Father, don't blame us for trying to bleed

Kai Vivien Beaumont
25 V 2005, Anglia ☙ owoc Zbłądzenia i Idiolatrii ☙ kara za grzechy ojca ☙ odrzucony syn wili i mugolskiego, katolickiego księdza ☙ wychowanek przykościelnego sierocińca, na którego próg został podrzucony niedługo po narodzinach ☙ szlama ☙ pół-wila ☙ pomiot diabłakatolik ☙ wewnętrzne skonfliktowanie ☙ magia przekleństwem i bolesnym pokuszeniem ☙ pod ubraniem skryty srebrny wisiorek z krzyżem ☙ silny lęk przed odrzuceniem ☙ ten łatwy chłopak ☙ blizny i podrapane dłonie ☙ boginem ojciec siedzący w konfesjonale ☙ ćma patronusem ☙ drzewo różane, 12 i 3/4 cala, włos z głowy wili, giętka ☙ szkolny chór, klub zaklęć ☙ hatstall — Tiara Przydziału wahała się między Hufflepuffem a Slytherinem ☙ VII rok ☙ ślizgońskie barwy ☙ powiązaniawięcej
W świecie mym istnieją splątane ciała.

Podobno jestem zbłądzeniem — więc gubię się w cierniowym labiryncie własnych myśli, nie wiedząc, którą ścieżkę obrać, by dotrzeć ku światłu. Przynoszę zgubę innym złudnymi spojrzeniami, syrenią melodią wprawiającą w drganie ukryte w krtani struny i obietnicami bez pokrycia, aby mieć ich blisko, zaznać i w głodzie rozszarpać. Przynoszę zgubę i sobie, uwięziony w przeklętym ciele krzywdzę siebie wbrew danej przez Ojca prawdzie — choć czy mam prawo kogolwiek tak nazywać?

Puste oczy, lepkie dłonie, wilgotne usta.

Podobno jestem grzechem — grzeszę więc, od narodzin nie posiadając wyboru. Chciwie spijam z warg pochwały i wypowiedziane pod wpływem mego przekleństwa słowa, gromadzę ofiarowane listy, błyski, siniaki i kwiaty. W nieczystości pragnę więcej, zabrudzam wiarę magią i wątpliwościami, odsłoniętą skórą, miłością, która niczym innym jest niż zwiedzionym urokiem kłamstwem. Zazdroszczę rodzinnego ciepła, miłostek, drobnostek, szarości i zwykłości, których nie mogę osiągnąć. Czuję gniew i, mimo że walczę z nim nieustannie, nadstawiam drugi policzek, gryzę wargi, ten rozsadza mi żyły, bo gniewny jestem i rozgoryczony — na nich. na siebie, że nie umiem przebaczyć i na Ciebie ojcze, że tak mnie ukarałeś.

Krzywe kości i poraniona skóra.

Podobno jestem upadkiem — upadam więc codziennie i boleśnie, zdzieram dłonie i kolana, brodząc w mule naszych krzywizn i niemoralności. Pomimo marzeń o bieli skrzydeł, sam je sobie nadpalam, bo wiem, że skórę moją pokrywają gadzie łuski. Trafiłem do siedliska węży, choć najprawdopodobniej ja sam jestem najpodlejszym z nich. Czy jeszcze nauczę się nie nienawidzić i czy nauczę się kochać? I czy Ty Ojcze, jeszcze kiedyś mnie pokochasz — pomimo mych wszystkich wyznanych Ci grzechów?

W świecie mym cierniowe krzyże.
Pięknej twarzy użyczył Basil Kraeher. Miło tu być, a jeszcze milej zapraszać Was do wspólnego pisania. ♥ from.death.to.oblivion@gmail.com

10 komentarzy:

  1. [ Kai i Marina dogadają się na pewno. Choć mam wrażenie, że on jest zdecydowanie bardziej poetycki niż ona. Myślę, że mogą być dla siebie taką bezpieczną przystanią, miejscem wytchnienia i akceptacji. Nie wiem tylko, jak ich połączyć. Czy już się znają? A może dopiero się na siebie natkną?
    Smutna, pięknie napisana postać tak w ogóle! Aż miło powitać ]

    Marina Groom

    OdpowiedzUsuń
  2. [Cześć! Wysłałam Ci sówkę, więc tutaj napiszę tylko, że Kai jest cudowny i wcale nie musi czarować, żeby wzbudzać zainteresowanie i zachwyt ❤️]

