*finger guns*



Gryffindor  •  VI rok  •  półkrwi  •  ścigający z dwuletnim stażem  •  patronusem salamandra  •  boginem śmierć w samotności  •  12½ cala, berberys i włos z ogona testrala, sztywna  •  Dolly  •  dodatek  •  powiązania
James   Syriusz  Potter


Gdyby amerykańscy naukowcy przeprowadzili kiedyś na ten temat badania, z całą pewnością zostałby uznany za podręcznikowy dowód na to, że charakter też da się dziedziczyć, i to tak w całości; podwójna frajda, że akurat jemu w pakiecie dostało się także imię. Jest niewysoki, upierdliwy i bardziej zawzięty niż by wypadało, bo jest synem swojej matki i wnukiem swojego dziadka, śpiewa pod prysznicem i wiecznie zapomina, gdzie wcisnął tę jedną jedyną parę pasujących do siebie skarpetek, więc ostatecznie kończy zakładając dwie zupełnie różne, jedną w ciemne paski, drugą niebieską w stokrotki. Lubi budyń waniliowy, mieć tonę poduszek na łóżku i - psst, nie mówcie nikomu - tandetne mugolskie książki dla nastolatek, i jeszcze być w centrum uwagi całego wszechświata 24/7, nie lubi za to zasad i galaretki. Jest trzecim pokoleniem Potterów w bardzo widoczny sposób starającym się roznieść Hogwart, drugim dokuczającym tępym Ślizgonom i prawdopodobnie pierwszym, które słucha Taylor Swift. Jest wszystkim tym, czego się po nim spodziewano, a jednocześnie niczym z tego, kim zapewne powinien być pierworodny chodzącej legendy świata magicznego, bo zdążył przeforsować parę własnych racji i stawianie mu innych oczekiwań, a swoim wszechobecnym hałasem zmusił większość wszystkich do patrzenia na niego nie jak na Jamesa, syna Harry'ego, a Jamesa, wnuka Jamesa. I chyba nawet jest jak ta przysłowiowa zdjęta z dziadka skóra, ku utrapieniu starej McGonagall.



────────────────────────────────────odautorsko───────────────────────────────────
James lubi być postrzegany jako hultaj i niecnota, bo w końcu imiona zobowiązują, ale tak naprawdę to straszny nerd. Szukamy kogoś, kogo moglibyśmy trochę pomęczyć; kogoś, z kim można byłoby czasem wywinąć jakiś większy kawał; kogoś, kto byłby Jamesem niezdrowo zainteresowany i za blisko mu się przyglądał; i kogoś, kogo uczuciami ta paskuda mogłaby się pobawić w ramach grania na nerwach komuś innemu. Edit: na zdjęciu bodajże Blake Steven, w długie karty jak widać nie potrafię; powiązania kiedyś zrobię. patykowyludek@gmail.com, smutny wilk
with: Claire, Rose, Nancy

33 komentarze:

  1. [James! Idealny! <3 I'm in love! Życzę ci dużo udanej zabawy na blogu i ciekawych wątków. Z chęcią bym zaprosiła do siebie, ale na chwilę obecną mam już mały limit. :(]

    Amasai Langdon

    OdpowiedzUsuń
  2. [Dzień dobry! Arielka jest specjalistką w niezdrowym zainteresowaniu, więc może kandydować do tej pozycji. A Jim wyszedł przeuroczy, chociaż tandetne książki dla nastolatek i Taylor Swift bardzo mnie zaskoczyły. Życzę Ci wspaniałej zabawy z drugą postacią! :)]

    ARIEL I NIKOLA

    OdpowiedzUsuń
  3. [O proszę, jaki ciekawy James! Od zawsze widziałam go jako kolejne wcielenie wujka Syriusza, strasznie podoba mi się Twoja kreacja ^^ No i te mugolskie smaczki! Pewnie nasłuchał się dziadka Artura, co? :D
    Miłej zabawy, weny, a jakby coś zapraszam i do siebie (dla takiego genialnego Jamesa jestem w stanie znaleźć miejsce w limiciku zawsze ^^]

