Kiedyś: W dzieciństwie nie miał do czynienia z magią. Można powiedzieć, że pochodzi z rodziny kierującej się przede wszystkim faktami. Jego rodzice nie są czarodziejami. Zarówno jego ojciec, jak i matka, związani są ze światem nauki, więc wszystko było mu tłumaczone na fakty. Na świecie nigdy nie było dla niego smoków, bo przecież gady takie, nawet jeśli by istniały, to nie mogłyby latać, a już tym bardziej ziać ogniem. Nie było to możliwe. W jego życiu wiele rzeczy nie było możliwych, o ile nauka nie dała rady tego rozwiązać. Jedyna magia, jaka była obecna w jego życiu, to ta obecna w baśniach i bajkach, które czytała mu matka. Nic więc dziwnego, że zarówno jego życie, jak i jego rodziców, wywróciło się do góry nogami, gdy tylko dostał ten tajemniczy list.
Z początku jego rodzice myśleli, że jest to żart znajomych. Nie było tak i po serii dziwnych wydarzeń, trzeba było przyznać, że jednak to prawda i że na świecie są jednak rzeczy, o których nie śniło się żadnym filozofom. Początki oswajania się z myślą, że ich dziecko może być czarodziejem, były ciężkie. Można powiedzieć, że w ogóle nie chciano o tym mówić. I chociaż sam Michael podchodził do tego całkiem entuzjastycznie. Jego rodzice nie chcieli jednak podzielać jego zdania. Był to swoisty temat tabu. Kurtyna niechęci opadła jednak, gdy Michael znalazł się na trzecim roku i zaczął dobrze radzić sobie na zielarstwie i eliksirach. Jasne, nie były to biologia i chemia, ale stanowiły najbardziej podobne przedmioty do tych naukowych, znanych jego rodzicom. Można powiedzieć, że byli zadowoleni z tego faktu.
W Hogwarcie chłopak radził sobie całkiem nieźle. Szybko zdobywał znajomych, chociaż nie był zbyt towarzyskim człowiekiem. Nie przepada za byciem w centrum uwagi ani już tym bardziej celowo jej na siebie ściągać. Trzyma się na uboczu, rozmawiając ze swoją grupką najbliższych przyjaciół, którzy są w stanie wytrzymać jego zmienny charakter. |
Obecnie: Przełom w jego życiu nastąpił w wakacje między czwartym a piątym rokiem nauki. Nie lubi mówić na ten temat i raczej nikt nie wyciągnie od niego tych informacji. Od tamtej pory zmienił się nieco. Od zawsze był nieco ekscentryczny, bo lubił wyrażać siebie nawet w nieco tradycyjnych i wycofanych murach Szkoły Magii i Czarodziejstwa. Teraz jednak dodatkowo przestało mu zależeć, by pasować do reszty. Stał się śmielszy, lecz szybko zaczęło przechodzić to w bezpośredniość, która często sprawiała mu problemy. Można powiedzieć, że czasem nie myślał o tym, co mówił i jakie konsekwencje mogłoby to na niego przynieść. Zawsze jednak wychodził z problemów z twarzą.
Bliskie mu osoby powiedzą, że przy kontakcie z nim trzeba uzbroić się w dozę poczucia humoru i dystansu do siebie. Chłopak bowiem przez swoją bezpośredniość może powiedzieć coś, co inni odbiorą jako chamską odzywkę. On robi to całkowicie nieświadomie. Prawda jest jednak taka, że lubi tą cechę w swoim charakterze. Dzięki temu nie musi przejmować się osobami, które nie powinny kręcić się w jego towarzystwie. Można powiedzieć, że dzięki temu oddziela ziarno od plew i że jego bliscy przyjaciele w pełni zasługują na ten tytuł.
Jest osobą zaznajomioną z XXI wiekiem. Idzie z biegiem czasu. Jego rodzice zaopatrują go w nowe magazyny, więc wie, co się dzieje. Kultura, polityka i wszelkie naukowe czy techniczne nowinki nie są mu obce. Wie, co się dzieje na świecie i nie zamyka się tylko do tego magicznego światka, co uważa za przewagę, jeśli chodzi o lekko zacofaną magiczną społeczność. Czy przez to traktuje ich w inny, gorszy sposób? Pewnie nie, ale lubi denerwować ich wplatając do rozmowy anegdoty i porównania, o których czarodzieje z krwi i kości nie mają pojęcia. Nic więc dziwnego, że przypięto mu łatkę małego złośliwca. |
[Wizerunek świetnie dobrany do postaci! Gregoriusa typek pewnie doprowadza do gorączki i żyłka mu skacze na jego widok :p Jakbyś chciała pouprzukrzać komuś życie, to zapraszam do mojego złośnika.]
