puchonka półkrwi, która drży z przerażenia na widok kuchennego noża
V rok ▪ włos jednorożca, cedr, 11 cali, dość sztywna
pałkarka ku chwale Borsuków
Jako trzecie dziecko państwa Dunne, mogłaby zamknąć się w sobie i udawać, że jej nie ma, bo przecież starsze dzieci są takie cudownie samodzielne, a słodkie młodsze wymagają tyle uwagi. Zamiast tego wybrała promienny uśmiech, jazdę na wrotkach po korytarzach i pokazywanie języka na prawo i lewo. Inaczej dawno by o niej zapomnieli, a przecież nie o to chodzi. Starszemu bratu nie raz się oberwało, bo wbrew pozorom te chude rączki mają wielką moc.
Większość dzieciństwa spędziła na dokuczaniu rodzeństwu, wdrapywaniu się na drzewa i gnębieniu ogrodowych gnomów, w przerwach podczytując mugolskie baśnie. Mimo że w domu zawsze było tłoczno, nigdy nie brakowało w nim miłości. A jak mówią, czym skorupka nasiąknie za młodu... Isleen z wielką przyjemnością obdarowuje swoje otoczenie ciepłem, dobrym słowem i gorącymi uczuciami. Czasem zdarza jej się wręcz przesadzać, ale na takie uwagi jedynie prycha, by zaraz rzucić się kolejnej osobie na szyję. Impulsywna ekstrawertyczka, jednak w nowym otoczeniu siedzi jak mysz pod miotłą i woli obserwować.
Żywe srebro. Szybciej robi niż myśli, przez co jej decyzje często nie należą do najmądrzejszych. Jej przyjaciele często ją podpuszczają, bo dziewczyna zdaje się zupełnie nie znać granic. Zakłady to jej życie, ale uzależnienia od hazardu twardo się wypiera. Hej, a może chce ktoś zagrać w pokera?
Kocha wiatr we włosach i sama nie wie, dlaczego dopiero teraz dołączyła do drużyny quidditcha. Na miotle śmiga jak natchniona, ale to jej chude ramionka miotające pałką wyraźnie najbardziej zaimponowały kapitanowi podczas naborów do drużyny. Uwielbia wrzaski na trybunach, kiedy kolejny raz - celnie! - posyła tłuczek w stronę przeciwnej drużyny.
Uzależniona od słodyczy, jest częstym nocnym gościem w kuchni. Mimo to wciąż wygląda jakby była wiecznie niedożywiona. Od samego zapachu kawy ciąga ją na wymioty, za to kremowe piwo i miętę mogłaby pić całymi dniami. Nie zaśnie, jeśli obok jej łóżka nie znajduje się szklanka wody i nie przytuli Westa - małego czarnego misia, starszego niż ona sama. Pod poduszką zawsze chowa mugolskie pisemka dla nastolatków, a w szufladzie z bielizną skromny zeszyt w szarej okładce, którego zawartość zna tylko ona sama. East z kolei jest najlepszym budzikiem (przez co ma wiecznie posiniaczone ręce), jaki mogłaby mieć i najszybszą pocztą, o jakiej mogłaby marzyć.
fc: ładna piegowata pani z pinteresta -> chyba ta pani
lubimy wątki i szalone powiązania, transakcje wymienne - wolimy zaczynanie
mało czasu, bo studia są złe i lenie z nas, ale kochamy pisać
cienponuraka@gmail.com
szukamy rodzinki!
Większość dzieciństwa spędziła na dokuczaniu rodzeństwu, wdrapywaniu się na drzewa i gnębieniu ogrodowych gnomów, w przerwach podczytując mugolskie baśnie. Mimo że w domu zawsze było tłoczno, nigdy nie brakowało w nim miłości. A jak mówią, czym skorupka nasiąknie za młodu... Isleen z wielką przyjemnością obdarowuje swoje otoczenie ciepłem, dobrym słowem i gorącymi uczuciami. Czasem zdarza jej się wręcz przesadzać, ale na takie uwagi jedynie prycha, by zaraz rzucić się kolejnej osobie na szyję. Impulsywna ekstrawertyczka, jednak w nowym otoczeniu siedzi jak mysz pod miotłą i woli obserwować.
