Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Coral. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Coral. Pokaż wszystkie posty

Istota wolna nie użala się nad sobą, zamarznięty ptak spadnie z gałęzi bez cienia żalu nad sobą

Zawsze byłaś zimna i obca, czułaś, że nigdzie nie zagrzejesz miejsca. Być może dlatego, że nigdzie nie czułaś się jak w domu i nie szukałaś azylu. Chciałaś czegoś innego i odbiegało to od stabilizacji i spokojnego, ułożonego życia. Pragnęłaś wolności i życia pełnego wrażeń, przygód, czegoś co porusza i budzi fascynacje, czegoś pięknego. Piękno dla ciebie nie mieściło się w rodzinie; być może dlatego, że każdy jej członek był jak wielka, lodowa bryła. Byli zaprogramowani na sukces, każdy był wysoko postawiony w świecie magii; każdy miał swoją dziedzinę w której był niedościgniony, najlepszy z najlepszych. Ty także. Byłaś doskonała w tym co robiłaś i jak każdy Selwyn miałaś być szychą w Ministerstwie. Po drodze jednak coś poszło nie tak, nie wiadomo czy jeszcze podczas szkolnych lat czy później, ale zgubiłaś się. Dziwne, prawda? Droga w końcu była prosta, a każda przeszkoda usuwana z niej za pomocą wpływów. Chyba po prostu w pewnym momencie za dłoń złapał cię ktoś, kto nigdy nie powinien był cię dotknąć. Ty zaś, zamiast chociaż próbować wyrwać się z jego żelaznego uścisku, odwzajemniłaś go. Wtedy byłaś pewna, że był najpiękniejszą rzeczą, która cię spotkała. W końcu poczułaś się żywa i cały ten twój pozorny chłód zniknął. Przewartościowałaś całe swoje życie i w końcu powiedziałaś tak, bez cienia wątpliwości. Cholibka, zakochałaś się bez pamięci i oszalałaś dla tej miłości. Pozwoliłaś by cię spaliła i poświęciłaś się dla niej; złamałaś szereg zasad swojej rodziny i żyłaś w raju. Towarzyszyło ci błogie przekonanie, że to będzie trwało wiecznie; rzeczywistość jednak okazała się inna niż oczekiwałaś. I choć mówi się, że za każdą szczęśliwą chwilę trzeba zapłacić cierpieniem by w życiu panowała równowaga, ty myślałaś, że ból, który czułaś cię zabije. Strata najpierw córki, a później męża (do której przyłożyłaś dłoń) była dla ciebie zbyt wielkim ciosem. Być może właśnie dlatego z powrotem ukryłaś się w swoim kokonie, maska Królowej Lodu była bezpieczną ostoją. Jeśli bowiem nikogo do siebie nie dopuścisz, to nikogo nie stracisz. Stałaś się zdystansowana i krytyczna; ciężko przebić się przez mur, który wokół siebie zbudowałaś. Uciekasz, w tej pogoni przemierzyłaś niemal każdy kontynent, aż w końcu wróciłaś do miejsca, które tak dobrze znasz. Właściwie, nie masz pojęcia jakim cudem tu trafiłaś, ale póki co, chcesz tu zostać.
31 I 1987, LONDYN —— Trzydziestoczteroletnia, nowa nauczycielka eliksirów & opiekun klubu eliksirów —— Krew czystsza niż łza; jej rodzina należy do nienaruszalnej dwudziestki ósemki —— Pióro feniksa, wiśnia, 12 cali —— Patronusem paw, boginem martwe dziecko —— Zielonooka i jasnowłosa była prefekt Ślizgonów & była członkini Klubu Ślimaka i wężousta, ów dar oddziedziczyła po matce, która była spokrewniona z rodem Gauntów —— Surowa, lecz sprawiedliwa nauczycielka, która chętnie pomaga uczniom rozwijać swoje pasje —— Wdowa, która po śmierci męża wróciła do swojego panieńskiego nazwiska —— Córka Beatrice & Theodora Selwyn; ona była niegdyś ordynatorem w szpitalu św. Munga na oddziale zakażeń medycznych, zaś on do dnia dzisiejszego pełni rolę szefa Departamentu Przestrzegania Praw Czarodziejów —— Najstarsza z piątki rodzeństwa (brat bliźniak młodszy o trzy minuty), pierworodna i do czasu najbardziej uwielbiana córka —— Ma głęboką bliznę na ramieniu i policzku —— Mistrzyni teleportacji & zapalona podróżniczka.
 
Cześć x2. Frances nie do końca wyszła taka, jak sobie to wyobrażałam, ale czego nie ma w karcie, tego dowiecie się w wątkach, bo nauczycielka eliksirów skrywa w sobie wiele tajemnic i jest dużą zagadką. Poszukuję zmarłego męża, który jest bardziej żywy niż się Françoise wydaje; do wydania także rodzeństwo, relacje z przeszłości, pikantne dramaty i wszelkie skomplikowane relacje. Let's play. 
Pierwsza postać✉coralcoralcoralv@gmail.com
Wątki: ?