OdpowiedzUsuńGregorius
[Dzień dobry!
OdpowiedzUsuńAle mi się Michael podoba! To wplatanie mugolskiego świata w rozmowy, ta bezpośredniość, no cudowne po prostu! I nie potrafię się nie zgodzić — społeczeństwo czarodziejów jest zacofane. A co to za przyjemność, korzystać z magii, kiedy omija cię tyle wspaniałych wynalazków dzisiejszej technologii?
Życzę Ci wspaniałej zabawy i w razie chęci zapraszam do siebie. Ale ostrzegam — dla tej buzi Arielka pewnie straci głowę. ;)]
ARIEL (i już niedługo Nikola Krum)
[Chodź do mnie, skarbie ♥]
OdpowiedzUsuńHalliwell
[Dobra, czytając tę drugą część karty miałam wrażenie jakbym czytała o swoim chłopaku, niemal kropka w kropkę podobny charakter, a na dodatek ma tak samo na imię x Aż się trochę przeraziłam :D
OdpowiedzUsuńMoja Joy też czasami bywa bezpośrednia, więc z Michaelem mogłaby się dogadać. No i uroczy Holland na wizerunku <3 Poza tym witam i życzę miłej zabawy na blogu!]
JOY
[Czy sympatyczny Pan skusi się na wątek z innym sympatycznym Panem?]
OdpowiedzUsuńAnguis
Witamy serdecznie i życzymy udanej zabawy!
OdpowiedzUsuń[skoro to taka trochę menda, że dokucza innych z powodu ich nieświadomości w zakresie świata mugoli, a Anguisa wychowują mugole, chociaż nie jest to chyba coś, co wszyscy wiedzą, to możemy zacząć od jakiejś rozmowy na zasadzie, że Michael próbuj go zagiąć, a Angie się nie daje. Chyba, że wolisz pokombinować coś z jego kocią formą :P Nie wiem czy Michael lubi koty :D]
OdpowiedzUsuń[Hm...Anguis ogólnie ma taką manierę, że uwielbia spać w kociej postaci. Bo wtedy wszyscy dają mu spokój. I jest mu zawsze ciepło i wygodnie, bo jest w końcu kotem, koty zasną wszędzie. Więc może być tak, że Michael znajdzie go podczas takiej drzemki i zacznie go głaskać, drapać i w ogóle, a tu zonk, bo to animag :P]
OdpowiedzUsuń[Wypatruj mojego zrodzonego w pocie i łzach zaczęcia. ♥]
OdpowiedzUsuńHallie
[mogę zacząć, chociaż uprzedzam, ze nie umiem pisać elaboratów za bardzo ;) ]
OdpowiedzUsuń[To że on gustuje w panach nie znaczy, że ona się w nim nie zakocha ;) (I już jej współczuję, jeśli tak się stanie, najgorsze, co może się przytrafić xD).
OdpowiedzUsuńWłaśnie Cię paskudnie zakryłam, więc możesz sobie wybrać, czy wolisz Arielkę, czy Nikolę. :D]
ARIEL I NIKOLA
[Fajny on! Cześć, miłej zabawy! c:]
OdpowiedzUsuńG. Szczędzicki
[Ponieważ szukasz dramatycznej relacji, postaram się wymyślić coś wystarczająco dramatycznego. :')
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale marzy mi się zrobienie z nich takich trochę wrogów. Są na tym samym roku, więc pewnie znają się od dawna, może nawet Michael zakradał się wraz z Nikolą do Zakazanego Lasu (bo tak właściwie to czemu nie wolno do niego wchodzić?)? Potem się coś między nimi zepsuło, może pokłócili się o jakąś głupotę (w stylu: ja wiem lepiej niż ty jak działa komputer, czy coś równie błahego) i relacja, która mogła być przyjaźnią, poszła w kompletnie inną stronę? If it's not dramatic enough mogę jeszcze zrobić z Michaela dawnego crusha Nika xD Powiedz mi proszę, czy coś takiego w ogóle Cię interesuje. ;)]
NIKOLA
[Super! Rzadko kiedy zdarza mi się pisać takie relacje, więc tym bardziej się cieszę. :) I poczekam na zaczęcie, bo sama już kilka obiecałam napisać i nie wiem, kiedy się z nich wygrzebię. xD]
OdpowiedzUsuńNIKOLA
[Jestem niezadowolona.]
