To be or not to be. That's not really a question

ALBERT HILL, VI ROK, PUCHON, MUGOLAK
PAŁKARZ, KOŁO ONMS I ASTRONOMÓW

W dzieciństwie chciał zostać astronautą, ale jeszcze nie wpadł, jak połączyć to z magią; nie miał czasu się nad tym zastanawiać, bo jego umysł, przeświadczony o tym, że nie ma nic lepszego niż dinozaury, wciąż nie ogarnął istnienia smoków. Choć do szkoły przyjechał po raz szósty, nadal zachowuje się jak na pierwszej wycieczce do wesołego miasteczka, które dodatkowo stoi przy największym sklepie ze słodyczami na wyspach. Chciałby robić wszystko i czasami żałuje, że nie urodził się trochę bystrzejszy, jak jego starsza siostra, bo nie ma rzeczy, która by go tutaj nie zainteresowała — gorzej z kondycją jego pamięci. Albert wie dużo, ale gromadzi informacje niekoniecznie potrzebne, miesza świat mugolski z magicznym i jest przekonany, że dyrektor trzyma w gabinecie telefon, a wszystko to jedna wielka konspiracja. Nogi ma dwie, ale obie lewe, do perfekcji opanował zaklęcie, dzięki którym naprawia łamane lub rozbijane raz w tygodniu okulary, poczucie humoru ma beznadziejne i, w przeciwieństwie do większości swoich rówieśników, najchętniej cały rok chodziłby w swetrach zrobionych przez babcię, obojętnie czy są na nim paski, koty, kwiaty czy wieloryb. Dzięki kartom z czekoladowych żab objaśnia młodszej siostrze, jak wygląda świat, do którego trafił, udowadnia ojcu wyższość (dosłowną) Quidditcha nad rugby i co niedzielę pisze wyczerpujący list do zmarłej przed laty matki. Chce zaprzyjaźniać się z każdym napotkanym zwierzęciem, choć ludźmi też nie gardzi, jest wiecznie spóźniony, niewyspany i planuje zostać starą panną z kotami. I smokiem.

15 komentarzy:

  1. [Podglądałam! Merlinie chcę mieć z nim wątem moim Gryfonem, co Ty na to Benny Hill? Mam wrażenie, że panowie się dogadają na każdej płaszczyźnie. To co? Chesz się przyjaźnić z Oliverem Johnsonem? Nie znamy się kompletnie na Quidditchu, ale na wesołych miasteczkach już tak. Całe życie Johnsona to komedia i rollercoaster.

    P.S. Dyrektor nie ma telefonu w gabinecie ;)]

    Oliver Johnson

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, naprawdę ujmujący panicz. Co prawda nie wiem czy postępuję regulaminowo, bo jeszcze nie wstawiłam swojej karty, ale na przyszłość bardzo do siebie zapraszam. Myślę że nasze postaci mogą stworzyć niezły duecik.

    *Melpomena Rosenthal*

    OdpowiedzUsuń
  3. [Dzień dobry!
    Zanna łączy się w zostaniu starą panną z kotami i smokiem, chociaż oficjalnie jeszcze jej na blogu nie ma. Jaki fajny ten Albert, jedynie potwierdza moje przeświadczenie, że Puchoni to najfajniejsi ludzie na świecie (tak, mam już dwóch Puchasiów na blogu, trzeci niedługo się pojawi xD). Porywam go na wątek, obojętnie kim, byle było mugolsko-magiczno-zwierzęco. :D
    Baw się z nim dobrze! :D]

    Erica B.&Teddy L. (wraz z Zanną A. ze szkiców)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witamy serdecznie i życzymy udanej zabawy!

    OdpowiedzUsuń
  6. [Zakochałam się!!! Mój Finn się nie zakocha, ale mogą się trzymać razem i dokuczać sobie w żartach, jeśli będziesz cierpieć na brak wątków.]

