everybody knows that it's now or never


Archer Charles Kinsley
lat osiemnaście — 18 XI 2003, Liverpool — czysta krew — klasa siódma — Gryffindor — prefekt — bogin: wampir — patronus: tygrys biały — różdżka: 10 i 3/4 cala, hikora, pióro z ogona feniksa — klub pojedynków i klub ślimaka — czarny kocur Misha i sowa Angus



Kojarzycie ten typ grzecznego, ułożonego i perfekcyjnego niemal we wszystkim maminsynka, który swoją rodzicielkę byłby w stanie nosić na rękach? Tak, dokładnie ten, który jest rozpieszczany przez wszystkich od urodzenia, zawsze ma najlepsze i najdroższe zabawki i wszyscy mu zazdroszczą. Wszyscy go też znają i lubią, bo jest chyba najmilszą osobą w szkole, a na dodatek udziela się w milionie różnych zajęć dodatkowych. Każdy chłopak chce być jego przyjacielem, a każda dziewczyna cicho do niego wzdycha. I myślicie, że chyba musiał wygrać na loterii, bo ma wszystko – pieniądze, urodę, inteligencję, a przy tym wszystkim jeszcze nie stał się wrednym, wywyższającym się nad innymi, rozpieszczonym dzieciakiem. I wiecie, że to właśnie z tego powodu niektórzy go nie lubią – bo wydaje się wręcz za idealny. Chętnie pomaga innym, w wolnych chwilach czyta książki, zawsze zdobywa dobre oceny, a uśmiech ma niemal na stałe przyklejony do twarzy. Ale tylko parę osób wie, że czasem czuje się zbyt przytłoczony tymi wszystkimi obowiązkami i najchętniej rzuciłby wszystko i wyjechał na drugi koniec świata. Olał oczekiwania swoich rodziców, a przede wszystkim ciepłą posadę w Ministerstwie, która już na niego czeka, tam samo jak równie idealna przyszła narzeczona, która została dla niego wybrana przez ojca. Pokazał wszystkim środkowy palec i zajął się tym, co go naprawdę interesowało.
Kojarzycie? W takim razie macie idealny obraz Archera Charlesa Kinsleya – niespełnionego pisarza i artysty, który jest zbyt wielkim tchórzem, by przeciwstawić się własnej rodzinie.
Nicolas Simoes i Sigrid sponsorują kartę. Szukamy przyjaciół i przyjaciółek, przyszłej narzeczonej, wrogów, no i jakiejś duszyczki, dla której może wreszcie przeciwstawi się rodzicom.

33 komentarze:

  1. [Ja się cieszę, że pojawił się nowy Gryfon <3 i w całkiem porządnym wydaniu, aż mam ochotę zepsuć mu tą idealną buźkę jakimś zaklęciem :3 Gregorius podsuwa swoje usługi, czy to w roku wroga, czy w dziwną mezaliansową znajomość.]

    Gregorius Cavendish

    OdpowiedzUsuń
  2. [ O nie. Ten pan jest totalnie w moim guście. Znalazłam nową, nierealną miłość. Będzie mężem numer 4. I nawet Annaise pozwolę do niego wzdychać potajemnie, choć ona jest jeszcze bardziej wybredna. No i doskonale go rozumie. Oczekiwania rodziców czasem mogą przytłoczyć]

    Annaise

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Zakochałam się. I chociaż wydaje się, że ta postać składa się z takich dość typowych elementów to całość jest jakaś taka ojejku :) Więc no... zapraszam do Julki ;) ]

    Julia

    OdpowiedzUsuń
  4. [Okej, mam dreszcze, gratuluję!
    Archer nie dość że otrzymał piękne gify (wpatruję się w nie od 5ciu minut i nie mogę przestać), to jeszcze cudną kartę! Mam słabość to takich idealnych, wręcz potulnych chłopców o zbuntowanych, artystycznych duszyczkach! Hej, sklecimy coś razem?
    Weny, czasu i szaleństwa!]