OdpowiedzUsuńja
[ Do momentu "Obecnie" Michael wydawał mi się dość podobny do mojej Julii, potem to się trochę rozjechało, ale może i tak udałoby nam się stworzyć dla tej dwójki jakąś fajną relację. Jeśli masz ochotę spróbować to zapraszam ;) ]
OdpowiedzUsuńJulia
[Uwielbiam nadruk na koszulce ze zdjęcia. Zacznij nam tę wakacyjną przygodę, panie kolego ♥]
OdpowiedzUsuńTo był intensywny dzień. Wielkimi krokami zbliżał się wielki, końcowo roczny test z historii magii. Anguis lubił się nawet uczyć, ale tylko przedmiotów, które go interesowały, a historia magii do tego grona się niestety nie zaliczała. Wobec czego po całym dniu spędzonym w bibliotece na czytaniu o starych dziejach był naprawdę zmęczony. Zaniósł swoje notatki do dormitorium i przebrał się w dresy. Ponieważ do kolacji zostało jeszcze półtorej godziny postanowił uciąć sobie drzemkę. Wyszedł z pokoju wspólnego Ślizgonów i wszedł do jakiegoś bocznego korytarza, gdzie w spokoju zmienił postać. Jako kot ruszył na poszukiwania idealnego miejsca na spanie. I znalazł takie. Jego wybór padł na doskonale oświetlony promieniami słońca murek. Wskoczył na niego z iście kocią zgrabnością, zwinął się w kłębek i zasnął. Uwielbiał spać jako kot. Po pierwsze - gdzie by się nie położył było mu wygodnie i ciepło. Po drugie - mało osób mu w tym przeszkadzało, w końcu koty bywały wredne i niewiele osób widząc obce zwierzę chciało je głaskać.
OdpowiedzUsuńNa swoje nieszczęście Anguis zamieniał się w wyjątkowo puszystego ragdolla, przez co czasem jakaś dziewczyna piszczała na jego widok, przytulała go i drapała. Zwykle albo drapał taką osobę (przerywanie komuś snu jest w końcu niegrzeczne!) albo udawał, że jest faktycznie zwykłym kotem i pozwalał na to przez jakiś czas, a potem uciekał, wracał do ludzkiej formy i tyle.
[HEJ PTERO, CZEŚĆ DAKTYL! ♥ XD
OdpowiedzUsuńChcesz coś fajnego?]
Margo & Scorp
[Kochany on jest, taki słodziutki. No pewnie, że mogą konwersować, Buck kocha mugloskie słodycze i długie rozmowy. Piłka nożna, muzyka czy cokolwiek innego. Można coś fajnego wymyśleć. :)]
OdpowiedzUsuńDybuck Sheeridan
[Możemy na spontana, obaj są z tego samego roku, więc mogą się pogrążyć w fascynującej dyskusji na przykład na Historii Magii.]
OdpowiedzUsuńDybuck Sheeridan
[Witaj, bufo... tfu! – pterodaktylu. Jeśli strasznie chcesz wątek, to nawet nie śmiem Ci odmówić, ale nad pomysłem będziemy musieli pogłówkować, bo nasi panowie to z innych światów nieco są. Ale to dobrze, bo możemy tu fajne cuda wykombinować.]
OdpowiedzUsuńCassius Carrow
[Cześć i dziękuję! Ochotę mam jak najbardziej, ale musimy pokombinować wspólnie bo jak na razie nic nie przychodzi mi do głowy. Poza tym, że uczęszczają razem do koła eliksirów i daje to jakiś punkt zaczepienia.]
OdpowiedzUsuńboris
[Widzę, że chodzą razem na koło ONMS, może coś tam zbroją? Profesor zostawi ich na chwilę w obecności hipogryfa, a w Malfoy'u odezwie się zraniona duma, kiedy ktoś wspomni, że jego ojciec sobie ze stworzeniem nie poradził? Ukłoni się przed zwierzakiem, a wtedy twój pan wpadnie spóźniony czy zrobi coś, co sprawi że Scorp się zawaha ostatecznie urażając hipogryfa, a ten go zaatakuje? I wybór należy do ciebie, czy ich relacja jest względnie przyjacielska i Michael zaopiekuje się zranionym Scorpiusem, czy wręcz przeciwnie, jakoś za sobą nie przepadają, ale Potts zostanie zmuszony przez profesora, żeby Malfoy'a odprowadzić do skrzydła czy coś c: Nie wiem, tak na szybko mi przyszło do głowy, można myśleć dalej :)]
OdpowiedzUsuńScorp
[Hej! Dzięki bardzo, miło mi. :) Dziękuję również za powitanie! Z zaproszenia skorzystam, szczególnie, że Michael jest świetny! "Stał się śmielszy, lecz szybko zaczęło przechodzić to w bezpośredniość, która często sprawiała mu problemy" - od razu pomyślałam, że ciekawie wyglądałoby to w relacji z Amasaiem. :D]
OdpowiedzUsuńAmasai Langdon
[My, mugolaki : (
OdpowiedzUsuńNic mnie bardziej nie smuci niż te tatuaże nieszczęsne, może poza moją składnią, ale na to mam mniejszy wpływ na ten moment. Imo Pat chętnie zaopatrywałby się u Michaela w hot newsy ze świata doczesnych, tyle że to trochę mało, u kno, więcej komplikacji i biegania (niekoniecznie fizycznego, co kto woli???), ale psst, ja tak tylko.
