My mother, she told me


W życiu narodził się dziwny czas, w którym Jimmy przemieszczał się tylko i wyłącznie na rękach – głowa przy gruncie, łykowate łydki wystrzelone w górę – a ginące po latach w obszarze niepamięci wspomnienia zostały przywołane sugestią, że minął się z powołaniem. Czy ty insynuujesz, że powinienem był zostać małpą, śmiał się i podrygiwał dalej, wspinał się i podciągał, skakał z balkonu na balkon, dachu na dach, gałęzi na gałąź i kwiatka na kwiatek, jak niektórzy podejrzewali.
W dobrym czasie – w walijskim czasie – pierwszym, co po przebudzeniu robił, było wpuszczenie do pokoju powietrza świeżego a słodkiego – latem rosnące w ogrodzie kwiaty wydzielały tak intensywne zapachy, że nocami zamykano okna, żeby tylko się nie podusić. Potem wskakiwał na parapet i niecierpliwie spoglądał w dal, by przekonać się, że roślinom nie stało się nic złego. Ziemia przyjmowała wszystko, koło klombów wykwitały groby.
Pierwszy tomik poezji ukradł, kiedy miał siedem lat i mimo że raczej już, chociaż czasem ręce świerzbiały, nie zabawiał się w złodzieja, zdążył uzbierać niemałą biblioteczkę książek nabytych drogą szalbierstw. Podbierał wciąż tylko pudełka zapałek i zrywał ze słupów ogłoszenia dziwnej treści, odezwy sąsiedzkie i przestrogi przed międzynarodowymi spiskami.


J I M  R Y E R
(klasa VII, Gryffindor)

27 komentarzy:

  1. [ Pierwszy akapit mnie kupił. Nie wiem dlaczego, ale sprawił, że siedzę i uśmiecham się do monitora. Jim jest genialny i choć wydaje się, że takich zakręconych postaci jest wiele, to jednak on na ich tle się wybił. Brawo!
    Jeśli masz ochotę to zapraszam do siebie. I bawcie się tutaj jak najlepiej :3]

    Andromeda & Simon

    OdpowiedzUsuń
  2. Witamy serdecznie w gronie autorów i życzymy udanej zabawy!

    OdpowiedzUsuń
  3. [Za muzykę w karcie... Oh i Ah! Witam serdecznie, bardzo chłodno (bo jest stanowczo za ciepło i smutny dzień dzisiaj). Masz jakieś upragnione powiązania w które Janeceve mogłaby się wpasować?]/Janecve

    OdpowiedzUsuń
  4. [Fajny on, urokliwy! Cześć :) Życzę ci dużo udanej zabawy i ciekawych wątków. Poza tym, świetnie dobrane zdjęcie!]

    Amasai Langdon

    OdpowiedzUsuń
  5. [Kocham Jima! Przede wszystkim kocham jego kartę, która została tak lekko i zabawnie napisana, że mogę tylko zazdrościć i przez długi czas pozostać pod jej urokiem <3 A to, czy i Bree pokocha Jimmy'ego albo Jimmy będzie w stanie wytrzymać psychicznie z osobnikiem o inteligencji emocjonalnej na poziomie drewniaka, jeszcze się okaże, o ile oczywiście masz chęci na wątek! Baw się z nami jak najdłużej, napisz jak największą ilość ciekawych wątków, a ja nieśmiało zapraszam do siebie <3]

    Bree Prescott

    OdpowiedzUsuń
  6. [Cudowny tekst w karcie ;) taki klimatyczny, bardzo mi się podoba! Miłej zabawy o gdyby była taka potrzeba to zapraszam do siebie ;)]
    Victoria /Justin

    OdpowiedzUsuń
  7. ( Hej, hej, Twisted nucę jeszcze po przeczytaniu tekstu, co ty ze mną robisz, co? No i te męskie, łykowate łydki. Jak masz chęć, to wpadnij do mnie i coś razem wymyślimy ;) )

    Rabastan Granville

    OdpowiedzUsuń
  8. [Zupełnie mnie urzekł ten Jimmy <3 Tak samo jak drugi akapit - jest naprawdę cudownie napisany i całkowicie ujmujący. Zapraszam serdecznie do Holly i życzę udanej zabawy na blogu!]

