do tej pani proszę najpierw zajrzeć
puchon — urodzony 21 maja 2005 roku, co czyni go uczniem VI roku — mugolak — nudzi mu się, więc należy do koła eliksirów, zielarstwa i klubu pojedynków — banksy — a żeby mieć jeszcze więcej czasu, został prefektem — i said whoever burned the library of alexandria you’re moms a hoe — jego różdżka mierzy dziewięć i trzy czwarte cala, jest dość giętka, wykonana z magnolii, a ponadto zawiera w sobie rdzeń w postaci popiołu feniksa — niestety póki co jest za miękki na takie rzeczy, jak patronus, ale kto wie, może kiedyś! — bycie czarodziejem uważa za świetną sprawę, ale brakuje mu w szkole internetu, ech
Wszyscy członkowie jego rodziny wydali z siebie dramatyczne westchnięcie, kiedy do ich domu po raz pierwszy przybyła sowa wraz z listem z Hogwartu. Fakt, iż młody Valentino okazał się być czarodziejem, nie był łatwy do zaakceptowania, ale państwo Bayard nie mieli przecież innego wyjścia, jak tylko pozwolić mu się realizować w tym, co najwyraźniej zostało mu przeznaczone. Dla młodego chłopaka było to trochę jak grom z jasnego nieba, co jednak nie powinno nikogo dziwić, bo przecież każdy stanąłby, jak słup soli, dowiadując się, że jedzie do miejsca, gdzie nie będzie mógł grać w Heroes IV, jak oszalały. Z ciężkim sercem zostawiał za sobą nierozegrane jeszcze kampanie, nie rozumiejąc, co takiego wspaniałego było w tym całym Hogwarcie. Wydawało mu się, że to jakiś stary facet wymyślił sobie, że będzie nauczał dzieciaki magii, a dokładnie wyciągania królika z kapelusza i dopiero kiedy stanął w murach szkoły, zorientował się, jak bardzo się mylił. Nawet przeciwnicy w jego ukochanych grach nie mogli się równać z tym, w jaki nowy, wspaniały świat miał okazję wkroczyć. I aż zaczął się zastanawiać, jak to się stało, że wcześniej nie miał o nim pojęcia, mimo że nieustannie uczył się nowych czarów jako druid z Natury.
Merlin jeden wie, co siedzi w tej bayardowskiej głowie, tak naprawdę. Trochę z niego taka nadpobudliwa dusza, trochę spokojna, a trochę niby żądna przygód, ale też potrzebująca ciszy. Niby pilnie się uczy i zależy mu na swojej przyszłości, jednakże czasami jest w stanie bez powodu opuścić zajęcia, aby ponudzić się na błoniach i pooglądać przyrodę. Jednego dnia usłyszysz od niego, że chce być uzdrowicielem, a drugiego, że astronautą, bo czy czarodziej w kosmosie nie byłby ciekawym zjawiskiem? Czasami nie może usiedzieć w miejscu, a czasem ledwo go zerwać z łóżka, bo po prostu mu się nie chce. Niekiedy towarzyski, niekiedy samotnik, nie zawsze można być pewnym, na którą z jego wersji akurat się trafi. Jedyną stałą w jego życiu jest pragnienie bycia dobrym człowiekiem, tak naprawdę, bo ponad wszystko boi się, że skrzywdzi jakąkolwiek żyjącą istotę. Jedyne, czym męczy swoich kolegów, to nawiązaniami do mugolskiej popkultury, ale ile zyskują, dowiadując się, czym jest mem!
powiązania — inne
Jaki Valentino jest, on sam nie wie, ja też do końca nie, więc wspólnie będziemy go poszukiwać. Byłam tu wcześniej, ale nie wyszło, zobaczymy, jak mi pójdzie teraz. Serdecznie zapraszam do wspólnego tworzenia, a w razie czego pozostawiam swojego maila: thelydiariera@gmail.com