Żywe srebro. Szybciej robi niż myśli, przez co jej decyzje często nie należą do najmądrzejszych. Jej przyjaciele często ją podpuszczają, bo dziewczyna zdaje się zupełnie nie znać granic. Zakłady to jej życie, ale uzależnienia od hazardu twardo się wypiera. Hej, a może chce ktoś zagrać w pokera?
Kocha wiatr we włosach i sama nie wie, dlaczego dopiero teraz dołączyła do drużyny quidditcha. Na miotle śmiga jak natchniona, ale to jej chude ramionka miotające pałką wyraźnie najbardziej zaimponowały kapitanowi podczas naborów do drużyny. Uwielbia wrzaski na trybunach, kiedy kolejny raz - celnie! - posyła tłuczek w stronę przeciwnej drużyny.
Uzależniona od słodyczy, jest częstym nocnym gościem w kuchni. Mimo to wciąż wygląda jakby była wiecznie niedożywiona. Od samego zapachu kawy ciąga ją na wymioty, za to kremowe piwo i miętę mogłaby pić całymi dniami. Nie zaśnie, jeśli obok jej łóżka nie znajduje się szklanka wody i nie przytuli Westa - małego czarnego misia, starszego niż ona sama. Pod poduszką zawsze chowa mugolskie pisemka dla nastolatków, a w szufladzie z bielizną skromny zeszyt w szarej okładce, którego zawartość zna tylko ona sama. East z kolei jest najlepszym budzikiem (przez co ma wiecznie posiniaczone ręce), jaki mogłaby mieć i najszybszą pocztą, o jakiej mogłaby marzyć.
you're never fully dressed without a smile
powiązania ▪ ciekawostki
fc: ładna piegowata pani z pinteresta -> chyba ta pani
lubimy wątki i szalone powiązania, transakcje wymienne - wolimy zaczynanie
mało czasu, bo studia są złe i lenie z nas, ale kochamy pisać
cienponuraka@gmail.com
szukamy rodzinki!
[ Mój szybki reasearch wykazał, że pani z wizerunku to może być dziewczyna, która na instagramie jest jako @emblu, ale nie wiem jak się nazywa. Ale to chyba ona... :D ]
OdpowiedzUsuń[A ja się przyznam, że kartę już czytałam w szkicach :D Fajny piegus z niej, pewnie często ma szlabany za nocne wycieczki do kuchni :D Baw się dobrze w naszym skromnym gronie!]
OdpowiedzUsuńGregorius M.Cavendish
Witamy i życzymy miłej zabawy z postacią!
OdpowiedzUsuń(Zwariowani Puchoni - łączmy się! Mam wrażenie, że twoja Isleen jest trochę żeńskim odpowiednikiem mojej postaci. Też miałam w planach aby Kenny był pałkarzem ale ostatecznie wyszło, że nie umie utrzymać się na miotle, hehe. Bardzo sympatyczna Pani i w dodatku uroczy z niej piegusek. Życzę dobrej zabawy na blogu!)
OdpowiedzUsuńkenneth
[ Kolejny piegusek! Pieguski są najlepsze :D
OdpowiedzUsuńCześć, muszę przyznać, że uroczych i zwariowanych postaci w Hogwarcie nie brakuje. To dobrze, z całą pewnością nikt nie będzie się nudził przy kimś kto lubi prowadzić egzystencję na krawędzi i non stop zaskakuje nowymi pomysłami.
W każdym razie witam, bawcie się dobrze i możliwie jak najdłużej!]