    Holly A.

    OdpowiedzUsuń
  9. [A czy Jim byłby skłonny pobawić się w Zakazanym Lesie? Oczywiście znajdziemy im dobrą wymówkę w postaci Hagrida, który ze łzami w oczach błagał Bree i Jima, dwie zupełnie przypadkowe ofiary, o pomoc w znalezieniu jakiegoś swojego kolejnego ukochanego, śmiertelnie niebezpiecznego zwierzątka, które oczywiście uciekło do Zakazanego Lasu. Bree co prawda na co dzień zgrywa twardzielkę i ogólnie otacza się dość nieprzystępnym murem ze względu na swoją nieufność, ale tak naprawdę ma miękkie serce i pewnie nie dałaby się długo prosić. A Jim nie ma wyjścia xD W każdym razie wybiorą się do Zakazanego Lasu, a tam BAM, zacznie się zabawa. Jakieś ucieczki przed krwiożerczymi bestiami, oczywiście zgubią drogę, zacznie lać jak z cebra, któreś z nich skręci kostkę, namnożymy tyle przeszkód, ile się da, ogólnie czeka nasze postaćki mega frajda w Zakazanym Lesie <3 No i nic tak bardzo nie zbliża dwójki ludzi jak bliskie spotkanie ze śmiercią i oczywiście urokliwy biwak w Zakazanym Lesie, gdzie wszystko chce cię zabić! Piszesz się na coś takiego? Jeśli nie, zawsze możemy myśleć nad czymś dalej :) ]

    Bree Prescott

    OdpowiedzUsuń
  10. [Nie ma sprawy, ja sama nie zaczęłabym wcześniej niż we wtorek, bo tak się składa, że mi też w poniedziałek wypada najważniejszy egzamin – teoretyczny z anatomii, a wiadomo, że na pierwszym roku to największa i najstraszniejsza kobyła :< Także trzymajmy za siebie nawzajem kciuki! Z góry ślicznie dziękuję za zaczęcie, będę cierpliwie czekać i bardzo się cieszę, że pomysł ci przypadł do gustu <3]

    Bree Prescott

    OdpowiedzUsuń
  11. [Ależ mi miło, że tak zostałyśmy odebrane! O to właśnie chodziło, żeby takie skojarzenia przywołać w osobie czytającej kartę. Z drugiej strony, to tylko karta, trzeba praktykować wątki ;D Ja to bym chętnie jakiś napisała. Czy chodzi Ci już po głowie jakiś pomysł? ;>]

    ~Cleo

    OdpowiedzUsuń
  12. [Dobrze, niech to będą wakacje. Co powiesz na festiwal muzyczny gdzieś w nieokreślonym miejscu, tylko do czarodziejów i czarownic? Taki pod namiotami i w ogóle, np. trzydniowy. Fatalne Jędze można by zrobić główną atrakcją, w końcu to teraz już stary i na pewno popularny zespół. Obok mogłoby znajdować się jakieś jeziorko z możliwością wypożyczenia rowerków wodnych, żeby nie było, że są skazani tylko na bycie na terenie festiwalu. Jeśli chodzi o ich spotkanie i relacje, niech będzie, że mają wspólnych znajomych, dlatego będą mieli okazję lepiej się poznać. Czy taki pomysł by Ci odpowiadał? ;>]