    Zabini

    OdpowiedzUsuń
  4. [Jestem bardziej niż pewna, że jeśli James ma zamiar coś knuć i wywijać, to tylko z Rose. :) Zapraszamy i zachęcamy do podzielenia się tajemnicą mapy Huncwotów, odwdzięczymy się wakacjami pełnymi wrażeń na miotle, noszeniem skarpetek nie do pary, żeby było raźniej, i darciem kotów w imię zasady kto się czubi ten się lubi. ;)]

    Rose / Bethany

    OdpowiedzUsuń
  5. [Cześć i czołem! Ależ ja lubię takich nerdów <3 Zupełnie cudowny ten Twój James i strasznie mi się podoba taki sposób ujęcia go, bo zazwyczaj był raczej kopią Syriusza z niewielką domieszką cech James'a, a tutaj ma swój własny charakter. Jeśli tylko jest chęć, zapraszam do Holly!]

    Holly A.

    OdpowiedzUsuń
  6. [Takiego właśnie James'a sobie wyobrażałam, wspaniała kreacja postaci. Baw się nim dobrze i masy weny życzę :)]

    Marguerite & Scorpius

    OdpowiedzUsuń
  7. [James wyszedł Ci idealnie :3 Myślę, że moja postać pasowałaby do tej, która ma być męczona :p ale zobaczymy, czy nie przyjdzie Ci coś innego do głowy jak przeczytasz moją KP]

    Anguis

    OdpowiedzUsuń
  8. [Wypisz wymaluj James. Cudny! Ale mimo wszystko Isleen i tak podczas meczu chciałaby go zrzucić z miotły ;p
    Miłej zabawy!]

    Isleen Dunne

    OdpowiedzUsuń
  9. [cześć i czołem, najlepsza kreacja Jamesa z jaką się spotkałam. <3 Dybuck też nosi dwie różne skarpetki i lubi być w centrum uwagi, także witaj w klubie i baw się dobrze!]

    Dybuck Sheeridan

    OdpowiedzUsuń
  10. [Czy swojemu bratu też dokucza? ;)

    Cześć, James wyszedł ci świetny, a mi nie pozostaje nic innego jak zaprosić cię na wątek i życzyć dobrej zabawy z drugą postacią.]

    Albus

    OdpowiedzUsuń
  11. [Fajnie by było, jakby się za blisko się przyglądał Louisowi, jeśli jeszcze nikt tej relacji nie zaklepał, a Louis odpowiada pod względem aparycji jego gustowi :D]

    Louis Weasley

    OdpowiedzUsuń
  12. [Są na tym samym roku, więc mogą chociaż razem na zajęcia. Anguis sam nie gra w qudditcha, ale uwielbia kibicować więc można coś z tym pokombinować...takie dwa pomysły mam na szybko]

    OdpowiedzUsuń
  13. [Super plan! To jak, zaczynamy od samego początku zlotu? W zasadzie możemy zrobić ten zlot nawet gdzieś u Weasleyów, mieszkają na obrzeżach miasteczka nad morzem, w razie czego zawsze można się zakopać w piasku na plaży. ;)]

    Rose

    OdpowiedzUsuń
  14. [genialnie wykreowana postać Jamesa Pottera <3 Kilka razy się szczerze zaśmiałam :D Miłego wątkowania, w razie czego zapraszam do siebie, każdy ciekawy pomysł na wątek chętnie przyjmę ;)]
    Victoria/Justin

    OdpowiedzUsuń
  15. [ Że zmiana wizerunku na plus to już pisałam, ale w końcu przeczytałam kartę i James wyszedł Ci wspaniały. Jak masz ochotę to wpadaj do moich postaci, może coś super uda nam się wymyślić :) ]

    Julia | Olivia

    OdpowiedzUsuń
  16. [Jestem jeszcze nieopublikowana, ale zdecydowanie moja Nancy nadaje się na kogoś, komu można grać na nerwach i dręczyć wprawiając w zakłopotanie. Twoja kreacja bohatera przypadła mi do gustu, zwłaszcza nerdowa część postaci. Dlatego zapraszam pod moją KP, jak już się opublikuję. :) ]

    Nancy Drew

    OdpowiedzUsuń
  17. [Bardzo fajny Potter. Ja bym tu nawet widziała fajne powiązanko, skoro on lubi dokuczać tępym ślizgonom, a ona dokuczać... Wszystkim w sumie. Piszesz się na małą wojnę na wredne pranki?]