    Isleen Dunne

    OdpowiedzUsuń
  5. [Moja postać ma imię podobne do imienia sowy Twojego pana. To jest jakiś punkt zaczepienia xD]

    Anguis

    OdpowiedzUsuń
  6. [Skoro zapraszasz, to przybywam! Myślałam, żeby dać im jakiegoś ładnego negatywa. Co o tym sądzisz? c:]

    Persephone Mulciber

    OdpowiedzUsuń
  7. [Hej<3 Mam nadzieję,że wszystko jest z postacią okej :) To jak, burza mózgów, czy masz jakiś zalążek pomysłu na wątek?]
    Sophie

    OdpowiedzUsuń
  8. [Genialny pomysł <3 Możemy to też rozegrać tak, że najpierw mogliby się gdzieś w nocy spotkać na jakimś korytarzu, czy coś, i wtedy Archer mógłby wyjść z propozycją :D No, chyba, że zaczynamy już od momentu samego pobytu u niego :D]
    Sophie

    OdpowiedzUsuń
  9. [Gdzie dwóch prefektów tam nowe prawa :D Okej, taka relacja mi odpowiada, teraz tylko trzeba pomyśleć nad jakimś pomysłem. To może zająć mi chwilę, poczekaj więc grzecznie i nie uciekaj!]

    OdpowiedzUsuń
  10. [ Hmm... Mogli. To mógł być nawet pierwszy związek Annaise.
    i teraz są dwie opcje
    1) Mógł zerwać z nią bez słowa wyjaśnienia, przez co jej duma została urażona, a trzeba wiedzieć, że w takich przypadkach łatwo nie odpuszcza. Teraz pewnie ignorowałaby fakt, że Archer istnieje. A co dalej nie wiem :x
    2) Był szczery. Porozmawiali, Annaise zrozumiała, bo doskonale wie jak to jest gdy rodzice próbują sterować życiem swojego dziecka. Widzę nawet, że związek - który koniec końców nie miał w sobie nic z romantyzmu - zamienił się w niemal bratersko siostrzaną relację. Od tamtej pory mogą wspólnie kombinować jak uwolnić się spod władzy rodzicielskiej - a tak się składa, że ją matka też miała swatać]

    Annaise

    OdpowiedzUsuń
  11. [Oooo, artysta i to w dodatku Gryfon! Oby takich więcej! Powodzenia z kolejną postacią, a jak coś to wiadomo gdzie jestem :D]

    Vincent // Priscilla

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeciągnęła się, delikatnie i spokojnie, niczym kotka. Przez szparę między zasłonami przedostawały się promienie porannego słońca, które tańczyły selikatnie na podzłodze. Czuła się jakby wylądowała nagle w niebie. Miejsce, w którym przebywała, było o wiele spokojniejsze od Hogwartu, gdzie zawsze ktoś się kręcił, albo też od mieszkania jej matki, która zaprosiła ją na na wakacje do jej rodzinnego domu. Sophie pojechała tam niechętnie – dom za bardzo jej o wszystkim przypominał, a wspomnienia te cholernie raniły. Dlatego też, aby uniknąć bólu i wspomnieć, większośc czasu spędzała kręcąc się po ulicach Londynu, bądź siedząc też w bibliotekach. A nim się obejrzała, minął tydzień i stała już spakowana na peronie, spakowana, cierpliwie czekając na pociąg. Te wakacje chciała wykorzystać jak najlepiej, a nie rozwodzić się nad przeszłością, baź tym, co też ją czeka.
    Ale wróćmy do momentu sprzed chwili. Więc obudziła się w zupełnie innym miejscu, niż Londyn – pełen ludzi, szary i nieco ponury. Nie widziała już matki, która niczym duch snuła się po pokojach. Była ona, a kilka metrów dalej był Archer. Prawdę mówiąc, nigdy nie spodziewała się, że jej przyjaciel zaprosi ją na wakacje do siebie. Przyjeżdżając tu, czuła się niepewnie, ciągle badając grunt, jaki miała pod nogami. Nie znała zbyt dobrze rodziców Archera, ale już od samego początku starała się wywrzeć na nich jak najlepsze wrażenie. Odpowiadała na każde zadane pytanie, nie owijając w bawełnę i nic nie ukrywając. Opowiedziała o śmierci swego ojca, jak to wszystko wyglądało z jej perspektywy. Mimo to, nadal czuła się jak nie na miejscu. Bo miała przed sobą osoby czystej krwi, osoby, które magią władały od zawsze i były jej świadome. Ona była mieszańcem, jak to zwykła nazywać, a o magii dowiedziała się kilka lat temu. I mówiąc szczerze, magia ta Sophię nadal przerażała, choć nie można powiedzieć, że dziewczyna nie opanowała jej dobrze. Jak na osobę, która późno się o wszystkim dowiedziała, szło jej świetnie z rzucaniem zaklęć i tym podobnym.
    Kiedy w końcu zdecydowała się wyjśc z łóżka, naciągnęła na ramiona bluzę Ravenclaw'u, spięła włosy w koński ogon i cichutko wyszła ze swojego pokoju. Czuła, że burczy jej w brzuchu i jak najszybciej musi coś zjeść. W całym domu panowała nieprzenikniona cisza, zmącona jedynie cichym szuraniem papci, które Sophie założyła na nogi. Wszyscy jeszcze widocznie spali w najlepsze, tylko ona o dziwo zerwała się z łóżka wczas, niż jeszcze pozwolić sobie na lenistwo.
    Pchnęła drzwi do kuchni, które cicho zaskrzypiały, jednak to nie zraziło dziewczyny w swym działaniu. Kroki skierowała do lodówki, z której powyciągała wszystkie potrzebne rzeczy, z których mogła wyczarować śniadanie nie tylko dla siebie, ale również i dla Archera oraz jego rodziców. Najciszej jak potrafiła, powyciągała też talerze, patelnię i sztućce. Najważniejszym teraz było, aby nikogo nie zbudzić.
    Po pół godzinie wszystko było gotowe, a ona sama siedziała przy stole, z kubkiem parującej herbaty, wpatrując się w widok za oknem. Mogłaby tak siedzieć godzinami, nie przeszkadzało jej to w żadnym stopniu, choć ciągle nasłuchiwała uważnie, czy ktoś się nie przebudził. Upijała właśnie łyk herbaty, kiedy z oddali dobieły ją czyjeś kroki. Nie była pewna, kto też wstał tak wcześnie, dlatego dla pewności odwróciła głowę w stronę wejścia do kuchni, modląc się w duchu, by ył to Archer. Całkiem nie miała pomysłu na to, jak się zachować, gdyby to był ktoś z rodziców chłopaka.

