Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pterodaktyl. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pterodaktyl. Pokaż wszystkie posty

Shaking my ass is the only thing that's got this black narcissist off my back

Alastor Devereaux
VII rok w domu Roweny Ravenclaw; Zapalony miłośnik Alchemii, Eliksirów i Zaklęć Uzdrawiających; Czasami, gdy nikt nie patrzy, czyta różne księgi na temat Czarnej Magii, chcąc od czasu do czasu wyskoczyć do Zakazanego Lasu; Nie boi się użyć swojej parasolki jako broni, więc nie warto włazić mu na głowę, bo można dostać metalową rączką; Animag, przybierający postać czarnego kota; Francuz po babce, urodzony i wychowany w Wielkiej Brytanii.
VII
Ravenclaw
Animag
Czystej Krwi
Historia
Urodził się trzydziestego marca w Aberdeen tuż przed północą. Jego rodzice byli uczniami Hogwartu i poznali się lepiej już na trzecim roku nauki. To właśnie doprowadziło w końcu do urodzenie chłopaka.
Przyszedł na świat w nocy w dworku państwa Devereaux. Dworek był niezwykle pięknym miejscem, w które tchnięto nowe życie. Rodzina Devereaux od lat była w posiadaniu pełnego tajemnic domu, o którym krążyły różne legendy. Rodzice Alastora nie bali się jednak żadnych miejscowych legend i stwierdzili, że największe przeciwności losu zdołali już pokonać.
Chłopak dorastał spokojnie w otoczeniu magii i rzeczy, które mugolom nawet nie są w stanie przyjść do głowy. Zaklęcia, eliksiry, latające książki i samo myjące się podłogi. Za niańkę miał skrzata domowego, a w ogrodzie pojawiały się od czasu wróżki, które próbował złapać do słoiczków, co nigdy mu się nie udawało i jeszcze dostawał porządny ochrzan, za każdym razem, gdy próbował to zrobić. W końcu jednak wróżki przestały kręcić się po ogrodzie, ale cóż zrobić...
Punktem zwrotnym w jego życiu okazało się rozpoczęcie nauki w Hogwarcie. Jego zdolności magiczne zaczęły się ukazywać już w wieku trzech lat, gdy to potrafił zaginać metalowe łyżeczki i inne sztućce, co niezbyt podobało się matce chłopaka. Gdy przyszła jednak pora na pierwsze zakupy, Alastor znał już kilka podstawowych zaklęć i informacje, które mogły mu nieco ułatwić życie w szkole. Wiedział, że miał nie zaglądać do Zakazanego Lasu, chociaż bardzo będzie go to kusić i pokusa ta nie zniknie przez te sześć lat, które zdążył już spędzić w murach szkoły. Mówiono mu też, by nie mieszał się w niepotrzebne kłótnie i nie ściągał na siebie problemów, ale każdy kto zna Alastora, ten wie że chłopak do tej zasady nie zastosował się w ogóle.
Pierwsze trzy lata nauki upłynęły dość spokojnie. Nie sprawiał większych problemów zarówno wychowawczych, jak i nie miał problemów nauce. Uczył się pilnie i starał się nie odkładać niczego na ostatnią chwilę, bo wiedział, że nikomu to nie służy.
W wakacje między trzecim a czwartym rokiem jego nauki, zdarzył się wypadek, w którym życie straciła matka Alastora. Kobieta pracowała nad pewnym eliksirem, jednak zmieszała nieodpowiednie składniki i zatruła się oparami, które w ogromnej ilości zaczęły wydobywać się z kociołka. Jej śmierć spowodowała, że w domu rodziny Devereaux zapanował smutek, który nie mógł minąć przez wiele następnych miesięcy. Chłopak z trudem mógł spowodować, żeby jego ojciec się uśmiechnął. Nie mówiąc już o fakcie, że być może matka Alastora nie umarła przypadkowo, ale celowo ktoś podmienił jej któryś ze składników. Sprawa ta jednak nie została wyjaśniona, więc nigdy nie dowiedziano się prawdy.
Gdy wrócił do Hogwartu, to nie śmiał się już tak często i nie żartował, zamiast tego uciekł do książek i notatek. Jego kontakty z innymi stały się bardziej ograniczone, gdyż otoczył się solidnym murem. Stał się bardziej bezpośredni i oschły w stosunku do innych, z zazdrością patrzył na każdą osobę, która wykazywała jakiekolwiek oznaki szczęścia. Można powiedzieć, że gdy tylko się gdzieś pojawiał, to wysysał ze wszystkich energię i radość. Tak przeżył niemal całą czwartą klasę, myślą że już nigdy nie uda mu się odzyskać dawnej pogody ducha i radości z życia.
Każdy kto go zna, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że Alastor jest dość ekscentryczną osobą. Nie można powiedzieć, żeby chłopak nie rzucał się w oczy. Codziennie można go bowiem spotkać zakrytego od stóp do głów, dzierżąc dodatkowo parasolkę, którą rozkłada za każdym razem, gdy tylko wychodzi na zewnątrz, a okulary przeciwsłoneczne to prawie nieodłączny element jego stylizacji. Alastor cierpi bowiem na niesamowicie dokuczliwą nadwrażliwość na światło słoneczne, które zmusza go do niemalże wampirycznego stylu życia. Niestety nie jest w stanie uczyć się wieczorami, więc najzwyczajniej w świecie musi radzić sobie ze swoją przypadłością inaczej. Chroni się i zakrywa jak tylko może, bo nie chce skończyć z paskudnymi plamami na skórze.
W tytule Lana del Rey i jej najnowszy album, a wizerunku użycza Manu Rios, a kod zalinkowany. Witam, szukamy miłych relacji.

