Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Basca. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Basca. Pokaż wszystkie posty

I pre­fer the sign: "No en­try", to the one that says: "No exit"


Dante Kurtz
Ur. 14 II '04 Niemcy; Köln • Półkrwi • VII rok • Slytherin • Animag • Klub pojedynków • Klub eliksirów • Różdżka 11 i pół cala, serce smoka, tarnina, odpowiednio giętka • Patronusem hiena • Bogin największą tajemnicą  • Słodka Tiny • Agresywny Fritz
DODATKOWE | WIĘZI
     Nigdy nie był idealny; stworzony z wielu wad i kilku zalet, cechując się talentem do pakowania w kłopoty, z których za to ratował młodsze rodzeństwo. Mimo to jego rodzina zawsze widziała go jako najlepszego, a do tego pierworodnego dziedzica. Nie istotnym był dla niego fakt, iż ród Kurtzów wiele lat temu utracił status czystej krwi, a wraz z tym odebrano im również arystokratyczne pochodzenie w rodzimych Niemczech. Od zawsze miał czego chciał, gdyż majątek rodziny nie stopniał wraz ze stratami w czystości. Wychowywany według tych samych zasad, jak jego ojciec i dziadek, a przed nimi wielu innych, cechował się od zawsze taktownym podejściem do świata. Pomimo faktu, że nie przebiera szczególnie w słowach, będąc do bólu szczerym, jest w tym wszystkim okropna wręcz maniera, z którą walczy zaciekle. Przy spotkaniach w gronie rodziny i bliskich Ich przyjaciół, wychodzi na wierzch spokój oraz pewna elegancja wpojona mu jeszcze za dziecka. 
     Wszystko jednak umyka w cień, gdy zamyka za sobą drzwi przedziału w pociągu. Właśnie wtedy pęka jedna z wielu masek, które uporczywie utrzymuje i pozwala sobie na czystą swobodę bycia, tak bardzo niedopuszczalną w rodzinnym domu. Skomplikowany na ileś sposobów, uśmiecha się pod nosem, wodząc wzrokiem po otoczeniu. Nie próbuje przebić się przez otaczających go ludzi, świadom, że z czasem zostanie zauważony mimo wszystko i najczęściej właśnie tak się dzieje. Przeklęty perfekcjonista i pedant, który musi zawsze postawić na swoim, a przedmiot postawiony krzywo, będzie ciągle działał mu na nerwy, aż go nie ruszy. Niezbyt chętnie podchodzi do przesadnie pewnych siebie osób, karcąco zerka na arogantów, chociaż dobrze wie, że sam często taki właśnie jest. Ile w końcu razy usłyszał pod swoim adresem, że zachowuje się jak arystokratyczny dupek, najgorszą dla niego z obelg. Człowiek, który pomoże we wszystkim, mimo częstego zachowania jakby ledwo trawił towarzystwo otaczających go osób. Ciężko mu czasami przebić się przez mury, jakie sam budował dawniej wokół siebie, lecz z tygodnia na tydzień i miesiąca na miesiąc część z nich burzy, pozwalając, aby dawniej usłyszana opinia aroganta, zniknęła razem z nimi.
      I mało kto jest świadom, że pod nienagannym wyglądem i nie raz ostrożnie dobieranymi słowami, kryje się człowiek, mający czasami zadatki na nowego psychopatę w świecie magii. Prawie nikt nie widzi jak spokojne, szare oczy wodzą leniwie za pewną osobą... za tym jednym istnieniem, które w chwili podchwycenia spojrzenia, budzi w lodzie kurwiki, nieukrywane zbyt szczególnie, a hamowany wiecznie gniew, znika. 


-odautorsko-

If you are going through hell, keep going.



Clara Draganova
V rok, Slytherin, Czysta Krew
    Od zawsze wielka indywidualistka, która z dniem, gdy pojawiły się jej szczególne umiejętności, walczyła zażarcie, aby nie stać się czyjąś kopią. Pozytywna istota z biegiem lat pogubiła się w samej sobie, zaczynając odczuwać niechęć, a później nienawiść w stosunku do tego, co stało się dla niej nieosiągalne. Wychowywana w twardych zasadach rodu Draganov, pożądała zwyczajnego życia i beztroskiego szczęścia, by w końcu pojąć, że to nie jest jej dane i najprawdopodobniej nigdy nie będzie. Dlatego cieszyła się drobnymi rzeczami, szukając w nich czegoś szczególnego, aby i to porzucić w pewnym momencie.
    Dzień wyjazdu do Londynu, dzień przeprowadzki w nowe miejsce, gdzie nie sięgały surowe spojrzenia jej rodu, był momentem wolności. Niezależność będącą w zasięgu, zagarnęła zachłannie, chociaż z mniejszą radością niż Rosica, która dopiero tutaj wydaje się zacząć żyć, tak jak Ona chciała dawniej.
    Zdecydowanie nie łatwo żyć w jej pobliżu, gdy nie miało się okazji poznać dziewczyny, jaką jest naprawdę. Pozornie trzymany uśmiech, nie sięga oczu, które wydają się wiecznie chłodne. Łatwiej usłyszeć od niej kpinę oraz przytyk niż pochwałę lub uznanie. Nie ufa światu, który ją otacza, woląc być równie zmienna, jak on. Czasami jednak następuje moment, gdy zwyczajnie się śmieje, bawi tym, co ma wokół siebie. Nie raz w chwilach zwykłego rozluźnienia w gronie garstki przyjaciół, tym jej zamkniętym i niedostępnych dla innych kręgu, robi użytek ze swojej umiejętności ku rozbawieniu bliskich oraz samej siebie.  

OD AUTORSKO