    Claire

    OdpowiedzUsuń
  18. [O, czemu nie :D Też wydaje mi się, że inna relacja by tu nie zadziałała chyba nawet za bardzo...
    Lecimy z jakimiś zajęciami klubu pojedynków czy może masz jakiś fajniejszy, ambitniejszy pomysł? :D]

    Zabini

    OdpowiedzUsuń
  19. [A czy Nancy wiedziałaby o jego upodobaniach czy nie? Bo coś czuję, że to mogłoby być dwustronne wykorzystywanie się. Nan ma kogoś na oku, ale ten ktoś niekoniecznie ją. ;) Mogłoby się to nam dobrze udać! :D ]

    Nancy

    OdpowiedzUsuń
  20. Był pewien poziom, do którego Claire Summers przysięgła sobie nigdy się nie zniżyć. Jednak od każdej reguły są odstępstwa, a kolejny głupi tekst przelał czarę goryczy ślizgonki. Do dormitorium wróciła wściekła jak osa, żałując, że się nie odezwała, ale chyba była w zbyt wielkim szoku, by podejść do wianuszka gryfońskich siódmoklasistów i im nawtykać. Ponadto nie chciała sobie dokładać do kartoteki na koniec roku, więc jedynie zacisnęła pięści i odwróciła się na pięcie.
    A efektem była zdemolowana połowa dormitorium. Normalnie miała to gdzieś, ale czepianie się przez Pottera podwójnie wyprowadzało ją z równowagi. Sam najlepiej powinien wiedzieć, że nie ma się wpływu na własne pochodzenie, że nie wybiera się rodziców i tak dalej… A nie, to był problem tego drugiego Pottera, starszy brat Albusa nigdy nie wyglądał jak osoba, która się czymkolwiek przejmuje.
    Claire też nie, ale wyjątkowo miała wrażenie, że nie może puścić tego płazem. Zdarzało się, że doprowadzali się nawzajem do szału, fakt, ale pierwszy raz miała tak silną potrzebę odegrania się na tym wrednym gryfonie, dlatego po uporządkowaniu zdemolowanego dormitorium opuściła lochy z zamiarem wprowadzenia w życie swojego chytrego planu.
    Planu, który zajął jej cały dzień, bo tyle czekała, aż jakiś mieszkaniec Domu Lwa wypowie hasło na tyle głośno, by mogła je zrozumieć i wejść do ich salonu. Przybranie postaci Jamesa nie zajęło jej dużo czasu, zwłaszcza, że zaczęła podchodzić do swojej zdolności bardzo ambitnie. Krótkie machnięcie różdżką znacznie wydłużyło i poluźniło jej szatę, która niemożebnie opinała się na jej ciele Jamesa. Po przekroczeniu progu Domu Lwa, czerwień uderzyła w nią zewsząd i dziewczyna skrzywiła się mocno, ale zaraz na jej usta wpłynął cwaniacki uśmieszek, bo miała wrażenie, że właśnie taki widniałby na twarzy Pottera. W salonie nie siedziało dużo osób i to ułatwiało jej zadanie. Choć może nie do końca…
    - James, gdzie idziesz? Twoje dormitorium jest po drugiej stronie… - usłyszała za plecami dziewczęcy głos i pstryknęła palcami, kłaniając się lekko gryfonce. Ta jedynie zerknęła ze zdziwieniem, ale w końcu machnęła ręką, a Claire szybko zniknęła na krętych schodach. VII na drzwiach podpowiedziała jej, że znalazła się w odpowiednim miejscu, a usiadłszy na łóżku z inicjałami Pottera wróciła do swojej pierwotnej postaci, krzyżując nogi po turecku i czekając.
    Trochę się naczekała, a cierpliwość nie była jej mocną stroną, ale gdy drzwi do dormitorium w końcu się otworzyły, wyprostowała się i uśmiechnęła kącikiem ust, wbijając spojrzenie w bruneta.
    - Dobry wieczór, James – zaczęła nader uroczym głosikiem. – Cholernie długo się szlajałeś. Już zaczęłam wątpić, że w ogóle wrócisz na noc.