A poza tym to gucci, jesteście odpowiedzialni za przynajmniej jedno z moich załamań nerwowych przy tworzeniu tej karty, pozdrawiam]
Pat
[A masz jakiś głębszy pomysł na relację, powiązanie i wątek? Możemy się już przenieść w wakacje jeśli chcesz.]
OdpowiedzUsuńG. Szczędzili
[Nie chcę zabierać innym fajnych pomysłów (i za każdym razem szukam Michaela w tym spisie miliony lat, nie umiem w alfabet), chyba że faktycznie (ale to też nie tak, że ciągle go szukam, jezu) nie mam czego sobą rujnować (ale kocham go oczywiście)]
OdpowiedzUsuńPat
[Hej, dzięki bardzo! Pojawiam się tutaj pod kartą Michaela, bo nie dość, że udało mi się wychwycić parę podobieństw między naszymi panami, to jeszcze Tomek Holland na wizerunku no i nie mogłam przejść obojętnie! Tak sobie myślałam nad wątkiem, bo coś by można było ugrać, no i stwierdziłam, że mając tak podobne charaktery muszą się całkiem dobrze dogadywać, mojego pana z pewnością nie zraziłby ten zmienny charakter Mike'a, poza tym mógłby mu trochę poopowiadać o najnowszych nowinkach technologicznych i aparatach, bo tego, którego używa Jae, najnowszym modelem nie można niestety nazwać.]
OdpowiedzUsuńJae
Czując na sobie czyjś dotyk lekko uchylił jedno oko. Jego tęczówki w kociej formie były intensywnie niebieskie, co było typowe u kotów tej rasy. Naturalnie, w ludzkiej formie miał oczy w kolorze bliżej nieokreślonym, coś pomiędzy szarym a niebieskim. Na pewno nie tak czysto niebieskie jak w postaci kota. Zobaczył nieznanego sobie chłopaka i zamknął oczy, próbując dalej spać.
OdpowiedzUsuńDrapanie i głaskanie było całkiem przyjemne, więc na to pozwolił. Czasem drapał, czasem nie, zależało od humoru. Teraz, w tym słońcu było mu tak dobrze, że nie miał ochoty na tak agresywne kroki. Jednak kiedy poczuł, że ktoś brutalnie go podnosi miauknął protestująco. Czemu ludzie muszą zawsze brać go na ręce? Nie znosił tego, bo: zwykle ludzie pachnęli niezbyt przyjemnie (a jako kot miał wyostrzone zmysły, w tym węch), było mu cieplej (a już i tak gubił sierść ze względu na poprawiającą się pogodę), było mu zwyczajnie niewygodnie. Zaczął się wiercić, ale trzymające go ramiona były nieustępliwe, więc w końcu się poddał. Kiedy dotarli na mostek nieco się uspokoił. Tu łatwo ucieknie, schowa się w Zakazanym Lesie, a potem zmieni i po problemie. To był plan...
Dopóki nie poczuł drapania za lewym uchem. Wtedy zaczął mruczeć, a cały plan wyleciał mu z głowy.
[nieno robię tak w ostateczności bo JezU ile trzeba się nawciskać wtedy, należy oszczędzać energię
OdpowiedzUsuńjeśli do czegoś pasuje ci ten #Chad# Danforth to strzelaJ]
P@t
[ Dziękuję bardzo za powitanie :) Przypędziłam szybciutko do Michaela, bo wydawał mi się bliższy Aerys! Oboje z mugolskich rodzin akceptujący i czerpiący co najlepsze z obu światów. Jeśli proponować relację to poszłabym w taką przyjaźń, gdzie oboje sobie na wzajem dogryzają, pakują się w kłopoty, pomagają w lekcjach. Nie wiem czy wiesz o co mi chodzi, ale wydaje mi się to interesujące i pasujące do kreacji obu postaci. W razie pytań odezwij się śmiało na majowakonwallia@gmail.com :) ]
OdpowiedzUsuńAerys Barlow
[Tak sobie krążę po kartach i sobie przypomniałam, że podglądałam tego pana jeszcze w roboczych (wstyd się przyznać, że jestem ciekawskim jajem) i miałam zagadać, bo wydawał się supcio. Więc zagaduję, bo wciąż wydaje się supcio, a skoro to mały złośliwiec, to śmiem twierdzić, że z moim małym złośliwcem by się dogadał. Albo toczyliby wojnę... Hm?]