    Finley Darcy

    OdpowiedzUsuń
  7. [Karta na idealnie moim poziomie graficznym (nie wiem czy można to potraktować jako komplement...); wyglądają niemal tak samo, nawet czarno-białe zdjęcie ahaha!
    Jejku chyba idealny zawód dla Alberta to byłby reporter, który ciągle odkrywałby coś nowego i się tym zachwycał. On jest takim Colinem Creevey'em swoich czasów, jak mamcię i psa kocham! Strasznie ciepła ta dziecina i taka idealnie nadająca się na bohatera filmów familijnych <3 Nic tylko ukochać takiego!
    Z Alfiem to nie wiem, czy by się udało dogadać Bertiemu, bo to raczej taka opozycja. Albert zerwałby kwiatka, to Alfie pewnie nieświadomie wsadziłby go do butelki po whisky (a jako że u niego takowa się nie kończy to raczej do butelki Z whisky), takie to wesołe życie Alfreda. Jakbyś upatrywała jednak w takowej relacji jakieś ciekawe wątki to pisz śmiało, jak na razie mam tylko dwa wyjątkowe leniwce na karku, więc easy :>]

    Larose [ten frajer,który pomylił imiona :D]

    OdpowiedzUsuń
  8. [Taka perełka za szybko spadła z głównej.. <>angry<>
    Kurczaki a wiesz, że to wcale nie głupie? Albert mógłby się zajaknąć przy przedstawianiu się i Alfie pomimo tego, że Bertie starałby się czasem jednak go poprawiać, tak nieśmiało sugerować swoje prawdziwe imie, to dla Alfreda byłby Billy i koniec trumna amen. To nawet zabawowe takie, śmieszne :>
    Jasne, stara, myślę że to może jak najbardziej przeżyć i jeszcze do tego może być bardziej zabawowo :D
    Jak chodzi o kropnięcie reporterasa to Alfie raczej się w takie rzeczy nie bawi, owszem, lubi czasem kogoś zavadakedavrować, ale na ogol jest leniwcem śmierdziuszkiem (żarcik kosmonaucik, nie kedavruje, woli crucio) (żarcik żarcik); nie słuchaj, Larose nie bardzo lubi się bić, on woli jak inni się biją, więc o to Bertie może byc spokojny. Alf chodzi na ogół jak w transie, bo często zdarza mu się nadużyć niektórych substancji psychoaktywnych, więc też komunikacja z takim lunatykiem na jawie może być wysoce utrudniona; raczej nie będzie mu przeszkadzał orbitujący wokół niego pacyfistyczny bączek, ale w tych rzadkich momentach trzezwosci może chcieć wyciac mu jakiś bardzobardzo podly numer, naklonic małego do zła wszelkiego (tutaj objawilby się jego talent jako doradcy zawodowego... drzyjcie narody) lub czasem zwyczajnie pomijać jego istnienie. Alfie nie jest zbyt wylewny, więc z tym pocieszeniem w smutku to raczej nie wypali; prędzej juz Alf wypali tone ziola i zacznie się smiac, niż zwyczajnie powie co go boli. Zresztą on sam tego do konca nie wie, to jest typ chory na głowę i kropka. Better stay away son cause this mthfckr is highly dangerous bam!
    Mozna ich gdziekolwiek zapoznać. Ja bym była za jakimś meczem quidditcha, bo widzę że Bert jest fanem, a Alfie wrecz przeciwnie, ale miejscówka pod trybunami to dobry punkt do robienia nielegalnych rzeczy w ukryciu przed nauczycielami, więc można go tam spotkać często gęsto :D]