    ~Cleo

    OdpowiedzUsuń
  13. [Nigdy w życiu, tak naprawdę od zawsze zgadzał się z tiarą przydziału, tylko nie mówi o tym na głos :D Cześć, dzięki śliczne za powitanie! Uroczy ten twój Pan, a jaka cudna karta! Jim wydaje się być naprawdę pozytywną osobą, aż żałuję, że nie znam kogoś takiego w prawdziwym życiu. Chciałam wpaść z jakimś świetnym pomysłem na wątek, ale na razie nic nie przychodzi mi do głowy, a nie powiem, fajnie byłoby coś napisać, w końcu jakby nie patrzeć to naszych panów łączy chociażby ten nieszczęsny VII rok :D]

    Jae

    OdpowiedzUsuń
  14. [Holly wcale nie jest aż tak smutna, bo zazwyczaj wypiera z siebie myśl o tym, że jej smutno. Takie już z niej dziwne stworzenie, co to woli udawać, że jest fajnie, zamiast zrobić coś, żeby naprawdę tak zaczęło być. A na wątek chętna jestem bardzo, bardzo <3]

    Holly A.

    OdpowiedzUsuń
  15. [Gdyby miał włos z głowy Garou, to jest szansa że Crowley miałby najpotężniejszą różdżkę na świecie - może ustępowałaby tylko tej z włosem z głowy Ricky'ego Martina.
    Papuch najbardziej na świecie gardzi sobą, także myślę, że z Jimem mógłby się jakoś dogadać - pod warunkiem, że nie będzie go za często katował poezją. Masz jakiś konkretny pomysł, czy raczej na żywioł? Są na jednym roku, więc jakoś wątpliwe, żeby nie mieli okazji jeszcze się poznać]

    Crowley

    OdpowiedzUsuń
  16. [Wszyscy się już tu pozachwycali, a ja bym chciała być inna. Problem w tym, że nie mogę się nie pozachwycać także. Jest taki... och! Uroczy! Dobrej zabawy, a wierzę, że na pewno tak będzie!]

    Vincent // Priscilla

    OdpowiedzUsuń
  17. [Ojeeeej, bardzo mi miło, naprawdę! Może i mogłabym pojechać kliszą, ale już od fundamentów Loli nie ma nic takiego. Nie potrafi być rebel/sassy/riposty z rękawa, po prostu pokazuje swoje serce od razu, bez ceregieli, pomazane markerami.
    Jimmy jest uroczy. Po prostu. Lola powiedziałaby, po przeczytaniu tej karty, że wprost rozkoszny! Nawiązując do poezji z karty, Lola pisze własną poezję, zazwyczaj na ręcznie robionych walentynkach, które rozsyła osobom, płeć obojętna, w ilości siedmiu, co roku. Jeśli widzi ładne reakcje, wysyła rok później również. Nigdy się nie podpisuje, ale już raczej wszyscy rozpoznają jej rymy częstochowskie, pies-bies, odę do złotej grzywy i porównania do marmolady wyjadanej łyżką nocami.
    Na potrzeby wątku załóżmy, że to nadal szósty rok. Matka Loli kupiła jej piękną papeterię, która po stuknięciu różdżki, sama robi złoty podpis na dole Dolores Garwood. Lola, nieświadoma tego, bazgrze piękny wierszyk, że bardzo lubi łydki Jima, że mu się fajnie włosy układają w te mroźne dni, że walczyłaby o niego jak czarodzieje o pokój na wojnie z największym wężem. I, głupia, stuknęłaby akurat w tę kartkę, bo na wierzchu była, a chciała tylko dorysować smoczka ziejącego serduszkami. I już przypał, bo mu wysyłała od trzeciego roku (on się mógł domyślić gdzieś na etapie piątej klasy), ale była pewna, że on nie wie. Po prostu uznała jego reakcję za miłą, a więc robiła miłą rzecz, co roku, a wierszyki same do głowy wchodzą, to co się będzie powstrzymywać - zachęcała ją anonimowość.
    Teraz pytanie, bo ty go znasz najlepiej: czy Jim by ją skonfrontował z tym? Bo w obu przypadkach (drugi przypadek to tak na wypadek, jakbyś mi uświadomiła, że zrobiłby co innego!) mogłoby się wywiązać coś ciekawego na zasadzie zabawy w kotka i myszkę, jako że Lola rżnęłaby głupa, jak to tylko ona potrafi najlepiej.
    O tym pomyślałam tak na szybko, mogę wymyślić coś innego, ale skoro miałby coś gotować, to w takim przygodowym kotle! :D]