Annaise
[Dziękuję pięknie za tak miłe słowa. :) Nie mam pojęcia, dlaczego przeoczyłam tak wspaniałą kreację. Tym bardziej cieszę się z tego, że zdecydowałam się na Rose, i że wpadłaś do mnie z powitaniem, bo wyczuwam, że można wymyślić tutaj coś niesamowitego. Widzę Rose i Isleen jako przyjaciółki na dobre i na złe, których towarzystwo często zwiastuje przymus poznania dodatkowych zaklęć czyszczących, bo razem stanowią mieszankę istnie wybuchową. Mogą wspólnie robić między sobą dziwne zakłady z dziwnymi rekompensatami, typu wespnij się na drzewo w Zakazanym Lesie albo skacz między gałęziami Bijącej Wierzby jak na skakance, co się kończy bardzo różnie. Jako że obie grają w drużynach, mogą się wspierać i w wolnym czasie razem wychodzić na boisko, natomiast podczas rozgrywek grają ze sobą jak zażarci wrogowie. A potem, jak Rose oberwie tłuczkiem, Isleen jest pierwsza, która stawia się w Skrzydle Szpitalnym z pytaniem, czy wszystko w porządku. Co Ty na to?]
OdpowiedzUsuńRose
[Myślałam, żeby zacząć właśnie od tego, że Rose po ostatnim meczu wylądowała w skrzydle szpitalnym. Posypią się tradycyjne złośliwości, a dalej, jak wyczerpiemy temat, pomyślimy nad czymś nowym. :)]
OdpowiedzUsuńRose
[Nic tak nie ociepla wizerunku Ślizgona jak ojciec osadzony w Azkabanie za zabójstwo matki :D A może to jego kocia forma?]
OdpowiedzUsuńAnguis
[Kurczaki, jaka fajna piegowata panienka. Nie mam chwilowo żadnego pomysłu na wątek, ale jeśli masz ochotę i wpadniesz na coś, to chętnie zrewanżuję się rozpoczęciem c:]
OdpowiedzUsuńIlheon
[Pris się zgłasza na nocne wyprawy po słodycze do kuchni! Cześć, baw się dobrze z tym uroczym promyczkiem!]
OdpowiedzUsuńVincent // Priscilla
[Dzień dobry wieczór! Dziękuję pięknie za powitanie, miłe słowa i w ogóle, no i ten, na wątek zawsze jestem chętna ^^]
OdpowiedzUsuńSophie Livingstone
[Oh, nawet nie wiesz jak miło to czytać :) Iska też do tuzinkowych postaci nie należy, jest przeuroczą kwintesencją tego co najlepsze u Puchonów. I też mam nadzieję, że zagrzeję sobie tutaj miejsce!]
OdpowiedzUsuńLyanna
[A dziękuję bardzo! :D Chętnie coś sklecimy z tą uroczą panienką. Archer mógłby traktować ją jak młodszą siostrzyczkę, mógłby się kumplować z jej braćmi albo ich rodzice by się znali, dzięki czemu od dziecka mieliby ze sobą kontakt. Ogólnie wybijałby jej z głowy głupie pomysły, czasem pomagał w lekcjach i pewnie raz na jakiś czas przymknąłby oko na jej wygłupy :D]
OdpowiedzUsuńARCHER
[Ja tu widzę idealny pomysł na wątek: zakład (co zabawniejsze, pomyślałam o tym, zanim doszłam do tego fragmentu karty).
