Wide-eyed closet lunatic



SLYTHERIN / VI KLASA / PÓŁ WILA / ŚCIGAJĄCY / KLUB ŚLIMAKA / KLUB ELIKSIRÓW /
 CZYSTA KREW / 14 CALI, WIĄZ, SZTYWNA, WŁOS Z GŁOWY WILLI / TOM
_________________________________________________________________

Elio usiadł w fotelu, a raczej przycupnął na jego oparciu z racji tego, że nie miał w zwyczaju nigdzie zagrzewać na dłużej miejsca podczas deszczowych dni takich jak ten. Padało ze zmienną częstotliwością od siódmej czterdzieści jeden aż do teraz, szarej i nijakiej o tej porze roku godziny szesnastej. Raz tylko deszcz ustał na kilkanaście minut około dziesiątej. Pamiętał to, bo wypuszczał wtedy kota na zewnątrz, chociaż w tak wielkiej rezydencji na pewno było mnóstwo przejść dzięki którym Tom mógłby wyślizgnąć się na dwór. Może był zbyt głupi żeby je znaleźć, może zbyt leniwy, aby się przez nie przeciskać, a może po prostu stał się zbyt przywiązany do swoich właścicieli i próbował w ten sposób dać znać o swojej obecności. 
Elio oderwał wzrok od powoli gasnącego w kominku ognia. Przeszedł obok fortepianu, palcem zostawiając ślad w kurzu zalegającym na drewnianej powierzchni. To był piękny instrument, nie stracił na wartości, z upływem lat może nawet na niej zyskał, jednak dla Elio stanowił tylko pojęcie z przeszłości, pod którym kiedyś kryły się chwile spędzone z ojcem, i chociaż potrafił na nim grać, dziś dźwięk fortepianu miał puste brzmienie.
Był to jeden z coraz mniej licznych przedmiotów w rezydencji Mulciberów, który miał realną wartość. Po tym, jak ojciec został złapany w trakcie masowych aresztowań na śmierciożercach, matka starała się ze wszystkich sił, by utrzymać dobre imię rodziny, żeby jej dzieci wychowywały się na tym samym poziomie materialnym, co ich przodkowie. Lecz po upadku Czarnego Pana rozkład był nieunikniony; zaczęły się łapanki, prześladowania przyjaciół Voldemorta i ich rodzin.
Elio wyszedł na korytarz i włożył ręce w kieszenie spodni. Nie zawsze było tu tak cicho, przecież doskonale pamiętał swój własny śmiech odbijający się echem w korytarzach, kiedy uciekał przed ojcem, śpiew matki dolatujący z kuchni, mieszający się z zapachem ziół... Ludzie widzieli w nich potwory, a oni pragnęli po prostu godnie żyć. Godne życie.
Elio spuścił wzrok na wyblakły, czerwony dywan pod swoimi stopami. Wspinając się pod schodach patrzył na strzępy zasłon wiszące w oknach obmywanych strugami deszczu, na oplecione pajęczynami żyrandole, wreszcie na ściany, z których płatami odłaziła boazeria. Dom umierał, a jednak matka wciąż nie chciała tego przyznać. Trzymała dzieci pod kloszem z obawy o ich życie, a jednocześnie wbijała im do głów zasady savoir vivre i musztrowała, gdy ociągali się z nauką gry na fortepianie. Dumna. Taka była jego matka i taki też się stał.
Przekroczył próg swojego pokoju pewnym krokiem. Panowała tam absolutna czerń, ale jego oczy od dawna przyzwyczaiły się do półmroku panującego w całym domu, zresztą poznał wszystkie jego zakamarki lepiej niż ktokolwiek inny. Bez lęku przeszedł przez całą długość sypialni i zapalił świecę. Płomyk oświetlił czarne loki i wampirycznie blade policzki, a pod lśniącymi lodowato błękitnym blaskiem oczami ułożył długie cienie. Elio przysunął sobie krzesło i pochylił się nad książkami, wracając do przerwanej lektury. Dawno temu obiecał uwolnić ojca z więzienia. Przysiągł to sobie i matce, a dziś postanowił, że jest już prawie gotowy, by wywiązać się z danego niegdyś przyrzeczenia.

