niefrasobliwość

noelle westley
VI ROK // HUFFLEPUFF // SZUKAJĄCA
Uroczy śmiech rozprzestrzenia się echem po lochach, by już chwilę później nagle zamilknąć. To drobne stworzenie przekrada się właśnie na paluszkach w drodze powrotnej do Pokoju Wspólnego Puchonów. W rękach dzierży garść słodkości legalnie ukradzionych z rąk własnych skrzatów, które o dziwo nie kryją się przed roześmianym chochlikiem. I znowu dźwięk szczęścia roznosi się pośród korytarzy oblanych nocną ciemnością, oznajmiając, że ktoś właśnie dobiega do okrągłych drzwi tuż przy beczkach, a potem trzaska nimi nie zważając na konsekwencje. W końcu jest już w przytulnym kącie Hogwartu, który topi się w barwie żonkili. Nocne wyprawy drobnego promyka nasilają się zazwyczaj pod koniec miesiąca, kiedy to zapasy czekoladowych żab kończą się zadziwiająco szybko, zanim od ojca przyjdzie kolejna paczka. Uzależnienie już takie jest. Nie powstrzymasz się przed zdobyciem kolejnej, chociaż małej porcji. Nawet jeżeli jest to tylko niewinna mleczna czekolada.
dziękuję art nouveau za kod, na wizerunku Haley Permenter

25 komentarzy:

  1. [Przepraszam bardzo, ale to powyżej, to jest jakieś absolutna cudowność. Rozpływam się pod wpływem ciepła bijącego z tej karty, pod wpływem uśmiechu tej pani i faktem uzależnienia od czekolady. Czekoladoholicy wszystkich krajów, łączmy się!
    Kocham krótkie karty ♥
    W razie chęci na wątek zapraszam do swojego łobuza]

    Oliver Johnson

    OdpowiedzUsuń
  2. [Jak miło powitać kolejną Puchonkę. <3 A już szczególnie wtedy, kiedy jest tak pozytywną, kochaną osóbką! Kojarzę skądś Noelle i mam nadzieję, że i tym razem będziesz się z nią świetnie bawiła. A sama karta jest po prostu prześliczna!]

    Caireann Byrne

    OdpowiedzUsuń
  3. [Ależ urokliwe dziewczę! ♡ Wspaniale widzieć w naszych progach kolejną Puchonkę, a w dodatku tak pozytywną! :D Mam nadzieję, że bedziecie się świetnie bawić i dacie się porwać do wątku. Zapraszam pod kartę Nicholasa, a najchętniej na e-mail: wczlowieka@gmail.com, jeśli oczywiście jesteś chętna. ♡]

    Mulciber, Nott

    OdpowiedzUsuń
  4. [Mój Nico obok żadnej Puchonki nie przejdzie obojętnie, ale Noelle... Noelle wygląda na kogoś, kto ma dostęp do kuchni! Widzimy to podkradzione jedzenie w rękach, oj widzimy! (To się nazywa przedsiębiorczość.) Zabierzcie nas kiedyś na nocną eskapadę po czekoladę. ♥♥♥]

    Nico Svanidze

    OdpowiedzUsuń
  5. [Nie będę oryginalna, jeśli napiszę, że Noelle jest absolutnie urocza, ale to tylko komentarz więc... Noelle jest absolutnie urocza! Jeżeli będzie miała ochotę na wspólną nocną eskapadę lub starcie na boisku, zapraszam pod kartę mojego Weasleya. Myślę, że z połączenia tej dwójki mogłoby wyjść coś cudownie szalonego.

    Udanego wątkowania i dużo czasu na pisanie!]