    [Chaos, chaos i jeszcze raz chaos, więc wybacz mi za to rozpoczęcie :D Uznajmy, że to są początki wakacji u niego, co Ty na to? Wydaje mi się, że będzie to bardzo ciekawe :D]
    Sophie

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. [Bardzo dziękuję za powitanie <3 Achie to taki słodziak, że ciężko przy nim nie wymięknąć. Choć na Ly pewnie działało by to całkiem odwrotnie (choć i jej serduszko okute lodem musiałoby też momentami mięknąć), bo ich dwójka to jak ogień i woda. I to praktycznie pod każdym względem! Chętnie bym zobaczyła spotkanie tak wybuchowej dwójki ^^]

    Lyanna

    OdpowiedzUsuń
  15. [O, to świetnie, bo Persephone nie przepada za takimi nadmiernie miłymi osobami. Uważa, że nie da się uśmiechać do całego świata 24/7. Pewnie ratowałaby go trochę ta czysta krew i fakt, iż jednak głupkiem nie jest, no ale! Ponadto mogliby wspólnie ubolewać nad tym, że im rodzice wybierają narzeczonych, choć Persephone za każdym razem stara się doprowadzić do tego, by do zaręczyn nie doszło. Niemniej jednak ich patrole rzeczywiście mogłyby być, że tak powiem, intensywne. Pytanie tylko co chciałybyśmy sobie rozegrać, bo rozumiem, że celować będziemy bardziej w końcówkę roku szkolnego?]

    Persephone Mulciber

    OdpowiedzUsuń
  16. [ Mam jeden pomysł jeśli o to chodzi, ale przy okazji mam też kilka innych. Pierwszy - Julia i Archer znali się już od dawna, ale zawsze mieli jakieś dziwne wyobrażenie o sobie nawzajem, bardzo oparte na pozorach i stereotypowe. A potem właśnie wydarzyło się coś, co sprawiło, że powoli zaczęli zmieniać zdanie. Może po prostu mieli okazję się poznać. Może Julka pracowała z Archerem do Proroka czy coś, może miała do napisania jakiś artykuł o prefektach Hogwartu, whatever. Drugi - Julia i Archer znają się od dzieciństwa i jako mała dziewczynka Julia się w nim podkochiwała (albo odwrotnie). A ten pomysł do Twojego był taki, że Julia i Archer znaleźliby gdzieś kiedyś taki przedziwny pierścionek, który utknąłby Julce na palcu i razem chcieliby rozwiązać jego zagadkę. Potem okazałoby się, że jest to ostatni kawałek Kamienia Filozoficznego, który odłamał się, kiedy wypadł Potterowi z dłoni. Ktoś to znalazł i umieścił w pierścionku. I jakaś dziwna akcja jest z tym związana - klątwa, obowiązek, nie wiem. Coś można pokombinować :) Co Ty na to wszystko? ]

