Zawsze byłaś zimna i obca, czułaś, że nigdzie nie zagrzejesz miejsca. Być może dlatego, że nigdzie nie czułaś się jak w domu i nie szukałaś azylu. Chciałaś czegoś innego i odbiegało to od stabilizacji i spokojnego, ułożonego życia. Pragnęłaś wolności i życia pełnego wrażeń, przygód, czegoś co porusza i budzi fascynacje, czegoś pięknego. Piękno dla ciebie nie mieściło się w rodzinie; być może dlatego, że każdy jej członek był jak wielka, lodowa bryła. Byli zaprogramowani na sukces, każdy był wysoko postawiony w świecie magii; każdy miał swoją dziedzinę w której był niedościgniony, najlepszy z najlepszych. Ty także. Byłaś doskonała w tym co robiłaś i jak każdy Selwyn miałaś być szychą w Ministerstwie. Po drodze jednak coś poszło nie tak, nie wiadomo czy jeszcze podczas szkolnych lat czy później, ale zgubiłaś się. Dziwne, prawda? Droga w końcu była prosta, a każda przeszkoda usuwana z niej za pomocą wpływów. Chyba po prostu w pewnym momencie za dłoń złapał cię ktoś, kto nigdy nie powinien był cię dotknąć. Ty zaś, zamiast chociaż próbować wyrwać się z jego żelaznego uścisku, odwzajemniłaś go. Wtedy byłaś pewna, że był najpiękniejszą rzeczą, która cię spotkała. W końcu poczułaś się żywa i cały ten twój pozorny chłód zniknął. Przewartościowałaś całe swoje życie i w końcu powiedziałaś tak, bez cienia wątpliwości. Cholibka, zakochałaś się bez pamięci i oszalałaś dla tej miłości. Pozwoliłaś by cię spaliła i poświęciłaś się dla niej; złamałaś szereg zasad swojej rodziny i żyłaś w raju. Towarzyszyło ci błogie przekonanie, że to będzie trwało wiecznie; rzeczywistość jednak okazała się inna niż oczekiwałaś. I choć mówi się, że za każdą szczęśliwą chwilę trzeba zapłacić cierpieniem by w życiu panowała równowaga, ty myślałaś, że ból, który czułaś cię zabije. Strata najpierw córki, a później męża (do której przyłożyłaś dłoń) była dla ciebie zbyt wielkim ciosem. Być może właśnie dlatego z powrotem ukryłaś się w swoim kokonie, maska Królowej Lodu była bezpieczną ostoją. Jeśli bowiem nikogo do siebie nie dopuścisz, to nikogo nie stracisz. Stałaś się zdystansowana i krytyczna; ciężko przebić się przez mur, który wokół siebie zbudowałaś. Uciekasz, w tej pogoni przemierzyłaś niemal każdy kontynent, aż w końcu wróciłaś do miejsca, które tak dobrze znasz. Właściwie, nie masz pojęcia jakim cudem tu trafiłaś, ale póki co, chcesz tu zostać.
31 I 1987, LONDYN —— Trzydziestoczteroletnia, nowa nauczycielka eliksirów & opiekun klubu eliksirów —— Krew czystsza niż łza; jej rodzina należy do nienaruszalnej dwudziestki ósemki —— Pióro feniksa, wiśnia, 12 cali —— Patronusem paw, boginem martwe dziecko —— Zielonooka i jasnowłosa była prefekt Ślizgonów & była członkini Klubu Ślimaka i wężousta, ów dar oddziedziczyła po matce, która była spokrewniona z rodem Gauntów —— Surowa, lecz sprawiedliwa nauczycielka, która chętnie pomaga uczniom rozwijać swoje pasje —— Wdowa, która po śmierci męża wróciła do swojego panieńskiego nazwiska —— Córka Beatrice & Theodora Selwyn; ona była niegdyś ordynatorem w szpitalu św. Munga na oddziale zakażeń medycznych, zaś on do dnia dzisiejszego pełni rolę szefa Departamentu Przestrzegania Praw Czarodziejów —— Najstarsza z piątki rodzeństwa (brat bliźniak młodszy o trzy minuty), pierworodna i do czasu najbardziej uwielbiana córka —— Ma głęboką bliznę na ramieniu i policzku —— Mistrzyni teleportacji & zapalona podróżniczka.

Cześć x2. Frances nie do końca wyszła taka, jak sobie to wyobrażałam, ale czego nie ma w karcie, tego dowiecie się w wątkach, bo nauczycielka eliksirów skrywa w sobie wiele tajemnic i jest dużą zagadką. Poszukuję zmarłego męża, który jest bardziej żywy niż się Françoise wydaje; do wydania także rodzeństwo, relacje z przeszłości, pikantne dramaty i wszelkie skomplikowane relacje. Let's play.
Pierwsza postać. ✉coralcoralcoralv@gmail.com
Wątki: ?