"Animal I have become"

Cesare CaitoInformacje Praca: Woźny w Hogwarcie Data i Miejsce urodzenia: 20.01.1982, Florencja, Włochy Krew: Czysta Bogin: Pełnia księżyca Patronus: Tygrys Różdżka: 12 cali, czarny bez, łuska syreny Historia:
Urodzony we Włoszech w pięknej Republicca Fiorentina mroźnego dnia dwudziestego stycznia roku pańskiego tysiąc dziewięćset osiemdziesiąt dwa. Jaka była radość, gdy w domu państwa Caito pojawił się chłopczyk cały i zdrowy, a jeszcze większa, gdy cztery lata później urodził się brat Cesare - Gabriele. Ta sielanka jednak nie trwała długo, gdyż Sophia, matka braci, zmarła na powikłania po ciążowe. Federico, ojciec Cesare i Gabriele'a, od momentu śmierci Sophii wychowywał na własną rękę chłopców.

Gdy do jedenastoletniego Cesare przyszła sowa z wiadomością o przyjęciu go do Hogwartu, wszyscy się w domu cieszyli. Rodzina Caito była czystej krwi. Młody Cesare po przybyciu do Hogwartu z sową Serah odnalazł się w nim wyjątkowo szybko oraz na dzień dobry zbratał się z kilkoma innymi dzieciakami. W Wielkiej Sali, mając na głowie założoną Tiarę Przydziału, która długo myśleć nie musiała i sprawiła, że Cesare wylądował w Domu Salazara Slytherina, a jak ojciec się o tym dowiedział to był wniebowzięty, gdyż rodzice również byli Ślizgonami za ich czasów.

Przebywając w Szkole Magii i Czarodziejstwa już parę lat, młody Caito wyrobił sobie niezłą reputację. Był typowym Ślizgonem, co tu dużo mówić. Nauczyciele nie mieli z nim lekko, ale na jego oceny nikt nie musiał narzekać, bo całkiem dobrze się uczył... jeśli można tak nazwać lenistwo.

Pod koniec nauki w Hogwarcie Cesare był obiektem westchnień kilku dziewczyn z różnych Domów. Nie wiedział czym one się kierowały, ale skoro miał powodzenie u płci pięknej to bardzo chętnie to wykorzystywał dla własnych korzyści. Zawsze powtarzał, że to jego urok osobisty działał tak na kobiety.

Po skończeniu Hogwartu z dobrymi wynikami osiemnastoletni Caito wybrał się do magicznej szkoły, w której głównym założeniem było wyszkolenie studentów by mogli brać udział w światowych rozgrywkach Quidditcha. Cesare miał smykałkę do latania na miotle, gdyż jeszcze jak był w Hogwarcie to latał w domowej drużynie Slytherinu na pozycji ścigającego, toteż i w tej szkole był na tej pozycji, której tajniki opanował do perfekcji dzięki świetnym nauczycielom.

Parę lat po ukończeniu studiów przyleciała do niego sowa z wiadomością, że Sroki z Montrose poszukują ścigającego i wybór padł na Cesare, który od zawsze chciał grać w ich drużynie i o to marzenie się spełniło. Długie lata z nimi grał, ale incydent z wilkołakiem sprawił, że musiał przejść na przedwczesną emeryturę quidditchową. Cesare znalazł nową pracę w Hogwarcie jako woźny i Dyrektor dobrze wie o jego "inności".
Charakter:
Cesare od zawsze miał trudny charakter. Był całkowitym przeciwieństwem Gabriele'a. Starszy Caito jest aroganckim, złośliwym i zadufanym w sobie egoistą. Dla niego najważniejsze były własne dobro a o innych nie myślał... chociaż zdarzały się przebłyski dobrotliwości, które zawsze kończyły się nie bezinteresownie.

Cesare mówi to co myśli i co mu leży na wątrobie. "Myślisz, że jestem wredny? To szczerość, kotku" to zdanie idealnie pasuje do Caito. On jest szczery do bólu i nie obchodzi go czy kogoś swoją szczerością zrani. Cesare w ogóle nie przejmuje się cudzym zdaniem. Gdyby to robił to dawno zwariowałby.

