REMINGTON REMY YAXLEY
Siedemnaście lat | VII | Ślizgon | czysta krew | klub eliksirów
Siedemnaście lat | VII | Ślizgon | czysta krew | klub eliksirów
Czy pamiętasz jeszcze tamten płaszcz, którego rękawy splamione krzykiem na myśl przywołują marcowe przedpołudnia? Ciemnozielony, podszyty strachem, bez guzika przy dziurawej kieszeni, pamiętasz? Czasami jeszcze go zakładam, na przekór wszystkiemu, żywiąc się wspomnieniami ukrytymi za postawionym kołnierzem, mimo że przynoszą już tylko niestrawność. Niechciane smaki krzyżują się na języku; ja też się krzyżuję, wbijam lakierowane krwią paznokcie głęboko w nadgarstki i przez moment jestem martwy. Przysięgam tobie, wam wszystkim przysięgam na wszelkie świętości, (jeśli jeszcze w cokolwiek wierzycie), że mi te mikrośmierci zupełnie w życiu nie przeszkadzają. Zaryglowałem się w sobie i wyrzuciłem klucze, ale wiesz przecież, że świetnie radzę sobie z wytrychem, ucieknę w razie potrzeby. Może jeszcze zdarzy się cud, może w kolejne marcowe przedpołudnie, otulony mgłą, wyjdę z siebie i znów będę mógł krzykiem otulać brzozy. Nie płacz za mną, nie jestem zgubiony ani smutniejszy niż zwykle, trochę tylko starszy i może zbyt gorzki, by mnie przełknąć na raz. Pewnie nawet byś mnie nie poznał, cynizm na stałe wszedł mi pod skórę, jestem teraz zniekształconą tkanką bliznowatą. Kiedyś chciałem udowodnić jeszcze komuś, komukolwiek właściwie, że jestem niezniszczalny, wodoodporny i ze stali, ale okazało się, że wypchano mnie tylko watą i drutem kolczastym, żeby się o mnie kaleczyć, próbując głaskać.
Oscar Wilde w tytule, na zdjęciach Jeremy Dufour. Pan już kiedyś się w Hogwarcie bawił, choć w zmienionej formie. Gryziemy jak się nas ładnie poprosi.
Oscar Wilde w tytule, na zdjęciach Jeremy Dufour. Pan już kiedyś się w Hogwarcie bawił, choć w zmienionej formie. Gryziemy jak się nas ładnie poprosi.
Ależ on cudnie drapie moje serduszko, aż chce się go uściskać, choć pewnie podchodziło by to pod samookaleczanie.
OdpowiedzUsuńCasilda, której jeszcze nie ma
[Pierwsza osoba w karcie sprawia, że można przypuszczać, jaką Yaxley ma specyfikę; trochę wyniosły, a trochę z pretensjami do poezji. Zdjęcie współtworzy klimat, ten sygnet na paluchu, no po prostu: ród z tradycją. Nie wiem, co się wydarzyło w marcu i kim jest odbiorca tekstu, ale mam nadzieję, że kiedyś rąbek tajemnicy zostanie uchylony, może w notce.
OdpowiedzUsuńHej!]
Edgar Fawley & Ethan Rosenblum
[Twoja karta to bomba atomowa. Przeczytałam trzy razy, za każdym razem pieści mnie bardziej swoją poetyckością, niesamowicie intrygujesz. Życzę przecudownych wątków i jakby coś, zapraszam do siebie. Chociaż ostatnio mam ze swoją Barbie lekkie zmęczenie materiału, to za dobrze ją znam - zasmakuje się jego watą i okręci tym drutem kolczastym z chorą przyjemnością. Trzymaj się ciepło.]
OdpowiedzUsuńBarb Brown.
[Czytając tekst karty miałam wrażenie, że czytam dobry wiersz. Dobry, emocjonalny wiersz, który mimo że wydaje się prosty, jest melancholijny. Podoba mi się.
OdpowiedzUsuńWizerunek tylko to wszystko podreśla, a ja myślę jedynie o tym, że Remy przypomina mi jednostkę z pokolenia zniszczonego wojną i wszystkim, co złe, niby żyje, ale nie robi tego.
Cóż, to koniec już moich wywodów, mam nadzieję, że dane nam będzie jeszcze coś od Ciebie przeczytać, może jakaś notka? Kto wie. :D
W razie chęci zapraszam do Wynn, ona pcha się tam, gdzie się nie powinno, nie myśląc o tym, co dalej, to jej konik, also... Baw się dobrze! Życzę dużo weny i jeszcze więcej wątków]
Wynn Burkes
Lazarus Nott wita swojego kolegę z ławki Remiego Yaxleya *mam nadzieję*
OdpowiedzUsuń:))
[Ugryź mnie, ładnie proszę.]
OdpowiedzUsuńSamara Foxberry
[ Jeśli nie będzie ciął się jego piórem, a swoim, to jakoś go przeżyje. Larry to towarzyski gość, nie lubi samotności, a nie znalazłam mu jeszcze żadnego kolegi :( ]
OdpowiedzUsuńLazarus
[ Pytanie czy coś z tym fantem tej niechęci przekuwamy w wątek? ^^ ]
OdpowiedzUsuńCasilda