Gold runs in our blood

CAROLINE BOYLE
Byłaś pełnym energii dzieckiem, choć jednocześnie nie brakowało ci pokory i wrażliwości. Twój uśmiech rozświetlał wszystko i często zdawało ci się, jakby świat kręcił się wokół ciebie; jakby każdy otaczający cię człowiek był na twoje skinienie. Kochałaś wielką posiadłość w której mieszkałaś i uwielbiałaś chować się w każdym jej zakątku doprowadzając przy tym liczne guwernantki do nerwicy. Dziś widzisz, że twój dom, choć ciężko mówić ci o miejscu, które jest tak zimne i obce, to zwykłe mauzoleum pełne złośliwych duchów. Od maleńkości upodobałaś sobie granie innym na nerwach i doprowadzanie ludzi do skrajności, wychodziło ci to znacznie lepiej niż gra na pianinie. Charakteryzowałaś się przesadnym uporem i precyzją, z którą musiałaś wykonać każdą czynność; przesadną dokładność z pewnością odziedziczyłaś po królowej lodu, której krew zmroziło w żyłach (jeszcze bardziej?) gdy dowiedziała się, że jej córka jest czarownicą. Początkowo chciała się ciebie wyrzec, mając za plugawą istotę, twój ojciec jednak szybko wybił jej ten pomysł z głowy. Niewątpliwie jednak odczuła wyraźną ulgę, kiedy na większość roku zniknęłaś w Hogwarcie. Nie obchodziło jej, co się z tobą tam działo, a gdy wracałaś czy na święto dziękczynienia czy przerwę wakacyjną, jeśli napotykałaś jej wzrok to widziałaś w nim jedynie strach i gorycz. Obie zaczęłyście się unikać, a ona chyba całkowicie cię skreśliła. Wciąż miałaś jednak ojca, który był z ciebie dumny i okazał ci wsparcie, którego niejednokrotnie tak potrzebowałaś.
Dorosłaś, a przynajmniej tak ci się wydawało. Coś w tobie pękło, coś się złamało, coś się zmieniło. Miałaś wrażenie, że straciłaś jakąś część siebie, której nigdy już nie zdołasz odzyskać. Straciłaś niewinność, dziecięcą radość i beztroskę; to wszystko zastąpiła zżerająca od środka ciekawość, której wciąż nie potrafisz zaspokoić i chęć górowania nad innymi. Poczułaś niezdrową potrzebę rywalizacji, pędziłaś w wyścigu szczurów i zawsze musiałaś być pierwsza, musiałaś wygrać, nawet wtedy gdy nagroda nie była tego warta. Nauka nigdy nie sprawiała ci problemów; jak jednak wiadomo, w miarę jedzenia rośnie apetyt. Ciebie przestało zadowalać cokolwiek; zobojętniałaś. I szczerze? Nienawidziłaś tego stanu, chciałaś coś poczuć, chciałaś aby coś tobą wstrząsnęło. Być może dlatego zaczęłaś szukać wrażeń, niebezpiecznych przygód; zaczęłaś poruszać się po niepewnym gruncie. A Twoje niegdyś złote serce nie tyle co było puste, po prostu miałaś wrażenie, że z każdym dniem gniło coraz bardziej i przestałaś zasługiwać na to co miałaś przez całe życie, co masz teraz.
VI ROKBRUDNA BŁĘKITNA KREW — CÓRKA MARKIZY I WŁAŚCICIELA WINNICY — ODWAŻNA I ŚMIAŁA GRYFONKA — WŁÓKNO ZE SMOCZEGO SERCA, TRZYNAŚCIE CALI, CYPRYS, SZTYWNA — PATRONUS PRZYBIERA NIEWYRAŹNĄ FORMĘ WILKA, ZAŚ BOGINEM JEST JEJ CIAŁO POCHOWANE ŻYWCEM POD ZIEMIĄ — WILKOŁAK, ZOSTAŁA UGRYZIONA W III KLASIE, WCIĄŻ JEDNAK NIE ZNA TOŻSAMOŚCI SPRAWCY, WYDAJE JEJ SIĘ JEDNAK, ŻE TE OCZY POZNAŁABY WSZĘDZIE — KLUB POJEDYNKÓW I ŚLIMAKA ORAZ CHÓR — NIESTWIERDZONA DEPRESJA, DRŻĄCE DŁONIE I CORAZ CZĘSTSZA UTRATA UPRAGNIONEJ KONTROLI

Care to trochę taka tykająca bomba, która wybuchnie w najmniej spodziewanym momencie, ale hej!, nie bójcie się (za bardzo...) Poszukuję kogoś do wspólnych przygód i trzymania mrocznych sekretów, kogoś kto będzie ciągnął ją jeszcze bardziej w dół (preferuję czystokrwistego ślizgona), kogoś na kim ona będzie wyładowywać swój gniew i nauczyciela (do skomplikowanej relacji), który będzie próbował jej pomóc i obrać właściwy kierunek. Poza tym chętnie przyjmę miłostki, wrogów, przyjaciół (wątpię by ktoś był na tyle szalony). Jestem raczej nastawiona na wątki w których coś się dzieje, nie lubię nudy, ukocham za to za wszelkie dramy, komedie i akcje. Chodźcie, bawmy się! ♥ ♥
✉coralcoralcoralv@gmail.com
Wątki: Finn,