Po pewnych zdarzeniach Cesare stał się bardziej zamknięty w sobie. Gdy nadchodzi pełnia Księżyca staje się wyjątkowo skryty i cichy, tak jakby był z niego wrak człowieka.
Ciekawostki:
- Po incydencie został Wilkołakiem, który co Pełnię znika w Zakazanym Lesie
- Mierzy metr osiemdziesiąt
- Znakami szczególnymi są jasnoniebieskie oczy i blizny na plecach po ataku wilkołaka
- Ubrany wiecznie na czarno
- Sowa Serah, która jest płomykówką, lubi siedzieć mu na ramieniu lub na głowie gdy pracuje
- Polubił parkour za dziecka i do teraz ćwiczy gdy ma czas wolny
- Mieszka w Hogsmeade i jest stałym bywalcem Pod Trzema Miotłami
- Póki co kawaler do wzięcia
- Heteroseksualny
- Lubi oglądać szkolne mecze Quidditcha
- Słucha muzyki rockowej i heavymetalowej
Emme
Witam serdecznie z wilkołaczkiem. Diabeł nie taki straszny jak go malują :)
Przyjmiemy każdy wątek, męsko-męskie będą wyzwaniem a damsko-męskie bezproblemowo, bo Cesare to kobieciarz ;)
Kartę sponsorują Ian Somerhalder, Emme i Three Days Grace. Zapraszam!

15 komentarzy:

  1. [ Jaka śliczna karta, przy pierwszym spojrzeniu zaczęłam się głowić, dlaczego ktoś taki jak on, skończył na stanowisku woźnego, ale już wszystko jasne. Zdecydowanie podoba mi się, że mamy złego i niebezpiecznego Bad Wolfa w zakazanym lesie, nawet w innych wątkach idzie to wykorzystać, akurat chciałam mojej panience krzywdę zrobić jakąś :D Za to mój pan i Cesare są równolatkami, chociaż wątpię w dobre relacje za czasów szkolnych. Ciężkie czasy wtedy były, a po bitwie dalej krzywo spoglądał na Ślizgonów i teraz tak samo krzywo patrzy na wszelkie dzieci śmierciożerców. No ale witamy cieplutko pana woźnego. ]

    Amelia & Nath

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Witam drugiego wilczka w Hogwarcie! Mam nadzieję, że panowie nie wpadną na siebie podczas pełni :) Wydaje mi się, że kojarzę Cesare i ten magnetyzujący wzrok pana na zdjęciu, ale i tak muszę przyznać, że wyszła Ci bardzo intrygująca kreacja. Szkoda, że przykry wypadek z wilkołakiem tak mu pozmieniał plany. Nie porywam na wspólne pisanie skoro mówisz, że męsko-męskie tak średnio, ale witam na blogu i życzę wielu owocnych wątków :) ]

    Urquhart

    OdpowiedzUsuń
  3. [Aż żałuję, że męsko męskie są dla Ciebie wyzwaniem, bo z chęcią porwałabym pana woźnego na wspólny wąteczek :) Cesare jest naprawdę barwną i intrygującą postacią. Szkoda, że jego likantropia popsuła mu plany ;c Mam jednak nadzieję, że Hogwart przyniesie mu wiele pozytywnych przygód, a uczniowie nie dadzą się zbytnio we znaki :D Baw się dobrze! :)]

    Victor/Gabriel

    OdpowiedzUsuń
  4. [Pan woźny bardzo fajny! A wiadomo, że z panem woźnym trzeba się trzymać, żeby czasem oko przymykał. :D
    Historia z likantropią bardzo mi się spodoba, i w sumie nawet pasuje do woźnego, nie wiem, dlaczego w sumie, ale tak jest.
    Also, życzę do weny i jeszcze więcej wątków! I oby pan woźny za wcześnie nie zaczął siwieć przez występki uczniów!]

    WYNN BURKES

    OdpowiedzUsuń
  5. [Witam =)
    Bardzo ciekawy Pan woźny! Z takim Christine bardzo chętnie utrzymywałaby pozytywne stosunki, w razie gdyby jakiś problematyczny uczeń nie dawał jej spokoju w bibliotece. Bo ona, mimo że robi co w swojej mocy, nie jest w stanie wszystkiemu podołać. Raz na jakiś czas zdarzy się, że jej groźne spojrzenie i upomnienia nie odnoszą sukcesu. Nic dziwnego, bo to ta jej delikatna i w żaden sposób niestraszna buźka oraz niezbyt postawna postura tylko motywują co poniektórych chuliganów do działania.
    Pozdrawiam cieplutko!]

