Albus jest jakiś inny

Albus Severus Potter
2 września 2005 półkrwi V rok Slytherin

W pierwszej klasie uchodzisz za mazgaja i "ślizgońskiego charłaka". Nie posiadasz żadnych talentów. Ani do Quidditcha, ani do zaklęć. To dziwne, że mając rodziców, których nazwiska zapisały się na kartach historii (i czekoladowych żab), nie masz się czym pochwalić. Masz tylko niespełnione ambicje, a z czasem nabywasz długą listę przewinień i kolekcję szlabanów. Zaczynasz sprawiać problemy, od zawsze walcząc z łątką wrażliwego chłopca. Choć jesteś trochę inny niż Twoi rówieśnicy, masz bogaty świat przeżyć – wiele rzeczy Cię dotyka i wzrusza; w szkole zgrywasz gumochłona. Życie nastolatka staje się wtedy prostsze, a Ty nie lubisz skomplikowania. Dlatego często kłócisz się z ojcem. Jeszcze więcej z bratem. Z siostrą się dogadujesz, bo jest pocieszna. W domu z matką rozumiecie się bez słów. I tylko tam. Jesteście tacy sami. Właśnie to Cię przeraża. Jako dojrzewający młody mężczyzna wolałbyś nie być stawiany na równi z subtelną kobietą. Jeszcze by się ktoś o tym dowiedział...

d
p

8 komentarzy:

  1. [Cześć! Muszę przyznać, że zawsze krzywo patrzę na innych Albusów jako była autorka Pottera, ale JEJKU ten jest cudowny. I kurczę, cieszę się, że jest właśnie taki, Twoja wizja podoba mi się bardziej niż moja. xD

    BARDZO CHCĘ WĄTEK <3 Myślę, że obie moje postacie by się z nim w jakiś sposób dogadały, więc wybór zostawiam Tobie :)]

    Roxanne/Philip

    OdpowiedzUsuń
  2. [Świetna kreacja Albusa, aż mi szkoda, że karta taka krótka. I długo klikałam w pierwszy kwadracik, ale nic mi się nie pokazało i to był bardzo smutny moment :(
    Z poprzednim Albusem miałam wątek, który opierał się na byciu najlepszymi przyjaciółmi, jednak nie wiem czy twój Al miałby na tyle cierpliwości wobec mojego Valery'ego, który jest... bardzo specyficzny. Ewentualnie zapraszam do drugiej postaci. I powodzenia z drugą postacią, o.]

    Valery/Altair

    OdpowiedzUsuń
  3. [No hej! Podglądałam, ale to już wiesz! Mam nadzieję, że Al znajdzie sobie fajnego kolegę i przestanie się przejmować, że ma dobry kontakt z mamą, lepszy niż z tatą. To fajnie mieć dobry kontakt z mamą, Oliver poleca!
    Weny, weny i masy wątków życzę i w razie chęci to wiecie gdzie mnie szukać z Alem ;)]

    Joy & Oliver

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zawsze miałam do Albusa taką słabość ah
    Cześć zapraszam zróbmy coś fajnego!

    Rachel R.

    OdpowiedzUsuń
  5. [ Jak ja uwielbiam tak wspaniałe przedstawienie postaci kanonicznych - niczym z książki J.K.Rowling wyjętych. Albus jest istotą uroczą i nie powinien martwić się o zbyt dobre kontakty z mamą - w końcu to nic złego! Życzę Ci dużo veny i zabawy, a także byłabym zaszczycona gdybyśmy mogły coś kiedyś stworzyć. Zapraszam do Suryi. ]

    Surya Cavendish

    OdpowiedzUsuń
  6. Valery rzadko sypiał dobrze. To pewnie przez to, że zawsze, gdy kładł się do łóżka, nagle do głowy przychodziły mu wszystkie najfantastyczniejsze pomysły. Niektóre zapisywał, o innych zapominał przekonany, że przecież rano będzie wszystko doskonale pamiętał. Ostatecznie, jak można się zresztą domyślić, nic podobnego nie miało miejsca, a Nott był jedynie zły na samego siebie. Dzisiaj jego zmysły były wyjątkowo wyostrzone, a niepokój jaki nie opuszczał jego ciała od kilku już lat, podżegany był stale obawą o losy jego przedziwnej już na wstępie relacji z Nevellem. Wciąż nie był w stanie z nikim o tym porozmawiać. Siedział na jednej z kanap z podkulonymi nogami, podbródek opierając o brodę i patrzył na przeszklony sufit.
    Słyszał jak Albus zbliża się do niego i rozkłada obok, jednak początkowo nie reagował. Nawet na jego złośliwe pytanie nie miał ochoty odpowiadać, jedynie uśmiechnął się krzywo. Westchnął, opierając plecy o oparcie i wyciągnął lewą rękę nad głowę, mimowolnie poważnie zastanawiając się nad jego pytaniem i zaczął kreślić palcem w powietrzu, marszcząc brwi.
    — Saturn w strzelcu, raczej nic szczególnego — zawyrokował ostatecznie, wzdychając. Przypomniało mu to jedynie o tym, że specjalnie dla starszego Ślizgona zgodził się przyjść na koło astronomiczne. Znów miał okazję, żeby porozmawiać o tym z Potterem, choć nie wiedział nawet jak zacząć. „Hej, bo widzisz, mnie to raczej podobają się faceci niż dziewczyny, a najbardziej jeden koleś z siódmego roku”?
    — Ty naprawdę chcesz, żeby cię wyrzucili z tej szkoły — stwierdził, wzruszając ramionami. Zerknął na niego, dostrzegając jak bardzo się przybliżył, ale fakt ten w żaden sposób go nie zirytował. Chwilkę udawał, że zastanawia się nad wyjściem z zamku o tej godzinie. Valery nie miał nic do stracenia, w ciągu całej edukacji w Hogwarcie zawsze umykał kłopotom. Miał tyle szlabanów, że mógłby policzyć je na palcach jednej dłoni, co było swego rodzaju osiągnięciem w jego mniemaniu. Zawsze lepiej od młodszego syna Potterów, który obrał sobie chyba za punkt honoru pobicie wszelkich rekordów.
    — Mnie to obojętne, mogę się przejść — mruknął w końcu, prostując się i wstając z kanapy. Dłonie wsunął w kieszenie bluzy i popatrzył wyczekująco na Albusa.

