If you can't stand the heat, get out of the kitchen


Jaques Kavanagh
VII ROK | CZYSTEJ KRWI | HUFFLEPUFF | KLUB: POJEDYNKÓW, SZACHOWY, GARGULKOWY | KOŁO: WRÓŻBIARSKIE, ZIELARSKIE, ONMS, ASTRONOMÓW, ALCHEMICZNE, TRANSMUTACJI | 9 CALI, BARDZO ELASTYCZNA, BANANOWIEC, RÓG ROGATEGO WĘŻA | PATRONUS LEMUR, BOGIN PISZCZĄCY CZAJNIK


Keep your best wishes, close to your heart and watch what happens


Jaques chce zostać kucharzem.
  To właśnie to konkretne, dziecięce marzenie było powtarzane w jego głowie jak mantra w momencie włożenia mu na głowę tiary przydziału. Nie musiał jej przekonywać o swojej pracowitości i uczciwości, ale jeszcze jako dziecko nie zdawał sobie z tych cech sprawy. Jego argumentem było "chcę trafić do Hufflepuffu, bo zaraz obok dormitorium znajduje się kuchnia" Odtąd każdą wolną chwilę spędza w towarzystwie skrzatów domowych, które za pierwsze kilka razy oporowały przed wtargnięciem do ich kulinarnego królestwa młodego Puchona. Para jego szybko działających rąk i smak wyjątkowo wyczulony na działanie przypraw okazały się w końcu dobrym atrybutem, a Jaq mógł odtąd ćwiczyć swoją wyjątkowo pokraczną pamięć zapamiętywaniem imion każdego pracującego w podziemiach zamku stworka.
Jaques chce zostać silnym czarodziejem.
W trzeciej klasie wstąpił do Klubu Pojedynków, choć myśl o zrobieniu komuś krzywdy i przemocy skręca mu kiszki i powoduje, że ma ochotę zwymiotować w kącie sali do ćwiczeń.
Jaques chce zostać inteligentnym szachistą.
W czwartej klasie zdał sobie sprawę z tego, że kompletnie nie ma cierpliwości ani zacięcia taktycznego. Zacisnął zęby i spędził setki godzin (no dobrze, dwie) czytając poradniki i próbując nauczyć się ciężkiej sztuki przewidywania ruchów przeciwnika.
Jaques chce zostać mistrzem gargulek.
Po trzeciej w swoim życiu grze doszło do niego, że po prostu uwielbia zabawę wynikającą z tego, że nigdy nie wiesz po którym ruchu na twojej twarzy pojawi się wypluty przez kulki śmierdzący, łaskoczący śluz.
Jaques chce zostać najsławniejszym medium na świecie.
Mimo, że od pierwszej klasy nie odkrył u siebie żadnych sił nadprzyrodzonych, a jedynymi jego aktywnościami zbliżającymi go do spełnienia tego marzenia jest patrzenie w fusy ze zdezorientowanym wyrazem twarzy i gawędzenie z hogwarckimi zjawami, próbując im udowodnić, że słyszy ich martwe myśli. Prawie-Bezgłowego Nicka bardzo to bawi.
Jaques chce wyhodować magiczny ogród.
W piątej klasie zamarzył mu się wielki labirynt, którego żywopłotowe ściany odczytywałyby intencje i wewnętrzne potrzeby czarodzieja, na ich podstawie materializując przed nim spersonalizowane pomieszczenie, do którego wszedłby błądząc. Na razie tylko dręczą go koszmary o tej jednej chwili, w której usłyszał płacz małej mandragory i upokorzeniu, które wiązało się ze chwilowym ogłuszeniem i tym, że nie słyszał co tak właściwie mówi.
Jaques chciałby odchować małego smoka.
W czwartej klasie zaczął już nawet koślawymi ruchami pióra szkicować specjalne nosidełko, które odpowiednio zapewniałoby komfort zarówno skrzydlatemu stworzeniu, jak i jemu, oszczędzając mu otarć wynikających z noszenia brzuszka okrytego twardymi łuskami blisko własnej skóry. Nauczyciel ONMS był zauroczony jego projektem.
Jaques chciałby odkryć nową planetę.
W szóstej klasie wymyślił, że nazwane przez niego ciało astralne (dumnym mianem "Anastazji") na pewno będzie całe pokryte wodą w łososiowym odcieniu, będzie miało trzy pierścienie (ale tylko przy południowym biegunie!) i jeden, jedyny wulkan na samym jego czubku, który będzie wystrzeliwał galaretkę trzy razy do roku.
Jaques chciałby stworzyć z pomocą alchemii swojego klona.
Klona, który pozwalałby mu unikać niezręcznych sytuacji, podczas których zacina się jak głupi i przez kwadrans nie może wydusić z siebie słowa, ogarniętym panicznym lękiem dotyczącym tego, co mógł powiedzieć źle.
Jaques czasami chciałby transmutować się w lemura, w końcu ma madagarsko-irlandzką krew. Żałuje, że nie jest animagiem.
Jego patronus, podczas usilnych, nieudanych prób zmaterializowania jego kształtnej formy zaczął powoli przybierać kształt lemura, chociaż koleżanki zauroczone jego zaciętymi próbami polepszenia jakości zaklęcia są przekonane, że jasne widmo jest ostatecznie kapucynką.
Jaques jest w siódmej klasie i nie ma bladego pojęcia, co produktywnego udało mu się zrobić od czasu pierwszego roku w Hogwarcie. 
Ostatnie kilka lat chyba spędził nie na nauce, a na panicznym sprincie między klasami w celu zdążenia na wszystkie zajęcia dodatkowe, na które się zapisał. Nie chce, żeby którykolwiek opiekun miał go za nieodpowiedzialnego. Żeby utrzymać swoją kondycję potrzebną do realizowania tych szaleńczych zobowiązań, zaczął biegać po błoniach dla czystej przyjemności.
Ma nadzieję, że nie będzie musiał już nigdy wykorzystać tej umiejętności do ucieczki przed rozwścieczonymi ślizgonami, kiedy dosypał korzenia powodującego strzelającą wysypkę do kotła, w którym ważyła się zupa przeznaczona na ich stół.
Jaques zaraz skończy szkołę, a nie ma pojęcia co ma zrobić ze swoim życiem.
Wie tylko, że chciałby zarabiać wystarczająco dużo, by móc wynagrodzić swojemu wujowi - który przygarnął go do swojej przyczepy po tym, jak z domu wyrzucili go porządni rodzice - wszystkie te lata, które spędził na próbowaniu wszystkich smakołyków ugotowanych na turystycznej kuchence i poklepywaniu młodego po głowie. Mówił, że mu smakuje nawet kiedy jalapeno wypalało mu przełyk.


