"Nigdy nie zapominaj o tym, kim jesteś, bo świat na pewno o tym nie zapomni. Uczyń z tego swoją siłę, a wtedy przestanie to być twoim słabym punktem. Zrób z tego swoją zbroję, a nikt nie użyje tego przeciwko tobie" - Tyrion Lannister "Pieśni Lodu i Ognia"


Alicja Longbottom
__________________________________________________________________

16 lat || klasa VI || Ravenclaw || Koło Zielarskie || Czysta krew || Mandragora ||
córka dyrektora || imię po babci || 23 sierpnia 2006, Zakątek, Little Teabby, Walia
Różdżka: 10 cali, jesion, włos jednorożca || Bogin: martwy ojciec || Patronus: gołąb
__________________________________________________________________


Zabieranie głosu wtedy, kiedy nikt tego nie oczekiwał, zapewne nigdy nie zostało zawarte w obszernym spisie zachowań pożądanych idealnego ucznia Hogwartu. Podobnie jak głośne salwy śmiechu w sytuacjach kompletnie ku temu nieodpowiednich, skrupulatne darcie szat, czy plamienie podręczników (nawet jeśli zupełnie przypadkowe) i uparte trzymanie się raz obranego stanowiska, niezależnie od tego, czy w ostatecznym rozrachunku okazywało się ono właściwe, czy też nie. Nie nadawała się na damę, ale chyba nigdy tak naprawdę nie zabiegała o możliwość posługiwania się tym tytułem. Przez te wszystkie lata, gdy pozostawała pod wpływem wychowania swoich rodziców, zdołała wielokrotnie doprowadzić ich do stanu przedzawałowego. Przynajmniej jeśli wierzyć im słowom. Z całą pewnością pomagał w tym jej wrodzony talent do znajdowania się w stanowczo nieodpowiednich miejscach o złym czasie i nieodparta potrzeba, by wciskać czubek nosa wszędzie tam, gdzie było to wielce niewskazane. Alicja nigdy nie zgadzała się z poglądem, jakoby na świecie istniały rzeczy, których kobietom rodzić po prostu nie wypadało. Stanowiła żywy dowód na to, że nawet na najstaranniej wymalowanym obrazie, mogła pojawić się delikatna skaza, kładąca cień na niemal całe, misterne wykonanie. W tym przypadku "skaza" miewała stanowczo zbyt wiele energii, której już w dzieciństwie nie potrafiła należycie spożytkować. Zbyt często zapominała o tym, że świat nie składał się jedynie z ludzi o wielkich sercach i zbyt rzadko przyjmowała do wiadomości fakt, że nie wszystkie błędy dało się naprawić cierpliwością, wiarą i optymizmem. Jej świat zbyt długo ograniczał się do odrealnionej wersji samego siebie. Zderzenie z rzeczywistością przyszło nagle, ale z perspektywy czasu, było tak nieuniknione, jak każdorazowy wschód słońca. Po śmierci matki, zdała sobie sprawę, że złe rzeczy nie znikały za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, nawet jeśli jej dłoń rzeczywiście tę różdżkę dzierżyła. Alicja dostrzegała znacznie więcej niż mogłoby się początkowo wydawać. Skupiała się na rzeczach, które dla innych mogłyby stanowić jedynie nieistotny wycinek codzienności. Lecz mimo wszystko, wciąż uparcie kryła w sobie obraz osoby niezbrukanej obrzydliwością tego świata. Obraz osoby, dla której wyznawane wartości nie zmieniły się nawet w minimalnym stopniu, choć uśmiech nie był już tak szczery i promienny jak wcześniej. Osoby, która i w oczach samego diabła dopatrzyłaby się pojedynczego dowodu na istnienie dobra. Momentami sprawiająca wrażenie zbyt ciepłej, łagodnej i delikatnej, by udźwignąć coś, co bez przymusu i tak sama brała na własne barki. I z czego nie zamierzała rezygnować nawet na ułamek sekundy. W ostateczności gotowa imać się najbardziej absurdalnego rozwiązania, byle tylko robić to w imię wyższego dobra. 