    Claire

    [Pozwoliłam sobie zacząć, bo coś takiego wykwitło mi w głowie. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, gdyby coś to krzycz :D]

    OdpowiedzUsuń
  21. [A ja myślę, że dla Molly kuzyn byłby nawet bardziej niż znośny. Zmęczona swoim domem, zafascynowana Quidditchem i przygodami, na pewno upodobała sobie dom Potterów i przyklejała się do nich na wszystkie wakacje. Więc prędzej to ona była nieznośna dla Jamesa, kiedy nie chciała mu nigdy dać świętego spokoju. :D]

    Molly Weasley

    OdpowiedzUsuń
  22. [Ach te hultaje, zawsze tacy uroczy. Hej, cześć! Bardzo mi przypadła do gustu taka kreacja Jamesa, oby dumnie reprezentował te dwa imiona, które posiada! Dobrej zabawy!]

    Vincent // Priscilla

    OdpowiedzUsuń
  23. [Ach, bardzo dziękuję! <3 James też jest super bratem, i myślałam, by mimo ich bardzo zażyłego kontaktu, Lily zaczynała buntować się troszkę, że brat jest nadopiekuńczy? :D]

    Lily Potter II

    OdpowiedzUsuń
  24. Wakacje są super i każdy, kto kwęka pod noskiem, że wolałby zostać w Hogwarcie, powinien być zdrowo pacnięty miotłą w łeb, bo to nienormalne twierdzić inaczej niż Rose Weasley. A już w ogóle nienormalnym jest nielubienie rodzinnych wakacji, podczas których może zdarzyć się dosłownie wszystko!
    Tym bardziej gdy usłyszała od matki, że w tym roku wszyscy zajeżdżają do Bournemouth, do ich domku nieopodal morza, była wniebowzięta i nawet nie krzywiła się, gdy zagoniono ją do sowitego sprzątania, myślami będąc już zupełnie gdzieś indziej – na plaży, w kostiumie kąpielowym, z piłką, którą przypadkiem przydzwoniła jednemu z kuzynów. Próbowała sobie wyobrazić, któremu dokładniej, bo co to za satysfakcja z uderzenia, nie wiedzieć, komu się trafiło i jak głupia była potem jego mina. Jej wyobraźnia podpowiedziała jej, że najlepszym kandydatem do tego był James, a jej podświadomość skwapliwie kiwnęła głową – a widząc oczami wyobraźni jego minę, Rose ledwie powstrzymywała się od śmiechu, ścieląc łóżko. W jej pokoju znalazły się jeszcze dwa materace, co znaczyło, że będzie je dzieliła z co najmniej dwiema kuzynkami. Ciekawe czy rozbiją też namiot w ogrodzie – dziadek Arthur miał świetny ogromny namiot, do którego Rose zawsze uwielbiała wpełzać jeszcze zanim był postawiony.
    Minęła chwila czasu, zanim jej umysł zarejestrował, że na dole słyszy głosy niekoniecznie należące do jej matki albo ojca. Dlatego Rose zbiegła ze schodów i w salonie dostrzegła już kilka osób – jednak jej tata właśnie wymieniał przyjacielskie uściski z wujkiem Harrym, a tuż za nim panna Weasley dostrzegła kogoś, na kogo widok jej twarz rozpromienił uśmiech.
    — Jamesey! – zawołała na powitanie i podeszła do niego. – Jeśli nie wziąłeś ze sobą miotły, to przypominam, że stoisz bardzo blisko drzwi, a ja tylko wyglądam na taką słabiutką!

    Rose Weasley

    OdpowiedzUsuń
  25. [Cześć! Chodzę sobie po kartach i... Zakochałam się. Bez pamięci. Widziałam już wiele wersji Jamesa Syriusza, ale twoja jest chyba najlepsza, z jaką do tej pory się zetknęłam i mówię to z pełną odpowiedzialnością. Twój James jest genialny <3 Mogę go porwać na wątek? Nawet damy się bawić naszymi uczuciami, bo mimo swojej dumy i wojowniczej postawy Addie, w środku skrywa się trochę wrażliwości i naiwności, choć kiedy wszystko wyjdzie na jaw, pan Potter może się spodziewać prawego sierpowego i całej listy nieprzyjemnych konsekwencji, bo jakoś złamane serce będziemy musiały uleczyć ;) A jeśli nie, to na pewno uda nam się wymyślić coś innego, o ile oczywiście masz chęci na wątek z tym moim złośliwym chochlikiem.]