11 komentarzy:

  1. [Skoro wydało się, że się tym młodym Mulciberem, jak i samym stylem napisania karty (tu zupełnie nie ma nic zaskakującego, prawda? ¯\_(ツ)_/¯) po prostu się zachwycam, to chyba oczywistym wydaje się to, że nie przejdę obok niego obojętnie. Coś od was chcę, nie wiem tylko jeszcze co, aczkolwiek może mnie czymś zaskoczysz i ukierunkujesz mi zestawienie naszych bohaterów.]

    Cyneris Bulstrode

    OdpowiedzUsuń
  2. [Powiedzenie 'uważaj, czego sobie życzysz', ma w sobie sporo prawdy. W końcu to, czego chcemy, rzadko okazuje się tym, czego naprawdę potrzebujemy. Świetnie przedstawiłaś/eś w karcie fakt, że wszyscy 'ci źli' również byli tylko ludźmi; to samo uczyniło ich tym, czym się stali w oczach społeczeństwa po zakończeniu wolny. Nie demonizowanie ich czynów nie jest równoznaczne z usprawiedliwianiem ich, ale ludzki osąd bywa bardzo zgubny; czasami czarno-białe klapki zdają się niektórym ułatwiać życie.
    Podsumowując; świetna karta postaci, od początku, do samego końca; i jeszcze bardziej ciekawa sama postać. Gratuluję i dziękuję za bardzo miłą lekturę xD
    Życzę Ci udanej zabawy na blogu oraz weny, a w razie chęci, zapraszam do swoich postaci. Baw się dobrze! :)]

    Edmund Grindelwald | Dominique Weasley

    OdpowiedzUsuń
  3. [Przychodzę Ci raz jeszcze to wyjawić, bo nieczęsto zdarza mi się takie rzeczy pisać na sb, ale po przeczytaniu musiałam. Karta i postać Elio urzekły mnie dogłębnie, a opisałaś to tak zgrabnie, że się zachwyciłam! I gdybyś miała ochotę na wątek, zapraszam serdecznie, a od siebie życzę udanej przygody z kolejną postacią na blogu!]

    tilly

    OdpowiedzUsuń
  4. (I właśnie tak chciałbym umieć pisać karty postaci. Świetna kreacja, serio, czytałem z ogromnym zafascynowaniem i podziwem, bo sam nigdy nie potrafię tak zgrabnie streszczać własnych wizji.
    No, a tak poza tym, to witam wśród nas i baw się tu dobrze!)

    Wolfie

    OdpowiedzUsuń
  5. [Tekst zdecydowanie wciąga i aż nakazuje zostać na dłużej, by przyjrzeć się postaci Elio znacznie bliżej :) Żebym tylko ja zgrabnie potrafiła ubrać swoją postać w składny tekst, tak jak w przypadku Elio, to chyba dawałabym się ponosić mojej wenie znacznie częściej :D Świetna kreacja i mam nadzieję, że przyniesie Ci ona wiele dobrej zabawy oraz udanych wątków :)]

    Victor/Maria/I luźny twór z roboczych, który z pewnością będzie nauczycielem transmutacji

    OdpowiedzUsuń
  6. [Moje karty czasem bywają bardziej artystyczne od pozostałych i to się niekiedy tak przesuwa, jak na suwaku, jeśli nie będziesz śledzić tekstu, to się możesz zgubić, kotek. Przepraszam cię bardzo, Malcolma to ty zostaw w spokoju, zważywszy na to, że jak wyplączę się z grafiku (w końcu!), to będziecie go mieli z Alfredem na wyłączność i jeszcze będziecie mieli go dość. Och, ujęło mnie bardzo zestawienie naszych postaci, do tego stopnia, że po namyśle popchnęłabym ich w ten love, choć z wachlarzem różnych dramatyczno-problematycznych chwil przy ich demonach. Uściślając: rozpiszę ci na mailu propozycje z romansem w dwóch, góra trzech różnych opcjach. Dorzucę coś jeszcze z hate’em i czymś pomiędzy love-hate’em (chociaż i tak nie są aż tak odmienni, aby ładnie uwidocznić to podczas rozgrywki), aby nie było zbyt nudno; postaram się rozpisać to, jak przysiądę później na spokojnie i przelać to na papier, byśmy mogły sobie do woli myśleć nad tym, co ci się bardziej podoba i co miałoby najwięcej potencjału. ♥
    PS Widzę, co tam w poprzednim komentarzu napsujkowałaś w pbfowskim stylu. *parsk*]

