Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Louise Raine. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Louise Raine. Pokaż wszystkie posty

She looks out her window...

...and the stars don't feel that far away
She watches the wind blow blowing all her problems away
Is this the line between heaven and hell? Is this the line where I get up and walk out?
LOUISE RAINE
20 IX 2004, LONDYN, VI ROK, KRUKONKA, OBROŃCA, MUGOLACZKA
KOŁO ONMS, KLUB ELIKSIRÓW, KOŁO ZIELARSKIE, Fergus

Dzieciństwo spędzone między obdrapanymi budynkami jednego z londyńskich blokowisk nauczyło ją samodzielności i umiejętności znajdowania wyjścia z każdej sytuacji. Dzięki posiadaniu bezrobotnego ojca furiata potrafi bez końca siedzieć w jednym miejscu, nie robiąc hałasu. Sytuacja w domu przekonała ją, że lepiej jest milczeć, niż kłamać, dlatego o rodzinie nie mówi wcale, a po powrocie ze świąt i wakacji unika rozmów o czasie wolnym, chowając siniaki i zadrapania. Do sierpnia tego roku włosy nosiła długie do pasa, zawsze chciała grać na pianinie, a gdy ojca nie było, na całe gardło śpiewała piosenki Joni Mitchell. Nie ma do nikogo żalu, nawet do świata; wie, że tak to już w życiu bywa, a jej pozostaje zacisnąć zęby i wykorzystać szansę, jaką dostała od losu. Nigdy nie daje się ponosić emocjom; nie podnosi głosu, nie wybucha śmiechem, nie płacze. Uśmiecha się kącikiem ust, zagryza wargi, czasami zaciska pięści pod stołem lub za plecami; nie stroni od ludzi, choć daleko jej do duszy towarzystwa, a nieskrępowaną czułość okazuje jedynie zwierzętom. Jednak choć uczy się z czystej przyjemności, a bibliotekę uważa za najpiękniejsze miejsce na ziemi (tuż obok boiska i mugolskich sklepów muzycznych minionej epoki), to nie zaprzecza, że człowiek jest stworzeniem stadnym, a ona, tak jak wszyscy jej rówieśnicy, potrzebuje kontaktu z innymi. Może dlatego jednak zdarza jej się wypić w towarzystwie jedno piwo za dużo.
Lou nie jest aż takim smutasem, obiecuję.
W tytule Noah and the Whale, na wizerunku Kerryn Paasila.