    Lola

    OdpowiedzUsuń
  18. [Łał, myślałam, że po prostu mój pomysł uznałaś za durny i machnęłaś ręką. :D Powiem tak: o komedię omyłek mi chodziło. A o komedię samą w sobie się nie martw, mnie bawi, jak się ludzie wywalają, a także słowacki tytuł filmu "Koronczarka". Także na pewno się dogadamy w tej kwestii.
    Bardzo mi Twoja koncepcja pasuje do mojej Loli. Lola raz, nie wiedziałaby, że się podpisała, a dwa, naprawdę wzięłaby to na poważnie i próbowała odkręcić, ale nie wprost. Więc najlepiej brutalnie, ale ona jest tak brutalna, jak packa na muchy zablokowana w drzwiach. :/ I cała heca gotowa.
    Czyli co, od czego zaczynamy: od walentynki Loli, czy od momentu, kiedy Jim odsyła już swoją, rozpoczynając walentynkową aferę?]

    Lola

    OdpowiedzUsuń
  19. [Cześć! Ja tak nieśmiało przyszłam się przypomnieć ;) ]

    Bree Prescott

    OdpowiedzUsuń
  20. [Nie ma nic lepszego niż Anne Hathaway w rozpędzonym samochodzie!
    Ehhh, czyli wychodzi na to, że powinnam zacząć. Okej, zacznę. Mam czelendż pisania 700 słów dziennie, więc to mi nawet na rękę. Wierszyk też wcisnę. Żeby było komediowo!]

    Lola

    OdpowiedzUsuń
  21. [Ej, ale w sumie to ja powinnam wiedzieć co on naskrobał w tej walentynce zwrotnej, bo jak mogę rozterki Loli opisać, tak na sucho? Więc skorzystam z opcji, by zaczęło się od Jima, zacznij. :D]

    Lola

    OdpowiedzUsuń
  22. [Masz racje. Chociaz z drugiej strony, ciezko byloby sobie wyobrazic serdeczna postac w jej grozniejszym wcieleniu, jesli sie juz do tej jasniejszej strony charakteru przyzwyczailismy :D
    Dziekuje za piekne powitanie. Powiem Ci, ze podwojnie mi milo, bo planowalam sama sie pod Twoja karta odezwac - jakos tak sie zlozylo, ze zajrzalam po przerwie na Kroniki akurat wtedy, gdy Jim sie pojawil. I sie zakochalam! Podrzuce Ci pomysl na watek na dniach, jesli masz ochote, a jezeli Tobie sie juz cos nasuwa, zapraszam do siebie!]

    OdpowiedzUsuń
  23. [Nie wiem, co by się musiało w życiu Nico przewrócić, żeby skończył w nine-to-five job, ale musiałoby to być coś strasznego. Co najmniej 8 w skali Richtera.
    Wszystko wskazuje na to, że kto jak kto, ale Jim znałby już każdą opowieść o smokach. Tylko czy po tylu latach w jednym dormitorium nie był w miejscu, w którym planowałby, jakby tu Nico związać, zakneblować i porzucić w Zakazanym Lesie, żeby tylko w końcu przestał gadać? ;D]

    Nico

    OdpowiedzUsuń
  24. [Ach, aż mi teraz głupio, że poszłam się przypominać, po prostu minęły dwa tygodnie i wolałam się upewnić, że wątek wciąż jest aktualny <3 W takim razie będę cierpliwie czekać!
    P. S. Dziękuję! I od razu gratuluję zdania egzaminu licencjackiego!]