    Larose

    OdpowiedzUsuń
  9. [Jaka piękna, żółciutka kluseczka! (no offence, oczywiście)
    Zawsze bardzo miło mi się obserwuje poczynania postaci o mugolskim pochodzeniu w magicznym świecie i to, w jaki sposób trawią i włączają się w dotąd nieistniejącą dla nich rzeczywistość. A kiedy zapał i ekscytacja tym tematem nie przygasają na przestrzeni lat i nie stają się chlebem powszednim to jestem kupiona już kompletnie.
    Anyway, ostatnio średnio idzie mi witanie, dlatego nie pozostało mi nic innego jak życzyć ci weny, interesujących wątków i w razie chęci zaprosić do kogoś z mojej gromadki. Moja kreatywność w wymyślaniu relacji i posiadaniu na starcie kilku pomysłów nie podzieliła losu mojej umiejętności witania, więc powinno być ok c:]

    V.Greed/F.Lawson/S.Blackwall

    OdpowiedzUsuń
  10. [Kolejne dziecko do wesołej gromadki mojej Dorci!
    Coś czuję, że może być jednym z jego ulubieńców - choć Albert wcale nie musi za nim przepadać, żeby tak było - i obiektem na wyrzucanie swoich cennych, acz przestarzałych i czasami nieco lekkomyślnych rad z czasów, kiedy pragnął zostać gwiazdą Quidditcha.

    Come to papa!]

    prof. Dorian Contantinescu

    OdpowiedzUsuń
  11. [Polubi, pewnie, tylko za nic tego nie okaże ;) bedzie mu w takim wypadku serwować swoje zgryźliwe czułosci, żeby się tylko nie domyślił że go darzy sympatią.
    Z tym kradzeniem serduszka to też nigdy nie wiadomo, w końcu Bertie nie musi odwzajemnić niczego. Ale jak nie masz ochoty na lekki romańsik to luz, może nawet ciekawiej.

    Są na tym samym roku. Może jakieś wspólne lekcje? Masz jakieś pomysły?]

    Melpomena Rosenthal

    OdpowiedzUsuń
  12. [Ojejku, jest świetny! Koniecznie muszę zaprosić do siebie na wątek, stwórzmy coś dla naszych Puchonów, w końcu oboje mają, jak widać, nieustający problem z pełnym ogarnięciem się. :D
    Życzę dużo weny i ciekawych wątków! :>]

    Angus Montgomery

    OdpowiedzUsuń
  13. [ Nie ma to jak marzenie o zostaniu smokiem… Trudno z tym konkurować! A tak w ogóle, to hej, witamy na blogu, fajnie widzieć tu taką ciekawą i rozbrajającą postać jak Albert :) No i jak tu nie lubić Puchonów…? On i Mae musieliby się znać dzięki grze w jednej drużynie, ale poza boiskiem też mogliby się kolegować, nie miałaby nic przeciwko ;) Chętnie handlowałaby z nim kartami z czekoladowych żab, bo ma ich całkiem niezły zapasik ukryty w kuferku pod łóżkiem… No, także gdyby naszła Cię ochota na jakiś fajny wątek lub powiązanie, to serdecznie zapraszam! Mam nadzieję, że czeka Cię tu dobra zabawa i mnóstwo weny do pisania ;) ]

    Mae Macmillan

    OdpowiedzUsuń
  14. [Ojej, to super. Bardzo chętnie do Alberta wpadniemy! Masz może na myśli jakąś konkretną relację czy myślimy od podstaw?]

    Junie Vanhatten

    OdpowiedzUsuń
  15. [Cześć i czołem po raz drugi!
    Finnowi przydałby się właśnie taki szczery kumpel, który byłby jakąś odtrutką na wszystkie chore znajomości, w których Finn daje się wykorzystywać, bo wydaje mu się, że tylko w ten sposób może zdobyć czyjąś sympatię, ale stworzyłam tego nieszczęsnego stażystę i stawiam Cię przed wyborem, bo nie wiem, czy dźwignę tyle wątków, ile już dźwigam i planuję dźwigać.]

    Finley Darcy & Napoleon Groff

    OdpowiedzUsuń