Alastor Yaxley

Slytherin, VI
30.03.2003
czystokrwisty
Bogin: wampir
Patronus: lis
wiśnia, włos wili, 9,5 cala
Prefekt
Alastor Yaxley
Urodził się trzydziestego marca dwa tysiące trzeciego roku w Aberdeen tuż przed północą. Jego rodzice byli uczniami Hogwartu i poznali się lepiej już na trzecim roku nauki. To właśnie doprowadziło w końcu do urodzenie chłopaka.
Przyszedł na świat w nocy w dworku państwa Yaxley'ów. Dworek był niezwykle pięknym miejscem, w które tchnięto nowe życie. Rodzina Yaxley'ów od lat była w posiadaniu pełnego tajemnic domu, o którym krążyły różne legendy. Rodzice Alastora nie bali się jednak żadnych miejscowych legend i stwierdzili, że największe przeciwności losu zdołali już pokonać. Największą była walka o akceptację ze strony rodziny w związku z tym, że matka Alastora była czarownicą o ciemnym kolorze skóry, co nie wpasowywało się w dotychczasowy obraz rodziny.
Uprzedzenia w końcu zostały pokonane, zwieńczeniem tego wszystkiego było urodzenie Alastora. Dorastał on spokojnie w otoczeniu magii i rzeczy, które mugolom nawet nie są w stanie przyjść do głowy. Zaklęcia, eliksiry, latające książki i samo myjące się podłogi. Za niańkę miał skrzata domowego, a w ogrodzie pojawiały się od czasu wróżki, które próbował złapać do słoiczków, co nigdy mu się nie udawało i jeszcze dostawał porządny ochrzan, za każdym razem, gdy próbował to zrobić. W końcu jednak wróżki przestały kręcić się po ogrodzie, ale cóż zrobić...
Punktem zwrotnym w jego życiu okazało się rozpoczęcie nauki w Hogwarcie. Jego zdolności magiczne zaczęły się ukazywać już w wieku trzech lat, gdy to potrafił zaginać metalowe łyżeczki i inne sztućce, co niezbyt podobało się matce chłopaka. Gdy przyszła jednak pora na pierwsze zakupy, to Alastor znał już kilka podstawowych zaklęć i informacje, które mogły mu nieco ułatwić życie w szkole. Wiedział, że miał nie zaglądać do Zakazanego Lasu, chociaż bardzo będzie go to kusić i pokusa ta nie zniknie przez te sześć lat, które zdążył już spędzić w murach szkoły. Mówiono mu też, by nie mieszał się w niepotrzebne kłótnie i nie ściągał na siebie problemów, ale każdy kto zna Alastora, ten wie że chłopak do tej zasady nie zastosował się w ogóle.
Pierwsze trzy lata nauki upłynęły dość spokojnie. Nie sprawiał większych problemów zarówno wychowawczych, jak i nie miał problemów nauce. Uczył się pilnie i starał się nie odkładać niczego na ostatnią chwilę, bo wiedział, że nikomu to nie służy.