    Christine Buxton

    OdpowiedzUsuń
  6. [Cześć! Myślę, że wciąż Cesare cieszy się dużym powodzeniem wśród płci żeńskiej, być może jeszcze nawet większym niż za swoich czasów szkolnych, bo wtedy był jednym z wielu przystojnych uczniów, a teraz nie ma zbyt wielu młodych, atrakcyjnych członków personelu, do których można by było powzdychać :D A przynajmniej za czasów potterowskich w większości byli to mało przystojni nauczyciele, o okropnym woźnym nie wspominając! Ładna graficznie karta, w dodatku przyjemnie napisana, więc nie mam wątpliwości, że znajdzie się wielu chętnych na wątki! W tej chwili nie jestem pewna, czy uda nam się połączyć tę dwójkę w wątku, ale zapraszam, jeśli masz ochotę podjąć się wyzwania :D Baw się dobrze!]

    Dominique

    OdpowiedzUsuń
  7. [O, a niedawno w jednym wątku napisałam, że Addie podkradła woźnemu Ognistą Whisky z prywatnych zapasów i proszę, nowy woźny pojawia się na blogu! Bardzo miło jest nam powitać Cesare'a, zwłaszcza że ma on za sobą tak udaną karierę sportową - w mojej głowie po szkole Addison dostaje się do zawodowej Ligii Quidditcha, gdzie gra w jednej z drużyn na pozycji ścigającej, dlatego jako osoba bardzo zainteresowana tym sportem na pewno będzie znała nazwisko Caito i będzie nim mocno zafascynowana! Będzie za nim chodziła, żeby wydębić autografy i jakieś wskazówki, jak polepszyć swoją grę! A kto wie, może uda nam się wymyślić dla nich coś więcej :) Cześć, życzę ci mnóstwa ciekawych wątków i oczywiście gorąco zapraszam do siebie <3]

    Addison

    OdpowiedzUsuń
  8. [Chętnie przyprawimy pana woźnego o siwe włosy. :D No i, on na pewno musi znać Wynn, bo ten skrzat pcha się niemal wszędzie, więc jak najbardziej mogą zrobić coś głupiego, a że trzeba dobrze się dogadywać z panem woźnym, apelujmy o stanowisko jego ulubionego wrzoda na dupie. xD
    Z tym nauczycielem całkiem dobry pomysł, może właśnie ten sam psor wlepiłby Wynn jakiś szlaban? Powiedzmy że musiałaby pomagać właśnie Caito i od słowa do słowa, a że oboje mówią to co myślą, to pewnie nasunie im się ten sam wniosek: urządźmy panu nauczycielowi piekiełko!]

    Burkes

    OdpowiedzUsuń
  9. Bycie największym wrzodem na dupie woźnego miało swoje plusy. Przede wszystkim: Caito musiał kojarzyć jej złośliwą twarz i już nawet nie reagował, kiedy widział coś podejrzanego, bo dobrze wiedział, że Wynn Burkes przewróci oczami, a potem i tak zrobi swoje. Jak zawsze. No i, zapewne wzdychał za każdym razem, gdy Wynn próbowała przejść cichaczem przez korytarz.
    Tak więc jej przyjaźń, o ile można to tak nazwać, z woźnym była naprawdę owocna. Ona nie traktowała go jak starego dziada, a on nie prawił jej morałów. Burkes pokusiłaby się o stwierdzenie, że Casare Caito był jej ulubionym dorosłym.
    Westchnęła ciężko, przypominając sobie o swojej dzisiejszej karze. Naprawdę nie rozumiała, dlaczego to właśnie ona dostała reprymendę za swoje zachowanie. Przecież ewidentnie broniła się tylko przed Nathalie Owen. Wynn naprawdę nienawidziła takich osób jak Nathalie, więc kiedy doszło między dziewczynami do wymiany zdań, a Nathalie nazwała Burkes śmierdzącym dziwadłem, którego nikt nie chce, Wynn uśmiechnęła się podle, a potem schwyciła za różdżkę i wrzasnęła: Petrificus Totalus!
    A wtedy ciało Nathalie zesztywniało. Dziewczyna zachwiała się momentalnie i upadła po twarzy z hukiem. Miała zaciśnięte szczęki, więc nie mogła mówić. Tylko w jej oczach pojawiły się łzy i niemo wyrażały całe przerażenie.
    Szkoda tylko, że wszystko widział profesor Tremblay. Wynn otwierała już usta, żeby cokolwiek powiedzieć, ale mężczyzna przerwał jej gestem i od razu dobitnie oznajmił, że powinna odwołać swoje jakiekolwiek plany w tym tygodniu, bo o tej pory popołudnia będzie spędzać w bardziej produktywny sposób. Wynn przeklęła pod nosem, co oczywiście zostało wyłapane i poleciały ujemnie punkty.
    — Przysłał mnie Tremblay — mruknęła, podchodząc do woźnego z grymasem wściekłego kota. — I to wcale nie była moja wina! — dodała zaraz, żeby Caito nie pomyślał, że to ona zaczęła tę kłótnię z Nathalie.
    Schowała dłonie w kieszenie szaty i zadarła głowę wysoko, żeby spojrzeć po twarzy mężczyzny. Wyszczerzyła do niego zęby.
    — To co tym razem robimy? — zapytała.
    To nie był jej pierwszy raz. Już wcześniej zdarzało się Wynn pomagać woźnemu, choć było to często w formie kary. Mimo wszystko nie było aż tak źle.