    Freddie

    OdpowiedzUsuń
  6. [ Witam cieplutko koleżankę Puchonkę, towarzyszkę ze szkolnej murawy, nową klubowiczkę blondwłosych panienek z Domu Borsuka, no bo jakżeby inaczej? Piękna karta, śliczne zdjęcie <3 Aż człowiek siedzi i się uśmiecha, gdy ją czyta ;) Jako że pora późna, a ja ledwo co godzinę temu do domu wróciłam, to chyba nie wymyślę już nic oryginalnego (a wszystko co najważniejsze podkreśliłam!), ale gdyby naszła Cię ochota na pokombinowanie z jakimś puchońskim-quidditchowym wątkiem, to zapraszam ;) Życzę udanej zabawy i mnóstwa weny! ]

    Emerson Bones

    OdpowiedzUsuń
  7. [Nie będę oryginalna, pisząc, że Noelle (cudne imię!) jest po prostu przeurocza i aż się sama uśmiechnęłam, kiedy czytałam jej kartę. Bardzo chętnie porwałabym ją do jakiegoś wątku. Żonkile i niezapominajki mogą stworzyć cudowny duet :D
    Baw się dobrze!]

    Tesaya Fairchild

    OdpowiedzUsuń
  8. [Czy obiecany i przywieziony z wakacji wisiorek z łuski długorogiego rumuńskiego wystarczy, by zdobyć zaufanie Noelle? Oferujemy również zdjęcia smoków, kawałki smoczych jaj, pazur też się znajdzie, a z czekoladowymi żabami zawsze przywozimy na początku roku osobny kufer. I wymienimy się kartami! Wszystko dla zaufania Puchonki. I dostępu do kuchni. :>]

    Nico

    OdpowiedzUsuń
  9. [Hej, zostań naszym słonecznikiem, chochlikiem od wspólnych psot, współautorem najlepszych stadionowych przyśpiewek, a obiecuję, że będziecie parskać śmiechem za każdym razem podczas meczu. Ollie pomimo posiadania czterech sióstr nie wzgardzi bliższym damskim towarzystwem, a jeśli chodzi o słodycze to Johnson robi najlepszą pitną czekoladę z piankami na gorsze dni. Nie wiem jak bardziej mogę rozreklamować chęć szczerej przyjaźni z tą Panią, więc jeśli pasuje Ci taka relacja, zapraszam na maila po bardziej szczegółowe ustalenia <3]

    Johnson

    OdpowiedzUsuń
  10. [Dziękuję, tak się bałam, że przekaz w tych wypocinach nie będzie zbyt klarowny dla kogoś więcej, oprócz mnie – kamień z serca. Z Noelle to taka pozytywna iskierka, że ten mój Rosier to przy niej straszny nudziarz! Od dziś będę kojarzyła ją sobie z opisanym przez Ciebie dźwiękiem szczęścia :) Jeżeli będziesz miała ochotę nad czymś pogłówkować, to nasze drzwi stoją otworem, a jeśli nadarzy się kiedyś okazja i pojawisz się z kreacją pokroju Lorelle Welsh, chociażby, to również zapraszam! Raz jeszcze dziękuję za tyle miłych słów!]

    Callan R. Rosier

    OdpowiedzUsuń
  11. [ Zdziwiłabyś się, ile moja dojrzała Mer ma cierpliwości do młodszych, rozchichotanych i roztrzepanych koleżanek z domu… A to wszystko dzięki Annabelle, jej młodszej siostrze, która przez całe życie doprowadza ją do szału, a jednocześnie uczy poskramiania własnych nerwów (bo w stosunku do Ann i tak nic by nie wskórały). W każdym razie, Emerson nie miałaby jakichś szczególnych wątów w stosunku do Noelle – zwłaszcza odkąd dostała się do drużyny :) Bez problemów pomogłaby jej w zorientowaniu się co, gdzie i jak, jeśli chodzi o grafik treningów, opracowywane taktyki i takie tam… Ale może faktycznie któregoś dnia jej podpadła… Spóźnienie na trening? Albo nawet kilka…? Ogólnie Mer nie lubiła, jak ktoś sobie za bardzo bimbał, nie podchodził poważnie do swoich obowiązków. Więc właśnie w tej strefie upatrywałabym potencjalnych punktów zapalnych ;) Możemy też pomyśleć o czymś związanym z transmutacją, skoro obie panie tak bardzo to interesuje… ]

