Są dwie rzeczy, które nigdy nie dają nam spokoju: miłość i rozczarowanie

Liam Morrow
VI rok | Slytherin | czysta krew | 1.80 upartości | obrońca w drużynie Ślizgonów | miłość do warzenia mikstur realizowana w klubie eliksirów | patronusem orzeł | cedr, 11 cali, włókno ze smoczego serca | nabyta niechęć do Krukonów | pan problem | psikusy, sok dyniowy i śpiew | relacje

- Ravenclaw! - oznajmiła Tiara Przydziału bez chwili wahania.
Uśmiechnięty Oscar Morrow zszedł po schodach, zasiadając dumnie za odpowiednim stołem. O ten wybór był wyjątkowo spokojny. W końcu ród Morrow od zarania dziejów, jak to mówili jego rodzice, zasiadał wśród Krukonów. Nie mógł być inny. Z żywym podnieceniem i oczekiwaniem spoglądam na brata, który lada moment miał przejść przez Ceremonię Przydziału. Serce Liama pragnęło się wyrwać z jego piersi, kiedy siadał na krześle. Od kilku dni dręczyły go koszmary. Stresował się niesamowicie, jakby podskórnie czuł, że miało się wydarzyć coś złego. Poczuł miękki materiał na swojej głowie i wstrzymał oddech. Zaraz będzie po wszystkim.
- Ciekawe, bardzo ciekawe. Umysł tęgi, bystry, ale ten spryt, przebiegłość... Kolejny Morrow, więc decyzja wydaje się być łatwa. Niebywała ambicja... Gdzie by Cię tu przydzielić? - usłyszał w swojej głowie.
Liam stężał, a oczy wypełniły się przerażeniem. Czy to kolejny zły sen? Może zaraz się obudzi. Jego oddech przyspieszył. Czyżby los tak bardzo z nim igrał i go torturował? Za co? Co takiego złego wyrządził?
- Slytherin! - wykrzyknęła czapka, a chłopakowi włos zjeżył się na głowie.
Zszedł w kompletnym szoku po schodkach, spoglądając tęsknie na stół Krukonów. Liczył na to, że Oscar go obserwował, że żałuje tak samo jak on, ale jego brat nie uraczył go swoim spojrzeniem. Był zbyt zajęty rozmową z nowymi kolegami, żeby się nim interesować. Przycupnął na krawędzi ławki, przełykając ślinę. Łzy cisnęły mu się do oczu, ale zacisnął pięści, nie chcąc się mazać. Przeklinał w duchu Hogwart, jakąś durnowatą czapkę i sam Slytherin. Że niby tutaj pasuje? Nie tak to miało wyglądać. Nie tak...
_________________________________________________________________________________

Wstyd i hańba - Morrow w Slytherinie. Poczuł się jak wyrzutek. Na początku łudził się, że wybór Tiary nie zmieni jego rodzinnych relacji, a jednak było inaczej... Widział to rozczarowanie w oczach rodziców. Oscar chełpił się na każdym kroku swoją przynależnością do Domu Orła. Ślizgon próbował udowodnić, że czapka się pomyliła, że źle go przydzieliła. Ślęczał nad książkami, chcąc pokazać bratu, że niczego mu nie brakuje. Nie zamierzam zadawać się z jakimś ślizgońskim półgłówkiem. Coś w nim pękło. Niechęć do tych zarozumiałych i przemądrzałych Krukonów rosła w nim proporcjonalnie do sympatii, jaką żywił do Domu Węża. Spostrzegł, że w Slytherinie panuje intrygująca atmosfera braterskości. Miejsce, które zdawało mu się przekleństwem, okazało się być tym, gdzie poczuł się bezpiecznie. Rozrabiał, ile tylko wlezie, czyniąc z radością i uśmiechem na ustach przeróżne psikusy. Na złość rodzicom zaznaczał niewłaściwe odpowiedzi na testach, uznając, że skoro nie widzą, jak się stara, to nie będzie ich wyprowadzał z błędu, co do stopnia swojej inteligencji. Zmądrzał dopiero w czasie pisania sumów, zdając sobie sprawę, że od tego zależy w końcu jego przyszłość. Gdyby ktoś go teraz zapytał, czy żałuje, że te kilka lat temu Tiara przydzieliła go do Slytherinu, powiedziałby, że nie. Jest dumny z bycia Ślizgonem. Chociaż dalej uważa ją za głupią czapkę. Pewne rzeczy się nie zmieniają.