    Addison Hallaway

    OdpowiedzUsuń
  26. [Oboje są na tym samym roku, mogli więc spokojnie poznać się już kilka lat temu i zawiązać nić porozumienia. Może kiedyś pomagała mu w nauce, albo on raz czy drugi stanął w obronie Puchonki? Takie sytuacje spokojnie byłyby dobrym wyjściem do stabilnej znajomości. A udawanie bliskiej damska-męskiej relacji pozwoliłoby im się dodatkowo zbliżyć. Od czego tylko zaczniemy? Od zawarcia porozumienia o udawanym związku? Ich pierwsze chwilę jako "para" będą z pewnością zabawnie urocze. Zwłaszcza, że Nancy nie ma zbyt dużego doświadczenia w randkowaniu i wszystko będzie dla niej bardzo nowe.
    Jesli zamysł dla Ciebie jest okej, albo chciałabys coś dopracować pisz śmiało. Chętnie też zacznę ;)
    N. Stewart

    OdpowiedzUsuń
  27. [Witaj, czesc, dzien dobry, dobry wieczor i serwus! Zawsze mnie kusilo, by porwac kiedys ktoregos z Potterów na taki jeden glupi watek... Otworzysz ze mna Komnate Tajemnic? :D]

    Antoinette d'Artois-Gore

    OdpowiedzUsuń
  28. [Sądzę, że Jamesa (jako naczelnego żartownisia Hogwartu) nie trzeba by było długo przekonywać, gdyby ktoś podsunął mu pomysł odwiedzenia Komnaty Tajemnic, o której krążą już legendy — a moja Antoinette mogłaby się postarać, by mu tę ideę przedstawić. Tak naprawdę nie wiadomo, czy uczniowie dowiedzieli się kiedykolwiek, w którym miejscu Komnata się znajduje... A przynajmniej ja tego nie pamiętam. Chociaż z drugiej strony kto, jak nie syn Pottera, mógłby o tym wiedzieć? Widzę to jako głupi pijacki zakład, który przerodzi się w faktyczną przygodę... a potem będą z tego kłopoty :D]

    OdpowiedzUsuń
  29. [Ojej, cieszę się, że Addie przypadła ci do gustu! Przekomarzanie jest jak najbardziej w naszym stylu, podobnie jak wpychanie Jamesa do jeziora, gdy najmniej się tego spodziewa, podkradanie mu budyniu waniliowego z talerza, wskakiwanie mu na barana na środku korytarza, a także próby wzajemnego wywinięcia sobie dowcipów, bo coś czuję, że rywalizacja na tym polu mogłaby być zacięta ;) Pytanie tylko, czy Jamie już wcześniej przyjaźniłby się z Addison, a teraz po prostu dodał do tego odrobinę flirtu czy raczej postanowił się do niej zbliżyć dopiero teraz w ramach zirytowania pewnego osobnika? Addison nawet by nie podejrzewała, że ktokolwiek z takiego powodu mógłby chcieć się do niej zbliżyć, bo wciąż widzi w ludziach dobro, lecz kiedy już się dowie… James wolałby być pochowany w rodzinnym grobowcu czy w innym miejscu, radzę zacząć się nad tym zastanawiać xD I absolutnie nie mam nic przeciwko pisaniu listów! Co prawda jeszcze ani razu nie pisałam wątku w takiej formie, lecz postaram się dać z siebie wszystko, choć też nie jestem pewna, czy będzie nam pasowało. Ewentualnie, jeśli uznamy, że nam to nie leży, będziemy mogły rozmyślać nad pomysłem na standardowy wątek! A jeżeli w trakcie poczujemy znużenie taką formą, zawsze możemy właśnie opisać ich spotkania na wakacjach w standardowej formie, zamiast w listach. Wydaje mi się, że na wakacjach w świecie czarodziejów też powinno się sporo dziać – możemy ich powysyłać na jakieś koncerty, festiwale, mam też pomysł na pewien obóz, skoro Jamie jest ścigającym, a Addie kocha latanie na miotle ponad życie – Quidditch Qamp, obóz dla młodych, wzrastających gwiazd tego sportu, ale to już zależy od ciebie ;) ]

    Addison Hallaway

    OdpowiedzUsuń
  30. [A więc przybywam z zaczęciem!]