    Cyneris Bulstrode

    OdpowiedzUsuń
  7. [Tak, historia Śmierciożerców daleka jest od czarno-białej, acz spora ich część daleka była od niewiniątek; co nie czyni ich demonami, a jedynie ludźmi, zdolnymi do najbardziej karygodnych czynów w imię wyznawanej ideologii.
    Cieszę się, że karta przedstawiła Dominique na tyle przejrzyście, by czytelnik mógł się z nią w pewnym stopniu utożsamić; taką miałam nadzieję i cel, pisząc kartę Nikki. Dziękuję również za miłe słowa, a co do Tiary... Pewnie Ravenclaw przeszedł jej przez myśl, ale jednak Slytherin bez wątpienia był w tej rozgrywce dominujący xD
    Dziękuję za życzenia i wzajemnie! A gdyby kiedyś brakowało Ci wątków i chciałabyś czegoś wspólnie spróbować, zapraszam pod swoje karty. Póki co, baw się dobrze :)]

    Edmund Grindelwald | Dominique Weasley

    OdpowiedzUsuń
  8. [Strasznie przyjemnie czyta się takie... Prosto-skoplikowane karty (mam zbyt ograniczone słownictwo i wyobraźnię, by to ładnie ująć w słowa). Jest ciekawy, a przynajmniej mnie zaciekawił. Wydaje mi się, że Nilę i Elio (czy to się odmienia?) mogą łączyć demony grzechów, za które oni nie byli odpowiedzialni. Pozostaje tylko, czy mają świadomość tego, co ich łączy, oraz czy chcesz im dać szansę się poznać (bo ja chcę, ale do tego tańca trzeba dwojga). Przyznam się bez bicia, że przychodzę bez niczego, bo nie wiem, jak ich połączyć żeby to się trzymało kupy i nie zaczęło być drętwe po chwili. Niemniej, zapraszam do siebie i życzę udanej zabawy na blogu :) ]
    /Anilla Grindelwald

    OdpowiedzUsuń
  9. (Nie ma za co, przyjemność po mojej stronie. :D
    Och, bardzo dziękuje, to pokrzepiające, że czytanie KP Wolfiego napawało cię poczuciem, że jest ci on znany; w rzeczy samej to dość dynamiczna persona, choć w mojej głowie jest o tyleż bardziej rozbudowany, że powyższy sposób wykreowania go pozostawia u mnie niedosyt, z którym kiedyś coś na pewno będę musiał zrobić.
    Wolfgang generalnie jest stosunkowo plastyczny towarzysko i bardziej doszukuje się między sobą a innymi ludźmi podobieństw aniżeli różnic, więc myślę, że byłaby jakaś realna szansa na to, że odnalazłby z Elio (popraw mnie, proszę, jeśli to się odmienia) nić porozumienia.
    Także - miejsce na wątek zawsze się u mnie znajdzie, jeśli będziesz chętna na trudy wymyślania gruntu pod takowy, to odzywaj się śmiało. :))

    Wolfie

    OdpowiedzUsuń
  10. [Moja Maria z chęcią jakiś wątek z Elio, by skrobnęła, zwłaszcza, że my kociarze powinniśmy trzymać się razem :D]

    Maria S.

    OdpowiedzUsuń
  11. [Ach, dziękuję pięknie! I wybacz, że tyle czasu zabrała mi odpowiedź.
    Jest mi niezmiernie miło, że Enif przypadła Ci do gustu. Mnie również Elio (cudne imię) bardzo się spodobał, toteż na wątek jestem jak najbardziej chętna. (A węża znalazłam przypadkiem w odmętach internetu i po prostu musiałam go mieć.)
    Myślę, że mogłoby to być jednak bardziej love niż hate, bo Enif jest trochę kameleonem i dopasowuje się do otoczenia; poza tym, wydaje mi się, że ta dwójka jednak się ze sobą dogada. Enif jest o rok niżej, ale myślę, że to w niczym nie przeszkadza. W końcu od czego jest ślizgoński salon? :D]

    Enif Lestrange

    OdpowiedzUsuń