Cześć, czołem! Liam to w sumie dobry chłopak jest. Buźkę sponsoruje cudowny Neels Visser *-* Szukamy przyjaciół od początku (i nie tylko) jego nauki w szkole, miłostek, ciekawych, a nawet trudnych relacji. Co wyboru do koloru! Mam nadzieję, że karta nie odstrasza, bo była tworzona w bólach.
kontakt: czytamwemgle@gmail.com
Pssst... Podziękowania dla melodia ulotna, bo bez niej Liama by tu nie było <3

8 komentarzy:

  1. [Ja już mówiłam, że Liam Ci wyszedł i że jest cudowny i w ogóle wszystko naj...! My już się postaramy żeby mu za łatwo w życiu nie było, ot co. xD
    Cóż mogę jeszcze powiedzieć, w sumie jedynie to: Baby don't hurt me! (przynajmniej nie tak mocno, ok).]

    Ptaszyna

    OdpowiedzUsuń
  2. [ Podglądałam w szkicach, przyznaję się bez bicia i szkoda, że Liam nie wylądował jednak rok wyżej, na pewno by się z moją Mel dogadali, chociaż jak ten miał kryzys domu na początku edukacji, jej z kolei doskwiera on na sam koniec. Ale oczywiście Ślizgoni górą, zwłaszcza na boisku. Witamy się miło. ]

    A. Rathmann

    OdpowiedzUsuń
  3. [Podglądałam, przyznaje i chociaż moja panienka wciąż w szkicach, to nie mogę się powstrzymać przed zaklepianiem wątku z tym cudownym Panem. Ja się zakochałam, a moja Beatrix na pewno będzie sceptyczna ale cóż, ona nie ma za wiele do gadania. XD Z czymś bardziej sensownym wrócę, jak wychyne z roboczych, pozdrawiam i jak to koleżanka na górze zgrabnie ujęła: Ślizgoni górą!]

    Beatrix Macnair, która wciąż jest w roboczych, bo autorka to leniwa buła

    OdpowiedzUsuń
  4. [Myślę, że Zabowi też przyda się taki dobry kumpel! Zabini, nawet jeśli można by go uznać za typowego ślizgońskiego półgłówka, z chęcią pokaże Liamowi, że bycie Ślizgonem to w gruncie rzeczy całkiem fajna sprawa (ot, choćby fakt, że do kuchni jest zdecydowanie bliżej niż z Krukońskiej wieży!) ^^ A poza tym osobiście mam słabość do obrońców i Vissera, więc piszę się na wątek rękami, nogami i czym tylko jeszcze mogę.
    Burza mózgów na mailu czy masz już jakąś koncepcję?]