    Emerson Bones

    OdpowiedzUsuń
  12. [Są takie postacie, które zawsze będą kojarzyły się z konkretnymi blogami i Lorelle jest jedną z nich, przynajmniej w moim przypadku. Zresztą, włącznie z Cortezem :) Ale! Przechodząc do konkretów, to wybacz za ten mętlik! Ja dla bezpieczeństwa powinnam usunąć się teraz w cień, bo moim brzydkim zwyczajem jest namawianie do tworzenia postaci, więc nie skończy się to dobrze. Może dam Ci chwilę na przemyślenie wszystkich za i przeciw, a później będziemy myśleć, co tu począć :)]

    Callan R. Rosier

    OdpowiedzUsuń
  13. [ Super, pasuje mi takie rozwiązanie :) Emerson starałaby się nie zwracać większej uwagi na Noelle, choć chyba od razu byłoby po niej widać, jak lekko się spięła po tym, gdy Twoja panna się do niej przysiadła. Dobrze, że ma w sobie choć odrobinę typowej Puchonki, to jakimś cudem udałoby się jej wybaczyć, skupiając na odrabianiu najważniejszych zaległości z treningu ;) A później można pomyśleć o dodaniu jakichś zabawnych zawirowań lub kłopotów, tak dla smaczku… ]

    Emerson Bones

    OdpowiedzUsuń
  14. [Nicholas w pierwszym zamyśle był znacznie lepiej wykreowany jednak na przestrzeni miesięcy gdzieś, to mi się wszystko rozlazło i poszło w zupełnie inną stronę, ale bardzo dziękuję za powitanie oraz miłe słowa, mimo, że zaliczyłam małe potknięcie w kwestii kreacji, którego chyba nikt nie zauważył, haha :D Jestem bardzo chętna na wspólny wątek, czy nawet powiązanie, zwłaszcza, że Noelle jest przecudowna i przeurocza, co jest zupełnym przeciwieństwie mojego Bułgara, ale właśnie, to najbardziej sprawia, że nie opuszcza mnie myśl, że ten mały promyczek mógłby wnieść wiele dobrego do życia Zachariewa :)]

    Nicholas Z. / Victor W.