forrest gump to jego ulubiony film


POSZUKIWANI: KTOŚ, KTO ADOPTOWAŁ JEGO KOTA PO TYM, JAK ZWIERZAK PODAROWANY PRZEZ MAMĘ PRÓBOWAŁ WYDRAPAĆ MU OCZY|PARTNER DO BIEGANIA |nieudanej, starej miłostki

FC: RAITH CLARKE, QT: TONY DELISO, 
PW:WESOLYHOMAR@gmail.com
SKYLAR

5 komentarzy:

  1. [On jest taki super, że ja chcę go na wątek! Oliver może być nawet partnerem do biegania, chociaż kondycyjnie chyba u niego słabo. Niech więcej imprezuje, matoł! La bamba w nutce (turncoat mi sprzedała, bo ja aktualnie wisze w hamaku w lesie) i jesteśmy kupieni na maksa! Chodź, chodź, wymyślimy coś!]

    Oliver Johnson

    OdpowiedzUsuń
  2. ( Choć podzielam entuzjazm Płyty do nutki ukrytej w KP to podejrzewam, że bez podkładu muzycznego karta zachwyciłaby mnie równie mocno. Cóż za pozytywna postać!
    Od siebie dodam, że mamy pasujące do siebie fotki i biorę to za dobry znak. MUSZĘ mieć z Tobą wątek. Lekkie ADHD bijące od Jaquesa na pewno byłoby czymś co przyda się Grace w życiu. Ona w zamian za to może zaoferować swoje wsparcie, kiedy świetna kondycja to będzie i tak za mało, żeby wytrzymać z taką ilością obowiązków.
    Zapraszam do siebie o każdej porze! )
    Grace

    OdpowiedzUsuń
  3. [Jeżeli kot nie zjadałby mu roślin, to w sumie Lionel mógłby się nim zająć. Matka pewno w czasie wakacji zadowolona by nie była, ale trudno. Tak sobie dziecko wychowała, że decyzje bez konsultacji podejmuje. Cześć, bardzo fajny Twój pan. Taki pozytywnie zwariowany, pewnie Lio by się momentami irytował jego podejąciem względem przyszłości i próbowania tych wszystkich zajęć, ale cóż zrobić :D baw się dobrze!]

    Lionel Farewell

    OdpowiedzUsuń
  4. [Rose zawsze chętnie pobiega. Jaques jest świetny, ma super zdjęcie i piękną, puchońską kartę. Więc jeśli nie do biegania, to zapraszamy do masy innych rzeczy.]

    Rose Weasley

    OdpowiedzUsuń
  5. [ Ta karta napisana jest tak uroczo i prawdziwie, że jak czytałam miałam banana na gębie. No uwielbiam go, uwielbiam. Mam nadzieję, że mimo wszystko odnajdzie swoje przeznaczenie ;D Mogliby wpaść kiedyś na siebie wcześnie rano i od tej pory jakoś tak spontanicznie spotykać się na bieganie. Tak po prostu, bez zbędnego paplania, znaliby tylko swoje imiona, a wspólnie uprawiany sport byłby dla nich taką odskocznią, co myślisz? I w wątku może stać się coś, co zmusi ich do współpracy? ]

    Aramis Floyd

    OdpowiedzUsuń