    Julia

    OdpowiedzUsuń
  17. [O, idealnie! Przyjaźń między starszym bratem Isleen i Archerem jak najbardziej na tak - tym bardziej, że obaj są VII-rocznymi Gryfonami ^^ Isleen od czasu do czasu przyda się zimny prysznic, jaki pan prefekt mógłby jej zapewnić, a ukrywane przed rodzeństwem korepetycje - no bo przecież wcale nie jest taka głupia! - mogłyby być ciekawym motywem. Dorzuciłabym tu może jeszcze coś, co mogłoby trochę pokomplikować relację - Isleen wchodzi w ten wiek, kiedy chłopcy zaczynają być interesujący, więc jakaś fascynacja czy nawet zauroczenie Archerem bym tu dorzuciła. Wątpię, żeby wynikło z tego coś więcej, bardziej myślę tu o tym jako czymś, co lekko by mogło zamieszać w jakimś momencie ;) A co i jak dokładnie, pewnie wyjdzie w praniu.
    Może wpadły Ci jakieś ciekawe pomysły na moment, w jakim możnaby rozpocząć...? ^^]

    Isleen

    OdpowiedzUsuń
  18. [Muszę mieć jakąś sklerozę albo inną chorobę, bo pamiętam, że kartę czytałam i nie wiem ostatecznie, dlaczego nie pojawił się tutaj komentarz ode mnie. Tym bardziej cieszę się, że Ty naprawiłaś mój błąd i dziękuję od razu za miłe słowa. :) Z Rose możemy pomyśleć nad czymś żywszym, może na podstawie klubu pojedynków, a jeśli chciałabyś coś bardziej spokojnego i kochanego, to zapraszam jeszcze do Bethany. ;)]

    Bethany / Rose

    OdpowiedzUsuń
  19. [Hej, hej! Zdziwiłabym się, gdyby wśród Gryfonów to miało jakiekolwiek znaczenie, więc to "pomimo czystej krwi" zabrzmiało ciekawie :D Ale ja się bardzo chętnie zgłoszę na stanowisko przyjaciółki, bo jakoś mi gra to, że by się ładnie dogadali. Powiedz mi tylko, jaki wątek Cię interesuje - spokojniejszy, czy bardziej szalony, to postaram się podrzucić kilka pomysłów, we wszystkich prawdopodobnie przez opary niezrozumienia tego, jak niektórzy rodzice postępują ze swoimi dziećmi, przebijać się będzie empatia względem sytuacji Archera ;)]

    Teddy T.

    OdpowiedzUsuń
  20. [ Nie wiem dlaczego wszyscy sądzą, że Andromeda jest smutna. Ona raczej znajduje się gdzieś pomiędzy wciąż dość świeżą żałobą, a pogodzeniem się ze wszystkim. Potrafi czerpać radość z życia, w końcu obiecała, że się nie załamie i słowa dotrzymuje.
    A co do Twojej propozycji. Myślałam o tym, żeby Andromeda miała na ten moment tak naprawdę jednego przyjaciela. Najbardziej wytrwałego, który nie pozwolił się odepchnąć. Bo od jakiś dwóch/trzech lat ona ma raczej problem z utrzymywaniem znajomości. Dla niej byłby niemal jak brat, któremu może się wypłakać na ramieniu, gdy jest naprawdę źle. I jedyną osobą, która tak naprawdę wciąż potrafi ją rozbawić i wywołać szczery uśmiech. Nie wiem czy piszesz się na coś takiego]

    Andromeda

    OdpowiedzUsuń
  21. [Oj, tak. Z pewnością jest święcie przekonana co do tego, że z jego strony to jest całkiem sztuczne. Bo we własnym domu, nigdy nie zaznała czegoś takiego - Crouchowie jednak nie należą do wylewnych ludzi. I chętnie przyjmę taką niechcianą pomoc, może jakieś ratowanie damy w opałach? I może jeszcze od kogoś innego tą pomoc by przyjęła, ale nie od takiego pyszałkowatego i podejrzanie często zadowolonego z siebie Gryfona. Tylko pytanie jakie to będą "opały". Czy zostajemy przy lekcjach i na przykład pomocy z ogarnięciem jakiegoś zaklęcia. Klubem Pojedynków - bo może by, w którymś momencie na przykład miała atak choroby (czyli w sumie by się dusiła). Klubem Ślimaka, gdzie na przykład nie miałaby partnera i on chciałby poratować ramieniem? Albo może przyłapując ją na łamaniu regulaminu (np. przechadzającą się nocą po korytarzach), zamiast zachować się jak odpowiedzialny prefekt ratowałby jej tyłek (np. pomagając jej się schronić przed nauczycielem) i pewnie każąc jej potem udać się do dormitorium, bo jednak aż tak złym prefektem to to nie jest? Albo jeszcze coś innego?]