    OdpowiedzUsuń
  15. Spędzając kolejny piątkowy wieczór nad stertą przybrudzonego czasem pergaminu, nigdy nie spodziewał się, że spotka tam zagubioną duszę, która będzie destabilizować jego skupienie i sporządzanie kolejnych notatek na temat wielopłaszczyznowej budowy kamienia filozoficznego. Był przekonany o tym, że jest to niewątpliwie jeden z najwybitniejszych tworów alchemicznych. Każdego wieczoru uzmysławiał sobie, że przecież tylko on może dokonać niezwykłego i stworzyć kolejny egzemplarz tego wspaniałego narzędzia. Był świadomy wielkości własnego umysłu. Tłumaczył przecież, że jest nieporównywalnie potężniejszy od Nicolasa Flamela. Siał rozważania nad tym, jak bardzo ludzie będą go podziwiać, nad tym, że zyska nieskończenie więcej czasu na podbicie i zawładnięcie nad całą rasą ludzką. Był do tego stworzony. Przyglądał się wypalającemu knotowi świecy, którą lekkim ruchem różdżki wymienił ze świeżą łojówką, stojącą na sąsiednim stoliku. Odczuwał błogość, zadziwiającą radość, szumiącą mu w uszach, do których nie docierał żaden rozpraszający dźwięk. Biblioteka była jego miejscem odpoczynku i momentem zadumy, w którym to przeżywał rzeczy ściśle związane z jego przyszłością i planami na nią. Rozważał nad najkrótszymi, lecz nieskazitelnie zaplanowanymi drogami podboju ludzkości. Odtwarzał w głowie błędy najpotężniejszych sprowadzając znaczenie ich imienia do nic niewartego prochu, którym stali się po śmierci. Zaśmiał się pod nosem, gdy po raz kolejny przez myśl przeszła mu wizja nieśmiertelności i nieokiełznanej wielkości jego osoby. Pragnął w ten sposób pokazać własnemu ojcu ogrom błędu, który popełnił, poprzez podjęcie decyzji o wyparciu go z rodziny. Tylko on mógł przywrócić przygaszony blask nazwiska Nott, tylko on mógł stać się tym najlepszym, tylko on mógł okiełznać potęgę mocy z całego świata czarodziejów. Ograniczał go jednak czas, który nie ubłagalnie gnał do przodu, tworząc nieodpowiednie warunki do dalszych rozważań nad wielkością. Nienawidził własnej ludzkiej natury, obrzydliwego zmęczenia, które odczuwał po każdej zarwanej nad notatkami nocy. Każda fizyczna cecha była słaba, niewystarczająca, a jednocześnie piękna i zdecydowanie lepsza od cech ludzi, którzy go otaczali. Był tak bardzo wielki, a jednocześnie słaby i kruchliwy, przerażająco bezbronny. Z rozważań wyrwał go damski głos, który pochodził od niewątpliwie uroczej Puchonki, odkładającej na miejsce zapisane przez mężczyznę pergaminy. Niekiedy przesadnie miła, ujmująca nastolatka, której twarz wiecznie przyozdabiał uśmiech. Urokliwie głupia, niedomyślna towarzyszka jego wieczornych rozważań. Uwielbiał, gdy ta słaba jednostka po raz kolejny go wysłuchiwała. Upajał się tym, spijając błogie pochwały z ust Noelle. 
    - Wiesz, moja droga, niekiedy należy podejmować najbardziej drastyczne i niezrozumiałe dla ludzkiego umysłu kroki. - podjął temat, sięgając dłonią w kierunku tabliczki czekolady, spoczywającej przy udzie uczennicy. - Jednakże najbardziej niezrozumiały dla człowieka jest umysł drugiej jednostki, która w swojej wybitności, była niesamowicie słaba i przewidywalna. Niczym Flamel, który pozostawił po sobie tak oczywiste zapiski na temat kamienia. - uśmiechnął się szyderczo, zatapiając białe szkliwo w mlecznej czekoladzie. 

    Muliber, Nott

    OdpowiedzUsuń
  16. [ Nie ma sprawy, poczekam spokojnie - ja w tygodniu i tak mało czasu na pisanie, niestety, więc nigdzie mi się nie spieszy ;) ]

    Emerson Bones

    OdpowiedzUsuń
  17. [Hejka, znowu! :D
    I kolejny, cudowny promyczek do powitania. <3 Uwielbiam takie postacie i jak tak patrzę na takie promyki to krąży mi po głowie kolejna postać, która będzie potrafiła szczerzej i weselej się uśmiechać niż mój Cas. :D Jeszcze raz dobrej zabawy i oby ta cudowna Puchonka same przyjemne wątki przyniosła! <3]

    Castor Blackthorne

    OdpowiedzUsuń
  18. [Hej, witaj w hogwartowym gronie :) Nasze postacie to tak silne przeciwieństwa, jeśli chodzi o nastrój, że z jednej strony zupełnie nie mam pomysłu, a z drugiej mam wrażenie, że ktoś taki jak twoja Noelle mógłby chociaż trochę uleczyć moje postacie. Jeśli masz ochotę coś wspólnie wymyślić, to oczywiście zapraszam :)]

    ~ Lavon Carrow & Nila Atherstone

    OdpowiedzUsuń
  19. [Hej, hej!
    Mam wyrzuty sumienia, że chcę sprowadzić mojego mrocznego księcia i wilka do tak roześmianego promyczka! Noelle to tak dźwięczne imię, które mi ją idealnie oddaje, o rany, ależ mnie zachwyciła na samym wstępie... Taki króciutki opis tylko pogorszył moją sytuację (a przecież masz jeszcze tą cudną Aurorę, no naprawdę!).

