Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mae Macmillan. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Mae Macmillan. Pokaż wszystkie posty

Did you follow your fire?

───────────────────────────────────────────────

    
Mae Macmillan

HUFFLEPUFF ▪ V ROK ▪ ŚCIGAJĄCA ▪ KLUB ELIKSIRÓW I POJEDYNKÓW
RÓŻDŻKA Z BERBERYSU, 11 I ĆWIERĆ CALA, SZPON HIPOGRYFA, GIĘTKA

───────────────────────────────────────────────

To zabawne jak niewiele potrzeba, aby wyprowadzić z równowagi drugiego człowieka. Wystarczy zwykła szczerość wymieszana z brakiem odpowiedniego wyczucia, i nagle cały świat staje na głowie. Mae dobrze zna ten problem. Najpierw mówi, później myśli. A najgorsze, że jej jedynym usprawiedliwieniem jest to, że nie robi tego złośliwie. Na szczęście nigdy nie przejawiała chorobliwej potrzeby mówienia o wszystkim i o niczym, wypowiadając się na każdy możliwy temat. Wbrew obiegowej opinii chłopczycy, towarzyszącej jej mniej więcej od chwili, w której podczas szkolnej przerwy rozkwasiła nos pewnemu Ślizgonowi, wcale nie szuka kłopotów na siłę, a już tym bardziej nie interesuje ją uczestnictwo w słownych utarczkach. Przepychanki na boisku to zupełnie inna bajka. Jasno wytycza granice i najczęściej wie, czego chce - najczęściej, ponieważ (jak na przysłowiowego Puchona z krwi i kości przystało) jeszcze nie podjęła decyzji, czym chciałaby się zajmować w przyszłości. Podróżowanie i odkrywanie nowych miejsc wydaje się kuszące, natomiast w pracy z niebezpiecznymi stworzeniami z pewnością by się nie nudziła... jednak tak naprawdę najmocniej pociągają ją rzeczy, którymi woli, dla świętego spokoju, przynajmniej w tej chwili się nie chwalić. Jej ojciec, poważany uzdrowiciel w Szpitalu Św. Munga, ponoć ze sporymi szansami na zostanie głównym Dyrektorem tejże zacnej placówki, nie byłby zachwycony słysząc o ciemnej sztuce magii, starożytnych truciznach oraz zakazanych wywarach. Choć to akurat trochę zabawne, ponieważ zamiłowanie oraz naturalny talent do eliksirów odziedziczyła właśnie po nim. Na razie Mae trzyma buzię na kłódkę, a swoją pasję do Alchemii odkrywa i realizuje tam, gdzie nikt jej nie przeszkadza - czyli w ciemnych lochach lub w nawiedzonej ubikacji dla dziewcząt na pierwszym piętrze. Gdyby nie wrodzona duma i nieustępliwość już dawno przyjęłaby zaproszenie do Klubu Ślimaka, jednakże na samą myśl o nazbyt długim przebywaniu w napuszonym towarzystwie wzajemnej adoracji (i co poniektórych potomków Śmierciożerców) cierpnie jej skóra. Tak, bywa uparta i nie lubi (nie potrafi?) przyznawać się do błędów. Jest prawdziwą Szkotką, a przecież nie od dziś wiadomo, że górale nigdy nie słynęli z nadmiernej wrażliwości. Coś jednak sprawiło, że podczas ceremonii przydziału trafiła do domu, który cechuje się uprzejmością, tolerancją oraz koleżeńskością, a ci których Mae obdarzyła prawdziwą przyjaźnią i zaufaniem, przekonali się, że wbrew pozorom Tiara wcale nie oszalała. Nie umie spokojnie stać z boku przyglądając się cudzej krzywdzie lub jawnej niesprawiedliwości. Wie, że nie jest idealna, i wcale nie stara się taką zostać. Ma pewne zasady, których nigdy się nie wyrzeknie, cokolwiek by się nie działo. Obietnice traktuje nader poważnie, a niedotrzymanie raz danego słowa przyjmuje z największą naganą. Pewnie gdyby mogła większość wolnego czasu spędzałaby w bibliotece, na boisku lub na wycieczkach do Zakazanego Lasu. Ale przynajmniej z tym ostatnim powinna uważać - generalnie ma jeszcze sporo planów i wolałaby nie zostać zjedzona przez wilkołaka.