OdpowiedzUsuńZakład dotyczy: Grzesia wytrzymującego mecz quidditcha i Is przez cały jeden dzień nie dotykającą innych ludzi (przytulanie, łapanie za ręce, etc.). Dodatkowo cały dzien spędzają razem, żeby się pilnować i... zobaczymy co tam nam klawiatura napisze! :D]
G. Szczędzicki
Jeśli w Hogwarcie czegokolwiek kiedykolwiek się nauczyła, to na pewno jednego – wszystkie przyjaźnie przestają mieć znaczenie, kiedy dochodzi do starcia w meczu Quidditcha. Już nieraz zdarzyło się tak, że w jednym miesiącu opijała kremowym piwem zwycięstwo drużyny ze znajomym z innego domu, a za miesiąc spychała go z miotły, modląc się tylko w duchu, żeby za mocno się nie połamał przy upadku. Tak też było teraz.
OdpowiedzUsuńCiężko jej było mieć pretensje do Isleen, chociaż, oczywiście, je miała. Przez to, że skutecznie posłała tłuczka w jej stronę, stracili szansę na wygraną! Kapitan Gryfonów znowu będzie wściekła i możliwe, że zaraz zacznie wymyślać kolejną strategię na to, jak nie dać się pokonać w następnym meczu. Rose nie zdziwiłaby się nawet, gdyby wymyśliła, żeby zepchnąć pałkarzy z mioteł gdy tylko mecz się rozpocznie. Istniało jednak drobne ryzyko, że gdy zamachną się tą pałką, mogą strzelić komuś w łeb i skończy się ostatecznie tak, że to Gryfoni będą testować siłę grawitacji.
Tym razem skończyło się na potłuczeniu i złamaniu ręki, które pielęgniarki zawsze umiały wyleczyć w dwie sekundy, więc istniała szansa, że jeszcze dziś wieczorem Rose wyśpi się we własnym łóżku we własnym dormitorium. Zrobiła jednak teatralnie zbolałą i zagniewaną minę, gdy tylko zobaczyła Isleen u progu skrzydła szpitalnego, i obserwowała każdy jej krok w stronę łóżka poszkodowanej Gryfonki.
Prychnęła na przytyk o gracji, bo „gracja” i „Rose Weasley” w jednym zdaniu brzmiały albo nad zwyczaj irytująco, albo nad zwyczaj śmiesznie, albo nad zwyczaj głupio.
— Następnym razem zabiorę ci tą pałkę i pacnę cię nią w głowę zanim dobierzesz się do tłuczka, przysięgam! – odparła ofensywnie, ale zaraz zacisnęła zęby, żeby się nie roześmiać, bo przypomniały jej się stare kreskówki, w których bohaterów wbijało się pałką po głowie w ziemię i gdy podstawiła tam siebie oraz Isleen, widok wydał jej się nad wyraz komiczny. – Obawiam się, że będziesz musiała karmić mnie tymi pieguskami do końca mojej edukacji w ramach odszkodowania! Mogłabym zacząć obstawiać zakłady, ile stawiasz na to, że Isleen Dunne znowu będzie próbowała zepchnąć z miotły szczególnie uparcie akurat Rose Weasley!
Chociaż mogło brzmieć to oskarżycielsko, wcale nie to Rose miała na myśli.
[Było super ;)]
Rose Weasley
[ Gdyby wiedziała, że wszyscy ją chcą tulić, jeszcze bardziej zaczęłaby bać się ludzi :D
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miłe słowa. Z Isleen jest uroczy piegusek. No i nie można się z nią nudzić, a to ogromna zaleta]
Andromeda
[Cóż za urocze dziewczę! Potrzeba nam takich więcej na tym brzydkim świecie :D Karta nie precyzuje, kiedy dokładnie Isleen dołączyła do drużyny Quidditcha, ale możemy cofnąć się w czasie i napisać jakiś wspólny trening tuż przed rekrutacją do drużyny Puchonów, Teddy nie ma do szkolnej ligi podejścia w stylu sirjus biznis, więc jest jak najbardziej chętna do współpracy. Wcześniej mogły być po prostu znajomymi, które czasem rozmawiały i widywały się na ogół przy nieplanowanych okazjach ;)]
OdpowiedzUsuńTeddy T.
[Cześć!