    W Miodowym Królestwie o tej porze dnia nie było jeszcze takie tłoku i Nancy znalazła ustronne miejsce, z którego miała dobry widok na drzwi wejściowe, a zarazem nie siedziała na widoku. Pomimo rannej pory jej kufel był już prawie opróżniony. Obracała go w dłoniach spoglądając na złocistą pianę z westchnieniem. No gdzież on się podziewał? Jakby odpowiadając na jej myśli drzwi zaskrzypiały i do środka wszedł James. Nancy podniosła dłoń i pomachała mu, dając mu tym samym znak, gdzie siedzi. Momentalnie obleciał ją strach i zrobiło się jej tak gorąco, że para wylatywała uszami. Poprawiła włosy i wytarła kciukiem usta, na wypadek gdyby trochę piany się na niej ostało.
    - Zamówiłam ci pierwszą kolejkę - powiedziała zamiast przywitania. - Jak wczorajszy mecz? - zagadnęła, zaczynając ich spotkanie od lekkiego, przyjemnego tematu, zanim powie (a raczej wydusi z siebie), że tak. Że zgadza się udawać jego dziewczynę i przyjmuje na klatę wiążące się z tym konsekwencje. Wydęła usta i po chwili znów zanurzyła je w trunku. Napiła się, odstawiła pusty kufel i składając dłonie na stole nachyliła się i szepnęła:
    - Porozmawiajmy.

    N. Stewart

    OdpowiedzUsuń
  31. [No cóż, trzeba mieć wysokie mniemanie o sobie, ale szybko postaramy się sprowadzić tego pana na ziemię :D W takim razie jedziemy z Quidditch Qampem! W mojej głowie to dość elitarne miejsce, gdzie trzeba dostać specjalne zaproszenie od Federacji, aby móc brać udział w doskonaleniu swoich umiejętności pod okiem legendarnych zawodników i sławnych trenerów z całego świata, w końcu to przyszła kadra narodowa, także możemy pofantazjować, ile dusza zapragnie ;) Możemy też różnie poprowadzić ten wątek; skupić się na Quidditchu, na wewnątrzobozowej rywalizacji, która na pewno doprowadzi do wielu spięć albo na typowych, obozowych zajęciach, jak choćby wieczorne ogniska z piankami. Ta dwójka może też urządzić sobie noc pranków i przygotować coś dla każdego domku i uważając, żeby nikt ich nie przyłapał. Albo podczas jednego z treningów dojdzie do mocniejszego starcia, zawodnik przeciwnej drużyny będzie często stosował nieczyste zagrania na Addie, sędzia nie będzie reagował, Jamie to zauważy, wkurzy się i sam sfauluje przeciwnika, potem może dojść do przepychanki, niesłusznie Addison i James zostaną uznani za winnych całej sytuacji i zostaną jakoś ukarani. Możemy im na przykład zabrać za karę różdżki i wysłać w las, żeby zbierali drewno na ognisko, po drodze mogą się kłócić, Addie wyjedzie ze swoim sama doskonale sobie radziłam, po co się wtrącałeś głąbie, jesteśmy tutaj przez ciebie, oczywiście się zgubią, rozpęta się burza i tutaj spokojnie możemy zadbać o różne atrakcje, jak wpadnięcie do potoku, skręcona kostka, dorzucimy też jakieś fajne zwierzątko… Słowem, czego dusza zapragnie xD]