    Zabini

    OdpowiedzUsuń
  5. Sobotni poranek przywitał Beatrix radosną paplaniną koleżanek z dormitorium, debatującym czy najpierw warto pójść do Magicznych Pachnidełek, Szeherezady po biżuterię czy Trzech Mioteł. Beatrix otworzyła jedno oko, zerkając nieprzytomnie po sypialni. Znowu nie spała praktycznie całą noc, więc chwilę zajęło jej zorientowanie się i czym dokładnie rozmawiają dziewczyny. W końcu poskładała wyrwane z kontekstu zdania do kupy. No tak, dziś odbywało się wyjście do Hogsmade. Westchnęła, zakopując się z powrotem pod pierzynę. Nie miała najmniejszej ochoty wybierać się do wioski, więc zignorowała nawoływania koleżanek, aby do nich dołączyła i ponownie pogrążyła się we śnie. Czy też raczej próbowała, bo gdy się rozbudziła nie mogła już zasnąć. Kręciła się w łóżku jeszcze kilka chwil, przeklinając w duchu aż w końcu odrzuciła kołdrę i usiadła na łóżku. Zerknęła na stertę książek na biurku i wylewające się z kufra ubrania, by jeszcze raz zerknąć na pierzynę. Westchnęła, wstała i skierowała się do łazienki. Skoro nie mogła zasnąć, to przynajmniej zrobi coś pożytecznego. Pół godziny później, była wciąż nieprzytomna po bezsennej nocy także założenie właściwych ubrań na właściwe części ciała trochę jej zajęło, z olbrzymią księgą pod pachą skierowała się do wyjścia z dormitorium. W pokoju wspólnym siedziało jeszcze kilku maruderów, którzy tak jak ona najwyraźniej odpuścili sobie wyjście do wioski oraz uczniowie młodszych klas, którzy nie mogli jeszcze odwiedzać Hogsmade. Opuściła pokój wspólny, kierując się na śniadanie. Zamyślona, stanęła na stopniach schodów prowadzących do holu. Kilkoro uczniów tłoczyło się przu drzwiach wejściowych ale zdecydowana większość musiała już opuścić zamek. Zastanawiając się czy lepiej po śniadaniu wrócić do pokoju wspólnego, czy też pójść i posiedzieć w bibliotece nie zauważyła grupki siódmorocznych Krukonów, koło których przechodziła. Już miała wejść do Wielkiej Sali, gdy usłyszała kpiący głos, wołający ją po nazwisku.
    - Hej Macnair! Jak postawię ci kremowe piwo, to co ty mi postawisz na wieży astronomicznej?
    Obróciła się na pięcie, zerkając przez ramię i zaciskając dłonie na swojej książce. Zamknęła oczy. Takie idiotyczne gadki wciąż się zdarzały chociaż nie z taką częstotliwością jak dwa lata temu, kiedy to przez długi czas była jedynym o czym dyskutowali uczniowie Hogwartu. Pierwsza naiwna, aż dziwne ze Ślizgonka. Śmiali się z niej, pokazywali sobie palcami, szeptali. Głównie chłopcy, te paskudne gumochłony których mózgi ulokowane były gdzieś na południu ich ciała zamiast we właściwym miejscu. Ona była obiektem drwin, a Walker bohaterem, którego spryt wychwalali jemu podobni kretyni. Plotki i żarty ustały, gdy swoimi celnymi strzałami tluczków posłała kilku delikwentów do skrzydła szpitalnego. Co prawda nie wszyscy z nich sobie z niej drwili, ale trzeba było dać przykład. A teraz znowu ktoś wybrał sobie ją, jej naiwność i głupotę jako obiekt żartów. Tym przezabawnym jegomościem okazał się Krukon z siódmej klasy, jakiś tam Powells, Lawrence czy jak mu tam było. Patrzył na nią z głupawym uśmiechem z rękami wciśniętymi do kieszeni. Jego koledzy patrzyli na nią, chichocząc między sobą. A ludzie wciąż mówią, że to Ślizgoni są wredni, jednak takie karaluchy zdążają się też w Ravenclawie.

    Beatrix Macnair

    OdpowiedzUsuń
  6. [Ojejku, bardzo, bardzo ci dziękuję za tak przemiłe słowa! ♥ Naprawdę nie sądziłam, że karta może się tak spodobać, dziękuję. :*
    Liam wydaje się przemiłą osobą, bardzo współczuję mu całej rodzinki, która postanowiła się od niego odwrócić z powodu tak błahego jak wybór domu. :c Cieszę się za to, że odnalazł się jako w domu węża i że poczuł się w nim bezpiecznie (oby tylko Bastian nie zaburzał tego poczucia wspólnoty…). Jeśli masz ochotę wykombinować jakieś powiązanie (klub eliksirów wzywa), to zapraszam. ^^]

    Bastian Lestrange

    OdpowiedzUsuń
  7. [ Hej!
    Doczytałam w twojej karcie, że Liam to rozrabiaka i lubi sobie naciągnąć kilka przepisów. Poszukuję do rozkręcenia wątku łobuza, który w jakimś stopniu mógł w szkole z takich wybryków zasłynąć i Rox mogła o tym od kogoś usłyszeć.
    Nie wiem jak duże byłoby to wyzwanie dla Liama, bo mam dość pokręcony plan. Jakoś muszę rozkręcić i otworzyć tą swoją nowo przybyłą Roxanne. Jeśli masz ochotę na jakiś wątek, to zapraszam do siebie :)]
    Roxanne Weasley

    OdpowiedzUsuń
  8. [Cześć! Jako typowy Ślizgon miałam chwilowe wahania: jak to SLytherin to zły wybór??, ale gdy doczytałam, że Liam odnalazł tam miejsce dla siebie, to uspokoiłam się. Kibicuję mu z całego serca, a gdyby chciał rywalizować o największą ilość obronionych kafli, to polecam Rozę Krum! Baw się dobrze, bywaj!]

    Narcissa oraz Roza

    OdpowiedzUsuń