Namira Shafiq
13 CZERWCA 1998, ALEKSANDRIA
UAGADO | NAUCZYCIELKA ELIKSIRÓW
UAGADO | NAUCZYCIELKA ELIKSIRÓW
Przymyka na moment oczy, by delektować się jeszcze ostatnią chwilę, tymi lichymi promieniami słońca na błoniach, nim wróci znów do chłodnych murów zamku. Cholerne lochy. Zimne i ciemne lochy, w których przypadło jej pracować i mieszkać. Diabli by wzięli ten nieszczęsny deszcz i przeklętą wilgoć, które robią z jej włosami coś, czego nie sposób okiełznać nawet zaklęciem. Gdyby nie znajomość eliksirów zapewne cały rok chodziła by zakatarzona, a tak, jednie średnio raz na dwa tygodnie, można spotkać ją z różowym nosem, który próbuje wcisnąć pod golf ogromnego swetra, pod którym wciąż nosi swoje ukochane letnie sukienki, zdecydowanie zbyt cienkie na kapryśną, angielską pogodę. Z całym swym uporem stara się nie poddać brytyjskości, głosząc wciąż wyższość czarnej jak smoła kawy nad wielbionym tu wręcz złotym naparem. W życiu nie przyznałaby również, że posmakowała jej ta absurdalna mieszanka piwa i toffi, którą serwują Pod Trzema Miotłami, bo przecież z takim zaangażowaniem tłumaczyła narzeczonemu, jakoby tak bzdurny trunek mógł smakować tylko anglikom, którzy smaku nie mają za grosz, bo przecież na śniadanie preferują gotowaną fasolę. A jednak przyjechał tu dla niego; choć już bez niego. Oh, jak dobrze, że tylko raz musiała tłumaczyć niedoszłym teściom, jak to ich piękny syn, pod wpływem szklaneczki, a może buteleczki Ognistej, przegrał nierówny pojedynek ze zwykłą ciężarówką. Stach pomyśleć, że odetchnęła z delikatną ulgą, gdy dotarło do niej, że kochani rodzice może tym razem odpuszczą pomysł wyboru jej przyszłego małżonka, gdy ona na moment zaszyje się w tej okropnej Anglii, każdego dnia nieco bliżej poznając niedoszłego oblubieńca, zbierając i badając okruchy życia, którego już i tak nie będzie jej dane mieć. Przecież to i tak nie miejsce dla niej i tylko utknęła tu na o parę chwil dłużej, gdy wpadła jej w ręce ta słodka posada, z pewnością dobra dla dalszej kariery.
A jednak, odkryła w sobie na nowo pewną ciekawość. Choć przysiądź by mogła, że nigdy do pracy z młodzieżą nie była stworzona, to po miesiącu znalazła już dziwną przyjemność w tej pozornej rutynie, bo choć każdy dzień przebiega według konkretnego planu to próżno liczyć na brak niespodzianek ze strony uczniów. Podobno nie jest tak sztywna, jak jej poprzednik, ale jakimś cudem ten brak wojskowego rygoru, nie skutkował jeszcze żadnym poważniejszym wypadkiem w jej pracowni. Ale przecież, nie przyzna się, że polubiła uczyć, ani że jakoś udało jej się urządzić ten niewielki pokoik w lochach na całkiem przytulne lokum. A tym bardziej nie przyzna się, nawet samej sobie, że mogłaby tu zostać, albo co gorsza, że mogła być tu szczęśliwa z mężczyzną, którego już nie ma.
13 czerwca 1998, aleksandria • córka byłego, egipskiego ministra magii oraz hodowczyni arabskiej odmiany skrzydlatych rumaków • egipsko-francuskie pochodzenie • czysta krew • nowa nauczycielka eliksirów • opiekunka klubu eliksirów • absolwentka szkoły magii uagadou • magia bezróżdżkowa • giętka, 11-calowa różdzka z drzewa akacji i sproszkowanym kłem widłowęża • patronusem pustułka • boginem bazyliszek • iggy & remy