Pokazywanie postów oznaczonych etykietą windflower. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą windflower. Pokaż wszystkie posty

i'm not here to fit into your world. i'm here to build my own

Zawsze najbardziej lubiła mugolską bajkę o brzydkim kaczątku, którą opowiedział jej dziadek Arthur. Pamiętała, że przez cały dzień w domu dziadków panował chaos, ponieważ zaprosili wszystkie swoje wnuki na wspólne nocowanie, co nieuchronnie oznaczało katastrofę; pamiętała, że jeden z kuzynów ukradł z talerza ostatni kawałek jej ulubionego ciasta, ale kiedy zaproponował, że się z nią podzieli, jedynie się zarumieniła i spłoszona uciekła, nie potrafiąc wydobyć z siebie słowa. Ktoś stłukł zabytkową wazę stojącą na korytarzu podczas zabawy w berka, ktoś inny zaczarował kawałki papieru, by przybrały kształt rycerzy atakujących swoimi ostrzami nieuważnych przechodniów, zostawiając ostre zacięcia na skórze – sama Minnie dorobiła się co najmniej kilku irytująco piekących ranek. W domu panowało radosne podniecenie, które zdawało udzielać się wszystkim z wyjątkiem Dominique chowającej się nieśmiało za nogami Molly. Kiedy babka w końcu przegoniła ją z kuchni, gdzie starała się przygotować wystarczającą ilość jedzenia dla dwunastu dorastających wnuków, Minnie ukryła się pod schowanym na strychu stołem z jedną krótszą nogą, który był nakryty obrusem sięgającym aż do ziemi, dzięki czemu nie musiała obawiać się wścibskich spojrzeń. Przez wiele godzin mogła cieszyć się ciszą i spokojem, wyobrażając sobie, że była dzielną łamaczką klątw samotnie odszukującą kolejne skarby albo magizoolożką badającą w środku dżungli nowoodkryty gatunek fantastycznego stworzenia. Znalazł ją dopiero dziadek Arthur. Minnie skuliła się, obawiając się reprymendy, ale dziadek jedynie uniósł wyżej obrus, dołączając do niej pod stołem, choć kilka razy uderzył się mocno w głowę, gdy szukał wygodnej pozycji. Później opowiedział jej o brzydkim kaczątku, które różniło się od swojego rodzeństwa, dlatego było nierozumiane, jednak wciąż kochane przez swoją rodzinę, a na końcu baśni odnajdywało swoje miejsce na świecie. Dziadek bez słowa, z łagodnym uśmiechem, otarł jej policzki z wilgoci – nawet nie zauważyła, kiedy zaczęła płakać – a później zaniósł ją do łóżka, szczelnie okrywając kocem. Tamtej nocy Dominique długo nie mogła zasnąć; patrzyła na swoje odbicie w szybie przy wtórze spokojnych oddechów ślicznej jak z obrazka Victoire i błyskotliwego Louisa, który był w stanie znaleźć wyjście z każdej sytuacji. Nie odziedziczyła urody matki ani charyzmy ojca. Była jeszcze dzieckiem, ale niezwykle spostrzegawczym i bez trudu potrafiła rozszyfrować rzucane jej ukradkiem spojrzenia obcych ludzi, którzy wydawali się być zszokowani faktem, że Bill i Fleur posiadali w rzeczywistości trójkę, nie dwójkę dzieci, jakby jej inność od razu rzucała się w oczy.


