Alastor Yaxley

Slytherin, VI
30.03.2003
czystokrwisty
Bogin: wampir
Patronus: lis
wiśnia, włos wili, 9,5 cala
Prefekt
Alastor Yaxley
Urodził się trzydziestego marca dwa tysiące trzeciego roku w Aberdeen tuż przed północą. Jego rodzice byli uczniami Hogwartu i poznali się lepiej już na trzecim roku nauki. To właśnie doprowadziło w końcu do urodzenie chłopaka.
Przyszedł na świat w nocy w dworku państwa Yaxley'ów. Dworek był niezwykle pięknym miejscem, w które tchnięto nowe życie. Rodzina Yaxley'ów od lat była w posiadaniu pełnego tajemnic domu, o którym krążyły różne legendy. Rodzice Alastora nie bali się jednak żadnych miejscowych legend i stwierdzili, że największe przeciwności losu zdołali już pokonać. Największą była walka o akceptację ze strony rodziny w związku z tym, że matka Alastora była czarownicą o ciemnym kolorze skóry, co nie wpasowywało się w dotychczasowy obraz rodziny.
Uprzedzenia w końcu zostały pokonane, zwieńczeniem tego wszystkiego było urodzenie Alastora. Dorastał on spokojnie w otoczeniu magii i rzeczy, które mugolom nawet nie są w stanie przyjść do głowy. Zaklęcia, eliksiry, latające książki i samo myjące się podłogi. Za niańkę miał skrzata domowego, a w ogrodzie pojawiały się od czasu wróżki, które próbował złapać do słoiczków, co nigdy mu się nie udawało i jeszcze dostawał porządny ochrzan, za każdym razem, gdy próbował to zrobić. W końcu jednak wróżki przestały kręcić się po ogrodzie, ale cóż zrobić...
Punktem zwrotnym w jego życiu okazało się rozpoczęcie nauki w Hogwarcie. Jego zdolności magiczne zaczęły się ukazywać już w wieku trzech lat, gdy to potrafił zaginać metalowe łyżeczki i inne sztućce, co niezbyt podobało się matce chłopaka. Gdy przyszła jednak pora na pierwsze zakupy, to Alastor znał już kilka podstawowych zaklęć i informacje, które mogły mu nieco ułatwić życie w szkole. Wiedział, że miał nie zaglądać do Zakazanego Lasu, chociaż bardzo będzie go to kusić i pokusa ta nie zniknie przez te sześć lat, które zdążył już spędzić w murach szkoły. Mówiono mu też, by nie mieszał się w niepotrzebne kłótnie i nie ściągał na siebie problemów, ale każdy kto zna Alastora, ten wie że chłopak do tej zasady nie zastosował się w ogóle.
Pierwsze trzy lata nauki upłynęły dość spokojnie. Nie sprawiał większych problemów zarówno wychowawczych, jak i nie miał problemów nauce. Uczył się pilnie i starał się nie odkładać niczego na ostatnią chwilę, bo wiedział, że nikomu to nie służy.
W wakacje między trzecim a czwartym rokiem jego nauki, zdarzył się wypadek, w którym życie straciła matka Alastora. Kobieta pracowała nad pewnym eliksirem, jednak zmieszała nieodpowiednie składniki i zatruła się oparami, które w ogromnej ilości zaczęły wydobywać się z kociołka. Jej śmierć spowodowała, że w domu Yaxley'ów zapanował smutek, który nie mógł minąć przez wiele następnych miesięcy. Chłopak z trudem mógł spowodować, żeby jego ojciec się uśmiechnął. Nie mówiąc już o fakcie, że być może matka Alastora nie umarła przypadkowo, ale celowo ktoś podmienił jej któryś ze składników. Sprawa ta jednak nie została wyjaśniona, więc nigdy nie dowiedziano się prawdy.
Gdy wrócił do Hogwartu, to nie śmiał się już tak często i nie żartował, zamiast tego uciekł do książek i notatek. Jego kontakty z innymi stały się bardziej ograniczone, gdyż otoczył się solidnym murem. Stał się bardziej bezpośredni i oschły w stosunku do innych, z zazdrością patrzył na każdą osobę, która wykazywała jakiekolwiek oznaki szczęścia. Można powiedzieć, że gdy tylko się gdzieś pojawiał, to wysysał ze wszystkich energię i radość. Tak przeżył niemal całą czwartą klasę, myślą że już nigdy nie uda mu się odzyskać dawnej pogody ducha i radości z życia.
Kolejnym zwrotem w jego życiu były zimowe ferie na piątym roku. Wtedy gdy wydawało mu się, że jego życie powoli wraca do normy, to los postanowił spłatać mu kolejnego. Niezbyt miłego figla. Cóż, nie sądził oczywiście, że jego ojciec nie znajdzie sobie kogoś nowego. Wiedział, że nikt nie zastąpi mu matki. Kibicował jednak ojcu i chciałby, żeby miłość zagościła w jego życiu po raz kolejny, ale gdy tylko zobaczył nową wybrankę mężczyzny, to krew się w nim zagotowała. Nie miał nic do niej samej, ale do jej syna miał i to wiele. Nie mógł się pogodzić z myślą, że najbardziej znienawidzony uczeń z Hogwartu stanie się od tak jego bratem. Nie mógł na to pozwolić, ale równocześnie nic nie mógł z tym zrobić, gdyż jego ojciec postawił go przed faktem dokonanym. Nim się obejrzał było już po wszystkim, a on musiał pożegnać się z dworkiem w Aberdeen i zamieszkać w Edynburgu.
I oto moja sesja się zakończyła, więc robię kolejną postać. Zapraszam chętnych na wątki. Szukam czegoś ciekawego i jakichś dramatycznych relacji. Oprócz tego, że Alek jest czarny, to ma wyjątkowo paskudny charakter, jeśli taki najdzie go humor. Poza tym nie jest taki zły! Przydałaby się też jakaś jedna osóbka bliższa serduchowi, ale nie musi, bo nie samymi romansami żyje blogger. fc: Reece King Kontakt: pterodaktyl42@gmail.com