    Lyanna

    OdpowiedzUsuń
  22. [ To jakieś strasznie upokarzające - sprzątanie składzika jak stoi nad Tobą prefekt. I szkoda prefektów na takie głupoty. Poza tym, Julia i szlaban to jest jakieś strasznie rzadkie zjawisko. A może jakieś ogarnianie biblioteki chociaż albo coś by mieli zrobić w związku z Klubem Ślimaka, może właśnie jakąś salę przygotować do czegoś i tam by to znaleźli. Hmm?
    I fajnie by było do tego jednak jakieś powiązanie dobudować. Mam też nową/starą postać teraz, więc jak tam wolisz to zapraszam właśnie do Liv.]

    Julia

    OdpowiedzUsuń
  23. [ Świetnie, postaram się coś nam zacząć :) Co prawda nie mogę obiecać, że będzie to w najbliższej przyszłości, ponieważ mój laptop miał dzisiaj mały wypadek i jeszcze nie wiem czy będzie żył]

    Andromeda

    OdpowiedzUsuń
  24. [To bardzo ciekawy pomysł! :) Chcemy jeszcze nad czymś więcej pomyśleć, czy idziemy na żywioł, zaczynając od rysowania na błoniach?]

    Bethany

    OdpowiedzUsuń
  25. [ No cześć. <3 I jak się niechciana narzeczona podoba? ;> ]

    Rinn

    OdpowiedzUsuń
  26. [ Hej! Już odpisuję!
    W sumie mogło być tak, że znali się z tych wszystkich sztywniackich imprez, na które trzeba ubierać się ładniej niż na to zasługują. Nigdy ich te imprezy do siebie nie zbliżyły - raczej utrzymali takie typowe arystokratyczne relacje, polegające głownie na utrzymaniu znajomości, na wszelki wypadek, bo to się kiedyś przyda. Takie wyrachowane kolekcjonerstwo, choć chyba bardziej automatyczne niż super przemyślane.
    Ale szczerze mówiąc nie wiem jakie takie dość słabe powiązanie daje nam możliwości wątku tak, żeby był ciekawy i może jakkolwiek emocjonalny. Przychodzi Ci coś do głowy? ]

    Olivia (no chyba, że ew. wrócimy do Julii)

    OdpowiedzUsuń
  27. [Mogłoby być w sumie to ustalanie grafiku, o! Z tym, że ja niestety nie będę w stanie nam zacząć, bo wyjeżdżam i dzisiaj się pakuję, a wrócę dopiero w sobotę. Możemy zrobić tak, że jeżeli do tego czasu nie zaczniesz, ja to zrobię po powrocie c:]

    Persephone Mulciber

    OdpowiedzUsuń
  28. [ W takim razie bardzo się cieszę. <3
    Jasne, możemy zacząć od imprezy zapoznawczej, tak byłoby nawet łatwiej ustalić jakąś relację między nimi. Poza czujnymi spojrzeniami innych uczniów będą sobie mogli pozwolić na względną swobodę. Rinn pewnie nie omieszka wspomnieć chłopakowi co o tym wszystkim myśli. ;) Tak, w moim zamyśle była wtedy nieco pyzatą, piegowatą dziewczynką z nieco krzywym zgryzem i nikt by nawet nie podejrzewał, że kryje w sobie pierwiastek wili. Na szczęście dla niej, okres dojrzewania okazał się zbawienny. :D ]

