28 X 2004, Wicklow, Irlandia —— Hufflepuff —— VI rok —— mugolaczka —— zaklęcia, transmutacja, zielarstwo, historia magii, starożytne runy, OPCM, eliksiry —— klub pojedynków, klub gargulkowy —— grusza, włos z ogona jednorożca, 12 cali, bardzo elastyczna —— srebrna mgiełka zaczyna przypominać lisa —— o boginie nie wspomina —— POWIĄZANIA
Caireann jest osobą, do której się wraca — nie dlatego, że tak bardzo przyciąga do siebie ludzi i nie dlatego, że do tego zmusza. Wraca się do niej, bo zawsze na to pozwala. Nieważne, jak wiele razy ją zranisz i porzucisz, odchodząc bez słowa; otrząśnie się z tego, wstanie, a potem pozwoli ci zrobić to samo. Bo jest głupia; bo potrzebuje ludzi bardziej, niż oni potrzebują jej; bo pragnie zainteresowania, uśmiechu, ciepła. Nieważne, że to tylko na chwilę, w czasie której daje się wykorzystać, a potem zniszczyć. Przecież nauczyła się samodzielnej odbudowy, pozbierania kawałków i zebrania ich w jedną całość, naznaczoną już brzydkimi rysami. Ale rysy łatwo ukryć pod uśmiechem, a na smutne, zmęczone oczy przecież nikt nie zwraca uwagi.
Znajomym każe mówić na siebie po prostu Carrie, bo uważa, że nadane jej imię jest odrobinę zbyt pretensjonalne. Cudem zdała SUM-a z Eliksirów na wystarczającą ocenę do kontynuowania tego przedmiotu — nigdy nie radziła sobie zbyt dobrze z tym całym wlewaniem i mieszaniem, a obecny nauczyciel musi mieć jej już serdecznie dość. Dużo się śmieje i przytula ludzi, objada się czekoladowymi żabami i z chęcią korzysta z usług osób handlujących Ognistą Whisky. Nie jest odpowiedzialna, nie jest nieśmiała, nie jest cierpliwa; jest za to emocjonalna, wrażliwa i za szybko się przywiązuje.
Znajomym każe mówić na siebie po prostu Carrie, bo uważa, że nadane jej imię jest odrobinę zbyt pretensjonalne. Cudem zdała SUM-a z Eliksirów na wystarczającą ocenę do kontynuowania tego przedmiotu — nigdy nie radziła sobie zbyt dobrze z tym całym wlewaniem i mieszaniem, a obecny nauczyciel musi mieć jej już serdecznie dość. Dużo się śmieje i przytula ludzi, objada się czekoladowymi żabami i z chęcią korzysta z usług osób handlujących Ognistą Whisky. Nie jest odpowiedzialna, nie jest nieśmiała, nie jest cierpliwa; jest za to emocjonalna, wrażliwa i za szybko się przywiązuje.
________________________________________________________________________________
No hej, witam się z Caireann. ;) Była już na jednym blogu o tematyce potterowskiej, ale wtedy miała zupełnie inny charakter oraz wizerunek. Lubię dramy, ale też spokojne wątki, więc dla każdego coś się znajdzie. Zapraszam. <3 Karta zbudowana z pomocą Kącika Kodowania — dziękuję!
fc: Bridget Satterlee
cytat: Marek Hłasko
tytuł: The Walters — I Love You So
Polecam klikać w imię i nazwisko!
fc: Bridget Satterlee
cytat: Marek Hłasko
tytuł: The Walters — I Love You So
Polecam klikać w imię i nazwisko!
[ Oo, jaki słodki rudzielec! Cóż mogę powiedzieć, Twoja Carrie wygląda jak na prawdziwą Puchonkę przystało ;) Krótka, treściwa kartka, choć troszkę smutna – szkoda, że panna Byrne daje się tak łatwo zranić. Jeśli potrzebowałaby paru lekcji asertywności, to zapraszamy do Mae. Podobnie jak z korkami z eliksirów, to by była prawdziwa przyjemność! Kto jak kto, ale Mae nie potrafi zrozumieć jak można nie umieć eliksirów… albo ich nie lubić… straszne rzeczy! Oby Twoja Carrie uśmiechała się częściej z potrzeby serca, a nie z przyzwyczajenia, a Tobie życzę udanej zabawy i mnóstwa interesujących wątków ;) ]
OdpowiedzUsuńMae Macmillan
Witamy serdecznie i życzymy udanej zabawy!