W wakacje między trzecim a czwartym rokiem jego nauki, zdarzył się wypadek, w którym życie straciła matka Alastora. Kobieta pracowała nad pewnym eliksirem, jednak zmieszała nieodpowiednie składniki i zatruła się oparami, które w ogromnej ilości zaczęły wydobywać się z kociołka. Jej śmierć spowodowała, że w domu Yaxley'ów zapanował smutek, który nie mógł minąć przez wiele następnych miesięcy. Chłopak z trudem mógł spowodować, żeby jego ojciec się uśmiechnął. Nie mówiąc już o fakcie, że być może matka Alastora nie umarła przypadkowo, ale celowo ktoś podmienił jej któryś ze składników. Sprawa ta jednak nie została wyjaśniona, więc nigdy nie dowiedziano się prawdy.
Gdy wrócił do Hogwartu, to nie śmiał się już tak często i nie żartował, zamiast tego uciekł do książek i notatek. Jego kontakty z innymi stały się bardziej ograniczone, gdyż otoczył się solidnym murem. Stał się bardziej bezpośredni i oschły w stosunku do innych, z zazdrością patrzył na każdą osobę, która wykazywała jakiekolwiek oznaki szczęścia. Można powiedzieć, że gdy tylko się gdzieś pojawiał, to wysysał ze wszystkich energię i radość. Tak przeżył niemal całą czwartą klasę, myślą że już nigdy nie uda mu się odzyskać dawnej pogody ducha i radości z życia.
Kolejnym zwrotem w jego życiu były zimowe ferie na piątym roku. Wtedy gdy wydawało mu się, że jego życie powoli wraca do normy, to los postanowił spłatać mu kolejnego. Niezbyt miłego figla. Cóż, nie sądził oczywiście, że jego ojciec nie znajdzie sobie kogoś nowego. Wiedział, że nikt nie zastąpi mu matki. Kibicował jednak ojcu i chciałby, żeby miłość zagościła w jego życiu po raz kolejny, ale gdy tylko zobaczył nową wybrankę mężczyzny, to krew się w nim zagotowała. Nie miał nic do niej samej, ale do jej syna miał i to wiele. Nie mógł się pogodzić z myślą, że najbardziej znienawidzony uczeń z Hogwartu stanie się od tak jego bratem. Nie mógł na to pozwolić, ale równocześnie nic nie mógł z tym zrobić, gdyż jego ojciec postawił go przed faktem dokonanym. Nim się obejrzał było już po wszystkim, a on musiał pożegnać się z dworkiem w Aberdeen i zamieszkać w Edynburgu.
I oto moja sesja się zakończyła, więc robię kolejną postać. Zapraszam chętnych na wątki. Szukam czegoś ciekawego i jakichś dramatycznych relacji. Oprócz tego, że Alek jest czarny, to ma wyjątkowo paskudny charakter, jeśli taki najdzie go humor. Poza tym nie jest taki zły! Przydałaby się też jakaś jedna osóbka bliższa serduchowi, ale nie musi, bo nie samymi romansami żyje blogger. fc: Reece King Kontakt: pterodaktyl42@gmail.com