    Rinn

    OdpowiedzUsuń
  29. [ Właściwie to całkiem mi się to podoba, żeby byli na jakiejś imprezie z wyższych sfer, urwali się z niej i zostali 'zaczepieni' przez grupkę mugoli. W dodatku Liv nie może jeszcze używać magii poza szkołą, nikt chyba teoretycznie nie może w obecności mugola. Chociaż nie wiem już sama... Chyba typowa magia im nie pomoże :)
    Także tak jak mówię pomysł jest spoko, ale ogólnie to brakuje mi trochę głębi, tzn. takiej trójwymiarowości. Pewnie nie wiesz o co mi chodzi, sama bym nie wiedziała o co mi chodzi :D Ale chodzi o to, że właściwie nie mamy dogadanego powiązania, tzn. mamy to, że się znają, bo nie wiem... bo przyjęcia, bo Klub Ślimaka, ale te ich relacje są takie bardzo w stylu 'po prostu znajomi'. I przez to myślę, że ten wątek może nam ostatecznie wyjść mało interesująco ot tak. Więc skoro rezygnujemy z dobrej historii przed tym wątkiem, to może dobrze by było wymyślić jakąś dobrą historię po wątku, czyli do czego my w ogóle zmierzamy. Bo tak pisać sam taki wątek ani bez kontekstu, ani bez celu to nie wiem... Ale daj znać co myślisz ;) ]

    Olivia

    OdpowiedzUsuń
  30. [A bardzo chętnie! Możemy się nad jeziorem wciągnąć w Poważną Rozmowę, bo są w dobrym wieku, żeby takowe prowadzić ;)]

    Teddy T.

    OdpowiedzUsuń
  31. [Cześć! Przepraszam, że wpadam tak kompletnie bez zapowiedzi, ale przyznaję się bez bicia, że jeszcze przed zapisaniem się na bloga Archer wpadł mi w oko i pomyslałam, że jest idealnym materiałem na przyjaciela Bree! Oczywiście niczego nie narzucam, lecz jeśli potrzebujesz kogoś, kto przyjaźniłby się z Archerem od początków w Hogwarcie, kto w razie potrzeby odgrywałby jego fałszywą dziewczynę, bo chłopak wydaje się za miły, żeby spławić podrywające go panny, kto od lat zachęcałby go do przeciwstawienia się rodzicom i zawalczenia o swoje, kto wspierałby go w rozwijaniu pasji, a teraz pewnie czułby się odrobinę odsunięty na drugi plan i zraniony, bo Archer wreszcie postanowił powiedzieć nie rodzicom, ale nie za jej namową, to serdecznie zapraszam pod kartę Bree <3]

    Bree Prescott

    OdpowiedzUsuń
  32. Bethany lubiła samotność. Po pierwszej klasie potrzebowała jej aż zbyt wiele, aby uspokoić myśli i ułożyć w tym swoim dwunastoletnim rozumku nowy plan na życie. Bez dwóch najważniejszych dla niej członków rodziny. Trzecia osoba natomiast, która stała się teraz jedyną, najwidoczniej nie radziła sobie ze stratą i Bethany bardzo długo myślała nad tym, jak jej w tym wszystkim pomóc. Nie wymyśliła niczego konkretnego, bo tata wciąż popadał w dziwne odrętwienie. Ale po sobie zauważyła, że przez te trzy lata jest jej lepiej.
    Samotność więc stała się jej przyjaciółką, gdy znaczna większość pozostałych przyjaciół odeszła, nie wiedząc, jak pomóc tej dziewczynie w obliczu tragedii, jaka ją spotkała. Zostali tylko nieliczni, którzy nie naruszali jej spokoju. I tak pozostało do dziś – mimo że Bethany zapewne poświęciła całą swoją asertywność, zyskała równowagę, ciepły uśmiech i czas na przemyślenia.
    Czasem jednak zdarzyło się, że któryś z jej znajomych naruszył jej spokój. Nie miała mu tego nigdy za złe, bo taka chwila zazwyczaj nie trwała długo, a nawet jeśli – nie przeszkadzała jej w dalszym wytwarzaniu dekoracji.
    Tak było i w tym przypadku, w którym na moment oderwała wzrok od styropianowej kuli obczepionej wstążeczkami i dostrzegła kątem oka zmierzającego ku niej Gryfona. Powitała go szerokim uśmiechem, gdy okazało się, że faktycznie szedł właśnie do niej i usiadł tuż obok.
    — Hej, Archie. Też potrzebujesz chwili spokoju? – mówiąc to, zerknęła krótko, ale znacząco w stronę zamku.

    Bethany Cornett

    OdpowiedzUsuń
  33. [ Hej! :) Przyciągnęła mnie nieukrywanie hipnotyzująca wręcz karta postaci. VII klasa, Gryffindor, uczynny chłopak, niespełniony pisarz i artysta...Z przyjemnością zaprzyjaźniłabym Aerys z panem Kinsley jeśli oczywiście wyrazisz chęć :) ]

    Aerys Barlow

    OdpowiedzUsuń