
Candice Sallow
VII ROK RAVENCLAW ★ PÓŁWILA★ KLUB POJEDYNKÓW ★ KOŁO ZIELARSKIE
RÓŻDŻKA Z WŁOSEM JEDNOROŻCA WYKONANA Z DRZEWA WIŚNI ★ NIE PRZYZNAJE SIĘ DO BOGINA ★ BRAK KSZTAŁTNEGO PATRONUSA
Nie każdy ma dar do zielarstwa. Czasem pielęgnując rośliny trzeba poświęcić cząstkę siebie, aby te rosły zdrowe, silne i w pełni ukazujące swoje piękno. Pielęgnowanie roślin to coś więcej niż podlewanie ich, dbanie o przesadzanie w odpowiednim czasie czy przycinanie do formy, która pozwoli na jeszcze większy rozrost. Candice zawsze to wydawało się dziwne. Konieczność straty dużej części rozwiniętej rośliny. Zauważalny gołym okiem przyrost nie raz pomagał jej w życiu - w kryzysowych sytuacjach powtarzała sobie, że ukochaną walerianę również musi przyciąć i stracić, aby zyskać jeszcze lepszą jej wersję.
Pielęgnowanie żalu jest znacznie łatwiejsze. Nie ma konieczności pamiętania o podlewaniu, pieleniu, przycinaniu. Życie byłoby łatwiejsze, gdyby potrafiła tak po prostu wyrwać z siebie tę sadzonkę. Zamiast tego robi z nią dokładnie to samo co z roślinami, które tak bardzo kocha. Dba o nią. Dba o to, aby nigdy nie zapomnieć. Troszczy się o ten żal i nienawiść. Wścieka się, bo magia nie działa na wszystko. Boi się, że któregoś dnia obudzi się i zorientuje, że zaczęło się. Ma żal do ojca, bo on wiedział. Wiedział, a mimo wszystko nie potrafił powstrzymać swojego instynktu związanego z przedłużeniem gatunku. Boi się, że kiedyś ona też nie będzie umiała się powstrzymać, chociaż już teraz broni się od jakichkolwiek uczuć, tłumacząc sobie, że tak jest łatwiej, lepiej, bezpieczniej...
Odpowiada jej etykietka kujonki z nosem w książkach, bo tak jest prościej. Krew matki, która płynie w jej żyłach niczego nie ułatwia, bo wolałaby na zawsze pozostać po prostu niezauważalna.