Michael Potts



Michael Potts Krukon - VI - ćwierć wila* - ONMS,
kółko eliksirów
Kiedyś: W dzieciństwie nie miał do czynienia z magią. Można powiedzieć, że pochodzi z rodziny kierującej się przede wszystkim faktami. Jego rodzice nie są czarodziejami. Zarówno jego ojciec, jak i matka, związani są ze światem nauki, więc wszystko było mu tłumaczone na fakty. Na świecie nigdy nie było dla niego smoków, bo przecież gady takie, nawet jeśli by istniały, to nie mogłyby latać, a już tym bardziej ziać ogniem. Nie było to możliwe. W jego życiu wiele rzeczy nie było możliwych, o ile nauka nie dała rady tego rozwiązać. Jedyna magia, jaka była obecna w jego życiu, to ta obecna w baśniach i bajkach, które czytała mu matka. Nic więc dziwnego, że zarówno jego życie, jak i jego rodziców, wywróciło się do góry nogami, gdy tylko dostał ten tajemniczy list. Z początku jego rodzice myśleli, że jest to żart znajomych. Nie było tak i po serii dziwnych wydarzeń, trzeba było przyznać, że jednak to prawda i że na świecie są jednak rzeczy, o których nie śniło się żadnym filozofom. Początki oswajania się z myślą, że ich dziecko może być czarodziejem, były ciężkie. Można powiedzieć, że w ogóle nie chciano o tym mówić. I chociaż sam Michael podchodził do tego całkiem entuzjastycznie. Jego rodzice nie chcieli jednak podzielać jego zdania. Był to swoisty temat tabu. Kurtyna niechęci opadła jednak, gdy Michael znalazł się na trzecim roku i zaczął dobrze radzić sobie na zielarstwie i eliksirach. Jasne, nie były to biologia i chemia, ale stanowiły najbardziej podobne przedmioty do tych naukowych, znanych jego rodzicom. Można powiedzieć, że byli zadowoleni z tego faktu. W Hogwarcie chłopak radził sobie całkiem nieźle. Szybko zdobywał znajomych, chociaż nie był zbyt towarzyskim człowiekiem. Nie przepada za byciem w centrum uwagi ani już tym bardziej celowo jej na siebie ściągać. Trzyma się na uboczu, rozmawiając ze swoją grupką najbliższych przyjaciół, którzy są w stanie wytrzymać jego zmienny charakter. Obecnie: Przełom w jego życiu nastąpił w wakacje między czwartym a piątym rokiem nauki. Nie lubi mówić na ten temat i raczej nikt nie wyciągnie od niego tych informacji. Od tamtej pory zmienił się nieco. Od zawsze był nieco ekscentryczny, bo lubił wyrażać siebie nawet w nieco tradycyjnych i wycofanych murach Szkoły Magii i Czarodziejstwa. Teraz jednak dodatkowo przestało mu zależeć, by pasować do reszty. Stał się śmielszy, lecz szybko zaczęło przechodzić to w bezpośredniość, która często sprawiała mu problemy. Można powiedzieć, że czasem nie myślał o tym, co mówił i jakie konsekwencje mogłoby to na niego przynieść. Zawsze jednak wychodził z problemów z twarzą. Bliskie mu osoby powiedzą, że przy kontakcie z nim trzeba uzbroić się w dozę poczucia humoru i dystansu do siebie. Chłopak bowiem przez swoją bezpośredniość może powiedzieć coś, co inni odbiorą jako chamską odzywkę. On robi to całkowicie nieświadomie. Prawda jest jednak taka, że lubi tą cechę w swoim charakterze. Dzięki temu nie musi przejmować się osobami, które nie powinny kręcić się w jego towarzystwie. Można powiedzieć, że dzięki temu oddziela ziarno od plew i że jego bliscy przyjaciele w pełni zasługują na ten tytuł. Jest osobą zaznajomioną z XXI wiekiem. Idzie z biegiem czasu. Jego rodzice zaopatrują go w nowe magazyny, więc wie, co się dzieje. Kultura, polityka i wszelkie naukowe czy techniczne nowinki nie są mu obce. Wie, co się dzieje na świecie i nie zamyka się tylko do tego magicznego światka, co uważa za przewagę, jeśli chodzi o lekko zacofaną magiczną społeczność. Czy przez to traktuje ich w inny, gorszy sposób? Pewnie nie, ale lubi denerwować ich wplatając do rozmowy anegdoty i porównania, o których czarodzieje z krwi i kości nie mają pojęcia. Nic więc dziwnego, że przypięto mu łatkę małego złośliwca.

* Ćwierć-wilą jest po babce, której nie zna. Wszystko wyjaśnię, jeśli ktoś musi wiedzieć. Wracam i zapraszam chętnych na wątki. Szukam czegoś ciekawego i jakichś dramatycznych relacji. Przydałaby się też jakaś jedna osóbka bliższa serduchowi, ale nie musi, bo nie samymi romansami żyje blogger. Mam sesję, więc odpisy mogą się nie pojawiać zbyt często. Kontakt: pterodaktyl42@gmail.com