    Szczęśliwie Vincent zdąży się osłuchać w tych jej chichotach po nocy, bo sam jest nocnym wędrowcem, aczkolwiek z zupełnie odmiennych powodów.

    Będę wdzięczna, jeśli jakoś uda ci się go przekonać do spróbowania tak głupich rzeczy jak budynie, kisiel, kakao. Nigdy nie miał wycieczki po sklepach, takiej prawdziwej, podczas której oglądałby z kimś przez szklane wystawy jakiekolwiek towary. Zdecydowanie potrzebuje kogoś takiego, kto będzie mieć na tyle odwagi (i przy okazji szaleństwa), by mu coś takiego w pewnym momencie zaproponować.

    Oczywiście na początku trzeba by było go oswoić ze zwykłymi rozmowami, dawać się nieco poobserwować w środowisku naturalnym i pozwolić mu się przyzwyczaić. Gdybyś chciała więc zacząć poprzez opisanie kolejnej jej eskapady do kuchni, to tym razem te ścieżki mogłyby się po raz pierwszy przeciąć <3 W przypadku obgadania detali, to zapraszam do siebie na Hangouty!!! To jest świetne, od wczoraj mi się bardzo miło tam konwersuje.]

    Vince

    OdpowiedzUsuń
  20. Dzień nie zaczął się dla Emerson dobrze - choć zwykle jest to pojęcie na wskroś względne, to jednak nie jeden z jej znajomych uznałby, że panna Bones rzeczywiście wstała dzisiaj lewą nogą. A wszystko zaczęło się od budzika, który tego poranka rozdzwonił się równo o piątej trzydzieści. Za oknami było jeszcze ciemno, a na domiar złego padał mokry, lepki śnieg. Zwlekając się z łóżka myślała tylko tym, jak okropnie będzie dzisiaj latać na miotle… i że może powinni byli przełożyć ten poranny trening na późniejszą godzinę. Niemniej jednak, ich zapalczywy kapitan uparł się, że nie mogli pozwolić jakiejś tam śnieżycy pokrzyżować ich planów! A poza tym, żadne warunki atmosferyczne, nawet te najgorsze, nie były dla niego dostateczną wymówką, aby zrezygnować z treningu. Najwyraźniej jednak nie wszyscy podzielali jego zdanie, ponieważ na zasypanym śniegiem boisku drużyna zameldowała się bez jednego zawodnika. I to w dodatku tego kluczowego, ponieważ brakowało im szukającego. Wszyscy byli tak zaspani, że dopiero teraz spostrzegli, że nie ma wśród nich Noelle Westley – ich nowego, wiecznie roześmianego oraz niemiłosiernie roztrzepanego nabytku. Czy byli tym faktem mocno zdziwieni? Raczej nie. Noelle miała to do siebie, że często się spóźniała, nawet na treningi quidditcha. Tak jak zawsze pomyśleli, że zjawi się trochę później, najwcześniej za jakiś kwadrans… Ale ostatecznie przegapiła cały dwugodzinny treing. Emerson, która była niezwykle wyczulona na wszelkiego tego typu przewinienia, od razu uznała to za oznakę lekceważenia ze strony swojej młodszej koleżanki… no i co tu dużo mówić, nie była tym faktem zachwycona.
    Po skończonym treningu udało jej się jeszcze wziąć szybki, bardzo gorący prysznic, a następnie w biegu popędziła na śniadanie. Była głodna jak wilk - naprawdę powinna przestać tak myśleć… - a więc porwała z tacki pierwszą lepszą kanapkę… i również w biegu popędziła na pierwszą tego dnia lekcję. Niestety nie miała czasu, aby usiąść, odpocząć, podelektować się rozgrzewającą herbatą z cytryną i imbirem… Co innego Noelle, którą zauważyła siedzącą przy Puchońskim stole, plotkującą wesoło z koleżankami z roku… Ten widok zirytował pannę Bones jeszcze bardziej. I gdyby jej się tak nie spieszyło, zapewne poświęciłaby parę chwil na uprzejme uświadomienie Noelle jak bardzo jej dzisiaj podpadła. Musiała jednak pędzić na zajęcia z Eliksirów, więc uznała, że tym zajmie się później.
    Reszta dnia upłynęła dla Emerson równie pracowicie jak ten nieszczęsny poranek. Dopiero na dodatkowych zajęciach z Transmutacji miała chwilkę, żeby usiąść i nadrobić zaległości w książkach. Przy okazji zupełnie zapomniała, że na kółku spotka się z Noelle… która jak zwykle pojawiła się spóźniona. Panna Bones nie potrafiła się powstrzymać przed dyskretnym acz niezwykle wymownym wywróceniem oczami, którego jej młodsza koleżanka raczej nie spostrzegła, zajęta wpatrywaniem się w kamienne oblicze przyzwyczajonego do jej spóźnień profesora. Niemniej jednak, gdy Noelle wpakowała się na miejsce obok, Emerson wyprostowała się lekko… i nawet nie spojrzała w jej stronę. Udawała, że była zbyt pochłonięta wsłuchiwaniem się w wykład. Dopiero po jakichś kilkunastu minutach, gdy profesor poprosił ich o sporządzenie krótkiej notatki, usłyszała jak Noelle coś do niej mówi. Początkowo ponownie chciała ją zignorować… jednak zaraz przypomniała sobie, jak o godzinie szóstej rano marzła na miotle, smagana zimnym wiatrem oraz wirującym w powietrzu śniegiem… a w tym samym czasie, panna Westley zapewne przewracała na drugi bok pod swoją ciepłą pierzynką. Zagryzła lekko zęby i w końcu odwróciła się do młodszej koleżanki, posyłając jej co najmniej lodowate spojrzenie.
    — Och, ty tutaj…? — zauważyła bezbarwnym tonem głosu, unosząc powoli jedną brew do góry. — Nie sądziłam, że zaszczycisz nas swoją obecnością, Westley… — dodała, ponownie się od niej odwracając.

