Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Addison Hallaway. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Addison Hallaway. Pokaż wszystkie posty

Try me



Better an oops than what if.
Jej dormitorium zdaje się być odzwierciedleniem jej osobowości. Mieszka ze znalezionym rudym kotem, który wciąż nie ma imienia, a jego temperament niemal dorównuje właścicielce, czemu Addison zawdzięcza wiecznie zadrapane przedramiona; z drewnianą podłogą, którą trudno dostrzec pod porozrzucanymi ubraniami, bo sprzedała swój kufer, żeby mieć pieniądze na koncert ukochanego zespołu, na który wymknęła się na swojej miotle, nie zważając na przekleństwa matki, która nigdy nie przeklinała, ponieważ była damą, ale wychowywanie takiego dziecka jak Addie szybko ją tego damowania oduczyło; z oknem niedomykającym się od czasów feralnego Incydentu, na który składa się nieudana ucieczka z dormitorium w godzinach nocnych i bieganie po szkole z dziurą na tyłku, bo udało jej się rozedrzeć pół spodni; ze słodyczami z Miodowego Królestwa upychanymi pod materacem i nielegalnie zdobytymi płytami mugolskich, rockowych wykonawców, których nie ma na czym odsłuchać; z trampkami w kolorze cytryny unoszącymi się w powietrzu, bo znalazła zaklęcie, dzięki którym dorobiła im małe skrzydełka, ale nie była w stanie ich już odczarować; ze stosami niebezpiecznie chyboczących się kociołków, które namiętnie kolekcjonuje; z nieskończoną ilością różnokolorowych atramentów, ponieważ jest mistrzynią w gubieniu malutkich buteleczek; z ramą łóżka lekko osmaloną przez trujące opary unoszące się z jej nieudanego eliksiru-eksperymentu; z bandażami, gazami i różnymi maściami rozgrzewającymi mięśnie, bo zawsze jest pierwszą i ostatnią osobą na boisku, nie pozwalając sobie na chwilę wytchnienia, ale nigdy nie okazuje swojego bólu, skrywając go pod szerokim uśmiechem; ze słoikiem, w którym zbiera złamane kawałki serca, bo zbyt wiele osób wykorzystało do tej pory jej dobroć i skłonność do pomocy każdemu w trudnej sytuacji, lecz nigdy tego nie żałuje, niezależnie od ceny, jaką przychodzi jej zapłacić. 

Klikamy w imię i nazwisko po ukryte informacje! Tak dawno nie było mnie na blogach, że nie umiem już w karty, ale jeszcze umiem w wątki, więc mam nadzieję, że moja twórczość was nie wystraszy. Miło być tutaj znowu z Addie
Twarzyczka oczywiście Josephine Skriver, mail: thinking.not.hurt@gmail.com

lubiła tańczyć pełna radości tak ciągle goniła wiatr



Addison Hallaway
V  r o k  |  H u f f l e p u f f  |  c z y s t a  k r e w
patronusem ryś  |  bogin w ostatnim czasie zmienił formę
różdżka jedenaście i pół cala z dębu czerwonego z włosem z ogona testrala
do końca roku zawieszona za karę na pozycji ścigającej w domowej drużynie Quidditcha