OdpowiedzUsuńDziękuję za powitanie :) Myślę że możemy im coś fajnego napisać, Phil wbrew pozorom nie jest wiecznie smutna - ja po prostu nie umiem pisać kart. Dlatego myślę, że dogadałyby się, nawet na zasadzie - Phil nieco rozważniej patrzy na życie, ale oczywiście chętnie czasami z Isleen zaszaleje, dopóki nie wpakują się w kłopoty, wtedy pewnie moja pani zwieje przed konsekwencjami, jej tu wcale nie było, i zostawi Isleen samą sobie. Albo zwieją razem. I w jakiejś pustej klasie, chichocząc, opróżnią kolejną paczkę żelków :)]
Philippa
[Szaleństwo jest najlepsze! Urocza ta twoja Puchonka, muszę przyznać, ja w ogóle mam ogromny sentyment to Hufflepuffu. A żeby coś poznawać, to trzeba by nam coś napisać, co ty na to?]
OdpowiedzUsuńJordan
[O, jestem jak najbardziej za :D A co do pomysłu, mogliby zaszyć się gdzieś w bibliotece właśnie w związku z korkami, które Archie dawałby Isleen, ale zamiast go słuchać, ta by się w niego wgapiała, skoro by się w nim zauroczyła xD A on mimo to cierpliwie by jej wszystko tłumaczył, a później jeszcze odprowadził do dormitorium!]
OdpowiedzUsuńARCHER
[Co powiesz w takim razie na partyjkę pokera, przyłapanie na rozgrywce o galeony przez nauczyciela, lub próbę zemszczenia się na graczu X, który oszukiwał? :D]
OdpowiedzUsuńLyall
[Dziękuję serdecznie za powitanie i ciepłe słowa :)
OdpowiedzUsuńOj przesiąkł nimi do tego stopnia, że zaczyna iść w ślady matki, ale jestem w stanie zrozumieć dlaczego pomyślałaś, że jest odwrotnie - wydaje się, że zamknął się na przeszłość, ale nie; istnieje pewien rodzaj bólu który nie ustępuje i jest tak silny, że wywołuje zobojętnienie na rzeczywistość.
Po kamienie trzeba by się było pofatygować na błonia, a tosty z serem ma codziennie rano pod nosem ;) Alfie to leniwa dupa, a mówiąc to mam na myśli lenistwo (zobojętnienie) na wszystkich frontach hah c;
Isleen jest chyba najbardziej kontrastową postacią w stosunku do Alfiego jaką miałam przyjemność spotkać dotychczas wśród przejrzanych kart ;) Naprawdę biją od niej good vibes i tryska energią, zdaje się wypełniać całą przestrzeń wokół siebie, innych i jeszcze trochę więcej przestrzeni ha ;)
Wątek jak najbardziej, nigdy nie mam nic przeciwko. Relacja dobra czy zła? Chociaż nie jestem pewna czy Isleen byłaby w stanie ze swoim charakterem mieć jakiegoś wroga.. ;)
Swoją drogą, kolejne piękne imię. Ludzie na HK mają jakiś dar do ich wyszukiwania, naprawdę, co żyje to jedno ładniejsze od drugiego]
Alfie Larose
[Dziękujemy ślicznie, a panienka naprawdę pozytywna. Ma świetny charakter! Na chwilę obecną nic mi nie przychodzi do głowy, ale będę pamiętać o tej pannie. :)]
OdpowiedzUsuńDybuck Sheeridan
[Wątek oparty na rywalizacji zawsze można stworzyć, chyba że być może masz już taki. Zawsze mogą być ten dobrym koleżeństwem i ćwiczyć razem, albo możemy nie ograniczać się do boiska jeżeli chodzi o wątek i ich znajomość. Co prawda jest od niego tylko o rok młodsza, ale może mógł ją na jej pierwszym roku może nie tyle straszyć tą swoją ropuchą, ale ciągle ją jej gdzieś podkładać. Takie końskie zaloty na zwierzątko! :D]
OdpowiedzUsuńBenji
[ Cześć i czołem! Cóż mogę powiedzieć? Czarna magia potrafi wciągnąć… Dziękuję za powitanie, również mam nadzieję na przednią zabawę oraz mnóstwo interesujących wątków ;) ]
OdpowiedzUsuńMae Macmillan
[ Nie smutna, tylko jakaś taka... zimna. Ale Liv jeszcze jest na tym etapie, że do niej do końca nie dociera, że coś nie gra. Chociaż powoli, powoli :D
OdpowiedzUsuńTobie również życzę dobrej zabawy na blogu :) ]
Olivia
[Dziękuję i również ciepło witam! Cass faktycznie w życiu nie ma lekko, dlatego cieszę się widząc takie kreacje jak Twoja. Bez promyczków w postaci Isleen świat byłby okropnie szary :) Udanej zabawy i mnóstwa wątków, hej!]