    Cillian Mulciber 🦊

    OdpowiedzUsuń
  3. [Życie nie oszczędza Kaia, ale mam nadzieję, że w Hogwarcie mu się poszczęści. Wydaje się sympatycznym chłopakiem, tylko powinien mu ktoś uświadomić, że jest wartościową osobą.
    W razie chęci wspólnego wątku zapraszam do Percy'ego. W skrzydle szpitalnym mamy plasterków pod dostatkiem i całą masę maści na siniaki. Percival nauczycielem nie jest, więc w razie czego nie da szlabanu ani nie odbierze punktów za używanie uroku wili.]

    Percival

    OdpowiedzUsuń
  4. [Podglądałem, przyznaję, ale historia Kaia jest niezwykle intrygująca i treść karty przyciąga uwagę! Podoba mi się łączenie aspektu katolickiego ze światem społeczności magicznej. Wydaje się postacią pogubioną w postrzeganiu siebie i odnalezieniu miejsca na stałe, dlatego życzymy mu na pewno w drodze rozwoju, aby uwolnił się z tych okowów, jakie go ograniczają.
    Nie jestem w stanie rzucić od razu pomysłem na powiązanie, ale nie zmienia to faktu, że jeśli jesteś chętna coś wspólnie stworzyć, to zapraszam do swoich postaci i pomyślmy razem! Tak czy inaczej, życzymy wam z Kaiem dobrej zabawy oraz samych interesujących wątków ♥]

    Ludmila oraz Atlas

    OdpowiedzUsuń
  5. [Dzień dobry, witam - cieszę się, że Vaughn się spodobał, chociaż przyznam, że pisanie o nim do najłatwiejszych nie należało i kosztowało mnie dużo cierpliwości; jednak jeśli się opłaciło to było warto.
    Wątek bardzo chętnie napiszę; nadmienię jedynie, że Vaughn należy do tego typu ludzi, którzy samodzielnie prawdopodobnie się do nikogo nie odezwą więc podejrzewam, że ten zaszczyt spaść musi na Kai'a.]

    Vaughn

    OdpowiedzUsuń
  6. [Zniknij, rozpłyń się, odejdź... siło nieczysta!

    A tak poważniej mówiąc, to mam niezłą zagwozdkę po przeczytaniu Twojej KP. Nie wiem jak to się stało, że nie przybyłam tutaj wcześniej, ale teraz ogromnie żałuję, bo mam wszystkie miejsca na wątki pozajmowane (tonę w zaległościach), ale jednocześnie Kai jest tak cholernie kuszącą postacią (kuszącą do gry i kuszącą fabularnie), że nie wiem, co z nim dalej zrobić. Stoję w rozdarciu pomiędzy chęcią porwania Cię na wspólną grę, a zamilknięciem już teraz, żeby przypadkiem nie zagruzować się wątkami jeszcze bardziej, niż dotychczas. Problem jest jednak taki, że już czytając opis postaci i zakładkę z informacjami, za sprawą Twojej intrygującej i nietuzinkowej kreacji, a przy tym pięknie złożonego charakteru Kaia, miałam taki wystrzał pomysłów w głowie, że zahamowanie tego teraz jest co najmniej bezsensowne... więc sama rozumiesz, dlaczego jesteś moim KŁOPOTEM. Nie mogę uwolnić się od wizji napisania czegoś z Tobą.

    Nie wiem jak to zrobiłaś, ale pobudziłaś we mnie magiczne neurony kreatywności i w wyniku tego mam praktycznie pomysł na wątek z każdą z moich postaci. Więc no... miałam tego nie robić, ale zgrzeszę i nieśmiało poproszę jednak o grę z Tobą.

    Jeśli jeszcze masz miejsce i chęci, daj znać, a ja tymczasem idę sprezentować Ci moje pomysły na maila. Oczekuj go w ciągu kolejnych 20-30 minut.]

    Podpisano,
    winni potrzebie wątkowania
    Scorpius, Arran & Caedmon

    OdpowiedzUsuń
  7. [Na wstępie bardzo dziękuję za propozycję wspólnej rozrywki!
    Bardzo żałuję, ale na ten moment nie znajdę więcej czasu na kolejny wątek :(
    Chętnie pograłbym z Kaiem, bo wydaje się naprawdę świetnym chłopakiem, ale muszę mierzyć siły na zamiary. Póki co, niestety, nie jestem w stanie podołać kolejnej fabule, jeśli odpisy ode mnie mają się ukazywać chociaż raz w tygodniu, a nie raz w miesiącu.
    Niemniej, mogę obiecać, że jak tylko coś się zwolni, to dam znać!]

