Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Andy Stanley. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Andy Stanley. Pokaż wszystkie posty

Everybody knows the good guys lost


Andy Stanley


E    L    E    M    E    N    T    A    R    N    I    E Andrew Reyes Stanley. Trzydzieści jeden lat. Czysta krew. Nauczyciel Starożytnych Run. Była pociecha domu Salazara Slytherina. Niegdyś Szukający w szkolnej drużynie Quidditcha. Różdżka o długości czternastu cali wykonana z jodły oraz włókna ze smoczego serca. Ledwo wyczarowywany patronus w postaci lisa, bogin przybiera kształt płonącego budynku. Oddychające utrapienie. Od urodzenia uczulony na kokosa, ale prawie nikt o tym nie wie, bo zbyt dużo osób chciałoby go wykończyć. Zgrabnie balansuje na granicy szczerości i bezczelności. Mianowany zaszczytnym tytułem Sadystycznej Zmory, z którego jest niezwykle dumny. W klasie nie ma litości dla nikogo. Stosuje niekonwencjonalne metody nauczania, nie ułatwiając życia swoim podopiecznym. Ponad wszystko ceni sobie surowy talent i myślących ludzi. Otoczony pogłoskami o rzekomym alkoholizmie, choć nie dał się jeszcze przyłapać pod wpływem. Posiada kota-przybłędę o imieniu Raptor — wzorem swojego właściciela, jest on podłym skurwielem.  M    A    R    G    I    N    A    L    N    I    ESwoją przeszłość zamknąłeś na etapie młodej dorosłości. Szedłeś przez siebie ze zdeterminowaną śmiałością w oczach, nie pozwalając sobie na opuszczenie wysoko podniesionej głowy. Wszystkie twoje troski zostały pogrzebane w zgliszczach przetrawionego przez płomienie domu. Taki właśnie jest ogień. Nieujarzmiony niszczy wszystko dookoła, a w roztropnych dłoniach ofiarowuje życie. Obraca w proch, nie zważając na majątek, obszerność zdobytej wiedzy czy gołębie serce. Nie oszczędza wybitnych jednostek. To, co rodzi się z popiołów ma urosnąć w siłę. Czy nie o to tak uparcie walczyłeś od samego początku? Samotne poranki rozpoczynane podmuchem wzbudzającego zimne dreszcze wiatru z okna, którego nikt nie zamknął za ciebie. Obłoczek dymu wypływający przez  blade usta. Pusty pokój wyniośle reprezentujący niezależność. Chwile przeciągające milczenie zapadłe nawet w twojej własnej głowie. Otaczasz się nimi, wierząc, że zapewni ci to szczęście. Jak mawiał dziadek, izolacja potęguje wielkość. Chcąc nie chcąc, nasiąkasz słowami lepszych i mądrzejszych od siebie. Strach pchnął cię w ramiona obojętności. Marzniesz, ale w pewnym sensie kochasz przeszywający do szpiku kości chłód. W końcu sam zdusiłeś w sobie ogień.
justyouwaait@gmail.com, Chris Evans, cytat w tytule [klik]
Mam nadzieję, że nie wyszedł tam jakiś cholerny patos. Andy nie jest aż tak strasznym gnojem. Smutasem też nie, nawet jeśli karta podsuwa takie sugestie. Lubimy przedstawicieli obu płci. Niech ktoś go rozgrzeje, co?
Rozgrywki prowadzone lub planowane: James Potter, Barbara Brown, Lyall Rowle, Albus Potter, Sharada Khatri, Rufus Skeeter, Narcissa Mountbatten, Bastian Lestrange.