Czasami ma wrażenie, że jest już zbyt dojrzała, aby wszyscy zwracali się do niej Minnie, ale nie ma odwagi powiedzieć tego głośno, nie chcąc zranić uczuć nikogo z rodziny. Czasami wydaje jej się, że stać ją na więcej i gdyby tylko odważyła się opuścić bezpieczne schronienie, które dla siebie zbudowała, mogłaby zadziwić cały świat, rozbłyskując jasnym płomieniem, ale z przyzwyczajenia tego nie okazuje, bo jak jej osiągnięcia mogłyby się równać ze zdolnościami jej genialnych kuzynów i rodzeństwa, którzy zawsze pozostają w centrum uwagi? Czasami… czasami ma ochotę krzyczeć tak długo, aż jej gardło zacznie boleć, a głos stanie się zachrypnięty, bo przez lata uzbierała w sobie zbyt wiele tłumionych uczuć. Czasami chciałaby pokazać na zewnątrz, jaka jest w rzeczywistości – że potrafi się głośno śmiać, że na końcu języka zawsze ma gotowe cięte, błyskotliwe riposty, że jej głowa jest pełna ciekawych idei, ale też psotliwych pomysłów. Czasami patrzy w swoje odbicie i widzi, kim mogłaby być zamiast tego, jak postrzegają ją inni. Cicha Minnie Weasley, która nie odzywa się w trakcie zajęć, mimo że zna odpowiedzi na wszystkie zadawane przez profesorów pytania. Nieśmiała Minnie Weasley, która zaczyna się rumienić, kiedy zbyt dużo osób skieruje swój wzrok w jej stronę i ciągle jest strofowana, że powinna mówić głośniej. Marzycielska Minnie Weasley, która długie godziny spędza wśród książek, starych i nowych, papierowych i oprawionych w skórę, ułożonych w stosy, które tylko ona rozumie, z ulubioną powieścią skrytą pod poduszką. Urocza Minnie Weasley z włosami związanymi w koczek na czubku głowy i opuszkami palców pobrudzonymi od farb olejnych. Minnie Weasley, która jest trochę nie taka, jaka powinna być.

Dominique Weasley
DOMINIQUE GABRIELLE „MINNIE” WEASLEY ––– 18 GRUDNIA 2003 ROKU ––– CÓRKA BILLA I FLEUR WEASLEY, MA STARSZĄ SIOSTRĘ VICTOIRE I MŁODSZEGO BRATA LOUISA ––– CZYSTA KREW, ⅛ WILI ––– VII ROK, HUFFLEPUFF, KOŁO ONMS ––– RÓŻDŻKA 10,25 CALA, ODPOWIEDNIO GIĘTKA, WYKONANA Z CYPRU Z WŁOSEM Z OGONA JEDNOROŻCA ––– JUŻ NA IV ROKU UDAŁO JEJ SIĘ WYCZAROWAĆ PATRONUSA, KTÓRY PRZYJĄŁ POSTAĆ ŁABĘDZIA ––– POSIADA DELIKATNY AKCENT, PONIEWAŻ WCZEŚNIEJ NAUCZYŁA SIĘ POSŁUGIWAĆ JĘZYKIEM FRANCUSKIM ––– MIŁOŚNICZKA PRZYRODY, WIECZORÓW SPĘDZONYCH PRZY KOMINKU I GORĄCEJ CZEKOLADY Z KARMELEM ORAZ MAŚLANYCH CROISSANTÓW ––– CHYBA JEDYNA OSOBA NA ŚWIECIE, KTÓRA UWAŻA WYKŁADY Z HISTORII MAGII ZA FASCYNUJĄCE


arthvmis@gmail.com
Cześć! Dominique to eksperyment i możliwe, że wiele osób wyobrażało sobie ją zupełnie inaczej – z ciekawości przejrzałam kilka fanowskich opowiadań i we wszystkich Dominique była przebojową dziewczyną, ale za mną chodził pomysł właśnie na Minnie. To też dla mnie wyzwanie, bo z reguły prowadzę temperamentne postaci. Myślę, że żywiołowy charakterek tkwi gdzieś głęboko w Dominique, tylko odpowiednie osoby muszą go z niej wydobyć na światło dzienne ;) Potrzebujemy kogoś, kto nią potrząśnie i wyciągnie ze skorupki, kogoś, kto pokaże jej, że okazywanie emocji i angażowanie się nie jest czymś złym, kogoś, kto od pierwszego roku wywołuje u niej rumieńce i zakłopotanie, kogoś, kogo kiedyś kochała, ale bardzo ją skrzywdził, pewnie też kogoś, kto ją dręczy, ale z nie całkiem oczywistych powodów… Właściwie poszukujemy wszelkich możliwych powiązań! To jedna z najdłuższych kart, jakie napisałam, więc dziękuję, jeśli dotrwaliście do końca :)