It’s oh so quiet my end of the world

Z o e  I r v i n g
VII rok, Ravenclaw

Mówili, że matka, której nie pamięta, była chora psychicznie; w dniu jedenastych urodzin domyśliła się dlaczego mogli tak myśleć. Od tamtego czasu ojciec na zmianę wścieka się i zamartwia, a babka traktuje ją jak satanistkę, choć od czerni woli swetry we wszystkich kolorach tęczy, a jej niemal dziesięcioletni kot Enrique ma się zupełnie dobrze (stracił wprawdzie jedno oko, jednak nie podczas szatańskiego obrzędu, a wskakując w krzaki za motylem). Dorastała wśród ludzi przekonanych, że szaleństwo ma w genach, dlatego lepiej trzymać się od niej z daleka. Wzruszała tylko ramionami, wiodąc swoje do bólu normalne życie, bo nawet w dzieciństwie zadziwiała zorganizowaniem. Wszyscy zawsze schodzili jej z drogi, dlatego przez pierwsze tygodnie w Hogwarcie wpadała na zdezorientowanych, niezwracających na nią najmniejszej uwagi uczniów. Wtopiła się w otoczenie, a całkowicie zniknęła z pola widzenia, kiedy odkryła bogactwa szkolnej biblioteki. Niewiele artykułuje, ale jej zaciekawione spojrzenie i nerwowe dłonie mówią więcej. Przywykła do roli wysnuwającego swoje własne wnioski obserwatora, czasami śmieje się pod nosem, momentami coś mruczy, przez co teoria o rodzinnym szaleństwie i w szkole znalazłaby obrońców. Pokochała Quidditcha, jednak seria bolesnych upadków przekonała ją do podziwiania tych, którzy robią to lepiej. Nieuporządkowane pozostają w jej życiu tylko włosy i trochę relacje międzyludzkie, bo nie widzi potrzeby ubarwiania rzeczywistości. Bo sama ze swoim zdaniem nikomu się nie narzuca, ale skoro ktoś pyta, to czemu miałaby kłamać?

7 komentarzy:

  1. [Nie cieszą mnie kompletnie okoliczności, przez które Zoe trafiła w objęcia szkolne biblioteki, ale sam fakt, że dały jej one choć trochę ukojenia w problemach. Wydaje się cicha, ale bardzo sympatyczna, dlatego tym bardziej zapraszam do mnie i mojej Gerdy (Enrique także ma wstęp do biblioteki, a na ewentualne zniszczenia z jego winy przymkniemy oczy!) i życzymy wielu owocnych wątków i dobrej zabawy na blogu <3]

    G.Brooke

    OdpowiedzUsuń
  2. Witamy serdecznie i życzymy udanej zabawy!

    OdpowiedzUsuń
  3. [ Dzień dobry bardzo, co to za tęczowe sweterki? Szaty należy nosić, szaty!]

    Jimmy Ryer

    OdpowiedzUsuń
  4. [Witam koleżankę z domu i roku i życzę super zabawy! Podejście Zoe do życia jest mi bardzo bliskie, dlatego (jeśli nie przeszkadza jej zawodzenie w akompaniamencie gitary w pokoju wspólnym) tym bardziej zapraszam do siebie ♥]

    Vincent Greed/prof. Blackwall (jak już opublikuję kartę biedaczki)
    PS. bardzo lubię pisarza, który dzieli nazwisko z twoją postacią

    OdpowiedzUsuń
  5. [Ciekawa ta Twoja panienka, chociaż tej łatki z rodziną chorą psychicznie jej chyba nie zazdroszczę :D No ale co innego mogą w takim (magicznym) przypadku sądzić mugole? Przynajmniej tutaj w Hogwarcie nikt nie posądzi jej o satanizm ;D Bawcie się dobrze, tylko nie przesiedźcie zbyt dużo czasu w tej bibliotece, bo Zoe to fajne dziewczę na pierwszy rzut oka i szkoda, żeby się zmarnowała! Cześć!]

    Cassius Carrow

    OdpowiedzUsuń
  6. [Dathan może łatki wśród rodziny nie ma, ale wśród uczniów uznawany jest za szaleńca i dziwaka. Poza tym, też się niczym nie przejmuje i przebywa ciągle w bibliotece (chyba, że spełnia inne punkty z planu dnia XD). Zatem, jeśli to cię zachęci i będziesz miała ochotę na wątek lub/i powiązanie, zapraszam do siebie. :)
    Tymczasem witam cię serdecznie, życzę dużo udanej zabawy i owocnej weny! :)]

    Dathan Adley

    OdpowiedzUsuń
  7. [Och! Francesca miała chyba więcej szczęścia, niżeli Zoe. Z tego co pamiętam, chyba nikt za bardzo nie poruszał tego tematu: o tym jak bardzo mugole mogą się zdziwić istniejącą magią. Cześć! Mam nadzieję, że będziesz się tutaj dobrze bawić, a zapraszam do siebie, bo mam wrażenie, że uda nam się coś stworzyć!]

    Vincent Macnair // Priscilla Blackbird // Francesca Manzoni

    OdpowiedzUsuń