Rose Weasley
Rosie wygląda jak mama. Może włosy ma trochę bardziej
marchewkowe, ale w takim samym nadmiarze. Ma również ambicje, aby być jak mama, przez co na starcie zawiesza sobie poprzeczkę na szczycie Mount Everestu. Na miotle nie ma litości,
zresztą posiadanie brata i licznego kuzynostwa w podobnym wieku
nauczyło ją walczyć o swoje; także wręcz. Ma doskonałą pamięć i naturalną życiową ostrożność, co równie często, co błogosławieństwem, jest jej przekleństwem; bo chciałaby wybaczać i obdarzać bezgranicznym zaufaniem, ale jej mózg nie potrafi, podsuwając nocami miliony niewygodnych myśli. Uwielbia mieć rację,
i zwykle ją ma, a że upartość krąży we krwi po obu stronach jej
rodziny, dyskusje z nią często nie mają najmniejszego sensu. Tata
powtarzał jednak, że nikt nie lubi przemądrzałych dzieci, więc Ronnie
dużo się uśmiecha, żartami, nie zawsze udanymi, sypie jak z
rękawa, i w końcu przekonała znajomych, że nie wszystkie jej
komentarze warto traktować poważnie; nawet jeśli ona sama
wypowiada je ze śmiertelną powagą. Wygłupia się z ojcem,
debatuje z matką (często na odwrót, wierzcie lub nie), jedna
babcia psuje jej zęby słodkościami, druga z radością je
naprawia. Jest idealnym przykładem na to, że nauka mogłaby być czystą przyjemnością, gdyby nie szła w parze z wrodzoną ambicją, a biblioteka najprzyjemniejszym miejscem na świecie, nawet jeśli kilka godzin wcześniej złamało się komuś nos na boisku.
Rose Granger-Weasley — 20.12.2005 r., Londyn — V rok — Gryffindor — ścigająca — półkrwi — patronusem niedźwiedź — boginem urażony, rozwścieczony hipogryf — Klub Ślimaka, Klub Pojedynków, Klub Eliksirów — 11 i pół cala, niezbyt giętka, drzewo różane, pióro pegaza
The Beatles, Alexia Giordano
Bawmy się, bierzemy wszystko
[W swojej blogowej karierze, miałam przyjemność spotkać kilka wcieleń Rosie, ale te wydaje mi się najbardziej prawdziwe z tych, które zostały w mpjej pamięci. Myślę, że nasze postacie mogą często wpadać na siebie w bibliotece. Co prawda Lio nie jest skory do kłotni czy walki wręcz, myślę jednak, że jakiś konflikt pomiędzy nimi mógłby powstać, chociażby chwilowy.]
OdpowiedzUsuńLionel Farewell
[ Nawet nie musiałam patrzeć na imię i nazwisko Twojej pani… widząc tą imponującą rozmiarem grzywę na pięknym zdjęciu od razu domyśliłam się, że mam do czynienia z uroczą Rose Weasley :) Harde z niej dziewczę, ale właśnie taką ją sobie wyobrażałam – ogarniętą, rezolutną… i nie da sobie w kaszę dmuchać. Już ją za to lubimy, bo w gruncie rzeczy Mae jest do niej bardzo podobna. Ciekawe, czy obie stanowiłyby parę idealną, czy jedna z drugą nieustannie darłyby koty? :) Choć wydaje mi się, że Rose nie da się nie lubić… gdybyś chciała się przekonać, jakby to się naszym paniom układało, to serdecznie zapraszam pod moją kartę ;) Życzę Ci udanej i długiej zabawy na blogu, oraz mnóstwa fantastycznych wątków! ]
OdpowiedzUsuńMae Macmillan
Witamy serdecznie i życzymy udanej zabawy!
