Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Julia Jones. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Julia Jones. Pokaż wszystkie posty

Perfectly Wrong

Julia Jones
[ Ravenclaw | VI rok ]
[ obrońca w drużynie Qudditcha ]
[ Koło Astronomów | redaktor w Proroku Nie-Codziennym | Klub Eliksirów]

Zapytaj ją czy żałuje. Spójrz w jej oczy i niezależnie od tego czy się śmieją czy widzisz w nich łzy po prostu zapytaj ją czy żałuje czegokolwiek, czy żałuje kogokolwiek, kogo kiedyś wpuściła do swojego życia. Gwarantuję Ci, że się uśmiechnie - delikatnie, mrużąc przy tym lekko oczy patrzące gdzieś na bok w zamyśleniu. I za chwilę Ci odpowie. Że żałuje paru rzeczy, które się wydarzyły, ale nie ma nawet jednej osoby, której żałuje, że zaufała. Każdy był ważny, nawet jeśli ostatecznie gdzieś zniknął. Każdy dał jej coś, co choćby w maleńkim stopniu stało się częścią niej. I nawet jeśli kiedyś o tym zapomni to nie, nie żałuje.
Rodzice dali jej życie i nauczyli jak się z niego cieszyć (przynajmniej czasem). Dali jej wspaniały dom, w którym razem ze swoim starszym bratem mogła dorastać w spokoju. Pokazali jej świat w tak wielu barwach, że nie była w stanie tego wszystkiego zrozumieć. Ale zawsze chciała wiedzieć więcej. Sięgała po kolejne książki, kolejne historie, chciała uczyć się nowych rzeczy i szukała drugiego dna nawet w płytkich piosenkach. Łączyła fakty, badała zależności i grzebała w tym wszystkim tak długo i głęboko, że powinna już znaleźć jakiś sens, ale nie. Rodzice nauczyli ją naprawdę wiele o świecie, a wciąż tak trudno jej się w nim odnaleźć.
Rodzice nauczyli ją także unikania kłopotów, ale to brat pokazał jej jak się z nich wyplątać. Udowodnił, że w niektórych sytuacjach warto być czarującym, a w innych trzeba zdecydowanie walczyć o swoje. I jednocześnie niesamowicie ją rozpieścił. A jego najlepszy przyjaciel, który gdzieś w międzyczasie stał się niemal członkiem rodziny, spowodował, że zakochała się w lataniu. Wyjaśnił jej zasady Quidditcha, łapał ją, gdy spadała z miotły i nigdy, przenigdy nie pozwalał jej się poddać.
Jeszcze zanim trafiła do Hogwartu miała kilkoro przyjaciół. Jeden z nich sprawił, że do dziś w weekendy je na śniadanie tylko tosty z miodem. Jeden zamienił jakąś część jej osobowości na wulkan energii, który czasem nie pozwala jej usiedzieć w miejscu, a w dodatku sprawia, że w pewnym momencie zaczęła uważać sen za konieczną do prawidłowego funkcjonowania stratę czasu. Jeden okazał się jednak nie być jej przyjacielem i może to przez niego nadal nie lubi wychodzić przed szereg i czasem trudno jej się odnaleźć wśród osób, których nie zna. Bo kiedy ktoś pokaże Ci, że ta ciemna część świata jest bliżej niż myślisz, już zawsze obawiać się będziesz, że nagle Twój świat zacznie stawać się tym, którego opanowała czerń.
A gdy Julia w końcu trafiła do Hogwartu spodziewała się, że ta szkoła pozwoli jej odkryć nie tylko więcej kolorów świata, ale też samej siebie. Jednak nie. W życiu nadal nieco ślepo kieruje się intuicją, jednocześnie bojąc się czasem własnych emocji, bojąc się, że swoim zachowaniem lub decyzjami kogoś skrzywdzi, albo że ktoś skrzywdzi ją.
W Hogwarcie zyskała jednak kilkoro przyjaciół i dla nich zrobiłaby wszystko. Dla nich odłożyłaby na bok naukę, która czasem wydaje się, jakby była dla niej najważniejsza. Dla nich rzuciłaby w diabły Quidditch (taaaa… a niech tylko ktoś spróbuje ją o to poprosić!), to im oddałaby ostatnią paczkę swoich ulubionych żelków albo ostatnie łyki świeżego soku z pomarańczy. To z nimi zatańczyłaby nawet przy szybkiej piosence, chociaż tego szczerze nie znosi. I to z nimi będzie wciąż bardzo dużo się przytulać, bardzo dużo się obrażać, by już za chwilę się pogodzić, bardzo dużo przesiadywać na mrozie i ogrzewać ich swoimi zawsze ciepłymi dłońmi, świętować z rumem porzeczkowym, a rozpaczać z ognistą (nigdy odwrotnie) i uczyć się od siebie jeszcze więcej. Bo tak. Bo może to jest sens życia? Może chodzi właśnie o te pojedyncze, krótkie momenty, kiedy już nie potrzeba słów, bo każdy wystrzelał się już ze swojej standardowej amunicji i tylko oddycha spokojnie, unosi lekko kąciki ust i zastanawia się czy to jest szczęście? Może chodzi o ramiona, w których zawsze można się ukryć? Może chodzi o to, żeby wiedzieć, że kiedy się skoczy, to na pewno ktoś Cię złapie. A może nie ma sensu...

odautorsko

Powiązania: Freddie Wayland, Vincent Macnair, Adam Lebiediew, Noah White, Mathias Rathmann