_______________
No cześć!
Lubię zaczynać, ale jestem kiepska w damsko-damskie :(
Obiecuję, że będzie fajnie!

8 komentarzy:

  1. No o pięć sekund mnie wyprzedziłaś z tą publikacją, haha. :D Kartę przeczytałam już w roboczych i muszę powiedzieć, że jest bardzo przyjemna, a sama Alicja wydaje się być nieoczywistą postacią, co wpisuje się rzecz jasna na plus. Weny i wątów!

    SAMAEL BLYTHE

    OdpowiedzUsuń
  2. [Ależ ta Mandragora jest piękna!:) Troszkę mi się tu przysnęło, ale dobrze obudzić się i widzieć na głównej taką przyjemną panienkę, jaką jest Alicja. :) Uwielbiam to imię, jest cudowne no i Twoja panna wydaje się być niezwykle urocza. Bycie córką dyrektora na pewno ma swoje minusy, a już zwłaszcza w Potterowskim świecie. ;D Jako, że mam zamiar tu odżyć pełną parą to chętnie was do siebie zaproszę. Może mogliby z Reggiem razem sobie plamić podręczniki, a co. :D Udanej zabawy!^^]

    Anastasia Ainsworth & Reggie Harrington

    OdpowiedzUsuń
  3. [Witam serdecznie na blogu nową Krukonkę :) Miło widzieć postać, która daleka jest od stereotypów przypisywanych Ravenclaw, a równocześnie bez wątpienia do tego Domu właśnie należy ze swoją ciekawością i chęcią poznawania nowych rzeczy. Przy tym utrata matki z pewnością odbiła się na Alicji; dobrze jednak, że ta nie straciła swojego wielkiego serca, wnioskując po karcie :) Pozazdrościć jej można pięknego kociaka i urokliwego zakątku w Walii; a pożyczyć wytrwałości w objętym nastawieniu do życia i ludzi.
    Autorce życzę z kolei udanej zabawy na Kronikach oraz weny; a w razie chęci, zapraszam do siebie. Baw się dobrze!]

    Leonard i Edmund Grindelwald | Sy Moir

    OdpowiedzUsuń
  4. [Cześć! Kurczę, muszę przyznać, że Alicja wydaje mi się dokładnie tym kimś, kogo mógł wychować Neville. Bardzo pozytywna kreacja postaci, aż miło czytać takie karty.
    Dobrej zabawy, a jeśli znajdą się chęci, to zapraszamy do siebie.]

    Blue Ross

    OdpowiedzUsuń
  5. [A dziękuję, bardzo miło jest mi to czytać. :D Są na tym roku, co prawda inne domy, ale możemy chyba założyć, że jakieś tam zajęcia mają razem, prawda? Więc można w sumie byłoby uznać, że razem siedzą na ów zajęciach i Reggie bezczelnie od niej ściąga bądź próbuje, ona mu nie daje. A znajomość mogliby zacząć od tego, że nauczyciel go przesadził, jak za bardzo się wydurniał z kumplami i posadził do Alicji, której wylał atrament na nową książkę bądź wypożyczoną z biblioteki i musiałby z nią iść tłumaczyć czemu książka jest cała w atramencie?;D W zasadzie, choć nie lubię zaczynać znajomości od zera, to opisanie takiej sceny wydaje się być całkiem fajnie, jak uważasz?;D]

    Reggie Harrington

    OdpowiedzUsuń
  6. [Cześć! Widzę nazwisko Longbottom i lecę jak ćma do światła, a to z tego prostego powodu, że całym sercem uwielbiam Neville'a, a żeby było zabawniej, jeszcze nie tak dawno prowadziłam na tym blogu dyrektora we własnej osobie i muszę przyznać, że mój Nev nie powstydziłby się takiej córki. Życzę Ci wielu wspaniałych wątków i aż żałuję, że już nie prowadzę dyrektora, chociaż kto wie, może jeszcze go "wskrzeszę".]

    Fosythe Stansell

    OdpowiedzUsuń
  7. [Super, to cieszę się, że pomysł się spodobał. A co do długości to ja w zasadzie zawsze pisze tyle, na ile czuje się na siłach, to absolutnie się długością nie przejmuj i pisz jak Ci wygodnie. :D]

    Reggie

    OdpowiedzUsuń