    Bree Prescott

    OdpowiedzUsuń
  25. [Twój wcześniejszy komentarz podsunął mi pewien pomysł — co Ty na to, by poprowadzić dwa wątki, najpierw lekki, w którym nasze postacie zetknęłyby się w bardziej normalnych, błahych okolicznościach (i tutaj Jim poznałby Antoinette z serdecznej strony, takiej, z której zna ją większość uczniów), a potem drugi, bardziej poważny. Już tłumaczę, co mi tam po głowie chodzi.
    Powiedzmy, że pierwszy wątek miałby miejsce jeszcze przed wakacjami w szóstej klasie. Antoinette i Jim byliby niechcianymi świadkami żartu jakichś trzecioklasistów — znaleźliby się w niewłaściwym czasie, w niewłaściwym miejscu. Huncwoci nowego pokolenia zablokowaliby przejście posiłków, które skrzaty układają tuż przed kolacją na stołach w kuchni, a przez to te rąbnęłyby z sufitu (wiesz, półmiski latają, kurczaki spadają z nieba, strucle z klopsikami lawirują w powietrzu, ogólny chaos, marazm i tragedia) z powrotem do kuchni. Oczywiście w samym środku zamieszania znajdują się nasze postacie, a nie trzecioklasiści, którzy przezornie czmychnęli ukradkiem do Wielkiej Sali. I wtedy opcji mamy wiele — ktoś może ich nakryć, będą musieli uciekać przed woźnym, gdzieś się skryć, etc., etc. Sałatki we włosach, sos do spaghetti na szatach, fasolka w sosie spływająca po ramieniu, widzę to wszystko doskonale.
    Co do drugiego wątku, myślałam, by Jim spotkał Antoinette w momencie, gdy dziewczyna wraca po jednym ze spotkań Klubu Obliviate, najlepiej tuż po wakacjach, w trakcie których wiele się niedobrego się tam u niej podziało. Moja panna boryka się z problemami rodzinnymi, które wyładowuje imprezując bez opamiętania, staczając się na samo dno, w kulcie krzywdzenia siebie i wszystkich wokół, bo tak łatwiej i fajniej, i nie trzeba niczego zmieniać. Taką maluczką, zapłakaną, za bardzo nie w stanie mógłby ją wcale nie chcący znaleźć gdzieś w ciemnym korytarzu podczas włóczenia się po nocach po zamku. A wtedy ta, natchniona jakąś nagłą chęcią bliskości, mogłaby się trochę przed nim otworzyć.
    To tyle z moich pomysłów. Teraz musisz mi powiedzieć, czy cokolwiek z tego pasuje do charakteru Jima, czy w którymś z tych wątków chciałabyś go widzieć, a jeśli tak, to co byś dodała od siebie, bo też ten drugi wątek w zasadzie opisałam z perspektywy Antoinette. Możemy zostawić któryś z nich, możemy też wymyślić zupełnie coś innego, droga wolna. I tu taka niespodziewanka — jeśli można, wolałabym zacząć. Czekam na dalsze instrukcje, odbiór! :D]

    OdpowiedzUsuń
  26. [To jednak pech, każdy chciałby przecież być długonogą Puchonką w objęciach Nico. Jim sam nie wie, co traci.]

    OdpowiedzUsuń
  27. [Cześć! Cudna karta, przeczytałam ją chyba sześc razy, ratunku. Finn jeszcze jakiś czas temu był bardzo porywczy, ale po kontuzji się uspokoił, wziął się do roboty i stara się panować nad odruchem przyłożeniu komuś w twarz — Jim przez te kilka lat mógł faktycznie nawet kilka razy zostać przez niego poturbowany, ale Finn chyba nie chciałby otwartego konfliktu ze współlokatorem. Jeśli się da, to prędzej zrobiłabym z nich przyjaciół — albo przynajmniej dobrych kolegów — którzy siłą rzeczy muszą się znosić, nawet jeżeli przez większość czasu grają sobie na nerwach.]

    Finnbar Delaney

    OdpowiedzUsuń