stażysta eliksirów, 22 lata, były Krukon, szlama, bogin: rekin, patronus: kangur
różdżka z włosem wili, wykonana z drzewa wiśni, długa na dwanaście i pół cala, sztywna
Nauka zawsze była dla niego na pierwszym miejscu. Miał jasno określony plan, którego chciał się trzymać i który zamierzał zrealizować bez mrugnięcia oka. Zachowywał się tak, jakby miał klapki na oczach i nie dostrzegał nic, poza określonym przez siebie samego celem. Najważniejsze były egzaminy i to, aby zdać je najlepiej z całego roku. Po prostu musiał i chciał być najlepszym. Zdawał sobie sprawę ze sporej konkurencji, ale był uparty. Potrafił przesiadywać całymi dniami w bibliotece i nie robić nic innego poza czytaniem kolejnych ksiąg, które miały mu pomóc w osiągnięciu tego, czego tak bardzo pragnął. Starał się nie zwracać uwagi na rozpraszacze, zwłaszcza na jeden szczególny z blond czupryną i ciemnymi oczami.
Nie zdał najlepiej z całego roku. W dniu egzaminów dostał sowę od rodziców, kolejny raz przekonując się o tym, że rodzina jest przede wszystkim tym, od czego powinien trzymać się z daleka. Nie był do nich przywiązany, jednak informacja o śmierci młodszego brata sprawiła, że nie potrafił skupić się na niczym innym. Zwłaszcza że matka w liście wylewała żale, że jego magiczne sztuczki powinny się w końcu do czegoś przydać.
Opuszczał Hogwart z wyciągniętym środkowym pozdrowieniem i ogromem wściekłości. Wściekłości do matki, do siebie, do brata, do całego świata. Miał swój cel, który pragnął zrealizować, a życie pierwsze pokazało mu środkowy palec, udowadniając, że nie może być niczego pewien. Przybrał jednak maskę. Perfekcyjną maskę, która sprawiała, że czuł się z samym sobą lepiej, że głośny śmiech wydawał się brzmieć naturalnie, a zrujnowane marzenia, wcale nie były ważne, że to była chwilowa zachcianka, z której sam zrezygnował.
W tytule Żulczyk, na wizerunku Shawn Mendes