I always saw you reaching and catching stars


Nie uznaje żadnych ograniczeń – ani tych naukowych, ani emocjonalnych. Miłość zmusza człowieka do poświęceń, na które nie jest gotowa, w czym utwierdza ją codzienna analiza relacji międzyludzkich; relacji łączących innych ludzi, bo ją, jak wierzy, nie stać na bezinteresowność; jej siłą napędową są ambicja i potrzeba poznania. Nie ma dziedziny magii, która by jej nie interesowała, bo żyje w przekonaniu, że wszystko się ze sobą łączy; nie sądzi, by możliwym było osiągnięcie pełni możliwości bez zgłębienia absolutnie wszystkiego, w tym okiełznania mroku – zarówno ciemniejszego aspektu magii, jak i tego wewnętrznego, który z dumą pielęgnuje w swoim sercu. Od szóstego roku życia ojciec wychowywał ją samotnie, a ona chłonęła jego pełne wielkich czynów opowieści, postanawiając, że sama stanie się ich bohaterką. Jest przywiązana do tradycji, rodzinnego nazwiska i domu, choć poza nim sprawia raczej wrażenie niezdolnej do uniesień i głębszych emocji. O ile nie jest prowokowana, nie strzępi języka na ostre słowa, bo osoby niewarte jej uwagi woli ignorować; korytarze przemierza pewnym krokiem, z dumnie uniesioną głową, choć wyraz twarzy ma wiecznie zaciekawiony, jakby w każdej chwili obserwowała i wyciągała wnioski. Kontroluje swoją mimikę, czasami uśmiecha się dziwnie i nigdy nie wiadomo, co chodzi jej po głowie – dzisiejszy obiad, mroczny rytuał, ostatnio przeczytana książka czy morderstwo doskonałe.
Tabitha Lavra Blythe, urodzona 6 listopada 2004 roku w Kranju, w Słowenii, od trzeciego roku życia mieszka pod Londynem. Ćwierć-wila czystej krwi, szósty rok w Slytherinie, członkini Klubu Pojedynków, Klubu Ślimaka oraz Klubu Eliksirów. Córka Magnusa Blythe, angielskiego kierownika Biura Łączności z Goblinami oraz zmarłej przed dziesięcioma laty Silvy Perko, słoweńskiej pół-wili i dyplomatki. Posługuje się sztywną różdżką długości trzynastu cali z orzecha włoskiego z włóknem ze smoczego serca, jej patronus przybiera formę kota, bogina trzyma w ścisłej tajemnicy.
Pozdrawiamy kuzyna. Wizerunek: Anna Karina (gif niespodzianka, kwintesencja Tabby w nazwisku), tytuł: Kodaline ; Tabby może i jest trochę nieprzyjemna, ale też nie ma serca z lodu. Piszemy się na wszystko – wielkie dramy i spokojne posiadówki, bo Tabby to jednak rozsądny człowiek nauki. Cześć!

10 komentarzy:

  1. [Aaa jest i ona, cudowna! <3 Mam pomysł na wątek, pod wieczór podeślę. :D]

    Amasai

    OdpowiedzUsuń
  2. Witamy serdecznie i życzymy udanej zabawy!

    OdpowiedzUsuń
  3. [Cześć, cześć! Tyler też była wychowywana (jest, w sumie) przez samotnego tatuśka, również ma w sobie krew wili (chociaż o ćwierć więcej), do tego obie są ambitne... Choć podejrzewam, że jednak w nieco inny sposób. C: Chętnie zaproszę tą uroczą panią na wątek, jeśli tylko masz ochotę!]

    tyler hess

    OdpowiedzUsuń
  4. [ Hej! Tabby to takie przeciwieństwo moich panów, wydaje się taka mroczna i poważna, ale jestem pewna, że da się ją rozruszać. Końcówka kp mnie naprawdę poruszyła i zaciekawiła, liczę, że czasem chodzi jej po głowie plan ma to !orderstwo doskonałe c: Baw się z nami dobrze, życzę mnóstwa weny i w razie chęci zapraszam do siebie c: ]

