I'm quite alright hiding tonight

Molly Weasley
Okazało się, że pula genów samych Weasleyów jest zbyt bogata, by Percy mógł wyhodować sobie dzieci idealne. Molly zawiodła odrobinę, gdy została kompletnie nijaką Puchonką, nieco bardziej, gdy oszalała na punkcie Quidditcha, a na całej linii, kiedy okazało się, że owszem, może i jest zdolna, ale niekoniecznie błyszczy we wszystkich dziedzinach. Choć najgorsze jest to, że wydaje się zupełnie tym nie przejmować; zadowalający z eliksirów jest całkowicie zadowalający, włosy nieuczesane, bo i po co, skoro na miotle i tak rozwieje je wiatr, a z rana wkłada na siebie pierwsze, co wpadnie jej w ręce – ubrania niekoniecznie do siebie pasujące, niekoniecznie do pary, niekoniecznie jej. Czasami patrzy z nostalgią na znajomych żegnających się z rodzicami na peronie, lubi chłopców o ładnych oczach, które nigdy na nią nie patrzą, ale o ile uśmiech jej momentami blednie, to do serca smutku nie wpuszcza. Twierdzi, że przyszłość wiąże ze sportem, ewentualnie z zielarstwem eksperymentalnym, reguły traktuje bardzo umownie i pała miłością do świata, nawet do osób wyśmiewających jej drobne dziwactwa. Śmieje się za dużo i za głośno, za dużo i zbyt łapczywie też je, ma zdecydowanie zbyt wiele energii, zero jakiejkolwiek elegancji, a matka płacze, że ma urok osobisty niuchacza, które może i są słodkie, ale raczej nikt nie bierze ich na żony, a już na pewno nie robią karier w dyplomacji.
20.05.2005, Londyn • czysta krew • VI rok • Hufflepuff • ścigająca • koło zielarskie • koło onms • córka Percy'ego i Audrey Weasleyów • dziesięć i pół cala, giętka, sekwoja, włos z ogona testrala • boginem śmierć któregoś z członków rodziny • patronus powoli zaczyna przypominać kolibra
Na zdjęciu podobno Sonja Medovaja (viti levu wyszpiegowała, podziękowania), w tytule Alex Turner. Molly ma ciężkie relacje z rodzicami (tak, nigdy nie lubiłam Percy'ego). Piszemy się na wszystko. <3

14 komentarzy:

  1. [Cóż, niuchacze są słodkie, czego Buck dowiódł wypuszczając całe stado na błonia. Incydent przez duże I. Cześć i czołem, Molly jest absolutnie urocza i przesłodka, no pocieszenie fatalnych relacji z rodzicami Dybuck oferuje jakiegoś suchara o trollach, zgniecione toffi albo towarzyski mecz Quidditcha.]

    Dybuck Sheeridan

    OdpowiedzUsuń
  2. [Percy'ego osobiście uważam za takie lokalne zło wcielone, ale za to córkę ma cudną, taki uroczy promyczek nadziei i pozytywnego nastawienia do wszystkiego i wszystkich. Cześć, baw się tu z nami dobrze, a w razie chęci zapraszam do siebie - jeśli nie na wątek z nieznośnym kuzynem, to na coś z wilkołakiem-introwertykiem, bo są na tym samym roku, chodzą na te same koła i generalnie wydaje mi się, że mogliby się jakoś zakumplować. :D]

    James Potter | Vincas Salge

    OdpowiedzUsuń
  3. [Chyba do końca swoich dni będę walczyć ze stereotypem, że Puchon to człowiek nijaki, Puchoni (a już zwłaszcza Puchonki) są kapitalni. A już na pewno Twoja Molly jest kapitalna. I chętnie poznamy na własnej skórze ten urok osobisty niuchacza, bo brzmi to bardzo obiecująco! ;D Trzymaj się mocno w naszym gronie i wpadaj, jeśli najdzie cię ochota coś napisać. ;)]

    Jordan Routier

    OdpowiedzUsuń
  4. [Może Molly weźmie mojego pana na rodzinny obiad aby podnieść tatusiowi ciśniebie i zamknąć usta osobom twierdzącym, że nie znajdzie męża? Oczywiście to nie będzie na poważnie, tylko o to poprosi. Co ty na to?]

    Anguis

    OdpowiedzUsuń
  5. Witamy serdecznie i życzymy udanej zabawy!

