


Nie brnie w kręgi szerszych znajomości, posiadając u swojego boku zaledwie dwie zaufane osoby. Żyje w cieniu szkolnej społeczności, będąc wolnym od plotek i uczniowskich sensacji. Jednak, gdy przyjdzie mu zmierzyć się narastającym konfliktem, potrafi zwinąć pięść, aby złamać komuś nos, dając tym świadectwo własnej nieprzewidywalności. Wierzący we własną samowystarczalność nie lubi otrzymywać pomocy, nawet gdy ewidentnie robi coś źle. Wycieczki do Hogsmeade zawsze wzbogacają jego papierową kolekcję, której zapas nie mieści się już w szkolnym kufrze. W trakcie zajęć pozostaje w cieniu grupy, znacznie bardziej preferując większe zaangażowanie podczas części praktycznej i pisemnej. Styczność z sylwetką Victora wymaga poniekąd wielu pokładów cierpliwości. Dystans połączony z domieszką wiecznego braku zaufania może stanowić główny problem w nawiązywaniu nowych kontaktów. Jeśli mocno mu na czymś zależy, potrafi stać się przesadnie zaborczy, podobnie jak jego ojciec.
Wstępując ponownie w mury ponurego Hogwartu, poza miażdżącą serce goryczą, Victor nie czuje dosłownie niczego innego. Ze smętną miną, przemierza szkole korytarze, wyraźnie utykając na prawą nogę. Zaszywa się w bibliotece, gdzie zwykle zaraz po zakończonych zajęciach raz jeszcze przerabia doskonale znane mu tematy lekcji oraz uzupełnia notatki z ubiegłego roku szkolnego, który nie był dla niego łaskaw, zmuszając go do podjęcia decyzji o ponownym rozpoczęciu nauki w siódmej klasie. Boisko do Qudditcha nie budzi w jego wnętrzu zaciekłej chęci walki o zwycięstwo. Przypomina moment wypadku, który nadal mimo upływu ponad trzech miesięcy, stanowi jeden z głównych tematów wśród uczniowskich plotek.