    Freddie Wayland/John

    OdpowiedzUsuń
  5. (Łączę się zatem razem z tobą w obsesji na punkcie PB! Cieszę się w takim razie, że zaciekawiła cię postać Arthura. Po przeczytaniu karty twojej Pani wpadł mi pomysł ażeby może jakoś ich połączyć poprzez Klub Ślimaka? Można uznać, że organizowane jest jakieś przyjęcie przez klub z okazji rozpoczęcia roku i trzeba przyjść w parach. Arthur stwierdziłby, że Tabby będzie dobrą kompanką ze względu jej powściągliwość i mógłby ją zaprosić. A ich relacja w sumie mogłaby należeć nie do końca do takich pozytywnych, dzięki czemu fajnie można by było to rozwinąć w jedną albo drugą stronę. Co ty na to?)

    arthur

    OdpowiedzUsuń
  6. [Cześć, ślicznie dziękuję!
    Ciekawostka: miałam zamiar do ciebie przyjść z komentarzem, żeby ci napisać, że zawsze czytam Anna Karenina zamiast Anna Karina i ona mnie urzeka przez to, więc chciałabym wątek! Sama Tabitha jest bardzo ciekawa, kwintesencja Domu Węża! Prędzej ona nie lubiłaby Loli, bo Loli trudno nie lubić innych, taki ma już charakter. :D
    Nie przychodzi mi nic konkretnego do głowy, ALE... Tabitha jest rok młodsza, więc w czerwcu miała SUMy, mogła więc przesiadywać w bibliotece i ostro zakuwać. Lola wtedy miała już jako taki luz, bo ona się nie przejmuje egzaminami, a tym, żeby jej notatki były równiutko zapisane i pokreślone kolorami. Mogłaby siedzieć niedaleko Tabithy i paplać z koleżanką o jakimś perkusiście magicznego zespołu, jego bielutkich zębach i grzywie włosów. Tabitha oczywiście by się wściekała i je uciszała, Lola z czystej chęci bycia miłą starałaby się zachowywać cicho, ale odruchowo jej głos zwiększałby decybele. We wrześniu mogłaby już tego nie pamiętać, że przez nią wściekała się jakaś Ślizgonka, ale zrządzenie losu przydzieliłoby je do jakiegoś wspólnego projektu klas szóstych i siódmych. Coś w stylu festiwalu naukowego, ale o eliksirach i tych takich. Żeby wzniecić sympatię między domami. Tabitha byłaby już źle nastawiona, a Lola wręcz przeciwnie, ale na etapie porównywania wizji nastałyby spięcia. Pozostali ludzie z grupy mieliby ich dość, bo wyszłoby na to, że tylko one robią projekt. Co to miałoby być, to nie wiem, jaki jest odpowiednik wulkanu z projektów amerykańskich hajskuli? Smok ziejący ogniem i fajerwerkami? :D
    Taka mała propozycja, co o tym sądzisz?]

    Lola

    OdpowiedzUsuń
  7. [Ładne imię, nigdy się z nim wcześniej w życiu nie spotkałam. Jestem tutaj dziś tylko przelotem, więc pożyczę tylko mnóstwa udanych wątków i dobrej zabawy w naszych progach. Ale tak poza tym, Tabitha to naprawdę ciekawa istotka :) Cześć!]

    Cassius Carrow

    OdpowiedzUsuń
  8. [Jasne, że ochota jest.
    Tabitha to jedna wielka ambicja i bardzo dobrze, bo Beatrice bardzo daleko do podobnego zachowania. Pewnie by się nie znosiły, ale jak to skleić? Pomysłu konkretnego brak, ale można zawsze polecieć na żywioł. Chyba że burza mózgów?]
    Beatrice

    OdpowiedzUsuń
  9. [ O, powiało chłodem. Homo oeconomicus, hehe. Choć trochę mi się to kłóci z potrzebą poznania, trochę bardzo, chyba że bardziej chodzi tylko (i aż) o wiedzę (może też taką typowo książkową) niż epistemologię. Tak czy siak, sama potrzeba jest super, ale zastanawiam się, jak tego rezultaty przejawiają się w Tabithcie. Skoro istnieje w niej taka, hm, sterylność i autokontrola, to czy potrafiłaby naprawę, szczerze ekscytować się nauką?
    Cześć, baw się dobrze.]

    Jim Ryer

    OdpowiedzUsuń
  10. [No cześć, witam serdecznie kuzynkę! Jakoś tak wyszło, za co serdecznie przepraszam, że przegapiałam wszystkie okazje, by wpaść pod Twoją kartę; niemniej, przybywam teraz i proponuję wątek. Masz chęć? c:]

    Delphine Langdon

    OdpowiedzUsuń