Addie jest niepasującym elementem układanki, dodatkowym, zaskakującym puzzlem w pudełku, który nie jest w stanie uzupełnić obrazu, lecz stanowi intrygującą całość sam w sobie. Tenisówki w kolorze cytryny, które niosą ją przez tłum z prędkością małej rakiety odrzutowej. Donośny śmiech przypominający dzwoneczki poruszane wiatrem, który sprawia, że inni bezwiednie zaczynają się śmiać razem z nią. Nieumiejętność dłuższego usiedzenia w jednym miejscu, cały czas się wierci, podskakuje, przemieszcza, jakby jej niewielkie ciało skrywało zbyt wiele energii, by utrzymać ją w środku i z tego powodu musi pozostawać w ruchu, aby jakoś ją spożytkować. Mierzy metr sześćdziesiąt, a mimo to jej obecność wydaje się wypełniać każde pomieszczenie, w którym się znajduje, nieważne jak wielkie i przytłaczające. Nie przeszkadza jej bycie w centrum uwagi, wręcz przeciwnie, uwielbia stanowić obiekt zainteresowania, nawet jeśli sama o to nie zabiega; po prostu jej niezmordowana, optymistyczna osobowość przyciąga rówieśników niczym ćmy do ognia, zafascynowane jej wewnętrznym płomieniem. Każdy, kto jej nie zna, zapewne uznałby ją za nieszkodliwy promyczek szczęścia, ale wystarczy spędzić kilka minut w jej towarzystwie, by odkryć, jak niebezpieczna jest z niej osoba; w zielonych oczach nieustannie tlą się złośliwe, rozbrykane chochliki, jakby Addie w każdej minucie zastanawiała się, co by tu przeskrobać, a przekora to jej drugie, własnoręcznie wybrane imię. Dużo krzyczy i wymachuje dłońmi, łatwo wpadając w złość, która z reguły przechodzi jej po kilkunastu minutach, no chyba że przyniesie jej się ulubione słodycze, wtedy wybacza od razu. Legenda głosi, że kiedyś udało jej się chować urazę cały tydzień, lecz raczej nikt w to nie wierzy. Stanowczo zbyt łatwo ją podejść, ma w sobie jeszcze sporo ze słodkiej naiwności, która skrywa się pod ambicją i dość wojowniczą pozą. Jest do bólu lojalna i za przyjaciół oddałaby życie, ale brakuje jej wytrwałości i cechuje ją słomiany zapał, przez co każde hobby, którego się podejmowała, nie utrzymywało jej uwagi dłużej niż przez kilka miesięcy; jedynym wyjątkiem jest Quidditch, który kocha ponad życie i nie wyobraża sobie swojego istnienia bez powiewu wiatru w złocistych włosach, bez pewnego chwytu miotły i rzucania kafla w kierunku obręczy. Swoją przyszłość stanowczo wiąże z byciem ścigającą w Harpiach z Holyhead, chociaż władze klubu jeszcze nie są tego świadome, ale Addison nie ma wątpliwości, że poznają się na jej talencie albo ich do tego zmusi. Właściwie została wychowana przez dwóch starszych braci – starszego o siedem lat Damiena i o dwa lata Jeremy'ego, którzy zawiązali przeciwko niej koalicję, kiedy tylko dowiedzieli się, że w brzuchu mamy znajduje się dziewczynka. Otwarcie liczyli na trzeciego chłopca, aby wspólnie uprzykrzać życie państwu Hallaway, jednak szybko się okazało, że Addison jest doskonałym kompanem zabaw i w niczym im nie ustępowała, podczas gdy wraz z jej pojawieniem się na świecie matka właściwie przestała wracać do domu ze Szpitala Św. Munga, a ojciec zaszywał się na długie godziny w swoim gabinecie, projektując coraz to nowsze usprawnienia w sieci ochronnej Banku Gringotta lub podróżował po świecie, wszędzie rozpoznawany jako twórca najlepszych magicznych zabezpieczeń na świecie, który przejął fach po swoim dziadku, pradziadku i prapradziadku, zbijając niemałą fortunę w momencie, w którym Bank Gringotta zatrudnił go na wyłączność. Nigdy nie udało jej się spełnić oczekiwań rodziny, która pragnęła uczynić z niej uprzejmą, posłuszną damę z czystokrwistego rodu, a już zwłaszcza uzyskać aprobaty matki pochodzącej z rodu Flint wpisanego w poczet Nienaruszalnej Dwudziestki Ósemki. Mimo to wydaje się nigdy nie tracić zaraźliwego uśmiechu, płata najbardziej nieprzewidywalne psikusy i nie powstrzymuje się od złośliwych komentarzy. Przypomina ludzkie tornado, którego nie da się zatrzymać, zostawia za sobą chaos i jest odrobinę niereformowalna... Ale trudno jej nie lubić. Chyba.


Buźka Josephine Skriver, tytuł Rotary Na jednej z dzikich plaż.
Wracamy, bo Hogwart nie może istnieć bez Addie, a ja nie mogę bez niej funkcjonować ;) No i częściowo możecie podziękować też autorce Zabiniego, która mnie męczyła. Kochajcie ją, nienawidźcie, zawiązujcie sojusze, twórzcie wrogów, wybrednymi stworzeniami nie jesteśmy, dlatego przyjmiemy wszystkie powiązania i wątki <3 POSZUKUJEMY: kogoś życzliwego, przez kogo Addie została zawieszona w drużynie, kogoś związanego ze zmianą jej bogina, kogoś, z kim będzie mogła zdobywać Hogwart i płatać psikusy, kogoś, kto pozna także tę mniej optymistyczną stronę Addison, ktoś od szantażu i znajomości brudnych, rodzinnych sekretów też by się przydał oraz standardowo szukamy przyjaciół i wrogów, pewnie też jakieś pierwsze zauroczenia, choć z tym szarpidrutem może być ciężko, a reszta pewnie wyjdzie z czasem :D Bawmy się dobrze!