    Burkes
    [Also, zaczęłam! Mam nadzieję, że nie wyszło jakoś źle. :D]

    OdpowiedzUsuń
  10. [Witamy serdeznie pana wilkołaka :)
    Ta karta <3
    Bardzo interesujący jest ten nasz, nowy woźny. Moja Avery z chęcią przetestowałaby jego włoski temperament ;)
    Dużo weny, ciekawych wątków i dobrej zabawy! <3]

    Kate Avery

    OdpowiedzUsuń
  11. [I Chris z chęcią chciałaby komuś tę szaloną stronę pokazać. Nawet ją czasem męczy to bycie poukładaną, kulturalną i grzeczną panią z biblioteki. Ile można?!
    Tylko jakby tu tych dwoje połączyć wspólnym wątkiem? Dzielą ich chyba całkowicie dwa różne światy, ale może to i dobrze? Mogą się od siebie dużo nauczyć. Zwłaszcza Christine z chęcią przyjęłaby kilka lekcji ''przebojowości'' od pana Wilkołaka. Czasem zdarzy się jej z zacisznej biblioteki podsłuchać trafnych ripost rzucanych przez woźnego do uczniów, którzy rozrabiają na korytarzu. O Merlinie, też chciałaby być taka bezpośrednia! Ponadto nigdy nie była wielką fanką Quidditcha, ale może skusiłaby się nadrobić te braki w towarzystwie tak przystojnego mężczyzny?
    Tylko niech uważa, jest bardzo delikatna i łatwo ją zranić! A może właśnie zdecyduje się wykorzystać ten fakt? Podobno za czasów szkoły wychodziło mu to całkiem nieźle...]

    Christine

    OdpowiedzUsuń
  12. [Postanowiłam nam zacząć, zawsze idzie mi to trochę opornie, ale mam nadzieję, że jest znośnie :D I myślę, że o ile nie byłaby na tyle zdesperowana, by szantażować go dla autografu to pewnie chętnie poznałaby jego sposób na jakiś słynny ruch quidditchowy, który nazwano od nazwiska Caito, bo jako pierwszy go wykonał, co o tym sądzisz?]