OdpowiedzUsuń( Ahoj! Kurcze... Panna Weasley wywołuje na mojej twarzy uśmiech od ucha do ucha jak tylko zerkam na kartę postaci. Przyznaję bardzo szczerze i bez bicia, że trochę się boję wątków z postaciami kanonicznymi. Jakoś coś mnie tak irracjonalnie trochę spina. Ale hej - życie polega na przełamywaniu lęków i słabości. Nasze Panie zapewne znają się z boiska, a co ich relacji poza nim nie mam jeszcze pomysłu, ale chętnie coś wykminię :D
OdpowiedzUsuńTakże jak coś to zapraszam do wątki i życzę miłego grania! )
Grace
[Vinny prawie dzieli z Rosie patronusa! Jak super! ♥
OdpowiedzUsuńZ opisu wynika, że młoda jest idealnym ucieleśnieniem najlepszych cech swoich rodziców, dlatego cieszę się ogromnie że podtrzymała tradycję Weasleyów i trafiła w objęcia Lwów! Serena na pewno też jest zauroczona takim cudownym lwiątkiem.
Na pierwszy rzut oka widać, że ona nie potrzebuje felix felicis, żeby mieć naturalną śmiałość na boisku. Wyobrażam sobie, że związana w misterny sposób, wyjątkowo objętościowa czupryna sprawia, że wszyscy chłopcy na miotłach trzęsą portkami przed taką przemykającą obok nich w celu zdobycia punktów strzałą. Idealne, quidditchowe nemezis dla Flemeth! Szczególnie, że Ślizgonka nie zdaje sobie sprawy, że wszyscy odnoszą się do Weasley z dystansem wynikającym z najwyższej posady jej matki w Ministerstwie.
...i tak oto mamy punkt zaczepienia u każdej z moich postaci, dlatego jeśli masz ochotę to do wyboru do koloru, zapraszam serdecznie i życzę dużo weny :D]
V.Greed/S.Blackwall/F.Lawson
[Cieszę się, że się cieszysz, i cieszę się jeszcze mocniej biorąc pod uwagę to, że wpadłam na pomysł :D
OdpowiedzUsuńJeśli założyć, że WESZ Hermiony dalej prężnie działa, i z każdym rokiem rozrasta się chcąc polepszyć warunki skrzatów domowych (dzięki Lucie za rozkminę) to rodzina Greedów prędzej czy później dostałaby jakieś pismo informujące o tym, że w niedługiej przyszłości nastąpi kontrola warunków domowych ich skrzatki, Knotki, która traktowana jest od pokoleń jak ciocia i członek rodziny, a nie pomoc domowa.
Vinny, słysząc o tym w rutynowym liście od mamusi, zdenerwowałby się bardzo i zapragnąłby zrobić biednej Rose aferę na środku korytarza opiewającą w sentencje pokroju "JAK TWOJA MATKA ŚMIE NAS SĄDZIĆ?!"
..co ty na to? :D]
Vinny
[ No tak, rozumiem – z Mae czasami tak trzeba :D Ale generalnie dobra z niej dusza, nawet jeśli strasznie uparta. W sumie z Rose mogłyby się znać już od dawna… może nawet sprzed Hogwartu? Skoro ich tatusiowie się znali, to możliwe, że od czasu do czasu się widywali. A skoro mieli córki w tym samym wieku, to i dziewczynki mogłyby się znać. Co Ty na to? :) Fajnie sobie wyobrażać, jak takie dwie ośmioletnie pannice skaczą po ogródku i bawią się w odkrywców… No a w szkole trzymałyby się całkiem blisko. A to przesiadując na błoniach, a to na wycieczce do Hogsmeade, na zajęciach dodatkowych, itp. No i nie ukrywam, że chętnie wpakowałaby je w jakąś małą przygodę… ]
OdpowiedzUsuńMae Macmillan
[wzmianka o psuciu i naprawianiu zębów mnie urzekła. czuję się zauroczony kartą, jak i osobą rose, dlatego bardzo chętnie z nią pobiegamy! ostrzegam jednak: jaq jest bardzo wysoki i biedaczka może za nim nie nadążyć, ale na pewno biedakowi zrobiłoby się z tego powodu niezmiernie głupio, i dopasowałby swoje mordercze tempo tylko po to, żeby móc z nią rozmawiać]
OdpowiedzUsuńjaques