    Addie

    OdpowiedzUsuń
  32. Fabius był, delikatnie mówiąc, czarodziejem z problemami. Od śmierci matki nie tylko porządnie opuścił się w nauce, ale stał się też dużo bardziej agresywny w odpowiedzi na zaczepki ze strony innych uczniów. Najgorzej było na początku piątego roku, kiedy jeszcze nie potrafił sobie z tym wszystkim psychicznie poradzić, ale teraz, zaczynając kolejny rok w Hogwarcie, obiecał sobie, że spróbuje bardziej się kontrolować; nie chciał pokazywać słabości. I szło mu całkiem dobrze… z jednym wyjątkiem. Wyjątek ten nazywał się James Potter i Fabius go nie znosił. Nie znosił go z taką pasją, że aż zdawało mu się, że przelał na niego całą złość, jaką czuł na resztę świata. Czemu? Nie był pewny, ale z pewnością była to wina Pottera – od samego początku niesamowicie go irytował, od pierwszego cholernego roku, po prostu samą swoją obecnością i tym jego okropnym uśmiechem, który miał ochotę zetrzeć mu z twarzy za każdym razem, kiedy go widział, a z czasem było tylko gorzej.
    Nie raz i nie dwa zdarzyło im się wdać w bójkę albo mały, nie do końca legalny w murach zamku magiczny pojedynek, a to, że zwykle kończyli przyłapani na gorącym uczynku wcale ich nie demotywowało. Była to raczej po prostu oczywista cena, jaką płacili za kontynuowanie swojej małej rywalizacji.
    Oczywiście czasem obaj byli zajęci czymś ważniejszym albo po prostu nie widzieli się przez jakiś czas, co tym razem ciągnęło się przez cały pierwszy tydzień nauki, ale potem dość spektakularnie dobiegło końca. Poszło o zaklęcie, którego uczyli się na Obronie przed Czarną Magią. Fabius nie do końca sobie z nim radził i James nie omieszkał mu tego wypomnieć. Raz, drugi, a potem trzeci, aż w końcu bardzo zasłużenie dostał zaklęciem ogłuszającym, takim, które Rookwood opanował już bardzo dobrze. No i potem jemu też się dostało, dostało się również im obu, kiedy za karę musieli pomagać przy sprzątaniu klas. Tyle że całe to sprzątanie okazało się katastrofą – narobili wszędzie jeszcze większego bałaganu, nie potrafiąc dogadać się co do tego, kto powinien zając się którą częścią sprzątania. Właśnie z tego powodu ostatecznie zaleźli panu Rathmannowi za skórę tak bardzo, że ten, w ramach, jak to nazwał, nauczenia ich trochę pokory, wysłał ich do Hagrida, który to podobno miał dla nich jakieś zadanie.
    No więc Fabius chcąc nie chcąc musiał pojawić się pod chatą gajowego o wyznaczonej (podejrzanie później trzeba dodać) godzinie i z niezadowoleniem zauważył, że James go uprzedził i był już na miejscu. Oczywiście ostentacyjnie zupełnie zignorował Pottera, zwrócił się jedynie do gajowego z pytaniem, z czym mogą mu pomóc i prawie zakrztusił się własną śliną, kiedy usłyszał, że mają coś do załatwienia w Zakazanym Lesie. Postarał się wyglądać na niewzruszonego tą wiadomością, ale domyślał się, że wyraz jego twarzy tak czy inaczej mówił czy ten człowiek oszalał.
    To nie tak, że się bał, no jasne, że nie, ale po tym całym gadaniu o tym, jaki to Zakazany Las jest niebezpieczny i zakazany, po prostu się tego nie spodziewał.
    – Okej, a po co dokładnie tam idziemy? – zapytał ostrożnie, marszcząc brwi.
    – No ja to idę na spotkanie ze znajomym, ale wy to, ma się rozumieć, nie możecie, więc musimy się rozdzielić. No jakbyście przypadkiem znaleźli jakieś włosy z ogona jednorożca, bo to okres, kiedy czasem je gubią, piękne skurczybyki, albo jakby przyczepiła się do was jakaś pijawka, to tego nie wyrzucajcie, bo ostatnio mi się skończyły – powiedział Hagrid rzeczowym tonem, jakby to, o czym mówił, było zupełnie normalne. Fabius wreszcie uległ i spojrzał na Jamesa z uniesionymi brwiami, zbyt ciekawy jego nastawienia co do tej kary, żeby tego nie zrobić.

    fite me

    OdpowiedzUsuń
  33. // No hej, wredoto! xD

    Albus Severus Potter

    OdpowiedzUsuń