    Emerson Bones

    OdpowiedzUsuń
  21. [I wzajemnie! Czuję, że Hogwart odżywa, kiedy widzę ciebie wśród autorów haha! Myślę że na wątek z Noelle są lepsze szanse i tak sobie myślę, że możemy założyć, ze to Noelle próbowała ją uczyć latać na miotle, czym niestety Lor się zraziła już po pierwszym dniu. Znać się na pewno muszą, skoro są na tym samym roku, więc można by nawet uznać, że się przyjaźnią, albo trochę namieszać i uznać, że kiedyś były najlepszymi przyjaciółkami, ale coś się pomiędzy nimi stało i obecnie ze sobą nie rozmawiają... Co ty na to?]
    Lor

    OdpowiedzUsuń
  22. ❤ Poczta Walentynkowa ❤

    Your smile lights up the gloomiest day a far more than my team's the most difficult victory.

    ~V.P.

    OdpowiedzUsuń
  23. ❤ Poczta Walentynkowa ❤

    Gdybyś była warzywem, byłabyś cud-kinią.

    OdpowiedzUsuń
  24. [Przychodzę bardzo brzydko spóźniona, ale nadrabiam zaległości i widząc taką uroczą postać nie mogłam pozostać obojętna. Noelle jest cudowna, a z jej uzależnieniem od słodkości wyjątkowo dobrze się utożsamiam. xD Cieszę się bardzo, że mamy w Hogwarcie i takie ciepłe postaci, Puchonkę z krwi i kości. :D
    Wątku co prawda nie zaproponuję, bo czas nie jest moim sojusznikiem, ale pożyczę Ci ogromnych zapasów weny. ♥]

    Lestrange

    OdpowiedzUsuń
  25. [ Hej, jasne że możesz odpisać ;) A jeśli miałabyś jakiś nowy pomysł na wątek, to że nie miałabym nic przeciwko! ]

    Emerson Bones

    OdpowiedzUsuń