    Addison uwielbiała woźnego Hogwartu. Nigdy nie sądziła, że będzie żywiła równie ciepłe do uczucia do kogokolwiek z personelu szkoły, zwłaszcza do woźnego, bo poprzednik Caito był starym, zgrzybiałym zgredem z paskudną, włochatą brodawką na czubku nosa, a w dodatku uwziął się na nią i wlepiał jej szlabany za najmniejsze przewinienia. W pewnym momencie miała nawet wrażenie, że użył na niej zaklęcia śledzącego, bo dziwnym trafem zawsze pierwszy pojawiał się na miejscu popełnionej przez nią zbrodni, przyłapując ją w dodatku na gorącym uczynku i ze złośliwą satysfakcją zaciągając przed oblicze jej Opiekuna Domu. Nic więc dziwnego, że Addison miała drobny uraz do tej posady i kiedy ogłoszono, że w zamku pojawi się nowy woźny, w pierwszej chwili odetchnęła z ulgą, bo to oznaczało, że nie będzie musiała dłużej znosić szpetnej gęby pana Wheatmoore’a, ale z drugiej strony jego następca mógł się okazać jeszcze gorszy, więc w myślach już przygotowywała sposoby na przetestowanie jego cierpliwości oraz zawziętości w dręczeniu uczniów. Wciąż pamiętała swoje zaskoczenie, gdy okazało się, że nowym woźnym jest młody, atrakcyjny mężczyzna – z jakiegoś powodu wszyscy woźni w jej głowie wiekiem zbliżali się do setki i wyglądali, jakby mieli zaraz się rozsypać w proch przy silniejszym powiewie wiatru. Nie tylko ona była zdziwiona; podekscytowane piski dziewczyn, które na widok Caito trzepotały rzęsami i ściągnięte w niezadowoleniu brwi męskiej części Hogwartu jasno świadczyły o tym, że Cesare stanie się postacią kontrowersyjną w murach szkoły. Nikt chyba nie przewidział jednak tego, że okaże się wyjątkowo normalnym czarodziejem, bo przynajmniej nie ciągnął uczniów za uszy i nie wyżywał się na nich psychicznie, a w dodatku, jak szybko uświadomiła sobie Addie, był ścigającym Srok z Montrose, co sprawiło, że zamiast jak zawsze uciekać przed woźnym w obawie przed dekonspiracją jej planów, teraz niemal z chęcią dawała się złapać, by zostać odesłaną do niewielkiej komórki Cesare, gdzie męczyła go pytaniami odnośnie taktyki, ćwiczeń, jakie wykonywał, a nawet jak miał ułożoną dietę podczas swojej profesjonalnej kariery. Sama planowała w przyszłości dostać się zawodowej Ligii Quidditcha, dlatego zależało jej na jego wskazówkach, choć miała w tym również swój ukryty cel; miło było popatrzeć na tak atrakcyjną twarz, a każda wizyta w kanciapie woźnego kończyła się także podkradnięciem mu jednej butelki z Ognistą Whisky, którą później Hallaway wraz z towarzystwem dzieciaków z różnych domów opróżniała na szczycie Wieży Astronomicznej. Na szczęście zapasy Caito były na tyle duże, że chyba nigdy nie zorientował się, że ubywa mu alkoholu, a przynajmniej nigdy nie poruszał przy niej tego tematu. Ona robiła z nich dobry użytek, świetnie się bawiąc, choć pewnie nie wszyscy podzielali jej opinię. Dzieciaki ze słabą głową szybko zgonowały i rzygały przez barierkę, wymiocinami brudząc elewację zamku i wysokie okna, ci o nieco lepszej tolerancji najczęściej grali w prawdę czy wyzwanie, co nieraz doprowadziło do absurdalnych lub potencjalnie niebezpiecznych sytuacji, które w stanie upojenia i subtelnie dodanej przez trunek odwagi wydawały im się świetnymi pomysłami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od pewnego czasu Addison nie była wysyłana do kanciapy woźnego, więc i dostęp do Ognistej Whisky stał się utrudniony. W końcu, podpuszczona przez gryfońskich znajomych, postanowiła zakraść się na miejsce i przemycić z zapasów Caito dwie butelki alkoholu. Bez trudu udało jej się pokonać zabezpieczenia i dostać do środka pomieszczenia; właśnie wyciągała ze skrytki flaszkę, kiedy usłyszała skrzypienie drzwi. W popłochu zaczęła szukać miejsca, w którym mogłaby się schować, lecz komórka była tak niewielka, że nie miała szans, dlatego przybrała na twarz pewny siebie uśmiech i postanowiła rozegrać to inaczej.
      — Cześć, Cesare — rzuciła radośnie Addie, jakby wcale nie została przyłapana na gorącym uczynku. — Mógłbyś być tak miły i zamknąć drzwi? Nie chcemy w końcu, żeby twój malutki sekret się wydał, prawda? — dodała, dla potwierdzenia słów unosząc butelkę do góry.

      Addison

      Usuń
  13. [O rany, chętnie przyjmę kogoś, kto spróbuje zdemoralizować moją Dominique, choć od razu mówię, że to będzie ciężki orzech do zgryzienia, bo wcale nie tak łatwo będzie ją przeciągnąć na ciemną stronę mocy, ale chcę zobaczyć, jak Cesare próbuje zrobić z niej niegrzeczną dziewczynkę! Tak sobie myślę, że Cesare mógłby być świadkiem, jak jacyś uczniowie naśmiewają się, poniżają, ogólnie dręczą Minnie i doszedłby do wniosku, że tak nie może być. Może próbowałby ją nauczyć, jak się samej obronić i jak odpyskować, żeby dali jej spokój? Na zasadzie razem z nią odnalazłby tych gówniarzy i pokazał na ich przykładzie, co Dominique ma robić xD]

    Dominique

    OdpowiedzUsuń
  14. [Mnie tu nie ma, tylko sobie stalkuję, ale nie mogę się powstrzymać. Claire Summers pozdrawia swojego ulubionego nauczyciela od nauki latania na miotle jeszcze na onecie ♥]

    OdpowiedzUsuń