    OdpowiedzUsuń
  6. [To świetnie, Buck z chęcią zostanie maskotką panny Weasley i chociaż nie radzi sobie z płaczącymi kobietami, to toffi w papierku już sprawdzi się bardziej. Dybuck lubi przesiadywać w bibliotece i zamiast nauki, zajmować się składaniem papierowych samolocików i innych stworów z origami, może Molly się dołączy? A potem zgodnie uznają, że słodycze są ciekawsze i można pogawędzić o Lidze Quidditcha zamiast Transmutacji, czy Eliksirach? :D]

    Dybuck Sheeridan

    OdpowiedzUsuń
  7. [Tatuś okropna menda, powiadasz? Ha, to już mamy jakiś punkt zaczepienia, bo ojciec Jordana co prawda mendą nie jest, ale też ani trochę się nie dogadują.
    Szukać to chyba niczego konkretnego chwilowo nie szukam, no chyba że Molly chciałaby się załapać na damę Jordanowego serca, hehe. A tak już bardziej poważnie, to zastanawia mnie to zielarstwo eksperymentalne. Jordan jest co prawda wielbicielem eliksirów i od wszelkiego zielska trzyma się z daleka, bo czego się nie dotknie, to mu usycha, ale powiedzmy, że Molly hodowała sobie w tajemnicy coś, czym nie do końca powinna się zajmować, a co potem nagle dostało nóg i jej zwiało z doniczki. A Jordan, który mógłby mieć u Molly jakiś dług wdzięczności (albo dałby się nabrać na jej śliczne oczy i jeszcze śliczniejszy uśmiech czy coś w tym stylu lub zwyczajnie był pod przypadkowo pod ręką) pomógłby złapać to coś i jeszcze potem trzeba by go było przekonać, żeby nikomu nie doniósł (donosicielem nie jest, ale prefektem z misją już jak najbardziej).
    A tak swoją drogą, to przerzuciłam zdjęcie z twojej karty przez polskie i rosyjskie internety i wyszło mi, że ta pani w zangielszczonej wersji prawdopodobnie nazywa się Sonja Medovaja (tak, mam taką dziwną pasję, nie oceniaj proszę ;D).]

    Jordan

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, cześć i czołem! Fajna ta Twoja Molly – nie rozumiem, czemu miałaby być gorsza od innych, przecież Puchasie to prawdziwa siła! Jestem oczarowana tym ślicznym zdjęciem, podobnie jak charakterem panny Weasley. W sumie ona i Mae szybko by się dogadały, obie mają trochę za uszami i nie wyglądają na typowe, wrażliwe panienki. Zakolegowałabym je, a co :) Gdybyś i Ty miała na to ochotę, to zapraszam pod moją kartę. A tymczasem życzę Ci udanej zabawy z tą pieguską i mnóstwa wciągających wątków ;) ]

    Mae Macmillan

    OdpowiedzUsuń
  9. [Ach, wywołujący we mnie sprzeczne emocje Comic Sans! Cześć, witaj na blogu! Życzę dużo zabawy, bo wydaje mi się, że tak właśnie będzie z tym uroczym rudzielcem :) Wybacz, że nie proponuję, żadnego wątku, ale chyba osiągnęłam swój limit :( Udanych wątków!]