OdpowiedzUsuńClaire
[Patrzę facet ćwierć-wila, co to za wymysły, ale Tom Holland, wszystko jasne, ja też bym padła na jego widok. :D
OdpowiedzUsuńCzy mogę chwilowo zawrócić w głowie Molly?]
Molly Weasley
[Carrowowie faktycznie nie tolerują mugoli, ale Cassius niekoniecznie popiera ich wszystkie poglądy, mimo że od urodzenia odgórnie narzucano mu nienawiść dla czarodziei brudnej krwi. Pomysł na tajne przejście brzmi fajnie, a jeśli chodzi o relacje, to wolałabym, żeby chyliło się to ku pozytywnym emocjom. Zastanawiałam się trochę dokąd moglibyśmy ich wysłać, żeby miało to ręce i nogi. Stawiamy na jakieś tutejsze okolice typu Little Hangleton, czy bierzemy jakiś zupełnie odległy teren?]
OdpowiedzUsuńCassius Carrow
W zajęciach Ślizgonów najgorszym momentem był ten, kiedy profesor nagle opuszczał klasę, a w tym przypadku, opuszczał Błonia czy brzeg Zakazanego Lasu, by na chwilę wrócić do zamku, w jakże z całą pewnością pilnej sprawie. Bo działy się wtedy cuda. I choć w klasie było nieco bezpieczniej, bo mimo wszystko zamknięci w pomieszczeniu nie mogli wywołać takiego chaosu, to latało wszystko, co latać mogło, włącznie z innymi uczestniczącymi w lekcji uczniami.
OdpowiedzUsuńGorzej było, kiedy zajęcia odbywały się na świeżym powietrzu jak te tutaj, z Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami i to z udziałem ów magicznych stworzeń. Tematem na dziś były hipogryfy i stał właśnie przed nimi taki jeden, łypał na każdego groźnym i nieufnym wzrokiem.
-Te, Malfoy, a Twojego ojca przypadkiem nie zaatakował hipogryf?!
Nic nie wywołałoby w nim w tym momencie większego zdenerwowania. Oczywiście, że zaatakował go hipogryf, bo był na tyle durny, by nie słuchać cholernego Hagrida, ale tu się ojciec i syn różnili. Syn miał rękę do zwierząt, nawet się nimi interesował, choć tylko na tyle, by pomyślnie przejść wszystkie egzaminy. Nie, żeby jakimś zwolennikiem był, ot tak, czasem lubił poczytać, więc nie byłby takim debilem, żeby podchodzić do hipogryfa bez ukłonu.
Tym razem jednak zacisnął dłoń i udawał, że nic nie słyszał, bo z jakiej racji miał cokolwiek komukolwiek udowadniać? Poza tym, co kogoś obchodziło co jego ojciec robił w Hogwarcie ileś tam lat temu? Najwidoczniej wszystkich wokół, bo śmiech nie milkł. A Scorpius był z tych, którzy nie lubią, jak się z niego śmieją. I choć powiedziane mieli, że do stworzenia mają się nie zbliżać póki profesor nie wróci, Malfoy zrobił kilka kroków do przodu.
-Daj spokój, Scorp. –usłyszał gdzieś za sobą, ale nie zabrzmiało to zbyt przekonująco, kiedy wtórował temu śmiech. Więc nie zatrzymał się, szedł dalej, aż podszedł na tyle blisko, że hipogryf prychnął ostrzegawczo. I wtedy pokłonił się, sięgając wzrokiem ziemi i czekając, aż stworzenie odwdzięczy się tym samym, akceptując jego towarzystwo.
[Wybacz, dalej ssie w rozpoczęciach. Mam nadzieję, że może być.]
Scorp
[Och, wybacz, że odpisuję po czasie, ale miałam ostatnio sporo do zrobienia. Dziękujemy za miłe powitanie i razem z Elzą chętnie wpadniemy na wątek. Chodzi Ci po głowie jakaś relacja? Pozytywna, negatywna, obojętna?]
OdpowiedzUsuńEliza Lestrange