karierę i rodzinę.
Uśmiech i odstające uszy ma po ojcu, tak samo jak rozsiane na całym ciele pieprzyki, nieustannego pecha, czy kilka blednących siniaków na ramionach. Czasami jest nieźle – wtedy rozmawiają jak kiedyś, razem oglądają filmy, on pokazuje jej te wszystkie dziwaczne komiksy, opowiada o pracy, nieudanych randkach i nowym samochodzie, w którym ciągle puszcza stare płyty. Kiedy jest gorzej, ojciec milczy albo warczy, ogranicza się do wydawania poleceń, a jeśli wskazanie palcem nie wystarczy, zdarza mu się podnieść rękę.
Ale później znowu jest nieźle i Charlie chyba zaczyna rozumieć, co tak naprawdę pchnęło matkę do odcięcia się grubą kreską od starego życia.
klik
[Witam nowego Krukona! Robi się nas coraz więcej i bardzo mnie to cieszy. Charleen jest tak wspaniale romantyczna, że aż mam ochotę również uciec gdzieś do Paryża. Podoba mi się sposób w jaki ją opisałaś, te małe szczegóły z jej życia bardzo ożywiają opis i sprawiają, że Charleen jest jedyna w swoim rodzaju. Jeśli chciałabyś popisać to Leo jest również w tej samej klasie i możemy coś razem wymyślić.]
OdpowiedzUsuńℓєσ
[Cześć :)
OdpowiedzUsuńPostać najpewniej umknęła wielu przez spory napływ nowych kart, gdyż Charlie jest naprawdę fajna; szczególnie biorąc pod uwagę jej sytuację rodzinę i fakt, że mogła bez trudu znacznie bardziej zgorzknieć, już w tak młodym wieku.
Gdybyś miała ochotę na wątek, zapraszam do którejś ze swoich postaci, a póki co, pozostaje mi życzyć Ci udanej zabawy na Kronikach :)]
Edmund Grindelwald | Dominique Weasley