
iękno to prawdopodobne jedyne, czemu nauczono ją ufać w życiu bezwarunkowo. W niektórych z przegniłych narcyzmem kręgów jej rodziny uroda, a nierzadko także idąca z nią w parze próżność uchodzą już niemal za cnotę i dokładnie ten sam zepsuty sytstem wartości przez lata stanowił jeden z głównych fundamentów jej wychowania, wpajany jej nieświadomie zarówno przez matkę, jak i ojca. Ta sama uroda, która przyczyniła się do odziedziczenia przez nią rodowego nazwiska, będąca subtelnym połączeniem azjatyckich genów rodzicielki oraz egzotycznej krwi Zabinich, jest także jednym z powodów wyniesienia jej przez Blaise'a na rodzinny piedestał. Atrakcyjny wygląd jest zresztą jedną z tych nielicznych rzeczy, jakie Remy rzeczywiście gotowa jest zawsze, bez względu na czas czy miejsce, oferować otaczającemu ją światu i nie dostrzega absolutnie żadnych racjonalnych powodów, dla których jej zachwycająca oczy prezencja nie mogłoby być doceniana na równi z dobrymi ocenami czy sportowymi osiągnięciami; prymusów i gwiazd Quidditch'a w końcu nie brakuje, podczas gdy w kanonie prawdziwego, wolnego od magicznych modyfikacji piękna mieści się zaledwie garstka.
I choć na ogół rzeczywiście nietrudno jest ją dostrzec, Remy ma w sobie coś dziwnego: jakiś niesprecyzowany, złowróżbny pierwiastek, przez który zdaje się wyraźnie zaznaczać swoją obecność na korytarzach zamczyska, pozostając jednocześnie niepokojąco nieuchwytna. Zawsze namacalnie obecna, ale daleko poza zasięgiem bez względu na to, jak mocno próbuje się ją pochwycić; wymyka się przez palce poza granicą zrozumienia, ostatecznie pozostawiając po sobie jedynie ulotny aromat mięty i niezaspokojoną wiecznie ciekawość. Tak bardzo różna od przyjętych standardów, tak daleka od ideału: głośna, wulgarna, niezłomna - łatwopalna. Jednak gdy już znajduje coś godnego swojej nader wybrednej uwagi, poświęca się temu bez reszty, odrzucając fasadę płytkich pozorów. Niekonwencjonalna w metodach bywa nieprzewidywalna, a z odpowiednią motywacją przerażająco wręcz skuteczna i choć zdawać by się mogło, że zbyt wiele w niej skrajnych sprzeczności, Remy balansuje na tej cieńkiej granicy z wprawą urodzonej tancerki.
I choć na ogół rzeczywiście nietrudno jest ją dostrzec, Remy ma w sobie coś dziwnego: jakiś niesprecyzowany, złowróżbny pierwiastek, przez który zdaje się wyraźnie zaznaczać swoją obecność na korytarzach zamczyska, pozostając jednocześnie niepokojąco nieuchwytna. Zawsze namacalnie obecna, ale daleko poza zasięgiem bez względu na to, jak mocno próbuje się ją pochwycić; wymyka się przez palce poza granicą zrozumienia, ostatecznie pozostawiając po sobie jedynie ulotny aromat mięty i niezaspokojoną wiecznie ciekawość. Tak bardzo różna od przyjętych standardów, tak daleka od ideału: głośna, wulgarna, niezłomna - łatwopalna. Jednak gdy już znajduje coś godnego swojej nader wybrednej uwagi, poświęca się temu bez reszty, odrzucając fasadę płytkich pozorów. Niekonwencjonalna w metodach bywa nieprzewidywalna, a z odpowiednią motywacją przerażająco wręcz skuteczna i choć zdawać by się mogło, że zbyt wiele w niej skrajnych sprzeczności, Remy balansuje na tej cieńkiej granicy z wprawą urodzonej tancerki.
wychowanka Slytherinu — VI rok nauki — członkini klubu zaklęć, jak również okazjonalna wizytantka koła zielarskiego — jednorazowo nieklasyfikowana — młodsza siostra Blaine'a — brytyjka chińskiego pochodzenia — dumna właścicielka gęsi imieniem Li Xian — poliglotka (angielski, mandaryński, japoński) — do Hogwartu powróciła po trzyletniej przerwie (Hogwart/Mahoutokoro/Hogwart) — hatstall — bogin: ona sama, paskudnie oszpecona — patronus: nie potrafi wyczarować konkretnej formy — aspirująca pałkarka Ślizgonów — w zaciszu własnego pokoju także wokalistka — nieoficjalna producentka magicznych, zapachowych kadzidełek o różnorakich własciwościach, które w tym roku opanowały szkolny rynek
odautorsko