OdpowiedzUsuń[Volpiś! ♡ Jak miło wiedzieć tak kochane znane osóbki na blogu ^^
OdpowiedzUsuńCarrie jest przekochana, przeurocza i przecudnie nieidealna. Obyście się tu dobrze bawiły! Wątków, weny i tak daleeej :D
Chodź do nas, złamiemy jej serce, podszkolimy z eliksirów - cokolwiek zechcesz! ;> ]
Zabini
[Co za kłębek szczęścia i miłości z tej Carrie! Owszem, jest jakaś smutna nuta w tym wszystkim, ale potrzeba chyba tylko znaleźć kogoś, kto udowodni Carrie, że wcale nie jest głupia, tylko ma wielkie serducho. ;D Baw się dobrze i w razie ochoty wpadaj do nas, może coś sobie napiszemy. ;)]
OdpowiedzUsuńNico Svanidze
[Witaj! Kojarzę Caireann z innej odsłony potterowskich blogów, ale nie byłam pewna, czy to ta sama postać, ale rozwiałaś moje wszelkie wątpliwości. Zawsze się cieszę, gdy powiększa się grono Puchonów, bo darzę ten dom szczerą sympatią, chociaż totalnie nie umiem prowadzić wychowanków Helgii. Byrne jest bardzo przyjemną w odbiorze postacią. Zaaklimatyzuj się na blogu i baw się dobrze! c:]
OdpowiedzUsuńHalliwell Shanter i Karla Falk
[ Ja też nigdy nie przepadałam za chemią. Dobrze, że mam ją już z głowy i nie muszę się nią więcej martwić ;) A co do wątku, to naturalnie – tak jak pisałam wcześniej, Mae jak najbardziej mogłaby pomagać Carrie w ogarnięciu Eliksirów. Nawet za darmoszkę, a co… w końcu Puchonka, to Ci mają względy! Mogłybyśmy uznać, że Twojej pani zbliża się jakieś zaliczenie i wie, że będzie musiała wykonać np. Amortencję… dziewczyny mogły by ją zrobić, a później byłby problem, gdyby ktoś przypadkiem ją wypił, bo zostawiły w takim miejscu, że eliksir mógł zostać uznany za jakiś sok… Jak Ci to pasuje? :) ]
OdpowiedzUsuńMae Macmillan
[ Możemy zacząć od spotkania w kuchni (bo czemu nie, to bardzo dobre miejsce na pichcenie eliksirów, prawda? :D). Dziewczyny zabrałyby się za robienie eliksiru, a później... no wiadomo, trafiłby się jakiś biedak :D ]
OdpowiedzUsuńMae Macmillan
[Carrie to dobra dziewczyna jest, tak myślę. Z karty wnioskuję, że o wielkim sercu (które w związku z ilością złamań i rys pewnie ledwie je przypomina), do tego pozytywną, a może i nawet do rany przyłóż. Ja nie wiem – czy naprawdę można złamać komuś tak uroczemu serce? To już barbarzyństwo. Hej! Chciałam powitać Cię ciepło na blogu i życzyć mnóstwa zakręconych wątków z tą bardzo fajną Puchonką. Bawcie się dobrze! :)]
OdpowiedzUsuńCassius Carrow
[Freddie by ją przytulał, Freddie by ją pocieszał i sprzedawałby jej alkohol, ostrzegając za każdym razem, żeby nie popadła w alkoholizm. Po czym leżąc z nią wieczorem na hogwarckim dachu, pomagałby jej rozprawić się z tą kolejną butelką Ognistej Whisky.
OdpowiedzUsuńKarta piękna, Puchonka przeurocza, choć jednocześnie odrobinę smutna. Trzymamy kciuki, żeby ktoś w końcu poskładał to serduszko w jedną całość. W razie chęci na wątek oczywiście zapraszamy do siebie.
Udanego pobytu na blogu!]
Freddie Weasley
[Hm, mamy w sumie wolne miejsce byłej dziewczyny albo obecnego obiektu westchnień, haha. Nie no, żarcik, oczywiście, niczego nie sugeruję. Dobra, powaga. Nico uwielbia Puchonów, sam chciałby jednym być i nie może przeżyć, że nie jest, więc ma tam dużo znajomych i zawsze znajdzie dobrą duszę, która podzieli się z nim hasłem, żeby mógł wieczorami siedzieć w ich pokoju wspólnym (bliżej do kuchni i te sprawy), więc możemy zwyczajnie dogadać Carrie i Nico razem z grupą znajomych, którą potem oleją, jak się bardziej między sobą zaczną dogadywać i pójdą sobie do swojego kąta, ewentualnie w siną dal.]
