No day but today


Babsi Grindelwald
Babette Cerys Grindelwald — 29 VIII 2007, Wiedeń, Austria uczennica Slytherinu, rok V — czarownica półkrwi z talentem do eliksirów i zaklęć — różdżka z drzewa różanego, rdzeniem włókno skrzydła nietoperza, długa na trzynaście i trzy czwarte cala — animag&patronus: czarna wiewiórka, bogin to wielka tajemnica — koło ONMS, Klub Eliksirów, Alchemia | powiązania — opowieści


Uwielbia zniewalający smak cynamonu, wybuch na języku niczym miniaturowe fajerwerki, nieustannie przypominające, że każda słodycz ma swoją cenę, którą trzeba uregulować, zapłacić. Wydawałoby się nieomal, że pozostawia w ustach niewielkie kratery, niewidoczne gołym okiem – ludzkim, zawodnym okiem – wsysające każdy późniejszy posmak jak wir, co nie pozwala zapomnieć o swoim istnieniu. Taki wir jest niszczący i wszystko wokół w zetknięciu z nim również niszczeje do cna; korozja delikatnej struktury innych, niewyczuwalnych już smaków. A jednak lubi ten cierpki posmak niedawnej słodkości, ulotne wspomnienie istniejącego niedawno dobrobytu.
Uwielbia metaliczny posmak krwi na języku, gdy zbyt mocno przygryzie wargę – niby to ze zdenerwowania – i słodkie drobinki cukru, jak w tych momentach, kiedy czerń zlewa się z bielą, tworząc tysiąc odcieni szarości i nikt nie pamięta już, że kiedyś łatwo było oddzielić dobro od zła. Uwielbia przesypiać całe dnie i odżywać dopiero po zmroku, tą pewność, że nie natknie się na niepożądane towarzystwo. Uwielbia księżyc, jego jasną poświatę i nocne wędrówki; chwile, pozwalające wsłuchać się we własne wnętrze, pobyć przez jakiś czas sam na sam ze sobą. Uwielbia wtulać nos w zwierzęce futro czy piórka, mając w pamięci słowa ciotki, że to jedyne bezinteresowne istoty, które spotka na swojej drodze. Uwielbia zapach wieczorów na przełomie późnego lata i wczesnej jesieni, przywodzące na myśl dziecięcą wolność, myśl, że wówczas wszystko było o wiele prostsze.
Nie znosi słońca i bardzo, bardzo nie podoba jej się język francuski, acz tę przewrotność losu wydaje się traktować z właściwą sobie dawką ironii. Słońce, słoneczko, lubiła mawiać do niej matka, gdy była jeszcze dzieckiem; a ona od zawsze wiedziała, że fascynuje ją Księżyc, noce, zaćmienia. W przeciwieństwie do chwil, kiedy nadchodzi poranek – te chwile napawają ją nerwowym trzepotaniem serca i uciskiem w miejscu, w którym zbierają się wszystkie niepokoje i lęki – koniec dnia zawsze wita tak, jakby była najbardziej niepoprawną z optymistek. Nieustannie przywodzi jej to na myśl nowy początek, całkiem jakby można było zacząć wszystko od początku, iluzyjna pewność, że da się zapomnieć o przeszłości. Dużo się uczy, mało mówi, a otoczenie traktuje z właściwą sobie obojętnością.


Cześć! Dla Babsi szukamy przyjaciół i może kogoś, kto zawróci jej w głowie.
jestem.schizofreniczka@gmail.com

4 komentarze:

  1. [ Urocze to stworzenie. Podziwiam za kreacje no i jeszcze powzdycham sobie do strony wizualnej karty, która mnie zachwyciła. Baw się dobrze :)]

    M. M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba się zakochałam.

    Pozwolę sobie to tu tak zostawić, jako że nie opublikowałam się jeszcze z postacią.


    SAMAEL A. BLYTHE z roboczych

    OdpowiedzUsuń
  3. [Przeurocza jest ta postać, naprawdę. Czytając tekst po części się poczułam jakbym czytała o sobie. Zgadza się niby tylko trochę szczegółów, ale to aż nadto jak dla mnie. :) Nie umiem dziś wykrzesać z siebie żadnych pomysłów, ale mam wrażenie, że Reggie mógłby ją traktować jak młodszą siostrę, której nie ma. Udanej zabawy. :)]

    Reggie Harrington

    OdpowiedzUsuń
  4. [Witam serdecznie na blogu :) Bardzo się cieszę, że postanowiłaś przejąć postać najmłodszej z sióstr Grindelwald i mogę się jedynie zachwycać rezultatem, gdyż wyszła Ci o wiele lepiej, niż mogłam sobie wyobrazić. Świetna karta postaci; zarówno pod względem treści, jak i aestetycznych zdjęć,dodających wszystkiemu uroku.
    Życzę Ci udanej zabawy na blogu oraz weny; a w razie chęci zapraszam do brata, kuzyna lub nauczyciela Zielarstwa; już jak wolisz xD]

    Sy Moir | Leonard & Edmund Grindelwald

    OdpowiedzUsuń