Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ernest Travers. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ernest Travers. Pokaż wszystkie posty

darling you got to let me know



Ernest Travers
uczeń VII roku ▪ wychowanek Slytherinu ▪ prefekt ▪ miłośnik magicznych zwierząt i wymyślnych formuł transfiguracyjnych
Ten młody, stonowany człowiek chadza swoimi krętymi ścieżkami, niekiedy zaczepiając niewinne egzystencje, które z czystego przypadku znajdą się na trakcie jego istnienia. Bez oporów zasiewa w nich ziarno irracjonalnego niepokoju, rzucając niewygodne pytania lub oceniające spojrzenia. Nieustannie analizuje ruchy swoje i wszystkich wokół, jak gdyby utknął w niekończącej się partii szachów. Bywa do bólu praktyczny i twardo stąpający po ziemi, a jednak pozostaje w trwałym konflikcie ze swoimi nastoletnimi emocjami, które niczym tafla oceanu bywają cudownie niezmącone, by innym zaś razem burzyć się i uginać pod naporem złości, irytacji i rozgoryczenia. Za jego nazwiskiem niczym nieprzyjemny odór ciągną się szeptem przekazywane plotki. Pogłoski, przeinaczone fakty i z roku na rok coraz bardziej podkoloryzowane kłamstwa. Niczemu nie zaprzecza, niczego nie potwierdza i w zasadzie cieszy się z tajemniczej aury, jaką roztaczają wokół niego te nonsensy z przeszłości. Zszargana opinia jest tożsama z niechęcią społeczności do nawiązywania bliskich kontaktów, a za tym idzie święty spokój na co dzień. Prawda natomiast ma lekki posmak goryczy i zamyka się w kilku prostych zdaniach. Dziadek wciąż gnije w Azkabanie za zbrodnie popełnione podczas Drugiej Wojny Czarodziejów. Ojciec prowadzi szemrany biznes na ulicy Śmiertelnego Nokturnu i głęboko wierzy, że jego potomek odbuduje potęgę rodu Traversów. Matka zaś nie nadąża z wymyślaniem chorób, a każdy jej dzień kończy się powolnym umieraniem na suchoty lub inną absurdalną przypadłość i pisaniem histerycznych listów do jedynego syna. To dopiero wesoła rodzinka, chciałoby się rzec, ale słowa zamierają gdzieś w zasuszonym, spragnionym wody gardle.

▪ ▪ ▪