    zaskoczony niespodziewanym zaczęciem Valery

    OdpowiedzUsuń
  7. Albus Severus Potter rozczulał ją i budził w niej pokłady współczucia na początku swojego pobytu w Hogwarcie. Przestał w momencie, gdy przy władzy Charlotte sygnowanej przez plakietkę prefekta okazał się zupełnie niereformowalny i z każdym kolejnym odjętym puntem swemu domowi budził jej irytację. Ślizgon bywał czasami bardziej nieznośny niż jej młodszy brat, a miał w tym względzie naprawdę silną konkurencję. Różnica polegała na tym, że Albusa nie mogła zdzielić różdżką, gdy tylko skończyła jej się cierpliwość, bo byłoby to nieodpowiednie i niemile widziane. Nierzadko panna Welsh miała również wrażenie, że notoryczne wpadanie na młodego Pottera to wcale nie przypadek, a już tym bardziej nie przeznaczenie i zwyczajnie ten wstrętny chochlik robi jej na złość specjalnie.
    W bibliotece Charlotte Welsh liczyła na spokojne przestudiowanie zwojów z notatkami oraz rysunkami starożytnych run, które należało odszyfrować i właściwie odczytać, by uzyskać dodatkowe punkty. Nie należało to do zadań najłatwiejszych, czego była świadoma po tylu latach uczęszczania na ten przedmiot, jednak na swój sposób potrafiła zupełnie oderwać się od rzeczywistości podczas tej czynności i sprawiało jej to ogromną przyjemność, którą inni odnajdywali w lataniu na miotle czy bezmyślnym bieganiu za najbardziej płochliwymi kotami. Charlotte umyślnie nie zareagowała ani na odgłos kroków nieopodal, ani na nachalność z czyjejś strony, mając nadzieję, że zniechęci tym natręta i szybciej się go pozbędzie. Nie wiedziała, jak bardzo pomyliła się w swoich założeniach. Niedługo potem biurko, na którym wspierała się łokciem, poruszyło się nieznacznie, acz na tyle odczuwalne, by nie mogła już tego zignorować. Charlotte prychnęła z niedowierzaniem na dźwięk tak niedorzecznego pytania i właśnie ono sprawiło, że nie mogła przepuścić tego mimo uszu. Pokręciła głową, zanim utkwiła w młodszym Ślizgonie surowe spojrzenie.
    — Nie, Potter, nie miałabym. — Syknęła niemal po tym, jak Albus dokończył swoją wypowiedź. — Niczego za ciebie nie napiszę. Wykluczone. — Dopowiedziała jeszcze zdecydowanym tonem, żeby nie pozostawiać mu żadnych złudzeń. — Gdybyś zamiast zastanawiać się nad czymś tak absurdalnym, zabrał się do roboty, to co najwyżej mogłabym ten esej sprawdzić.
    Przeniosła ponownie wzrok na rozłożone pergaminy, wiedząc, że teraz się przez tego matoła na nich nie skupi, będąc wystraczająco rozdrażnioną tak z pozoru nic nienaznaczonym pytaniem. Westchnęła cierpiętniczo, godząc się z porażką.
    — Przeklnę cię, Potter, jeśli znowu dostaniesz minusowe punkty za brak zadania. Naprawdę zacznę cię gonić i pilnować, czy je robisz, a tego na pewno byś nie chciał. — Oświadczyła wymawiając dokładnie każde ze słów. Posłała mu dla dopełnienia wymowne spojrzenie – nie, wcale nie żartowała. Panna Welsh powoli podniosła się ze swojego miejsca, dbając o zachowanie stosownej ciszy. Wsparła się prawą ręką o blat drewnianego biurka. — Czy to było wszystko, czego ode mnie chciałeś, zanim w nocy wywalę cię do dormitorium za wałęsanie się? — Ślizgonka przekrzywiła głowę w bok, przyglądając mu się uważniej, jakby w obawie, że w głowie młodego Pottera za chwilę urodzi się jakiś dziwny pomysł na nocne wędrówki, przy którym tylko załamie ręce.

    Charlotte Welsh

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej, hej. W związku z tym, że chcę przejąć postać Lily Potter, prosiłabym o kontakt mailowy w celu dogadania jakichś szczegółów. c:

    welniany.lisek@gmail.com

    OdpowiedzUsuń