She came from a background where nothing was ever good enough

__________________________________________________________________________________
ELIŠKA ZLATUŠKA ♦ 03.01.2005 — OŁOMUNIEC, CZESKA REPUBLIKA ♦ VII ROK, HUFFLEPUFF ♦ CZYSTA KREW ♦ BOGIN PRZYBIERA POSTAĆ PONURAKA, PATRONUSA NIE MIAŁA OKAZJI POZNAĆ ♦ JODŁA, WŁOS Z GRZYWY KELPIE, SZTYWNA, 10 CALI ♦ TRANSMUTACJA, ZAKLĘCIA I UROKI, ZIELARSTWO, ELIKSIRY, ALCHEMIA ♦ OBRZYDLIWIE BOGATA, I CO Z TEGO?__________________________________________________________________________________
Miała być ukochanym dzieckiem, wyczekiwanym prezentem noworocznym, który spóźnił się na świat całe pięćdziesiąt trzy godziny, a stała się jedynie ładnym elementem dekoracji, przekładanym z kąta w kąt i dzieckiem, które znudziło się rodzicom, zanim samo zrozumiało czym jest nuda. Posiadając jego pochmurne spojrzenie i wpatrując się tymi szarymi ślepiami z lojalnością i bezgranicznym zaufaniem, zupełnie jak przed laty on, powodowała nieustanny grymas rozczarowania na twarzy bliskich. Miała też jego uśmiech, nieśmiały i melancholijny, tak znienawidzony obecnie w jej rodzinnym domu. Tu, gdzie starano się o nim zapomnieć, była chodzącym elementem pamięci, na każdym kroku rozdrapującym stare rany, słodko-gorzkim wspomnieniem.
W rodzinnych Ołomuniecach czuła się jak niepasujący puzzel, w Hogwarcie jak nadprogramowy element układanki, która jest kompletna, zawsze nie w porę, zawsze nie na miejscu. Ogólnie czasami miała wrażenie, że jest wybrakowanym towarem, który zszedł z taśmy montażowej z ukrytymi wadami, które zaczynały po latach działania dawać o sobie znać. Początkowo nieznacznie tylko skrzypiała jak nienaoliwione zawiasy w drzwiczkach kuchennych szafek, aby z czasem coś bardziej się psuć, a co za tym idzie rozpadać. Coś było pęknięte w niej od urodzenia i pomimo usilnych prób sklejenia tego pęknięcia, z każdym rokiem wyrwa robiła się coraz dłuższa i głębsza.
Jedną nogą żyła zawsze w przeszłości do tego stopnia, że wpatrując się w swoje odbicie, nie widziała swojej twarzy a jego, tak bardzo znajomą chociaż nigdy nie widzianą a zapamiętaną z ukrywanych na dnie szuflad zdjęć rodzinnych. To spojrzenie i ten uśmiech należały do kogoś innego, nie do niej, to życie, wyrwane i usilnie chronione, nie było jej, wszystkie plany i marzenia, snute przez lata i włożone w jej głowę przez bliskich, nie miały nic wspólnego z tym, czego pragnęła. A chciała tylko jednego - patrząc w odbicie w lustrze, widzieć siebie i akceptować tą osobę, z wszystkimi wadami i zaletami. Nie wiedziała tylko jak to zrobić.
__________________________________________________________________________________
Trochę odwykłam od blogowania, trochę zardzewiałam, trochę utrudniam życie swoim bohaterom, trochę przepraszam za to powyżej
Trochę odwykłam od blogowania, trochę zardzewiałam, trochę utrudniam życie swoim bohaterom, trochę przepraszam za to powyżej
[Muszę przyznać, że czekałam na tą babeczkę i podglądałam kartę. Urzekła mnie nie tylko swą uroczą buźką, ale namiastką osobowości przedstawioną w karcie, wiec jeśli tylko masz ochotę na wątek, to razem z Victorem gwarantujemy ciepły koc i butelkę kremowego piwa :)]
OdpowiedzUsuńVictor/Maria
[Witam bardzo serdecznie na blogu :)
OdpowiedzUsuńEliška to w sumie naprawdę smutna postać; ciekawa i bardzo ludzka, ale bez wątpienia z ogromnym ciężarem na barkach, znacznie przekraczającym jej wiek. Pieniężny majątek rzeczywiście niewiele znaczy w takim rodzinnym scenariuszu; zapewne jedynie jeszcze bardziej ją przytłacza.
Życzę Ci udanej zabawy na Kronikach, weny i rozwinięcia tak ciekawej postaci :) W razie chęci z kolei, zapraszam do siebie.]
Dominique Weasley | Edmund Grindelwald
[Nie wiem, czy powinnam się przyznawać, ale zawsze lubiłam motyw tego wyczekanego dziecka, które okazało się wszystkim, ale nie tym, czego po nim oczekiwano. Taki ciężar zrzucać na swoją postać to i dla samego autora nie lada wyzwanie, ale widzę, że tutaj i pomysł, i umiejętności do jego wykonania są, więc wątpliwości nie mam żadnych.
OdpowiedzUsuńWitajcie na blogu i bawcie się wyśmienicie. ;)]
Nico Svanidze
[Niestety okazało się, że z Dominique jest mi nie po drodze, więc postanowiłam zamiast tego wykorzystać moją nieukrywaną słabość do tego nazwiska i ogólnie nieznanej nam historii ciekawego rodu. Gellert nie zawsze był tym Grindelwaldem, jakkolwiek by nie spojrzeć; a jego rodzina, jeśli kanonicznie jeszcze jakąś miał; z pewnością nie miała po wszystkim najłatwiej.
OdpowiedzUsuńTak, alchemia to bardzo intrygująca dziedzina magii, która Neda interesowała od najmłodszych lat; połączył się przyjemne z pożytecznym.
Gdybyś miała ochotę na wątek z którymś z moich panów, daj śmiało znać; a póki co, pozostaje mi raz jeszcze życzyć Ci udanej zabawy! :)]
Edmund | Leonard
[W pozostałych wątkach już pełną parą rozpoczęłam rok szkolny, więc bez problemu również u nas możemy zacząć wątek w czasie roku szkolnego :)]
OdpowiedzUsuńVictor W.