aurora quinnell
28
lat // nauczycielka zielarstwa // mugolak
Ubrudzoną dłoń podnosi w stronę czoła, by jej wierzchem odgarnąć niesforne kosmyki blond włosów na bok. Najprawdopodobniej znowu umorusała swą jasną skórę ziemią, ale o wiele bardziej przejmuje się w tym momencie przesadzanym kwiatem, z którym to siłuje się od kilku dłuższych chwil, gdy zielone pędy starają się otulić ludzkie przedramiona. Kobieta nim się zorientuje, znowu przejdzie zapachem świeżych kwiatów oraz ziół, chociaż nigdy nie starała się tego ukryć w odróżnieniu od zaróżowionych przez emocje policzków podczas szkolnych meczów quidditcha, wiernie kibicując Puchonom.
Balansuje między ulgą a tęsknotą, gdy pisze kolejny uspakajający list do ojca, koniecznie wysłany zwykłą, mugolską pocztą, a w chwilach takie jak te, gdy słońce leniwie zachodzi za czubki drzew Zakazanego Lasu, delikatnie wzdycha. Niechętnie odrywa się od grządek w szklarni, jedynej namiastki dawnego życia, które za sprawą listu wywróciło się do góry nogami. Uśmiecha się jednak pod nosem, wiedząc, że w żadnym innym miejscu nie jest tak potrzebna, jak tu w Hogwarcie.
Balansuje między ulgą a tęsknotą, gdy pisze kolejny uspakajający list do ojca, koniecznie wysłany zwykłą, mugolską pocztą, a w chwilach takie jak te, gdy słońce leniwie zachodzi za czubki drzew Zakazanego Lasu, delikatnie wzdycha. Niechętnie odrywa się od grządek w szklarni, jedynej namiastki dawnego życia, które za sprawą listu wywróciło się do góry nogami. Uśmiecha się jednak pod nosem, wiedząc, że w żadnym innym miejscu nie jest tak potrzebna, jak tu w Hogwarcie.
Aurora lubi ułatwiać innym życie, więc każdy, kto szuka pomocy, u niej ją znajdzie. Kod od art nouveau, na wizerunku Lucy Boynton.