OdpowiedzUsuńNico
[Ok, to poszła ode mnie wiadomość na maila. ;)]
OdpowiedzUsuń[Cześć koleżanko z roku! :D Nie wiem jeszcze jaki, ale chcę wątek. O ile Ty też chcesz. :>]
OdpowiedzUsuńAsh Davis
[Ależ ona jest urocza! Dziękuję serdecznie za powitanie. Carrie idealnie pasowałaby mi na byłą przyjaciółkę Preston. Kayleigh pozrywała na początku piątego roku wszystkie przyjaźnie, stając się praktycznie swoim własnym cieniem. Nie wiem tylko, czy Byrne byłaby w stanie w jakikolwiek sposób zabiegać o odnowienie znajomości. :)]
OdpowiedzUsuńKayleigh Preston
Mae uczęszczała do Hogwartu już pięć lat… jednak do tej pory trudno było jej uwierzyć, że ktoś mógłby nie lubić tak interesującego oraz rozwijającego przedmiotu, jakim były Eliksiry. Sama nie wyobrażała sobie życia bez nauki warzenia eliksirów… No, może trochę przesadzała, aczkolwiek prawdą było, że Mae kochała ten przedmiot całym sercem i za każdym razem, gdy na niego uczęszczała czuła się jak ryba w wodzie. Może nawet lepiej, niż podczas gry w quidditcha na szkolnym boisku. W każdym razie, niewielu uczniów podzielało jej entuzjazm. Niektórzy nazywali go nawet dziwnym lub niepokojącym… Ale Mae, w przeciwieństwie do nich, nie musiała się martwić o swoje oceny oraz wyniki z egzaminów, o czym lubiła im przypominać, gdy któreś z tych półgłówków próbowało nadepnąć jej na odcisk. Innym, sympatyczniejszym uczniom, którzy potrzebowali małej pomocy, chętnie jej udzielała. Wszystko co dotyczyło eliksirów odbierała na plus, nawet dodatkowe godziny poświęcone na tłumaczeniu komuś dlaczego nigdy nie należy dodawać trzech skorupiaków bagiennych zamiast dwóch do eliksiru poprawiającego pamięć. I dzisiejszego popołudnia miała pomagać Carrie, starszej koleżance z własnego domu, która miała małą alergię na samo słowo eliksiry. Mae uważała, że to tylko kwestia złego nastawienia, bo znała Carrie od dawna i wiedziała, że nie była głupią dziewczyną. Tak czy inaczej, przygotowała się do ich spotkania, zabierając ze sobą swoje ulubione podręczniki oraz niezbędne składniki, które potrzebowały do upichcenia idealnej Amortencji. Gdy pojawiła się nieopodal wejścia do szkolnej kuchni Carrie już na nią czekała.
OdpowiedzUsuń— Cześć, gotowa na małe... — pichcenie mikstury…?. Nie udało jej się jednak dokończyć zdania, bo rudowłosa Puchonka była szybsza i zamknęła ją w swoim uścisku, nim Mae zdążyła jakoś zareagować. Panna Macmillan uśmiechnęła się pobłażliwie i zdmuchując sobie z twarzy parę blond kosmyków włosów, poklepała Carrie niezgrabnie po plecach. Czy była dobra w okazywaniu uczuć…? Nie bardzo, ale może z wiekiem jej się poprawi, kto wie… — Spokojnie, nawet jeszcze nie zaczęłyśmy… Dopiero jak zrobisz eliksir, będzie za co dziękować — odparła spokojnie, poprawiając kołnierzyk białej koszuli. Zerknęła na Carrie i po chwili parsknęła cicho śmiechem, gdy jej koleżanka wspomniała o wynagrodzeniu — Patrz, chyba czytasz w moich myślach… normalnie biorę parę knutów od lekcji, ale chyba przekonałaś mnie tymi słodyczami. Na pewno nie pogardzę czekoladową żabą — mrugnęła do niej porozumiewawczo, a następnie nie tracąc już więcej czasu, pociągnęła Carrie za rękaw wprost do szkolnej kuchni — Lepiej się pośpieszmy, zanim zrobi się zamieszanie przed obiadem i skrzaty nas przepędzą — wyjaśniła, szukając wzrokiem jakiejś w miarę wolnej szafki sąsiadującej ze zlewem…
[ Oj, wszystko jest super, dzięki! ;) I przepraszam za poślizg, ale mam straszną i niedobrą praca, buu... ;( ]
Mae Macmillan