    Percival

    OdpowiedzUsuń
  8. Biegnąc przez zatłoczony korytarz przeklinał w myślach. Przed chwilą zerknął na kieszonkowy zegarek i uświadomił sobie, że jest już spóźniony na zajęcia dodatkowe z zaklęć. Przeklinał głównie dlatego że te odbywały się w wieży południowej na trzecim piętrze, co oznaczało, że musiał pokonać całe mnóstwo schodów. Przeskakiwał co dwa stopnie, przepychając się łokciami między uczniami, który tarasowali mu drogę. Nienawidził się spóźniać, ale odkąd został asystentem nauczyciela eliksirów, czasami mu się to zdarzało.
    Lubił uczestniczyć w zajęciach Klubu Zaklęć. Dużo z nich wynosił i z perspektywy czasu cieszył się, że zaczął na nie uczęszczać. Dzięki nim mógł spędzać również więcej czasu w towarzystwie Kaia, obok którego zajął miejsce kilka sekund po tym, jak wpadł niczym burza do sali. Rude włosy miał rozwichrzone, a oddech przyspieszony, wszystko przez wysiłek, jaki kosztował go pośpiech. Przez siedem minut spóźnienia na szczęście niewiele ominęło chłopaka.
    Kiedy został im już przedstawiony temat zajęć i padło hasło, że będą pracować w parach, Cillian tylko znacząco popatrzył na siedzącego obok blondyna. Jak dotąd co zawsze dobrze im się współpracowało, można powiedzieć, że złapali nić porozumienia. Mulciberowi nie przeszkadzały plotki, jakie krążyły wokół osoby Kaia. Nie zwracał uwagi na to, że niektórzy nazywają go łatwym. Prawdę mówiąc to nawet z tego kpił, twierdząc, że po prostu zazdroszczą mu powodzenia, jakim sami nie mogą się poszczycić. Starał się okazywać wsparcie chłopakowi, bo ten wywarł na nim pozytywne wrażenie w zasadzie od pierwszego dnia, gdy się poznali.
    Kiedy inni uczniowie wciąż mierzyli się z zadaniem wyznaczonym przez nauczyciela, spierając się i próbując dojść do porozumienia, Cillian przyjrzał się Kaiowi. Często zawieszał na nim wzrok, będąc pod wrażeniem urody chłopaka. Zawsze darzył słabością blondynów, ale Beaumont miał w sobie coś, co nie pozwalało odkleić od niego wzroku. Wcale nie musiał używać swojego uroku pół-wili, żeby Mulciber wpatrywał się w niego jak w obrazek.
    Rudzielec przekręcił lekko głowę, zauważając zadrapania i zaczerwienienia na dłoni chłopaka. Ujął ją, przebiegając palcami po zranieniach, które wyglądały na całkiem świeże. Zmarszczył lekko brwi, wyrażając w ten sposób swoje niezadowolenie i niepokój.
    — Co ci się stało? — zapytał na ucho, wciąż trzymając Ślizgona za rękę pod ławką. Kciukiem przesuwał po jasnej, delikatnej skórze, która przywodziła mu na myśl pergamin. Zmartwił się, nie wiedząc, czy chłopak sam się okaleczył, czy ktoś inny wyrządził mu krzywdę. Ani jeden, ani drugi scenariusz mu się nie podobał, ale rany nie wyglądały na uraz doznany podczas jednych z zajęć.

    Cillian Mulciber 🦊

    OdpowiedzUsuń
  9. [ Marina chyba nie jest aż takim kozakiem, żeby iść się konfrontować. Ale to książkowe powiązanie wydaje się tak dobre, spokojne i urocze, że musze je mieć! :D Pytanie tylko, czy chcemy zacząć od teraz czy już zakładami, że ich komfortowa relacja trwa jakiś czas? Plus, chcesz zacząć czy ja mam? ]

    Groom

    OdpowiedzUsuń
  10. [Wpadło mi do głowy, że może Kai byłby w lesie akurat w momencie, w którym po swoim wilczym spacerze Vaughn przemieniałby się z powrotem w człowieka?]
    Vaughn

    OdpowiedzUsuń