OdpowiedzUsuńCassius Carrow
[ Kolejna osoba chwali wizerunek, który wybrałam dosłownie na pięć minut przed oddaniem karty do sprawdzenia, pierwszy raz widząc modela na oczy... Zabawne, ale najwyraźniej wybór trafiony :) I bardzo na tak dla wątku, bo Isleen jest absolutnie cudowna, a i skoro rok ten sam (plus często Krukoni z Puchonami mieli zajęcia), to znają się bez wątpienia :) Skoro niecnie chciała przeciw niemu wykorzystywać jego słabostki, to relacja raczej pozytywna? :) ]
OdpowiedzUsuńLys Scamander
[Nadal mam czas i chęci na wątek, więc zapraszam, zróbmy burzę mózgów! :D]
OdpowiedzUsuńSophie Livingstone
[Dziękuję bardzo!
OdpowiedzUsuńJa to w ogóle czuję, że ona by się z Isleen dogadała. Mogłyby się przyjaźnić, albo Tyler mogłaby się podkochiwać z lekka w Twojej panience, nic groźnego. :D]
Tyler Hess
[Wydaje mi się, że ta dwójka powinna się trzymać razem. Wykradać słodkości ze szkolnej kuchni, może nawet jakiś wspólny interes stworzyć? Widziałabym ich jako takie dwa chochliki, które na boisku rywalizują ze sobą, a poza są najlepszymi przyjaciółmi od wspólnych psot.]
OdpowiedzUsuńBenji
[ja szaleć bardzo lubię :D a Justin chętnie miłej pannie na gitarze pogra i może ją trochę poczarować, aż w końcu nie dostanie od kogoś po mordzie, bo przecież jak można kogoś tak kochanego zwodzić na manowce (może wtedy się zorientuje jaki jest niedobry i postanowi coś z tym zrobić):P Jeśli coś Ci chodzi konkretnego po głowie to z chęcią się dostosuję :D]
OdpowiedzUsuńJustin
[Myślałam o tym, by się przyjaźniły, Tyler trochę zwierzałaby się Isleen, że męczy ją, iż chłopcy coraz częściej zaczynają patrzeć na nią jak na kobietę, przez urok wili, zamiast jak na koleżankę, którą przecież jest. Nie wspominałaby jednak nic o swojej orientacji, ale czułaby już to coś w stronę swojej koleżanki. Co z tym robimy dalej, jest już do dogadania. :D]
OdpowiedzUsuńtyler hess
[ Hah, Lys też raczej bezkonfliktowy, więc można śmiało założyć, że żadne z nich nie dążyło do negatywnej relacji :) I jestem jak najbardziej chętna na burzę mózgów, powiedz mi tylko, czy wolisz ustalić jakąś konkretną relację, czy skupić się na wątku z tłem „kojarzą się, ale nic poza tym”? ]
OdpowiedzUsuńLys Scamander