7 komentarzy:

  1. "Oprócz tego, że Alek jest czarny, to ma wyjątkowo paskudny charakter, jeśli taki najdzie go humor. Poza tym nie jest taki zły!" Ja wiem, a przynajmniej mam taką nadzieję, że nie miało to na celu obrazy, a raczej zart, skoro akurat taki wizerunek został wybrany... A mimo wszystko ciężko przejść obok tego obojętnie. Humor humorem, i nie chcę wyjść tutaj na jakąś dającą reprymendy obrończynię poprawności, ale tylko przypomnę, że granica dobrego smaku na forum publicznym jest bardzo cienka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, chodziło mi raczej o to, że ze względu na kolor jego skóry może nie być popularną postacią na forum (w końcu jedyną mniejszością etniczną na blogach są Azjaci, osób czarnoskórych nie widzę zbyt często), a jego charakter może dodatkowo odpychać. Nie było w tym żadnej obrazy, a skoro ludzie nie mają dystansu do pewnych rzeczy, to już nie mój problem. Granice ustalają sobie autorzy, ja nie pojawiłem się tu, by je wyznaczać. Doceniam uwagę, jednakże fragmentu nie usunę.

      Usuń
    2. [Ciężko nawet wyrazić słowami to, jak nie mogę wyjść z osłupienia po przeczytaniu tego pierwszego wpisu. Widziałam i czytałam już w życiu wiele kart (i komentarzy) z odniesieniem do kwestii dość mocno drażliwych i to bardzo mało subtelnie, i tak naprawdę określenie: czarny, znajduje się notabene na ich szarym końcu. Z kolei doczepienie się tego jednego słowa, a następnie przypisanie mu wartości stricte obrazy rasowej i rozwodzenie się nad nim, świadczy o autorze, a raczej o tym, że mamy do czynienia z nadinterpretacja czytającego, zważywszy na fakt, że nie ma w tekście nic, co by na to wskazywało, a mogłoby to zostać ujęte o wiele bardziej obraźliwie.]

      Usuń
  2. [Szkoda, że określiłam jasno w karcie, że nowe rodzeństwo Benjiego to siostra, z którą w dodatku się dogaduje. Tak mogłybyśmy namieszać w życiu naszych postaci. Przeszli trochę podobnych wydarzeń. Wydaje mi się, że możemy nad czymś pomyśleć dla tej dwójki. Fakt, że są w tak rywalizujących ze sobą domach, może dodać nieco akcji i napięcia do rozgrywki.]

    Benji

    OdpowiedzUsuń
  3. [O matko, jaka ta karta jest cudna! Nie dość, że tyle różu (kocham różowy ❤🐷), to jeszcze on jest czarny! (Tak, bycie czarną to moje marzenie i jeśli reinkarnacja naprawdę istnieje, to jest szansa, że się spełni).
    Ogółem to smutno mi z powodu jego mamy, bardzo nieprzyjemne wydarzenie, nie dziwię się, że całkowicie Alastora odmieniło. Chociaż nie sądzę, by był w stanie wyssać energię i radość z Arielki. ;)
    Powodzenia z kolejną cudną postacią! :)]

    ARIEL I NIKOLA

    OdpowiedzUsuń
  4. [W pierwszym akapicie chyba miało być "...do urodzenia chłopaka" ;) Przyznam, że kreacja postaci niecodzienna. Witaj nam!]

    ~Cleo

    OdpowiedzUsuń
  5. jak tylko zobaczyłam ten róż, to chyba nawet nie muszę kończyć zdania, żebyś zrozumiał, co pomyślałam

    OdpowiedzUsuń