    Vincent // Priscilla

    OdpowiedzUsuń
  10. Anguis czasem cieszył się, że jego historia potoczyła się tak, a nie inaczej. Że wychował się w domu mugoli, dla których status krwi magicznej nie miał żadnego znaczenia. Że nie naciskano na niego jeśli chodzi o przyprowadzanie na rodzinne obiady żadnej dziewczyny (no, może z wyjątkiem starej ciotki Fig, ale w każdej rodzinie jest jakaś ciotka, która przy każdej okazji wytarga cię za policzki mówiąc Jaki z ciebie przystojny kawaler! Na pewno nie możesz odpędzić się od panien! i inne tego typu, ale szło to przeżyć skoro taką osobę widuję się kilka razy w roku). Ciotka i jej obecny mąż traktowali go jak swojego syna, nigdy z niczym na niego nie naciskając i dając mu wolną rękę. Jeśli wychodził to chcieli wiedzieć gdzie, z kim i o której wróci, ale nie upierali się, że ma wrócić do dwudziestej drugiej albo że po niego pojadą. Dawali mu swobodę, otaczali opieką i tyle. Z drugiej strony pewnie nie rozumieli połowy jego opowieści, w końcu one dotyczyły świata czarodziejów, ale i tak chcieli słuchać, aby dać chłopakowi poczucie, że są tu dla niego i może im ufać.
    W domu zawsze panowała miła, rodzinna atmosfera. Anguis naprawdę czuł, że wraca do domu kiedy była przerwa świąteczna albo wakacje. Zawsze kupował drobne upominki np. w Miodowym Królestwie, z kolei dla swoich przyjaciół przywoził do szkoły mugolskie rzeczy, jeśli byli nimi zainteresowani. Stał trochę między tymi światami, ale czuł przynależność do obu, chociaż niektórzy członkowie starych rodów chcieli mu udowodnić, że było inaczej. Według nich nie miał prawa używać swojego nazwiska, bo jego ojciec, a więc i on sam, został wyklęty z rodziny za romans z mugolką. Oczywiście Anguis miał w nosie takie gadanie. Mimo to wiedział, ze osoby, które go nie znały słysząc nazwisko Whitethorn i widząc jego szkolny mundurek brały go za typowego Ślizgona. Niektórzy znali historię jego rodziców i wtedy myśleli, że jest taki sam jak jego ojciec, co też było krzywdzące. Anguis nie skrzywdziłby muchy, uwielbiał zwierzęta (sam był animagiem, więc tym bardziej rozumiał co to znaczy, kiedy ktoś krzywdzi zwierzęta), a co dopiero mówić o zabijaniu innych.
    - Rozważałem czy ich nie wkręcić, że się właśnie zaręczyliśmy, bo spodziewasz się dziecka, ale wtedy twój ojciec już na pewno padłby na zawał...- roześmiał się - właśnie po to to robimy. Abyś miała spokój. Gorzej jak zaczną się kazania, że zadajesz się z takimi jak ja...- uśmiechnął się lekko. Miał na sobie ciemne jeansy, białą koszulę i czarną marynarkę z zielonymi lamówkami. Poszetka, umieszczona w kieszonce, była zielona w srebrne węże. Chłopak trzymał w ręce bukiet kwiatów, który zamierzał wręczyć matce dziewczyny - ale postaram się wzbić na wyżyny moich kurtuazyjnych zachowań i dobrych manier - Anguis trochę się denerwował. Nigdy nie miał dziewczyny, nawet się nie całował, a teraz miał udawać chłopaka przyjaciółki na rodzinnym obiedzie - przypomnij mi...ile osób z szanownego klanu Weasley'ów tam będzie? Bo chyba to nie jest tylko obiad typu my i twoi rodzice, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  11. [ A Molly skradła serce nam <3 Nawet jeśli jej tatuś to dupek. Co prawda na Simona mam limity nałożone, ale mogę to trochę nagiąć jeśli masz ochotę na wątek. Ale na ten moment najlepiej jest się kontaktować ze mną przez maila, bo mam znikomy dostęp do internetu i nie zaglądam na bloga tak często jakbym chciała. Maila znajdziesz pod kartą, jeśli masz oczywiście ochotę]

    Simon Spudmore

    OdpowiedzUsuń
  12. [Ujeju, dziękuję, dziękuję! Molly jest urocza, a ja też nigdy nie lubiłam Percy'ego, więc przybij podwójną piąteczkę. Lorcan nie mógłby przeżyć, że Z z Eliksirów jej wystarcza, no i jest chłopcem o ładnych oczach, więc... Może jakaś sytuacja zmusi ich do tego, by Carrie musiał udawać jej chłopaka? :D To na pewno doprowadzi do niezręcznych sytuacji!]

    Lorcan Scamander

    OdpowiedzUsuń
  13. [ Jak najbardziej mogły się wzajemnie kryć! A jeśli Mae potrzebowałaby kiedykolwiek jakiegoś składnika do swojego eksperymentalnego eliksiru, to już wiedziała do kogo powinna się zgłosić ;) Pomysł z zakradaniem się do Zakazanego Lasu strasznie mnie kusi… ale wykorzystałam go już do dwóch różnych wątków, więc chyba powinnyśmy pokombinować nad czymś innym. Hmm… a może jakieś małe kłopoty w Hogsmeade? Tak dla odmiany, żeby Zakazany Las trochę sobie odpoczął ;) Wrzeszcząca Chata, której tajemnice zostały obnażone lata temu, a jednak ostatnio pojawiły się słuchy, że znów jest nawiedzona… no i Molly i Mae jako dwie ciekawskie panny, które w drodze powrotnej do Szkoły postanowiły same przekonać się czy to prawda. Co Ty na to? :) ]

    Mae Macmillan

    OdpowiedzUsuń